22 maj 2017

To mógł być mój syn!

Nie mogę się opędzić od pewnej historii.
To było już jakiś czas temu, dłuższy czas. Syn opowiedział nam o pewnej 'przygodzie'. Szedł ulicą. Podszedł do niego policjant i zaczepił go pytaniem, czy syn mógłby policji pomóc. Miałby wystąpić jako jedna z osób, spośród których świadek miałby wskazać osobę poszukiwaną/ przestępcę/ kogoś kogo ma się zidentyfikować. Syn wyraził zgodę i wraz z policjantem poszedł na komisariat.
Rozpoznanie się odbyło, synowi podziękowano i wyszedł.
Skomentował jedynie, że było to dziwne doświadczenie.
A ja się od tej historii nie umiem uwolnić- teraz, po tylu latach!

A gdyby rozpoznający wpadł w panikę pod wpływem stresu i wskazał na mojego syna?... A gdyby mu się rzeczywiście zdawało, że właśnie jego rozpoznaje?...- ludziom się różne rzeczy wydają...

Gdy słyszę o torturach, o zakatowaniu Igora Stachowiaka, mróz chodzi mi po grzbiecie- on był tylko do kogoś poszukiwanego podobny albo się komuś wydawało, że jest podobny!

W policji poleciały głowy. PO  ROKU !!! I nie dlatego, że należało pociągnąć do odpowiedzialności za śmierć człowieka, ale dlatego że dziennikarz zdobył i ujawnił nagrania tortur!

Zginął młody chłopak, zginął okrutną śmiercią!
To mógł być mój syn! To mógł być twój syn! To był syn swoich rodziców! 
Nie wolno nam zapomnieć o policyjnym bestialstwie!  TO NIE MA PRAWA NIGDY WIĘCEJ SIĘ ZDARZYĆ!  NIGDY!!!

16 komentarzy:

  1. Ta sprawa jest straszna, ale nie można z niej wyciągać wniosku, że wszyscy policjanci są degeneratami. Przygoda Twojego syna jest zupełnie inna, gdyż nawet gdyby świadek go wskazał, to świadczyłoby to, że świadek się myli

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To, że nie wszyscy policjanci są degeneratami jest oczywiste, podobnie jak to,że degeneraci w policji jednak się trafiają i nie ma gwarancji, że takiego się akurat na swojej drodze nie spotka.
      Swoją drogą udowadnianie, że nie jest się wielbłądem zbyt często skazane jest na porażkę i dopóki nie zaistnieją prawne gwarancje /adwokat z urzędu-etc, sporo o tych zabezpieczeniach mówiono/, niepokój pozostanie.
      Władza odbiera rozum i degeneruje, więc musi być realna obrona przed nadużyciami władzy.

      Usuń
  2. Oczywiście. Też tak pomyślałem. A mam trzech synów. A ten komisariat ...to mój rejonowy!!! Dopiero co na nim byłam przesłuchiwana na okoliczność mandatu za parkowanie : Złożył donos jakiś frustrat, bo parkowałam pod domem ( 15 lat). W tym komisariacie zgłaszałam napad rabunkowy na syna gdy miał 12 lat. Można powiedzieć , że go znam . Dziś jak i rok temu zebrała się pod nim młodzież. Mam nadzieję, że nie będzie zamieszek jak rok temu. Ten chłopak święty nie był , jakieś oszustwa miał na sumieniu i narkotyki jakieś były , ale to nijak nie usprawiedliwia rażenia paralizatorem skutego człowieka i prowadzenia przesłuchania ...w kiblu. Powinni złożyć dymisję co poniektórzy panowie gdyby mieli honor. Pewnie niedoczekanie nasze.azalia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panowie potracili stanowiska, ale akurat honor nie miał z tym nic wspólnego! Nie mam złudzeń, że gdyby dziennikarz nie wywlókł tego koszmaru na światło dzienne,to całą sprawę skutecznie zamieciono by pod dywan.

      Usuń
  3. wyobraź sobie, że miałem kiedyś /początek lat 90-tych/ taką przygodę w pewnym miasteczku, że gdy przechodziłem pod miejscową komendą policji, zostałem zaczepiony i naprawdę grzecznie poproszony o pomoc w procedurze "okazania"... mogłem odmówić, nie byłoby problemu, ale miałem nieco czasu, więc dla jego urozmaicenia wyraziłem zgodę... tuż przed "zabiegiem" adwokat poprosił jeszcze o zamianę na kurtki w gronie zebranych... po czym poszkodowany rozpoznał mnie, jakobym stłukł mu szybę w aucie, a potem stłukł mu facjatę... sprawa wyjaśniła się od ręki, gdyż akurat miałem przy sobie paszport, zaś w nim pieczątki świadczące, że w krytycznym dniu byłem poza granicami kraju... dodatkowa korzyść tej zabawnej przygody wyszła dla mnie taka, iż ów adwokat wraz z podejrzanym /który nie był zatrzymany/ podrzucili mnie autem do Wawy i zaoszczędziłem na bilecie...
    ...
    tyle, jeśli chodzi o zabawne przygody... miewałem też przygody mniej zabawne, jedna skończyła się nawet w areszcie śledczym, niemniej jednak nawet w tym przypadku nie mam podstaw, by skarżyć się na postępowanie samych policjantów /mówimy o czasach, gdy policja nazywa się już "policja", bo czasach milicji zdarzało mi się zbierać niezłe bęcki/... wiem jednak, że miałem tzw. "dzikiego farta", tak się po prostu złożyło... bo znam też wiele przypadków, gdy policjanci niewiele się różnili swoim funkcjonowaniem od wzorcowych gestapowców lub czegoś w tym guście... to jednak wcale nie oznacza, by się policji bać i z tego powodu być "grzecznym" /w sensie: posłusznym systemowi, któremu wcale nie zależy na tym, by ludziom był dobrze - zwłaszcza obecnie, w czasach podłej zmiany/... zaś przypadkom zwyrodnialców, którym władza wynikająca z uprzywilejowanej pozycji, z uprawnień do użycia przemocy rzuca się na mózg odpuszczać nie wolno... niepokojące więc jest, jeśli związek zawodowy policjantów ujmuje się za kimś, kogo sami powinni skopać i skatować za to, że psuje policji opinię...
    p.jzns...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczęśliwie nie miałam żadnych przygód z policją /raz tylko zostałam pouczona,gdy nieprawidłowo przechodziłam przez jezdnię/ a jednak jakaś rezerwa wobec policyjnego munduru istnieje i nie ma poczucia, że policjant to opiekun i obrońca szarego obywatela a raczej przeciwnie- źródło opresji.
      Skądinąd zdumiało mnie zakończenie Twojego komentarza, bo ja tę opinię odebrałam zgoła odmiennie i nawet przed chwilą sprawdziłam, czy oby moje rozumienie ma jakieś podstawy. Uważano, że po tym tragicznym zdarzeniu należało natychmiast usunąć z policji tegoż funkcjonariusza i powinien to zrobić jego bezpośredni przełożony, nie czekając aż sprawą zajmie się minister.

      Usuń
    2. informacje miałem z radia i raczej dość wiarygodnego /choć swoją drogą, to "wiarygodność" każdego medium to sprawa względna i subiektywna/... treść opinii była taka, że dopóki nie są funkcjonariuszowi postawione konkretne zarzuty, to nie należy go z chwili na chwilę wywalać z pracy... to jak to rozumieć, jak nie wstawiennictwo?... bo chyba nie jako obronę trzymania się pewnych /nam niezbyt znanych/ procedur?...

      Usuń
    3. Odwołaliśmy się do różnych źródeł?...
      http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/nszz-policjantow-o-smierci-igora-stachowiaka-w-komisariacie,742024.html
      Dziwne, że są aż takie rozbieżności. :(
      Po.ba.s.

      Usuń
    4. to było radio TOK FM, któryś ze spotów informacyjnych... można więc zwalić na /zbytnią?/ zwięzłość sformułowania tej wiadomości...
      zostawmy to jednak... porażają bowiem dwie inne wiadomości /z tego samego źródła/... pierwsza dotyczy zajadłości, z jaką obecny reżim zwala odpowiedzialność na poprzedni... brakuje jeszcze tylko do kompletu, by (niedo)rzeczniczka rządu oświadzcyła, że to Tusk osobiście zabił denata /ubrany w wiadomy mundur do tego/... druga zaś jest nieco poważniejsza i pewnie warto by to sprawdzić, chodzi bowiem o system rekrutacji na kierownicze stanowiska w policji... otóż /jak podaje źródło/ podła zmiana zlikwidowała konkursy na te stanowiska, zastępując je systemem peerelowskim opartym na nepotyzmie, koneksjach, etc... chyba nie przesadzę, gdy nie przebierając w słowach nazwę go "mafijnym"... co to oznacza, chyba nie muszę tłumaczyć: wszelkie nadużycia czy uchybienia w procedurach oficjalnie przestaną istnieć, gdyż nie ujrzą światła dziennego...
      p.jzns :)...

      Usuń
    5. Zgoda w całości. Stanowisko pana Zbyszka zwanego ministrem- przerażające.Do państwa policyjnego, w którym los człowieka zależny jest od widzimisię władzy, jest niepokojąco blisko! :(((
      Po.ba.s.

      Usuń
  4. Mnie przeraża, że nie ma właściwie instytucji 'pełnego zaufania', co i rusz człowiek się dowiaduje, że sędziowie skorumpowani, prokuratorzy przekupni, policjanci dewianci, czysty obłęd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby sędziowie usiłują jeszcze bronić swej niezależności, ale jak długo to potrwa... trudno powiedzieć. Trudne czasy nastały! :((

      Usuń
  5. To straszna historia. Doskonale rozumiem Twoje powracające myśli o "przygodzie" syna.
    Myślę, że dość często nie ponoszą konsekwencji swoich działań urzędnicy/pracownicy administracji/instytucji, od których ludzie są zależni. To nie pomaga...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patrząc na to, co się dzieje, mam wrażenie, że nasz rząd sprzyja brutalizacji życia w wielu jego przedziałach- przede wszystkim liczy się argument siły!

      Usuń
  6. Straszne.Nie można spokojnie o tym myśleć.A władza kręci się jak z tej ujawnionej historii wyjść bez utraty stanowiska. Tak to widzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Jak śmierć człowieka miała mniejszą wartość niż stołek zadufanego Zielińskiego czy Ziobry.
      Może naiwnie, ale wciąż wierzę, że tym razem ta władza zostanie skrupulatnie rozliczona- inaczej życie społeczne straci jakikolwiek sens...

      Usuń