Nie, nie, spokojnie, nie blogowa- przynajmniej na razie nie. Taki tytuł notki dałam jedynie dla zaostrzenia ciekawości. ;)))
Kto towarzyszy mojemu blogowi od dłuższego czasu, być może pamięta, że z jakiejś okazji /imieniny?.. urodziny?../ dostałam od wnusia album do wypełnienia, zatytułowany "Opowiedz mi, Babciu".
Szczerze mówiąc, nie przypuszczam, by była to wnusiowa inicjatywa. Ot, pewnie synowej wpadła w oko ta księga, więc kupiła- bez większych złudzeń, że zapisany egzemplarz kiedykolwiek wróci do ofiarodawcy. I przyznam, że zapełnianie kartek szło mi bardzo opornie, ale że chyba w każdym człowieku jest chęć zostawienia następnym pokoleniom choćby drobnego śladu po sobie, więc od czasu do czasu zapełniałam w trudzie i znoju kolejne kartki. Trwało to około roku, może ponad rok, ale do końca zostało już tak niewiele, że na pewno zdążę skończyć i wnuczek dostanie na urodziny album wraz z innym, z pewnością bardziej oczekiwanym upominkiem. Ale się zdziwi!! ;)))
Tak to mniej więcej wygląda.
Okładka.
Dla przypomnienia, bo kiedyś już ją pokazywałam.
Babcia w latach szczenięcych.
VIII klasa- ogólniak.
Wtedy liczyło się klasy ogólniaka od VIII - XI.
U góry : gimnastyka- biegi, po prawej stronie zdjęcie grupowe - obóz wędrowny.
Po lewej stronie: szkolna wycieczka do Gdańska, na drugiej stronie- maturalne tablo.
Tu już lata dużo, dużo późniejsze- moje dwa blogi: jeden prowadzony na Bloxie, drugi już ten aktualny, na Bloggerze.
Pierwsze próby pisarskie wnuczka. Pisał to, będąc w pierwszej klasie.
Może po babci są te ciągoty do pisania? Bo dalej tworzy różne opowiadania. Może z czasem zaniecha, może nie... W każdym razie sympatyczna pamiątka zostanie.
A tu już niemal współczesność.
Biało-czerwona kokardka. Robiłam takie w ilościach hurtowych na czerwcowy marsz. Z własnej nieprzymuszonej woli. Przypinałam je potem ludziom spinaczami do ubrań.
Nie z każdego marszu przywoziłam do domu pamiątkową przypinkę, ale i tak trochę tego jest.
Trąbki wuwuzeli już nie mam. Pożyczyłam ją synowi na wiec przedwyborczy obecnie niemiłosiernie nam panującego prezydenta i- niestety- policja mu ją zarekwirowała. Trochę mi jej szkoda, była tak ładnie oklejona... ale swoją rolę po wielekroć wypełniła znakomicie. Zasłużyła na zaprezentowanie jej w babcinym albumie.
Ta strona jeszcze nie zapisana, ale zostało tak niewiele miejsca do zagospodarowania, że odważyłam się mimo wszystko pokazać.
No i jak? Sensowna pamiątka czy kolejny babciowy wygłup? ;)
Fantastyczny pomysł! Szkoda, że swego czasu też na to nie wpadłam. A teraz już forbai- Wnuki dorosłe!
OdpowiedzUsuńSama z siebie chyba bym tego nie robiła. Sytuacja niejako mnie zmusiła, bo poważnie potraktowałam wnuczkowy upominek.
UsuńJaka piekna i wartosciowa pamiatka, a pomysl niesamowity, nie pomyslalam o takiej formie zaistnienia.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba. :)
UsuńTa ksiazka to rzeczywiscie przedni pomysl, ale warunek jest jeden, ze znajdzie sie do niej chetna babcia, ktora rzeczywiscie "opowie". Twoj wnuczek ma prawdziwe szczescie.
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, czy wnuk będzie z tego zadowolony. Może później, jak jeszcze podrośnie i dojrzeje... Dziękuję za miłe słowa.
UsuńJesli juz to Ty jeśli chcesz pozostać w pamięci potomnych zdigitalizuj i wstaw wnukom do komputera.Inaczej po pierwszych 'zachwytach"będzie sobie leżał gdzieś na półce zakurzony o ile ktoś kiedyś nie wywali go na śmietnik
OdpowiedzUsuńGremliny poprzestawiały mi szyk wyrazów.Cos sie dzieje
OdpowiedzUsuńDigitalizacja też gwarancji nie daje, że ktoś tam kiedykolwiek zajrzy a papier to jednak papier...
UsuńBrawo, świetna pamiątka, może teraz poogląda i odłoży, będzie większy to częściej album będzie w ruchu, będą wtedy wspomnienia.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSzczególnie, gdy babci już zabraknie... ;)
UsuńCos fantastycznego, czytałam swego czasu i wspominałam na blogu podobne zapiski dziadka mojej synowej.
OdpowiedzUsuńU Ciebie są nawet zdjęcia i inne pamiątki, to wartość dodana, nie trzeba szukać w albumach, czytając wspominki.
Moje gratulacje, bo to benedyktyńska praca!
jotka
Dziękuję, Jotko. Faktycznie, sporo czasu nad tym spędziłam...
UsuńBardzo fajny pomysł i brawo dla Ciebie, że miałaś tyle cierpliwości i samozaparcia, by album wypełnić. Brawo TY!!!
OdpowiedzUsuńPomysł to był synowej, nie mój. Moje tylko wykonanie. Cieszę się, że doceniasz wykonaną pracę.
UsuńAle suuuuuuuuuupeeeeeeeeeer!!!!!!
OdpowiedzUsuńCudownie wyszło!
Teraz album będzie- jak wino!- nabierać mocy i smaku wraz z upływem lat...
No, takiego entuzjazmu się nie spodziewałam! Wielkie dzięki za uznanie! :))
OdpowiedzUsuńBo to będzie fantastyczna pamiątka! Teraz wnusio jest jeszcze małym głuptasem i radość będzie krótka... a może daj mu to na "osiemnastkę"? Bardziej doceni i uszanuje.
UsuńSłoneczko kochane!O czym Ty gadasz?! Za 8 lat, to może mnie już nie być na świecie a jeśli nawet będę, to bardzo możliwe, że z tak dziurawą pamięcią, że o niczym już nie będę pamiętała! Duchem jestem jeszcze teraz całkiem młoda, ale kalendarzowo... szkoda gadać- starowinka! Więc lepiej dam mu teraz1 ;))
Usuńp.s. Ta jedynka wdarła się przez przypadek! ;(
Usuń😀😀😀 OK - pogadamy za osiem lat! Powiem: sprawdzam! 😉
UsuńJeśli da się jeszcze cokolwiek sprawdzić! ;) A tak serio, Gosiu, bardzo dziękuję, że wierzysz w moje możliwości. Zapewniam Cię, że będzie to dla mnie potężna lina ratunkowa i stała motywacja, by dbać o względną sprawność własnego mózgu. Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam. :)
Usuń😘😉
UsuńCudownie! Popatrz, jak się zmobilizowałaś i dzieła dokonałaś! Bardzo fajny pomysł i świetna realizacja, zwłaszcza z wklejonymi zdjęciami.
OdpowiedzUsuńAż żal, że nie mam wnuków i w związku z tym motywacji do takiej księgi 😉
Wnuków jeszcze możesz się doczekać, więc skoro Ci się pomysł podobał... ;)))
UsuńA wpiszesz wnukom do "kapsuły czasu"
OdpowiedzUsuńGdy pis zdobywał władzę mieliśmy jeden z najwyższych wzrostów gospodarczych w Europie, teraz mamy stagnację. Gdy zdobywali władzę, mieliśmy 0% inflację, teraz mamy inflację na poziomie 15,6 %. Oni nas z tego bagna nie wyciągną, oni pociągną nas na dno. To już się stało. Tylko skala katastrofy jest jeszcze nieznana. Rząd PiS i SP zrujnował Polskę i rujnuje Polaków..
https://wieniawa.files.wordpress.com/2022/07/1-1.jpg
Zapiszę. Bo musi być jasno powiedziane, dlaczego zostawiamy następnemu pokoleniu taki syf!
OdpowiedzUsuńNo jak nie jak tak I to nazywa się. Prawdziwa "Kapsuła czasu"
OdpowiedzUsuńWOW! Fajny post, taki retro. Aż miło poczytać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do obejrzenia mojego nowego obrazu.^^
Miło mi, że Ci się podoba. Byłam, widziałam. Podobają mi się Twoje prace. Przyznam, że przedkładam takie jak ostatnia niż te fakturalne / jeśli dobrego słowa użyłam/- pełne prostoty a wymowne i wyraziste. Pozdrawiam.
UsuńJesli znajdziesz czas na czytanie, z życzliwości podsyłam.
OdpowiedzUsuńhttps://wolnelektury.pl/katalog/lektura/nasi-okupanci.html
Moze wielu tak niewiele rozumiejących, skąd i dlaczego to wszystko, choć trochę zrozumie.Mimo upływu 90 lat aktualne i jak to u nas ,niezmienne
Jeszcze jest w Internecie jeszcze nie usunięto
Pozdrawiam
ten anonim to ja w.i.e.s.ie.k
OdpowiedzUsuńDziękuję. Zapisałam sobie adres. Nawet myślałam o wydrukowaniu, ale to chyba byłby rodzaj kradzieży, chociaż Boy dawno już nie żyje. Prawda?... Pozdrawiam.
UsuńPodziwiam, popieram, "zazdraszczam" bez zawiści. Od dwóch lat próbuję digitalizować zdjęcia ze starych negatywów mojego taty i idzie mi jak po grudzie. Myślę, że wnuczek swojej babci, doceni jej przekaz i przekaże książkę następnym pokoleniom. Też uważam, że wbrew wszystkim elektronicznym nośnikom, które już poległy (np taśma magnetofonowa, CD itp) słowo pisane - książki w formie papierowej przetrwają. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKiedyś nagrywałam swoje dzieci na kasety magnetofonowe i niby przeniosłam to /w fachowej firmie/ na płytkę, ale ani się to dobrze nie przegrało, ani nie miało tego wcześniejszego kolorytu. Podobnie zresztą ze ślubami nagranymi na kasetach video. I pies z kulawą nogą do tego nie zagląda. A papier to jest papier- że powtórzę -najwyżej nieco zżółknie. To tylko plus, bo mocy nabierze. ;)
OdpowiedzUsuńA ja z wrodzoną sobie podejrzliwością zastanawiam się, czy wpisywanie w ten sztambuch, to nie taka Twoja zasłona dymna??
OdpowiedzUsuńBo bo ile i jak długo można skrobać.mając w ręce długopis a nie gęsie pióro i zasychający"inkaust ?"
Gdybyś jednak dała się nabrać na zew władzy zalecającej zbieranie chrustu To powiadamiam ze wym pracochłonna czynność należy wpierw zgłosić u Pana Lesniczego/o ile nie jest zajęty i Babci Czerwonego Kapturka/a po zebraniu
u tegoż uiścić stosowną opłatę /wszak chrust ten jest bez + sa.Czyli za bezdurno./
I jeszcze jedno.
Kolejny apel o ocieplanie domostw nie polega na jednoczesnym /wraz z chrustem/zbieraniu mchu czy ściółki w tymże lesie by "ogacić"/ocieplic/domostwo
Albowiem zapomniano suwerenowi powiedzieć iz
Zgodnie z przepisami kodeksu wykroczeń w lesie nie można: wydobywać żywicy lub soku brzozowego, obrywać szyszek, zdzierać kory, nacinać drzewa oraz uszkadzać ich w inny sposób.
Nie można zbierać mchu, ściółki, gałęzi, kory, wiór, trawy, wrzosów, szyszek, ziół.
Ze styropianem na ocieplenie tez kłopot.Bo o ile znajdziesz wykonawce to
cena metra sześciennego styropianu w listopadzie 2020 roku wynosiła 100 zł. Teraz jest to 220 zł, co oznacza wzrost o 120%. Podobnie wysokie ceny osiągnęła wełna fasadowa, której cena w ciągu roku wzrosła o 90% i obecnie kosztuje 58,5 zł/m2 (grubość 15 cm).
Pozostaje ostatnie, wiara !
Ale w tym celu należy złożyć hojną ofiarę /ca łaska/ mszalną ! W intencji lekkiej /czytaj cieplej/zimy !Gwarancji jednak nie dają !
Poniekąd masz rację- trzeba zająć się współczesnością a nie w przeszłości się grzebać!
UsuńA ja napisałam cztery książki. Wszystkie dla swoich wnuków i dzieci. I im je dedykowałam.
OdpowiedzUsuńSerdeczności pozostawiam.
Miła Stokrotko! Najserdeczniej Cię przepraszam, że dopiero teraz odpowiadam na Twój komentarz. Nie wiem, jakim cudem, ale Twój wpis znalazł się w spamie a ja dopiero ostatnio odkryłam, jak się tam dostać i jak komentarz przywrócić życiu.
UsuńTo piękne, że tak wiele masz do ofiarowania dzieciom i wnukom. Podziwiam. Serdeczności. :)
Żaden wygłup, zapisywanie myśli dla przyszłych pokoleń to wspaniała rzecz.
OdpowiedzUsuńMiło mi, że tak myślisz.
UsuńGdy minie jakiś czas, zapiski staną sie bezcenne, przynajmniej dla niektórych. Uwielbiam przeglądać takie notatki, zdjęcia, przemyślenia.
UsuńZ tą bezcennością to pewna przesada, ale łudzę się, że będzie to sympatyczna pamiątka. ;)
UsuńJa mysle ze to wspanialy pomysl. Jesli wnuczek nie doceni teras, recze ze w przyszlosci dotrze do niego bezcenna wartosc tej kroniki i bedzie dla niego skarbem. Przy tym robisz dobra i staranna robote.
OdpowiedzUsuńByl czas ze prowadzilam kronike wydarzen - to nie byl ani pamietnik ani historia mego zycia tylko datowane wpisy wydarzen, nazwisk - by nie zapomniec, by moc sprawdzic co i kiedy. Trwalo to wiele lat, zapelnilam kilka brulionow a wyszlo ze byla przydatna moze ze trzy razy. Zniechecilo mnie do tego stopnia ze zamiast zaniechac ale je zatrzymac to poszly na makulature.
Tobie zycze wytrwalosci - bedzie wspanialym prezentem i pamiatka.
Myślę, że bardziej syn i synowa do tego zajrzą niż sam obdarowany. Ale może to i lepiej? Będzie pretekst do rodzinnych rozmów a to one są tak naprawdę ważne.
UsuńSzkoda, że zrezygnowałaś ze swoich zapisków- były świadectwem tego, czego doświadczyłaś.
Piękny pomysł, widać jednak synowa oceniła, że są szanse na realizację, skoro taki prezent wybrała. I proszę, nie pomyliła się:) Gratuluję wytrwałości. I podziwiam. U mnie nie byłoby szansy na realizację, nie lubię wspominać aż tak odległych czasów i tracić na to czasu:)
OdpowiedzUsuńTy jesteś aktywna w zupełnie inny sposób, czego zresztą bardzo Ci zazdroszczę.Ja na podobne / nawet w niewielkim stopniu/ spędzanie czasu nie mam najmniejszych szans /z różnych powodów/, więc robiłam to, co mogłam- pisałam. Jak to powiadają: na bezrybiu... ;(
OdpowiedzUsuńhttps://republikacleofasa.files.wordpress.com/2022/07/h-11.jpg
OdpowiedzUsuńMam w zakładkach i często zaglądam. :)
OdpowiedzUsuń