Nie od dziś wiadomo, że jeśli skupię się na oddychaniu, to przestaję myśleć o czymś innym. Szczególnie, gdy chodzi o oddychanie specyficzne, czyli przeponą.
Oddychać to oddychać- nigdy się nad tym nie zastanawiałam, wychodząc z założenia, że natura sama reguluje działanie życiowych funkcji.
Stosunkowo niedawno uświadomiono mi, że oddychanie przeponą jest ogromnie ważne, bo dotlenia cały organizm /tak jakby normalne oddychanie nie dotleniało! ;))/. W ogóle nie mogłam pojąć, na czym to polega, bo to jakby zaczerpnięcie oddechu "na odwrót". Nie pytajcie, jak się oddycha przeponą, bo i tak nie wytłumaczę. Zresztą wcale nie jestem pewna, czy sama nie zdążyłam już zapomnieć! ;))
Trochę przydługi ten wstęp, ale już wracam do pierwszego zdania, czyli istoty dzisiejszej notki. Jak cię coś wkurzy do białego, to zamiast liczyć do dziesięciu, skup się na oddychaniu- najlepiej przeponą.
Wyciszysz emocje, dotlenisz organizm, wścieklizna minie- same plusy!
Do tego drobna pomoc wizualna:
I teraz: nasi strzelą bramkę- wrzask entuzjazmu i oddychamy; naszym strzelą bramkę- jęk zawodu i oddychamy, oddychamy; przemawia pAD, smutna pani, czy nie daj Boże prezes- staramy się nie słuchać a skupić wyłącznie na oddechu.
I może uda się jakoś przetrwać najtrudniejszy czas...
Satysfakcjonującego wieczoru!! :))
30 cze 2016
27 cze 2016
Uprzejmie informuję
Bardzo możliwe, że jeszcze wiele, niekoniecznie miłych, niespodzianek przede mną, ale to, co najważniejsze CHYBA opanowałam.
Ogromnie się cieszę, że tak sprawnie to poszło. Bardzo dziękuję raz jeszcze Wszystkim, którzy pomogli mi przez to przebrnąć i motywowali mnie do zmiany.
Nie tylko nie żałuję, ale jestem bardzo zadowolona.
Koniec wstępu!
Kolejne notki pewnie będą ukazywały się rzadziej, ale i nauka nie będzie już aż tak intensywna. No to do! :)))
Ogromnie się cieszę, że tak sprawnie to poszło. Bardzo dziękuję raz jeszcze Wszystkim, którzy pomogli mi przez to przebrnąć i motywowali mnie do zmiany.
Nie tylko nie żałuję, ale jestem bardzo zadowolona.
Koniec wstępu!
Kolejne notki pewnie będą ukazywały się rzadziej, ale i nauka nie będzie już aż tak intensywna. No to do! :)))
Kolejny stopień
Wydrukowana instrukcja przed nos i- próbujemy:
O matko!! Proste jak końcówka cepa! Dzięki, Panie Instruktorze!
O matko!! Proste jak końcówka cepa! Dzięki, Panie Instruktorze!
26 cze 2016
Trudności pokoleniowe
Staram się nadążać za młodymi, ale różnie mi to wychodzi- częściej gorzej niż lepiej.
Tak jak z tą czcionką. Mam do wyboru 5 opcji- u góry jest normalna. Teraz piszę dużą.
Największa to już jakiś odlot!
_________________
Wracam do dużej. I zastanawiam się, dlaczego nie ma nic pośredniego? Ja nie umiem znaleźć? Prawdopodobnie tak. Podejrzewam, że młodzi przepatrzyliby1584 różne możliwości i wybrali tę, która im najbardziej odpowiada. Ja nawet nie umiem szukać!
Albo: skróty i współczesne słownictwo. /Szerokim łukiem omijam wulgaryzmy, bo nie o to chodzi a skądinąd znam ich znaczenie i wiem, kiedy jakie zastosować. ;)/
Ale kiedy w mieszanym różnowiekowym towarzystwie pada jakieś słowo- najczęściej anglicyzm- zaczynam czuć się jak Matuzalem i nabieram wody w usta, bo przestaję mieć cokolwiek do powiedzenia. Siedzę jak na tureckim kazaniu. I nawet kontekst wypowiadanych słów niewiele pomaga, bo skróty i dziwne hasła mnożą się jak króliki. W dodatku często są branżowe, czyli trudność ulega zwielokrotnieniu.
Nie skarżę się, stwierdzam fakt.
Mam świadomość, że mój czas mija i powinnam to z godnością zaakceptować. Toteż próbuję, ale bardziej to przypomina szarpanie się z rzeczywistością niż spokojną akceptację.
Na pociechę powtarzam sobie tylko co jakiś czas, że w moim pokoleniu takiego tempa zmian nie było i moim rodzicom jednak łatwiej było porozumiewać się międzypokoleniowo...
***
Wściekły upał. Może to i od niego mózg się lasuje?... Jedyna metoda to:
Kiedyś podebrałam tego gifa od Madanki- za jej zgodą oczywiście. Już na zawsze będzie mi się z Nią kojarzył. Wspaniała, mądra, wartościowa kobieta. Bardzo mi Jej brakuje...
Tak jak z tą czcionką. Mam do wyboru 5 opcji- u góry jest normalna. Teraz piszę dużą.
Największa to już jakiś odlot!
_________________
Wracam do dużej. I zastanawiam się, dlaczego nie ma nic pośredniego? Ja nie umiem znaleźć? Prawdopodobnie tak. Podejrzewam, że młodzi przepatrzyliby1584 różne możliwości i wybrali tę, która im najbardziej odpowiada. Ja nawet nie umiem szukać!
Albo: skróty i współczesne słownictwo. /Szerokim łukiem omijam wulgaryzmy, bo nie o to chodzi a skądinąd znam ich znaczenie i wiem, kiedy jakie zastosować. ;)/
Ale kiedy w mieszanym różnowiekowym towarzystwie pada jakieś słowo- najczęściej anglicyzm- zaczynam czuć się jak Matuzalem i nabieram wody w usta, bo przestaję mieć cokolwiek do powiedzenia. Siedzę jak na tureckim kazaniu. I nawet kontekst wypowiadanych słów niewiele pomaga, bo skróty i dziwne hasła mnożą się jak króliki. W dodatku często są branżowe, czyli trudność ulega zwielokrotnieniu.
Nie skarżę się, stwierdzam fakt.
Mam świadomość, że mój czas mija i powinnam to z godnością zaakceptować. Toteż próbuję, ale bardziej to przypomina szarpanie się z rzeczywistością niż spokojną akceptację.
Na pociechę powtarzam sobie tylko co jakiś czas, że w moim pokoleniu takiego tempa zmian nie było i moim rodzicom jednak łatwiej było porozumiewać się międzypokoleniowo...
***
Wściekły upał. Może to i od niego mózg się lasuje?... Jedyna metoda to:
Kiedyś podebrałam tego gifa od Madanki- za jej zgodą oczywiście. Już na zawsze będzie mi się z Nią kojarzył. Wspaniała, mądra, wartościowa kobieta. Bardzo mi Jej brakuje...
25 cze 2016
O pogodę ducha
...Abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę...
przy czym godzić się, to nie znaczy bezkrytycznie akceptować. Godzić się, to przyjąć do wiadomości, że sprawa mnie przerasta i nie mam wpływu na jej realizację lub brak tejże realizacji, czyli dać sobie spokój.
...Abym zmieniała to, co zmienić jestem w stanie...
czyli: zmienić SWOJE postępowanie, SWÓJ sposób myślenia, SWOJE przekonania, bo jedynie na to mam naprawdę wpływ.
...Abym odróżniała jedno od drugiego!
Bo najczęściej te dwa pierwsze warunki bardzo się ze sobą mylą i koniecznie chcę zmienić drugą osobę, całkiem nie biorąc pod uwagę, że to moje postępowanie wymaga zmiany.
Tylko wtedy mogę odzyskać spokój i zaznać pogody ducha.
--------------------------------------
To między innymi dlatego zamiast się regularnie wkurzać i kopać się z koniem, przeniosłam się na Bloggera a energię zużywam nie na wściekanie się a na naukę nowych rzeczy- i bardzo mi z tym dobrze. :)))
przy czym godzić się, to nie znaczy bezkrytycznie akceptować. Godzić się, to przyjąć do wiadomości, że sprawa mnie przerasta i nie mam wpływu na jej realizację lub brak tejże realizacji, czyli dać sobie spokój.
...Abym zmieniała to, co zmienić jestem w stanie...
czyli: zmienić SWOJE postępowanie, SWÓJ sposób myślenia, SWOJE przekonania, bo jedynie na to mam naprawdę wpływ.
...Abym odróżniała jedno od drugiego!
Bo najczęściej te dwa pierwsze warunki bardzo się ze sobą mylą i koniecznie chcę zmienić drugą osobę, całkiem nie biorąc pod uwagę, że to moje postępowanie wymaga zmiany.
Tylko wtedy mogę odzyskać spokój i zaznać pogody ducha.
--------------------------------------
To między innymi dlatego zamiast się regularnie wkurzać i kopać się z koniem, przeniosłam się na Bloggera a energię zużywam nie na wściekanie się a na naukę nowych rzeczy- i bardzo mi z tym dobrze. :)))
23 cze 2016
Taka krótka historyjka
22 cze 2016
Ciężka sprawa!
Spociłam się jak ruda mysz a efekt wysiłku - zerowy! Co prawda jakoś sobie radzę z napisaniem notki i ewentualnie skasowaniem nieudanej, ale nic więcej! :(( A mam ambicje, żeby czasem wstawić jakieś zdjęcia, żartobliwy rysunek z Demotywatorów czy jakąś muzykę z YOU TUBE. Sama przez to nie przebrnę. Blogger bardzo, bardzo, bardzo różni się od Bloxa.Muszę jeszcze co najmniej dwa, trzy razy poprosić o lekcje... :((
Jeśli gif się ukaże, to następna notka będzie z wierszykiem "Samochwała"! :)))
21 cze 2016
Mały Żuczek-Samouczek
Prawda czy fałsz?
I jedno, i drugie! Prawda, bo siedzę teraz przed komputerem i zamierzam własne mizerne umiejętności z Bloxa przenieść w nowe miejsce; fałsz, bo pierwsze kroki samouczkowe bynajmniej nie były. Co prawda bloga założyłam samodzielnie, ale był nijaki, bezbarwny i prawdopodobnie przez dłuższy czas taki by pozostał, gdyby nie pomoc Ikroopki w doborze szablonu i zapoznaniu z grubsza, gdzie czego szukać.
Ikroopko! Jesteś wielka! Wykazałaś się ogromnymi pokładami cierpliwości, wyrozumiałości i niebywałej kultury osobistej (ja, mając tak oporną uczennicę, już dawno klęłabym jak szewc! ) Na swoje usprawiedliwienie dodam tylko, że jeśli nauczycielkę i uczennicę dzieli ileś setek kilometrów, to łatwo nie jest! Dziękuję, Ikroopko! Z serca bardzo, bardzo dziękuję! :))
Szanownych ewentualnych odwiedzających chcę uprzedzić, żeby po nowo założonym blogu nie spodziewali się żadnych rewelacji- tak w ogóle- a teraz w szczególności, bo pierwsze notki to będą głównie eksperymenty i nauka - zapoznawanie się z nowym miejscem. Na Bloxie zapuściłam korzenie na ponad 8 lat. Mam nadzieję, że tu też będzie mi dobrze. Może lepiej?... Z taką nadzieją przywędrowałam. :))
I jedno, i drugie! Prawda, bo siedzę teraz przed komputerem i zamierzam własne mizerne umiejętności z Bloxa przenieść w nowe miejsce; fałsz, bo pierwsze kroki samouczkowe bynajmniej nie były. Co prawda bloga założyłam samodzielnie, ale był nijaki, bezbarwny i prawdopodobnie przez dłuższy czas taki by pozostał, gdyby nie pomoc Ikroopki w doborze szablonu i zapoznaniu z grubsza, gdzie czego szukać.
Ikroopko! Jesteś wielka! Wykazałaś się ogromnymi pokładami cierpliwości, wyrozumiałości i niebywałej kultury osobistej (ja, mając tak oporną uczennicę, już dawno klęłabym jak szewc! ) Na swoje usprawiedliwienie dodam tylko, że jeśli nauczycielkę i uczennicę dzieli ileś setek kilometrów, to łatwo nie jest! Dziękuję, Ikroopko! Z serca bardzo, bardzo dziękuję! :))
Szanownych ewentualnych odwiedzających chcę uprzedzić, żeby po nowo założonym blogu nie spodziewali się żadnych rewelacji- tak w ogóle- a teraz w szczególności, bo pierwsze notki to będą głównie eksperymenty i nauka - zapoznawanie się z nowym miejscem. Na Bloxie zapuściłam korzenie na ponad 8 lat. Mam nadzieję, że tu też będzie mi dobrze. Może lepiej?... Z taką nadzieją przywędrowałam. :))
20 cze 2016
Pożyjemy, zobaczymy!
Podobno gniew nie jest zbyt dobrym doradcą, zniecierpliwienie- tym bardziej!
Z drugiej jednak strony to przede wszystkim niemiłe doświadczenia motywują do zmiany, bo jeśli komuś jest jasno, ciepło i przytulnie, to po ki czort zmieniać?...
No to się wyżaliłam i zobaczymy, co z tego dalej wyjdzie. Dzisiejsza notka to taka próba sił, ale skoro z założeniem bloga sobie poradziłam, to prawdopodobnie nie taki diabeł straszny... Do zobaczyska wkrótce! :))
Z drugiej jednak strony to przede wszystkim niemiłe doświadczenia motywują do zmiany, bo jeśli komuś jest jasno, ciepło i przytulnie, to po ki czort zmieniać?...
No to się wyżaliłam i zobaczymy, co z tego dalej wyjdzie. Dzisiejsza notka to taka próba sił, ale skoro z założeniem bloga sobie poradziłam, to prawdopodobnie nie taki diabeł straszny... Do zobaczyska wkrótce! :))
Subskrybuj:
Posty (Atom)