Dawno nie było o kocie, więc dwa słowa o obserwacjach kocich powrotów.
Wspominałam, że rejon wędrówek Bąbla to stosunkowo niewielki krąg wokół domu, wspominałam też, że Bąbel ZAWSZE śpi w domu. Czasem nawet usiłuje wyprosić wieczorne /po 18,00/ wypuszczenie na dwór, ale nic z tego, wieczór i noc spędza w domu.
Naprzeciwko naszej furtki jest jezdnia, chodnik i gęstwina krzaczorów różnej maści: kwitnących i nie, kolczastych i nie. Jest to ukochane miejsce naszego kota. Co tam robi, nie mam pojęcia, bo nie sposób sprawdzić, prawdopodobnie poluje.
W każdym razie, jeśli powinien już być w domu a jeszcze go nie ma, to najprawdopodobniej przebywa właśnie w tych krzakach.
Są trzy wersje jego powrotów do domu.
Wersja pierwsza:
Bąbel wraca sam, kieruje się do miseczki z karmą, my zamykamy drzwi /w lecie są uchylone, żeby mógł wchodzić i wychodzić, kiedy zechce/, sprawa jest zamknięta.
Wersja druga:
Bąbel ociąga się z powrotem, więc nie pozostaje nic innego, jak osobiście zaprosić go do domu. Tak więc przechodzę przez jezdnię, rozglądam się dookoła, czy nikt akurat nie widzi, że rozmawiam z krzakami i usiłuję zwabić kota do domu. Na ogół reaguje na wezwanie i dostojnym krokiem wyłania się z zielonego labiryntu.
Podchodzi wtedy do mnie, pozwala się pogłaskać, biorę go na ręce i zanoszę do domu. Reszta jak w wersji pierwszej.
Ale nie zawsze jest tak słodko.
Raz na jakiś czas Bąbel dostaje świra i pokazuje, na co go stać. Nie dzieje się to często, ale się dzieje i zupełnie nie wiem, z czym to powiązać: czy w tej gęstwinie rosną jakieś kocie środki odurzające, czy kot po prostu sam z siebie ma czasem potrzebę pokazania nam naszego miejsca w jego kocim życiu.
I wtedy występuje wersja trzecia.
Kot, co prawda, pokazuje się, ale nie ma najmniejszego zamiaru dać się złapać i albo z powrotem daje nura w krzaki, albo sprytnie uskakuje z zasięgu ręki i zaczyna się bawić w "goń mnie!" Jest oczywiste, że taka zabawa nie ma dla mnie najmniejszych szans powodzenia, toteż rezygnuję i wracam do domu, by za jakiś czas powtórzyć całą operację od początku albo prosić męża, by spróbował zwabić kota do domu, bo wiele razy mu się to udawało, choć też nie zawsze.
Nie takie to proste złapać kota, gdy nie ma na to ochoty!
Człowiek się zmęczy a rezultat pościgu zerowy.
Można tylko liczyć, że Bąbel sam z siebie zdecyduje się wybrać wariant pierwszy i sam wróci do domu albo wybierze wariant drugi i wreszcie pozwoli się
Za to, gdy jest już w domu, wszyscy są szczęśliwi: my- że w taki czy inny sposób udało się kota przywabić do domu, Bąbel- bo wskakuje mi na kolana i spokojny, najedzony, smacznie przysypia.
Fajny ten nasz kociak, prawda?...
Nie wiem dlaczego przychodzi mi do głowy stare powiedzenie "Nie -miała Baba kłopotu kupiła se prosie" Ot tak bez związku
OdpowiedzUsuńPisalem Kup taki koci lokalizator.Ot taki mały zakładany razem z obrazą A będziesz miała na bieżąco cala trasę jego wędrówek i nawet długiego bezruchu Gdy coś mu się przydarzy A może
Mam taki epizod w życiu przebywania na wsi I w tym 2 dni szukania psa który tez wyszedł na chwilkę i nie wracał.
2 dni szukania i znalazłem go /jeszcze żywego/z wnykiem na szyi Bo okoliczni kmiecie bardzo kochali tak polować na zające odwiedzające ich sad.
Cos z 5 razy ukochane siersciaki czyli koty /cudze i na mało uczęszczanej ulicy/ wpadały mi pod kola samochodu Bo akurat miały ochotę przebiec przed samochodem,wystrzeliwując jak z procy z krzaków.Wiec o hamowaniu nie było mowy.Wynik 3 koty /chyba lekko poturbowane/bo wziąłem je miedzy kola.2 zabite bo wybrały sprint pod samochodem i wpadły pod tylne koła.
Kotkę zatłukli mi sąsiedzi/dowiedziałem się po latach'/bo im podobno pisklęta wynosiła z kurnika.
Nie abym cos sugerował, ale ten wynalazek dla zwierząt dla mnie jest sprzętem pozwalającym na udzielenie szybkiej pomocy odnalezienie gdzieś uwiezionego Czy w ostateczności usuniecie truchła.
Dla Ciebie jak juz pisałaś "ograniczeniem wolności"
Pomyśl jeszcze ze taki polujący na ptaki kot, nie jest kochany ,przez różnej maści domorosłych lub nie ornitologów' którzy budują domki lęgowe, zakładają karmniki godzinami czatując by zrobić zdjęcie.W gnieździe na gnieździe Karmiące młode A tu taki sierściuch mu je wyżera .
Dla takiego rozwzianie jest jedne "Fiut z wiatrówki i po kocie"
To tyle mojego smrodku dydaktycznego i wniosków wyciągniętych w trakcie mego długiego życia.
I aby nie było "a nie mówiłem"
Teorię z praktyką nie zawsze się da zgodzić. Mieliśmy kota, który nie mógł siedzieć w domu, bo smutniał w oczach. Był kotem wychodzącym zanim go adoptowaliśmy z ulicy i tak już zostało do końca jego życia. A zmarł w wyniku potrącenia przez samochód. Czyli niby mogliśmy temu zapobiec, może by dzisiaj żył. Jestem zdania, że koty dla dobra ogółu i ich samych powinny być trzymane w domu i wychodzić wyłącznie na smyczy, ale też w domu moich rodziców połowa kotów wychodzi, a połowa jest wyłącznie domowa. Życie nie jest proste :)
UsuńBBM: Jakoś nie umiem sobie wyobrazić naszego kota na smyczy- znienawidziłby nas! To kot wolnościowiec. A przez te 3 lata obserwacji nabrałam zaufania do jego instynktu. Widzę, jaki jest ostrożny. Czy zginie pod kołami samochodu? Nie wiem. Wierzę, że nie a jeśli nawet- to pociechą będzie, że był kochany i zapewniliśmy mu szczęśliwe kocie życie. Zawsze jest coś za coś.
UsuńBBM: Wieśku! Nie wiem, jak długi żywot pisany jest naszemu kotu ani jaki rodzaj odejścia jest mu pisany , faktem jest, że jest z nami od trzech lat ku wspólnemu zadowoleniu.
OdpowiedzUsuńA odnośnie skojarzeń, to przypomniało mi się takie powiedzonko: nie strasz, nie strasz, bo…🤭
Czym straszyć ? Zyciem
OdpowiedzUsuńA tak w całkowitym zaufaniu powiem Ci, że mam znajomą która taki "lokalizator" przez zapomnienie oczywiście zostawiła w marynarce męża .A on bidula uwierzył, ze to on po naładowaniu zamiast założyć na obroże odruchowo schował do kieszeni.No i miał zmonitorowana cala trasę.
Co ciekawsze dalej wierzy w swoje roztargnienie.
BBM: Życie przynosi niespodzianki, to prawda.
UsuńPonieważ nigdy nie zrozumiem kota, mam psa. A Wasz kociak przeuroczy:)
OdpowiedzUsuńBBM: Ja też kota Twojanie rozumiem, ja go akceptuję. A ponieważ jest przylepny i milusiński, akceptacja przychodzi z łatwością, nawet jeśli zdarzają mu się kocie odloty.
UsuńTwoja sunia przepiękna i mądra, do pozazdroszczenia.
BBM: Przepraszam, wyrzuć TWOJA z pierwszego zdania- nie wiem, jaki cudem ten wyraz się tam zaplątał.
UsuńA Bąbel pozdrawia Bezę.Chyba nie pomyliłam imienia?…
Dzięki, Beza śle machnięcia ogonem Bąblowi. Mieliśmy koty w leśniczówce, kompletne dzikusy, co nie przeszkadzało im pałętać się po domu i ocierać się o nogi wręcz nachalnie. Kiedyś niosłam garnek z zupą i kot zaplątał mi się między nogi- zupa na kocie, na moich nogach, wszędzie. Oparzyłam się solidnie, kot umknął z mokrym, ale całym futrem. Od tego czasu nie ufam kotom. Ja je podziwiam, bardzo mi się podobają, piękne zwierzaki, ale ode mnie niech się trzymają daleko.
UsuńBBM: Był czas, kiedy bałam się psów, chorobliwie. To mi szczęśliwie już dawno minęło, psy lubię i podziwiam, ale z kotem czuję się swobodniej. Zresztą różni ludzie mają różne upodobania.
UsuńKociak piękny i sprytny!
OdpowiedzUsuńTo musi być widok - Ty, gadająca z krzakami:-)
Świetny przewodnik obłaskawiania kota!
BBM: Szczęśliwie uliczka jest niewielka i na ogół pusta, więc ryzyko, że mnie ktoś nakryje na pogawędce z krzakami, jest znikome.:)
OdpowiedzUsuńnie bardzo chce mi się wierzyć w ten /cytuję/ "stosunkowo niewielki krąg wokół domu" w którym operuje Bąbel, ale to nie znaczy, że upieram się, aby to było niemożliwe... dodam nawet więcej: to jest możliwe... bo z kotami wszystko jest możliwe :)
OdpowiedzUsuńopcja sprawdzenia tego, gdzie buszują nasze koty nurtuje mnie od lat, są do tego odpowiednie narzędzia, coraz tańsze zresztą, ale kwestii obroży, która wtedy byłaby konieczna nie jestem w stanie zaakceptować...
p.jzns :)
BBM: Nie chciałabym się bawić w kociego psychologa, ale gdzieś z tyłu głowy plącze mi się myśl, że może trauma porzuconego maleństwa była tak silna, że teraz bezpiecznie czuje się tylko blisko domu?…
UsuńA obroży też nie akceptuję.
nasz Kudłaty sporo buszuje po okolicy, ale ja daleko, tego nie wiem... zwykle wołam go wieczorem na czesanie i przychodzi, choć czasem z pewnym opóźnieniem...
Usuńza to Czarny wybitnie jest domatorem, bo dziesięć lat był niewychodzący w kamienicy... teraz ma dużo bezpiecznego terenu, ale zbyt daleko po nim nie łazi...
Nie boj żaby Teraz każdy bez skrępowania gada niby sam do siebie .Patrzysz zdziwiony myśląc ze do ciebie a ona/ on gadają do mikrofonu wiszącego na kablu od słuchawki.
OdpowiedzUsuńStoi toto obok ciebie i nagle zaczyna głośno gadać.Dopiero po jakimś czasie orientujesz się "nie do ciebie gada" bo prowadzi rozmowę i to głośną,nawet w środkach komunikacji miejskiej. Głupio to wygląda bo"gadka "jednostronna
Takie to czasy nam "najszły" Choc znane i od dawna I opisane!
"Stał się cud pewnego razu łoj
Dziad przemówił do obrazu łoj
A obraz doń ani słowa łoj
taka była ich rozmowa łojojo jo łoj
Za cholerę nie mogę zrozumieć waszego oporu,gdy istnieje możliwość wypróbowania i zwrotu
OdpowiedzUsuńJeden przykład a nie jest to "lokowanie produktu"
https://tractive.com/pl/pd/gps-tracker-cat?shopCountry=PL&gad_source=1&gclid=EAIaIQobChMI67HDluLghwMVGACiAx1YrxpeEAQYASABEgLGSPD_BwE
BBM:
UsuńWieśku! Przyjmijmy, że istnieją na świecie ludzie, o których po prostu powiemy- ten typ tak ma! I tyle. I jeszcze, że naprawdę nie wszystko musisz zrozumieć.
Wybacz !!Jako okoliczność łagodzącą "zapodaję do protokołu"
UsuńTaka to moja głupia przypadłość, iz wbiłem sobie do łba, ze zrozumieć bliźniego swego, to poznać jego motywy działania.W każdej dziedzinie Nawet gdy ktoś powiadał "na złość mamie odmrożę sobie uszy" to i tak za tym kryło się tzn 'drugie dno"
Jakie drugie dno kryje się za "nie bo nie " trudno zrozumieć.
Przyjmuje bo co mam zrobić Choć zdziwienie moje będzie trwać b,długo :)
Jakie śliczne zdjęcie Bąbla! 😍 No faaaajny! - fakt 😊
OdpowiedzUsuńBBM: Bo kochany- i dlatego taki ładny!:)
UsuńNie przytoczę dokładnie, ale jest takie powiedzenie, że każdy kot chadza własnymi drogami i coś w tym jest, bo widziałam niejednokrotnie, kiedy kot sąsiadki biegał po polu jakieś 2 km od domu i wracał z takiej wędrówki sam po 2-3 dniach. Jakby na coś polował. I znów był milusi, łasił się do swojej pańci. Nie mam kota, bo mam psa i dość zaborczego, więc na nim muszę poprzestać. A Bąbel super i pewnie charakterny.
OdpowiedzUsuńBBM: Podobno kocim wędrówkom sprzyja okres polowania na samice. Bąbel jest wykastrowany i może dlatego trzyma się blisko domu, nie ma potrzeby się oddalać.
OdpowiedzUsuńKot to kot , człowiek jest mu towarzyszem a nie panem .
OdpowiedzUsuńGdybyśmy poobserwowali człowieka natomiast - wersji powrotu byłoby z pewnością więcej jak trzy !
A możliwości by się zmultiplikowały w zależności od ilości kończyn , na których wraca 😁
BBM: Świetne odniesienie do powrotów człowieka !😄
UsuńTylko jeden raz mieliśmy w naszym domu kota, a właściwie kotkę Parchatkę..... opisywałam już ją kiedyś u Ciebie. Zginęła szukając domu.... bardzo to przeżywałam. Nie chciałabym powtórki z rozrywki, gdy po nocy, mróz trzaskający - ja nawołująca i szukająca kotki, bo nie wróciła z nocnego spaceru. Owszem wróciła, ale kiedy chciała, mimo że była blisko i na pewno nas słyszała. Takie sytuacje są nie do pomyślenia z psami. Pies wołany przez pana natychmiast przybiega.
OdpowiedzUsuńAle niezależnie od gatunku.... czy to pies, czy kot bardzo kochamy te nasze zwierzęta.
BBM: Do tej pory- a mam Bąbla już 3 lata- wszystkie noce spędza w domu i mam nadzieję, że minęło już dość czasu, żeby taki obowiązek powrotu do domu sobie utrwalił. Wierzę, że tak samo będzie nadal.
UsuńBBM: Donko! Przed laty miałam dwa koty. Niejako przez przypadek i z konieczności. Też bardzo je lubiłam/kochałam. Zginęły oba w odstępie dwóch, trzech dni. Nigdy nie wróciły. Czy pomogłyby obroże ?Wątpię! Podobno w tym czasie wyłapywano koty…🙁
UsuńWybacz !!Jako okoliczność łagodzącą "zapodaję do protokołu"
OdpowiedzUsuńTaka to moja głupia przypadłość, iz wbiłem sobie do łba, ze zrozumieć bliźniego swego, to poznać jego motywy działania.W każdej dziedzinie Nawet gdy ktoś powiadał "na złość mamie odmrożę sobie uszy" to i tak za tym kryło się tzn 'drugie dno"
Jakie drugie dno kryje się za "nie bo nie " trudno zrozumieć.
Przyjmuje bo co mam zrobić Choć zdziwienie moje będzie trwać b,długo :)
BBM: Wieśku! Przyjmij ode mnie w prezencie pełną gamę interpretacyjną mojego „ nie bo nie”, w każdym jej elemencie będzie ziarenko prawdy! Miłego rozkminiania!:)
OdpowiedzUsuńMatyldo, niech Bąbel wraca zdrowy i szczęśliwy z każdej wyprawy. Tyle powiem, bo co ma być to i tak będzie. Buziaki😺♥️
OdpowiedzUsuńBBM: Duże buziaki😸😘
OdpowiedzUsuńZnowu się pokręciło coś i nie wiadomo kto jest kim, a to ja, anka😺♥️
OdpowiedzUsuńBBM:Tak się domyślałem, Aniu, ale pewna nie byłam.😄
OdpowiedzUsuńBBM: O! Widzisz, nawet płeć zmieniłam! 🤣🤣🤣
OdpowiedzUsuńOpowiem coś makabryczne go, jednakże prawdziwego, co jest potwierdzeniem, że kot jest towarzyszem człowieka. Kiedy kupiliśmy dom okazało się, że sprzedający wyprowadzili się, ale nie zabrali ze sobą kota, o czym nie wiedzieliśmy. Co jakiś czas na naszym tarasie wylegiwać się zaczął jakiś burasek. Czymchał gdy próbowaliśmy go wołać lub się do niego zbliżać. Sądzilismy, że to kot sąsiadów, ale jakiś zdziczały. Po pewnym czasie mojej mamie udało się go jakoś oblaskawic i do niej się łasic. Rok później, gdy mama zmarła kot gdzieś przepadł. Szukaliśmy, wołalismy i nic z tego. Po dwóch tygodniach poszłam na cmentarz, bardzo daleko od domu, by zapalić znicz i nasz burasek tam był na grobie. Nie żył. Wstrząsnelo to nas. Makabryczne. Przepraszam
OdpowiedzUsuńBBM: Dlaczego? To piękna historia o kociej wdzięczności, wierności, miłości- każde z tych słów tu pasuje. Do tej pory podobne opowieści słyszałam tylko o psach. Dziękuję!
Usuńniesamowita i piękna historia... p.jzns :)
UsuńWesoło macie z kotkiem ale on cudny i słodki jest.Synowa lada moment dostanie 2 male kotki , jeden już jest to będą 3 a 2 psy też są.Pozdrawiam serdecznie. 🐈⬛
OdpowiedzUsuńBBM: Potwierdzam- kot jest super! Ale powiem Ci, że podziwiam Twoją synową. Tyle zwierząt to duże obciążenie i duży wysiłek. Dzielna kobieta! Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńJuż miała 3 koty, uczy je aby wracały na noc do piwnicy, koty mają swoją a pieski jak trzeba to też swoje
UsuńNa noc psy idą do kojca by nie ganiały o nie hałasowały za sarenkami które podchodzą pod płot
BBM: Pięknie! Przekaż wyrazy uznania!👍🏻👏
OdpowiedzUsuńA porad jest setki
OdpowiedzUsuńhttps://zielona.interia.pl/przyroda/koty/news-jak-przywolac-do-siebie-kota-te-sposoby-sprawia-ze-przybiegn,nId,7746890#parametr=temat_wiecej
BBM: Dzięki! Na pewno poczytam i nie wykluczam, że skorzystam z niektórych porad.
OdpowiedzUsuń😉 garstka ciekawostek o kotach:
OdpowiedzUsuń🐈 Świat widzą głównie w kolorach niebieskim, szarym i żółtym.
🐈 Ich obojczyki są słabo wykształcone i dlatego są tak bardzo zwinne.
🐈 10% ich kości znajduje się w ogonie.
🐈 Ich nosy są niepowtarzalne, jak odciski palca u ludzi.
🐈 Po raz pierwszy zostały udomowione 10 tysięcy lat temu, a dziś na świecie jest ich ponad 500 milionów.
(* ściągnięte z opracowań HiProMine)
BBM: Z przyjemnością przeczytałam. A w internecie oglądałam filmik o kotach- do czego potrzebne im wąsy i inne takie. Jest koci poeta. No, koty są po prostu fajne!😄
OdpowiedzUsuń