26 lut 2019

Blox- archiwalia- październik 2007

poniedziałek, 29 października 2007 
Gdzie jest Pan Prezydent?...
Przez kilka dni nie było mnie w domu. Po powrocie zdumienie- cała Polska zachodzi w głowę, gdzie po ogłoszeniu wyników wyborów podział się Pan Prezydent? Pierwszy odruch: - nie chce się pokazywać, to niech się nie pokazuje, może tak nawet lepiej?... Ale wszyscy dociekają, więc i ja spróbuję zabawić się w detektywa i pospekulować, jakie mogą być przyczyny nieobecności Pana Prezydenta na forum publicznym.
Hipoteza I - obraził się!
Jak to?! Na kogo- na cały naród, że śmiał zagłosować inaczej, niż Pan Prezydent by sobie życzył?! Przecież to niepoważne, niedojrzałe. Tylko mali chłopcy obrażeni włażą pod stół, manifestując swoje niezadowolenie, gdy nie spełnia się to, czego pragną; dojrzali mężczyźni inaczej reagują i inaczej rozwiązują problemy, więc- niemożliwe!
Hipoteza II - przestraszył się!
Własnego narodu?! Może i nie jest przez ten naród szczególnie dopieszczany, ale to doprawdy jeszcze nie powód do lęku, czyli - niemożliwe!
Hipoteza III - jest chory!
a) Choroba jelit... może, ale przecież hipoteza II została wykluczona, zatem- niemożliwe! b) Filipinka...  może? Niby nie było kontaktu bezpośredniego, ale pośredni- przez brata Pana Prezydenta? Wróć! Orzeczono, że filipinka nie jest chorobą zakaźną, więc - niemożliwe! c) Depresja powyborcza- najbardziej prawdopodobna i gdyby zaistniała, pewnie skrzętnie by ją skrywano, więc- kto wie?...
Mimo powyższych hipotez najbliższy jest mi nadal pierwszy odruch- nie chce, to nie! Wcale nie odczuwam bólu z powodu braku widoku Pana Prezydenta.

-----------------------------------------------------------

środa, 31 października 2007 
 
Oswajanie śmierci
 
Okres zaduszkowy sprzyja refleksjom, wspominkom, spotkaniom rodzinnym i nie tylko- przy sprzątaniu grobów i później w trakcie uroczystości- normalnie, jak co roku.
Przyjechała do nas koleżanka /mamy rodzinne groby na jednym cmentarzu/. Pogaducha przy herbatce o tym i owym, wycieczki w przeszłość, rozmowy o Tych, Którzy Już Odeszli, tematyka rozszerzyła się na śmierć kliniczną w kontekście lęku przed umieraniem, po czym poszłyśmy na całość planując własne ostatnie dyspozycje, zawartość mów pogrzebowych, roztaczałyśmy wizje przepełnionych kościołów i tłumnych konduktów żałobnych... nawet nieźle nam się gadało! Nie było w tym lęku przed odejściem, raczej świadomość nieuchronności i akceptacja faktu, że - w gruncie rzeczy- może się to stać w każdej chwili. Kiedyś podobne pomysły w ogóle nie przychodziły mi do głowy, widać człowiek do wszystkiego dojrzewa. Może na tym polega obłaskawianie śmierci, oswajanie się z nią?...
Wazeliniarstwo Kuchcińskiego jest już nie do strawienia- patrzyłam dziś na niego jak na dziwoląga, super fantazję matki Natury i prawie czułam przeciąg w jego opustoszałej z oryginalnych myśli głowie. Wykombinował dzisiaj, że wyraz "przepraszam" jest "przejawem szczególnej arogancji" wobec pana prezydenta - no, no, no, kto by pomyślał?! A pan prezydent na pana Kuchcińskiego się wypiął i wymuszone słowa Tuska przyjął za dobrą monetę /skądinąd chyba nie miał już innego wyjścia/!
Jeżeli Tuskowi uda się zneutralizować trujący jad nadal płynący strumieniami, to winien być nominowany do pokojowej nagrody Nobla, bo byłby to wyczyn na miarę światową!

------------------------------------------------------------

Aktualny komentarz:
Da się to zrobić, nie jest tak źle. Zobaczymy, jak będzie ze zdjęciami.  A swoją drogą: tyle lat minęło a niektóre przemyślenia i obserwacje całkiem aktualne! ;)) 

2 komentarze:

  1. Mdło mi się robi jak wspominam te prezydenturę :( Obserwacje rzeczywiście aktualne i szkoda byłoby, gdyby przepadły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że cały tamten blog dam na dysk zewnętrzny. Oczywiście syna poproszę... ;(

      Usuń