To była wspaniała kobieta! Stara, schorowana, podpierająca się laseczką, żeby ulżyć chorym nogom. Opiekunka naszych dzieci. Właściwie miała zająć się najmłodszym- małą córeczką, za małą do przedszkola, żłobka nie było. W gruncie rzeczy przedszkola na miejscu też nie było, ale przynajmniej kilkoro dzieci dowożono.
Dla wszystkich była panią Marysią, ale maluchowi trudno było wymówić, więc została "panisią"- zresztą później także dla całej rodziny.
Początkowo trochę się jej bałam. Była ostra, zasadnicza, nie owijała w bawełnę i jeśli jej się coś nie podobało waliła prosto z mostu.
Złoty człowiek, dobry do szpiku kości. Uczciwy, prostolinijny, odpowiedzialny. Dzieciaki ją uwielbiały, myśmy ją ogromnie cenili i szanowali, staraliśmy się realizować każdą jej prośbę- dużo ich zresztą nie miała. I ona nas polubiła i traktowała jak rodzinę. Była samotna, własnej rodziny nie założyła i choć nieco dalszej rodziny było całkiem sporo, to lubiła być także z nami.
Zawsze myślę o niej z dużą wdzięcznością i ogromną sympatią. Co roku zapalamy lampkę, stawiamy kwiatek.
W każdym kolejnym roku listopadowe święto to jej dzień i moja/nasza pamięć. Pani Marysiu! Dziękuję za opiekę nad naszymi dziećmi, dziękuję, że była Pani z nami, że była Pani prawdziwym szlachetnym człowiekiem o gorącym otwartym sercu. Dziękuję, Panisiu!
💟💟💟
OdpowiedzUsuń♥️♥️♥️
OdpowiedzUsuńCóż pisać, wspaniała kobieta, będzie w pamięci na zawsze.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTak. Piękna postać. I ciągle jest z nami- na zdjęciach, w pamięci...
UsuńPozdrawiam.
Kiedys to byly nianie! Dobrze, ze o Niej pamietacie.
OdpowiedzUsuńRóżne! Mogłabym powieść napisać...;) Ale generalnie jakoś się łatało... A Panisia była niezwykłym człowiekiem. Mieliśmy szczęście, że chciała do nas przychodzić.
UsuńŚwięto Zmarłych i okoliczne dni to zwyczajowo czas wspominania tych, których już nie ma... ostatnio ze swoim najlepszym kumplem wspominaliśmy innego naszego kumpla... wyszła nam paradoksalna sprawa, że /poza innymi zaletami/ lubiliśmy go za to, jaki czasem potrafił być upierdliwy...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Każdy z nas ma chyba taką osobę, niebliską więzami krwi, a którą szczególnie wdzięcznie zachowuje w pamięci. Im człowiek starszy, tym ich więcej...
OdpowiedzUsuńTo prawda. Warto mówić, pisać o nich, bo to trochę tak, jakby dalej nieść ciepło, które od nich dostaliśmy.
UsuńAle ta upierdliwość musiała mieć sens, skoro pozytywnie zapisała się w Waszych wspomnieniach.
OdpowiedzUsuńTo dobry wspomnieniowy czas. Pojawiają się wszyscy ci, którzy byli dla nas ważni.
Po.ba.s. :)
Odeszło już sporo moich koleżanek, z którymi spotykałam się przy różnych okazjach. Mogłam Im powiedzieć więcej ciepłych słów, niż to zrobiłam. Szkoda. Dziś mogę tylko powiedzieć ich cieniom, jak ważne dla mnie były.
OdpowiedzUsuńKorowód cieni wciąż się powiększa. "Spieszmy się kochać ludzi..."- wspomnienia nie mogą ich zastąpić...ale zawsze są jakimś pocieszeniem, że byli, że byli także trochę dla nas...
Usuń💞🌹
OdpowiedzUsuńJestem z Tobą, Fuscilko! Otulam Ciepłym i Puchatym.😘♥️
OdpowiedzUsuńI to jest dla niej najlepsza nagroda - Wasza życzliwa pamięć i lampka na grobie!
OdpowiedzUsuńWiesz, Jotko, chciałabym, żeby pozostał po mnie jakiś dobry ślad w ludzkiej pamięci...
UsuńNa pewno zostanie, tak czuję:-)
Usuń😇😂
UsuńMiła jesteś , Jotko! Dziękuję!😘
UsuńI ja znałam taką "Panisię". Od wielu juz lat zapalam Jej znicz...
OdpowiedzUsuńI ślad tych "Paniś" zostaje w nas na zawsze.
OdpowiedzUsuńTeż pamiętam z dzieciństwa swoją nianię. Mieszkała dwa bloki dalej i ciągle, gdy tamtędy przechodzę, wyobrażam sobie, że jej mieszkanie pozostało takie, jak pięćdziesiąt lat temu: z drewnianymi etażerkami ozdobionymi koronkową serwetką, z asparagusem na kwietniku...
OdpowiedzUsuńDla najstarszego syna mieliśmy nianię, do której donosiliśmy dziecko. Miała kilkoro własnych, ale jeszcze naszym się zaopiekowała. Też pamiętam jej mieszkanie.
UsuńTo jest ta najcenniejsza forma jaka mozemy oferowac takim wartosciowym ludziom - wieczna pamiec i wdziecznosc, dobre wspomnienia.
OdpowiedzUsuńDla mnie taka byla i jest babcia.
Ja swoją babcię też dobrze wspominam- miała z nami fajny kontakt.
UsuńWtrace cos nie na temat - dzisiaj, niedziela, Bella bedzie zawieziona do nowych ludzi. Bardzo mi przykro z tego powodu. Ostatnio, po kontroli i odrzuceniu kolnierza byla tak radosna, zywa, psotna i szczesliwa a tu masz, znow cos nowego. Bedzie miala tam dobrze a jednak smutno mi.
OdpowiedzUsuńNie martw się. Myślę, że Bella szybko się przyzwyczai.I na pewno będzie jej dobrze! 😘
OdpowiedzUsuńMój syn miał też taką nianię,, do której codziennie go przed pracą zanosiłam.... był przez nią i jej małżonka bardzo kochany, umiała znosić jego kaprysy. Nie wierzyłam w jej słowa, gdy byłam ostatni raz, że już się nie zobaczymy, .... tak często przecież się je wypowiada. Gdybym wiedziała, ze to była prawda......
OdpowiedzUsuńDramatyczna niespodzianka!
OdpowiedzUsuńTyle osób już odeszło... To bardzo przytłaczające żegnać na zawsze bliskich ludzi, często niespodziewanie...:(
moją opiekunkę syn nazywał Ciocią Manią i do końca tak pozostała. Ciocia Mania i dziadzio Franio. Nie mieli własnych dzieci darzyli więc mojego syna taką miłością jakby był ich wnukiem. Ciężko było im się z nim rozstać gdy poszedł do przedszkola...... odpłacał im się tym samym.
OdpowiedzUsuńTo były zupełnie inne czasy = pieluchy z tetry codzienne pranie i gotowanie. .butelki z gotowymi własnoręcznie sporządzanymi mieszankami, przecieranie zupek ..... a wszystko zdążyć przed pracą.
Ciocia Mania żyje do tej pory w naszej rodzinie - wiele jej zawdzięczam. A przede wszystkim jednak to, że mogłam spokojnie pracować..... urlpopy macierzyńskie trwały tylko 3 miesiące.
Doskonale pamiętam tamte czasy. Tylko z najmlodsz
UsuńPrzepraszam, uciekło mi w trakcie pisania.
OdpowiedzUsuńTylko z najmłodszą mogliśmy sobie pozwolić na mój roczny urlop bezpłatny i tylko dlatego, że mąż w trakcie urlopu jeździł za granicę zarabiać w twardej walucie a kurs dolara był wtedy szalony!
Cale życie wierzyłem i dalej wierze ze "karma wraca"ze dobre uczynki pozostają w ludzkiej pamięci "na zawsze"
OdpowiedzUsuńOto dowód.
Udałem się na cmentarz i jakie było moje zdziwienie, gdy przy grobie Rodziców napotkałem grupę osób zapalających znicze i kładących je na płycie grobu.Na oko tak 40 latków.Pytam ich wiec, podchodząc.Przepraszam a czy Państwo sa "z Rodziny"bo jakoś nie poznaję.I przedstawiam się.
Co usłyszałem.
Nie, my wszyscy jesteśmy uczniami pana Mamy!Jeszcze ze szkoły podstawowej i tak co roku spotykamy się przy jej grobie by zapalić znicze.I tak od przeszło 30 lat.Pamiętamy co dla nas zrobiła i jak nam pomagała.
A przecież Mama była skromną nauczycielką przedmiotu matematyka i to w Szkole Powszechnej, jak to się wtedy chyba nazywało.Dalej nie pytałem bo mnie "zamurowało"Przecież "dobre uczynki"winem sam pamiętać lub zauważyć.A tu nic ciemna plama
Pamiętam w czas okupacji.
Grupki dzieci w mieszkaniu.Deski na taboretach a dzieci na podłodze i na deskach zeszyty.Nazywało się to wtedy "tajne nauczanie"
Juz "w wolnej Polsce" te chmary dzieci przychodzących do nas."By Pani"im coś wyjaśniła, by pomogła, by wytłumaczyła.I Matula to robiła, społecznie i za darmo Nie biorąc pieniędzy "za korepetycje"
Choć mogła i powinna, bo w domu było głodno i chłodno.
Gdy Tatulo wrócił z Rosji było już lepiej, a ona, już za PRL dalej tak postępowała.
I tak to wyszła na jaw tajemnica "dodatkowych zniczy" kładzionych na grobie Rodziców przez przeszło 30 lat.
Piękna historia. Bardzo wzruszająca... Miałeś świetnych rodziców.
UsuńNie miałam nigdy opiekunki. Zajmowała się zawsze mną babcia i dziadek, czasem sąsiadka. To cudowne, że miałaś wspaniałą nianię dla swoich dzieci.
OdpowiedzUsuńTak. Związane są z Nią dobre wspomnienia.
UsuńMyślałem ze już nic mnie nie potrafi zaskoczyć.A tu mnie zamurowało I jakoś tak głupio było się dopytywać.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz mnie tak zamurowało gdy podeszła do mnie/nobliwa/ pani w markecie, a ja akurat kupowałem tzw"młode ziemniaki"
Podeszła i pyta.Pan je kupuje? Tak a dlaczego by nie.Powiadam ?Na to ona.Bo ja nie kupuję, ze względu na kraj pochodzenia.A tam obok ceny, kraj pochodzenia, Izrael.
Po chwili konsternacji zebrałem się do kupy i powiadam pani tak.Widzi pani jakie te ziemniaki zapiaszczone?
I ja te ziemniaki po kupnie płuczę!
Piasek suszę i sprzedaję, przez Internet, jako ziemię po której Jezus stąpał.A jakie mam przebicie ?
Bo ziemniaki oczywiście wyrzucam.
Pozostawiłem niewiastę przy ziemniakach, w stanie"zony Lota".
I tez nie wiem czy i ona nie weszła w ten biznes.Bo wysiłek myślowy na jej twarzy był widoczny.
Absolutnie genialna riposta!!:)))
OdpowiedzUsuńPiękne wspomnienie i piękna osoba.
OdpowiedzUsuńTak. Do gruntu dobry człowiek!
UsuńKażdy z nas ma taką panisie, ważne, żeby nie zapomnieć.:))
OdpowiedzUsuńDobrzy ludzie mocno wdrukowują się w naszą pamięć. :)
OdpowiedzUsuń