Przymierzam się do pisania i palce osuwają mi się z klawiatury... bo o czym właściwie można pisać?... Każdy dzień dostarcza kolejnych szalonych posunięć szalonego rządu... Narasta poczucie absurdu i dewastacji społecznego życia, nasze państwo staje się wzorcem obciachu na międzynarodowej arenie- wstyd się budzić do przeżycia następnego dnia, bo zaczyna brakować nadziei, że nie wydarzy się nic groźnego ani ośmieszającego nasz kraj.
I słabą jest pociechą, że w innych krajach też sami mędrcy nie rządzą, bo w ciągu dwóch lat zjechać z pozycji lidera młodych krajów unijnych do kija w unijnych szprychach i wzorcowego hamulcowego a ponadto błazna Europy- to cholernie przykre!
Niby można zrezygnować z telewizji, przestać czytać prasę, zaszyć się w swoim małym egoistycznym życiu... i co? To jakby udzielić zgody na to, co się wyprawia, zaakceptować stan faktyczny! I to ma przynieść spokój?!
Złudzenie!
***
I pomyślałam jeszcze tylko, że bezradność nie jest jeszcze równoznaczna z bezsilnością.
Chwilowo nie mam dla siebie żadnej rady, jak się w tej sytuacji odnajdywać, ale -na szczęście- mam jeszcze dość siły, żeby przynajmniej protestować.
Matyldo, a co myslisz o "nowym" KODzie? Czy jest nadzieja na jedo odbudowanie na zdrowych zasadach, z nowym przewodniczacym? Ja czuje, ze w ludziach jest duza potrzeba zjednoczenia sie i teraz chcieliby nabrac wiatru w zagle, zeby choc troche powstrzymac dojna zmiane? Niestety, dziennikarze, politolodzy w tv (nie mysle tu o gadzinowkach) jednak wieszcza jego upadek, co bardzo mnie zalamuje. I znow czuje sie nie tylko bezradna ale i bezsilna. Teresa
OdpowiedzUsuńPs. Nie wiem dlaczego pisze takimi malusimi literkami...
Tereniu! Najuczciwiej byłoby napisać- nie wiem. Ta zmiana, która nastąpiła, nie nastąpiła w pokojowych warunkach /wspomniałam zresztą o tym na Bloxie/, dalej są zadrażnienia i nie do końca wyjaśnione historie. Ale z drugiej strony KOD to nie tylko przywódcy, KOD- to rzesza członków i rzesza sympatyków, którzy mają świadomość, o co toczy się bój.Podobno regiony są bardzo silne. Czyli- jeśli nawet zaufanie zostało nadwyrężone, to warto i trzeba je odbudować, bo nie robimy tego dla przywódców, robimy to dla siebie, dla naszych dzieci i wnuków. Nie wyjdzie? Trudno. Ale próbować trzeba nadal- jeszcze raz i kolejny raz, bo stawka jest zbyt wysoka, żeby zrezygnować.
UsuńA co do malutkich literek? Tutaj pokazały się normalnej wielkości- jak zawsze. :)
Oglądam ostatnio na HBO "Wieczór z Johnem Oliverem". To amerykański show podsumowujący tydzień w USA. No więc nie jest u nas najgorszej. Pełen obciach i zgroza jest za oceanem. Wiem oczywiście, że to mała pociech.
OdpowiedzUsuńŚwiat chyba zwariował! Słyszałam/czytałam, że nawet pragmatyczni Czesi zaczynają mieć głupie pomysły... Ale masz rację, że szaleństwa w innych krajach dla nas żadną pociechą nie są! :(
Usuńhm... w sobotę aktywnie wyzwalałem Wolne Konopie, ale wiem, że były też inne ciekawe akcje... choćby gdański Marsz Równości albo naziolskie, bandyckie zadymy pod Teatrem Powszechnym...
OdpowiedzUsuńz Kijowskim chyba tak się musiało skończyć, naprawdę jednak trudno mi powiedzieć, czy wyszedł z tego z twarzą, czy nie...
Łozińskiego znam /choć nie osobiście/ z klimatów "sporty/sztuki walki", ale to było zbyt dawno, by teraz cokolwiek o nim mówić... stop...
p.jzns :)...
aha... pytasz, jak się odnajdować... dokładnej rady nikt nie udzieli, byłoby to nawet ciut podejrzane... tak najogólniej zaś, to posłuchać zacnego Nieboszczyka /niestety/, Pana Wojtka i robić swoje... bycie działaczem opozycji /ogólnie rozumianej/, takim z wyższej półki niewielu jest pisane, pozostaje więc never ending' mrówcza praca od podstaw, edukowanie niedoedukowanych... zwłaszcza młodych, którzy nie bardzo wiedzą, że mam miejsce powtórka z rozrywki... no, i nieustanna kontestacja systemu, na każdym kroku, choćby też w formie chodzenia na protesty... gdy pomyślę, jakim leniem w tych sprawach byłem jeszcze dwa, trzy lata temu... a teraz: Marsz Konopi, Manifa, Parada Równości itp... się uaktywniło społecznie chłopisko na dojrzałe lata... można też jeszcze inaczej... jakiś czas temu zmieniałem dowód, bo upływał mu termin ważności... do urzędu wszedłem w koszulce z napisem "NIE podłej zmianie"... miny ludzi były bezcenne, ale życzliwych uśmiechów sporo... takie uśmiechy dodają energii... pomysłów naprawdę jest mnóstwo... ważne, by nie siedzieć na tyłku i nie narzekać, bo z tego nie będzie nic...
Usuńp.jzns one more :)...
Ja też nie odważę się przesądzać o winie lub braku winy Kijowskiego. Mam nadzieję, że ruch przetrwa, bo ruch to nie tylko Kijowski. O Łozińskim czytałam raczej pozytywne rzeczy, ale... wszystko okaże się w praniu.
UsuńMiło, że się uaktywniłeś i rozpiera Cię energia.Też staram się głowę trzymać w górze... a że czasem tu czy tam trochę popsioczę- to wyłącznie dla oczyszczenia organizmu z toksyn! ;))
Po.ba.s. :)
Ja też jestem dobrej myśli odnośnie KOD-u . Potrzebujemy go , i sprawy z kijowskim były i minęły. Trzeba robić swoje , jak napisał mój przedmówca i kontestować gdzie się da. Do t-Shirta z odpowiednim napisem dojrzewam , szukam nośnego hasła . Azalia
Usuń