Może i dobrze, że pojawił mi się problem z przeniesieniem fotki, bo po co umieszczać zdjęcie zespołu, który zamierzam właśnie skrytykować.
Wrócę do czasów wakacyjnych i koncertów dla ludu- ot tak, na świeżym powietrzu. Gdy się dowiedziałam, że będą ballady Okudżawy, oczy mi się rozjarzyły, bo uznałam, że będzie super- jego piosenek mogę słuchać niemal bez przerwy i nigdy mi się nie nudzą. Nie przewidziałam jednego.
Obecnie nastała jakaś taka beznadziejna moda łączenia utworów muzycznych ze słowem wiązanym. Wykonawca uważa, że jednocześnie będzie świetnym konferansjerem czy zabawiaczem publiczności i często-gęsto w przerwach między piosenkami opowiada takie duby smalone, że hadko słuchać!
I tak było i tym razem. Od razu na początku wykonawcy polecieli znanym prymitywnym stereotypem - wiadomo: Polacy nie lubią Ruskich, więc nawet jak ich Ruscy zaproszą na przyjęcie, to na stole musi pojawić się bimber i sało!!
Miałam ochotę wrócić do domu.
Czy myśmy już naprawdę tak do szczętu schamieli, że łykniemy każdy śmieć?! Może tak, bo publika była zachwycona i świetnie się bawiła.
I pomyślałam sobie, że nasza rodzima satyra także zeszła na psy. Na rozdanie literackich nagród NIKE zaproszono dwóch "satyryków": Kępę i Jachimka. Po co? Nie wiem! Przepraszam, że wzięłam w cudzysłów, ale myślę, że do prawdziwych satyryków jest im obu przepaściście daleko!! Ich rozmowy nie były ani lotne, ani dowcipne- były irytujące!/ przynajmniej dla mnie.../
Dobrze. Wystarczyłaby odrobina pokory i uwierzenie, że naprawdę nie każdy chętny rodzi się Poniedzielskim i nie ma co udawać, że jest się kimś, kim się nie jest!;(
--------------------------------------------------------
Dla rozluźnienia atmosfery: po raz kolejny przedstawiam Bąbla.
Urósł, co?...
Wciąga żarcie jak odkurzacz, ale i rośnie jak na drożdżach!
Biedne kwiaty!
Ale nie obcinam tych liści, bo jak obetnę, to kot skupi się na następnych. No, cóż! Miały po prostu pecha!
Córka ma psiaka. Przyznam, że bardzo bałam się pierwszego spotkania, ale obaj panowie spisali się na piątkę!
Pies na ogół uciekał przed kotem, a gdy się zbyt mocno zainteresował i zbliżył, to Bąbel kładł się brzuchem do góry, jakby chciał powiedzieć: -Popatrz, jestem jeszcze malutki i bezradny. Przecież nie chcesz zrobić mi krzywdy...
I działało!!
Niedługo znowu weekend.
Niech będzie spokojny. Niech będzie udany.
Matyldo kochana, niech będzie jak u Ciebie (i u mnie) w całym kraju - czyli żyjmy jak pies z kotem 🙂 Na resztę spuśćmy zasłonę milczenia choć na weekend. Uściski😘
OdpowiedzUsuńI to jest dobra rada!😻🤗😍😘
OdpowiedzUsuńMasz rację, mnie też już satyra nie pociąga, kabarety zmarniały, czy to takie czasy, czy jakaś powtarzalność nie wiem.Kotek z piesiem uroczy.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMoże jest jak w tej dawnej piosence, że "życie przerosło kabaret"...
UsuńPozdrawiam.
No niestety, od jakiegoś czasu to i estrada, i kabarety schodzą na psy.
OdpowiedzUsuńAle widownia chyba także, co widuję po lokalnych imprezach.
Oby weekend był też pogodny, bo mamy gości i chcemy ich zabrać na wycieczkę:-)
Widzę, że mamy podobne odczucia.
UsuńŻyczę sympatycznego weekendu z gośćmi i udanego wycieczkowania przy dobrej pogodzie! :))
Przyznam, że ja Kempę lubię, ale troche trwało, zanim sie do niego przekonałam:)
OdpowiedzUsuńOn jest Kępa czy Kempa?- bo miałam wątpliwości . Może jest sympatyczny, ale mojego uznania dotąd nie zyskał. Czy ja też się k
OdpowiedzUsuńkiedyś do niego przekonam? Nie wiem.
OdpowiedzUsuń/ poprzednia część wydrukowała mi się, zanim skończyłam pisać!- cuda jakieś.../
Ikroopko! Już nie pytam. W internecie jest i tak, i tak. Najwidoczniej najpierw nadziałam się na błędną pisownię / bo sprawdzałam/. Przepraszam za błąd. KEMPA!
OdpowiedzUsuńA w szkle kontaktowym też ci się nie podoba?
UsuńRzadko oglądam. Uwielbiam Zimińskiego, smsy od słuchaczy lubię- bywają bardzo dowcipne, z uwagą słucham rozmów telefonicznych, ale sporo prowadzących jest bo jest. I Kempa się na tym tle wcale nie wybija - oczywiście jedynie moim zdaniem.;(
UsuńPrzykro mi, jeśli Cię zawiodłam...
Nie, skąd, tylko pytałam:)
UsuńJasne!😘
UsuńJakoś do tych dwóch Panów nie mogę się przekonać!
OdpowiedzUsuńNatomiast do komitywy Bąbelka z Piesem, jak najbardziej! :-))))))
Ogromnie się cieszę, że się zwierzaki doglądały! :)))
OdpowiedzUsuńGdy w domu jest pies i kot zawsze będzie w nim rządził, kot!!
OdpowiedzUsuńGdy się bawią, zawsze kot uderzając łapką, po nosie psa czy oczach, chowa swe pazurki natomiast łapiąc za sierść na grzbiecie czy ogon, już nie.
Tu widać ze się zwierzaki dogadały i dogadywać się będą stale No może przy miskach z jedzeniem będą kłopoty
Jeśli rozmawiasz, ze swoim kotem to pewnie już wiesz, że kot doskonale cię rozumie. Niestety wielu ludzi próbuje ci zapewne wmówić, że to nieprawda. Mam dla ciebie dobrą wiadomość – koty potrafią rozpoznawać mówione do nich słowa i bardzo szybko uczą się na nie reagować. Uściślając – rozumieją wszystko, ale reagują tylko na słowa związane z jedzeniem i innymi przyjemnymi rzeczami.
I koniecznie kup mu "drapak !"
Były tanie w Lidlu takie słupki oplecione sznurkiem z bezpiecznym siedziskiem na wysokości.Inaczej wszystko w domu będziesz miała podrapane .Od mebli po najlepsze fotele czy kanapy skórzane, poprzez nogi stołów czy stołki.No cóż, na czymś trzeba przecież ostrzyc swoje pazurki
Aby dowiedzieć się "jak odzwyczaić kota od drapania mebli"wystarczy to wpisać do kompa.
Pozwalać na gryzienie czy drapanie kwiatów to głupi pomysł!
Nigdy nie wiesz co i jak może mu zaszkodzić.Na co może być uczulony.Przecież to żywy organizm !!
PS
Pies, który kładzie się na plecach i odsłania brzuch, okazuje podporządkowanie. Kot przyjmujący tę samą pozycję z położonymi uszami (może tu dochodzić syczenie) jest gotowy, aby zaatakować wszystkimi czterema łapami. Pies może podejść do takiego kota i niespodziewanie zarobić cios pazurem.
Na zdjęciu doskonale widać ze pies to zrozumiał i odwraca głowę.
I'm sorry. I do not know English!😓
OdpowiedzUsuńŻycie jest bogatsze niż wszystkie podręczniki świata i nie wszystko zrobię idealnie, choć się staram. A kwiata nie mam gdzie postawić, bo jest za duży na parapet. Zresztą Bąbel i z parapetami zaczyna sobie radzić. Myślę, że - mimo niedociągnięć- zapewniamy kotu zupełnie przyzwoite warunki. ;)
OdpowiedzUsuńI jest znowu weekend 😍 Bąbel pewnie jeszcze urósł!
OdpowiedzUsuńNo pewnie! To już całkiem spory kotek! :))
OdpowiedzUsuńA ja myślałam że mi się w głowie pomieszało ... bo przestały mi się kabarety podobać.
OdpowiedzUsuńA na niektóre to nie mogę już patrzeć ani ich słuchać...
To zupełnie jak ja- też się zrobiłam całkiem niekabaretowa.:(
UsuńZauwaz ze wciaz i kazdy naprawia to co nie zepsute, od polityki do stosunkow miedzy ludzkich, zwyczajow i rozrywki. Bardzo nie lubie udziwniania, unowoczesniania.
OdpowiedzUsuńBabel przesliczny i faktycznie coraz wiekszy a to ze sie od pierwszego wejrzenia zaprzyjaznil z psem, nawet znalazl sposob na przymilenie sie, jest przepiekny.
Niby wszystko idzie z duchem czasu i do przodu a u nas jakby na przekór- cofamy się. Pełnym zaangażowaniem. I gdyby jeszcze opierano się na tym, co dobre i sprawdzone, ale nie-im głupsze, tym niższe pokłony biją i klaszczą do opuchnięcia rąk! Kompletnie nie rozumiem tego, co nas dotknęło!:(
UsuńA kot to fantastyczny odstresowywacz! Remedium na obecny trudny czas!;)
Jak dla mnie niekłamaną "wiedzę" podczas transmitowania przez TV kabaretów ,daje widok z kamery skierowanej na publiczność.Na jej reakcje
OdpowiedzUsuńI coraz częściej dochodzę do przekonania, iż nawet "toporne skecze"nie trafiają do tzw publiki.
To widać po obliczach i reakcjach.Jak widzę zdziwioną twarz typu "z czego q-wa tu się śmiejecie" wiem, iż to jest przedstawiciel z tych co
Ile razy śmieje się z kawału ?
- Trzy. Raz jak mu opowiedzą, drugi jak mu wytłumaczą, a trzeci jak zrozumie."
Gdy oglądam tzw Stand-upy gdzie słowa na ch,k,p padają często widzę ze entuzjazm jest całkowite.
A wybuchy śmiechu i brawa potwierdzają tezę "zrozumieli wszyscy?
Schamieliśmy,zgłupieliśmy ?? Czy "przywrócona godność"nie pozwala nam śmiać się z nas samych?
Bo z innych już q-wa tak !!
Gdyby tak nieodżałowanej pamięci Janek Kobuszewski dziś powiedział kwestię:
„Kto zamawiał ruskie? Nikt, same przyszły"
Śmiali by się nieliczni, a reszta zdziwiona patrzyła z myślą przewodnią "z czego oni się tu q-wa śmieją"
Kiedyś kabarety wychowywały PRL- owską publiczność na aluzjach.
Dzis trzeba każdemu "jak krowie na rowie"by zrozumiał. A to i nie bardzo.
Dawno już nie widziałam dobrego kabaretu. Tych, które teraz królują na estradach- unikam- za bardzo mnie irytują. Masz rację- bluzgi i kawa na ławę.:(((
OdpowiedzUsuńŻeby schamieć, trzeba najpierw stać wyżej chama, a do tego trzeba edukacji kulturalnej. Niech mi ktoś wskaże liceum ogólnokształcące, w którym choć co drugi maturzysta potrafi rozróżnić Bacha od Beethovena i Gauguina od Boscha (celowo rozjechałem epoki, żeby pokazać skalę braku wykształcenia). Albo jeszcze lepiej..., o to samo spytajmy posłów na Sejm RP. Gdy w polskiej szkole w Irlandii optowałem za kontynuacją przygotowywania spektakli przez dzieci mówiąc, że od tego zależy, czy dzieci w przyszłości będą słuchać Zenka Martyniuka, czy Mozarta, jakaś pani z komitetu rodzicielskiego naskoczyła na mnie, że nie o to chodzi czego kto słucha. Jak ma być dobrze, skoro rodzicom nie chodzi o to, by było dobrze dla dzieci, tylko chcą by dzieci mogły służyć im do przysłowiowego podania szklanki wody na starość. Nie mieli edukacji seksualnej, nie chcą jej dla dzieci, nie znają kultury ni sztuki za grosz, boją się, by dziecko jej nie poznało, nie czytali nic ponad tanie romanse i takież kryminały, boją się by dziecko nie czytało. Niech będzie niemotą, byle przy mnie, tutaj, u nas, w Grajdołkowie.
OdpowiedzUsuńA poziom kabaretu jest odwrotnie proporcjonalny do częstotliwości używania słowa "dupa". Zrób sobie zabawę, znajdź sobie coś dowolnego wykonawcy z roku, powiedzmy, 2000 oraz tego samego wykonawcy z roku 2020 i porównaj. Co ciekawe, publiczność tak w roku 2000, jak i w 2020 na dźwięk tego słowa rży ze śmiechu, zupełnie jak w roku 1900 i 1920 na widok kopniaka w tyłek.
Masz rację!
UsuńGdy w odpowiedzi sprzedawcy oferującemu zbyt wiele produktów odpowiedziałem "osiołkowi w żłoby dano"zrobił wielkie oczy i widziałem jak w głowinie przeprowadza proces myślowy"o co tu chodzi i czy ja go przypadkiem nie obrażam"
Wtedy odezwał się u mnie "smrodek dydaktyczny". Poleciłem by zajrzał w Internet w "srajfonie" z którym się nie rozstawał.A gdy odnalazł utwór przeprowadziłem mu mały wykład na temat."Co autor miał na myśli" i dlaczego akurat ten cytat pasuje do sytuacji.
Zdziwienie w jego oczach było ogromne..Przecież prościej byłoby /wg niego/ powiedzieć.
Na chusteczkę pchasz mi pan po oczy tyle modeli telewizorów,zamiast wybrać najlepszy !
Ja tu staram się wykazać wiedzą o tym co sprzedaję.A ten mi tu wykład.I d..zawraca.
Co za człowiek ?No dziwak i tyle.
Czasem zastanawiam się po co jest właściwie szkoła. Pamiętam, jak moja klasa z ogólniaka była zbulwersowana postawą pani Dulskiej i ogólnie każdy wiedział o co chodzi Zapolskiej, a dziś co druga osoba z tego składu naśladuje albo Anielę, albo Felicjana.
UsuńNa zasadzie: nie chcę widzieć?... chyba zbyt surowo nas oceniasz.
UsuńWiesz Wolandzie, bałabym się wszystko w pień przekreślać, bo są rodzice i rodzice, chociaż dziwię się, że nawet ci naprawdę światli rodzice nie zbuntowali się przeciwko "reformom" Czarnka, bo one przede wszystkim zawężają dziecięce horyzonty myślowe. I jest, co jest! :((
OdpowiedzUsuńSądzę, że rodzice dbający o rozwój kulturalny swoich dzieci wiedzą o co mi chodzi o mi jeszcze przyklasną, a najbardziej moja wypowiedź zaboli tych, którzy podpadają pod mechanizm w niej opisany. NA tej samej zasadzie na jakiej za stwierdzenie "ludzie są głupi" nie obrazi się profesor zwyczajny, lecz ktoś zupełnie innego wykształcenia i profesji.
UsuńNiewątpliwie masz rację, niemniej każde uogólnianie zawiera spory margines błędu.
UsuńSzanowna BBM a może to my a nie młodzi będziemy mieli szanse pozostania na drugi rok w tej samej klasie
OdpowiedzUsuńPrzecież już Tuwim pisał
"Nauczyli mnie mnóstwa mądrości,
Logarytmów, wzorów i formułek,
Z kwadracików, trójkącików i kółek
Nauczali mnie nieskończoności.
Rozprawiali o "cudach przyrody",
Oglądałem różne tajemnice:
W jednym szkiełku "życie w kropli wody",
W innym zaś - "kanały na księżycu".
Mam tej wiedzy zapas nieskończony;
2piR i H2S04,
Jabłka, lampy, Crookesy i Newtony,
Azot, wodór, zmiany atmosfery.
Wiem o kuli, napełnionej lodem,
O bursztynie, gdy się go pociera...
Wiem, że ciało pogrążone w wodę
Traci tyle, ile... etcetera.
Ach, wiem jeszcze, że na drugiej półkuli
Słońce świeci, gdy u nas jest ciemno!
Różne rzeczy do głowy mi wkuli,
Tumanili nauką daremną.
I nic nie wiem, i nic nie rozumiem,
I wciąż wierzę biednymi zmysłami,
Że ci ludzie na drugiej półkuli
Muszą chodzić do góry nogami.
I do dziś mam taką szkolną trwogę:
Bóg mnie wyrwie - a stanę bez słowa!
- Panie Boże! Odpowiadać nie mogę,
Ja... wymawiam się, mnie boli głowa...
Trudna lekcja. Nie mogłem od razu.
Lecz nauczę się... po pewnym czasie...
Proszę! Zostaw mnie na drugie życie
Jak na drugi rok w tej samej klasie."
Kiedyś bardzo lubiłam ten wiersz. Dziś chyba nie chciałabym drugiego życia dla siebie. Być może nie popełniłabym tych błędów, które popełniłam, ale popełniłabym inne. Życie jest zbyt okrutne i zbyt niesprawiedliwe, by chcieć je ponownie przeżywać...
OdpowiedzUsuńGdybym miała przeżywać jeszcze raz to, co już przeżyłam, to chciałabym abym na to drugie przeżywanie miała już dzisiejsze spojrzenie, a nie to dawne.
OdpowiedzUsuńA co by to dało?...;(
OdpowiedzUsuń