11.XI.
Tłum, race, dym, niepokój...Wszystko jak od kilku lat. Ukradziono nam święto. Zawłaszczyli je narodowcy za pełną aprobatą prawicy.
Nie ma na to mojej zgody.
Patrzę na zasnute dymem warszawskie ulice i czekam, kiedy to się skończy i czy będzie bezpiecznie. Czuję lęk. I jednocześnie jest mi wstyd, że jest jak jest, że triumfuje prawicowy drapieżny nienawistny kołtun, szukający pretekstu do awantury.
To trzeba okiełznać, przerwać, ale jak- skoro chce w tym uczestniczyć Nawrocki?! Co za plama!!!
Ale uważają się za patriotów! To nie tylko jest żałosne, to jest straszne!!

Nie oglądałam, bo byliśmy w Gnieźnie, a tam wspólne śpiewanie hymnu, Bieg Niepodległości, rogale i biało-czerwono...
OdpowiedzUsuńPewnie jak obejrzę wiadomości, to atmosfera święta pęknie!
Szczęśliwie nie ma zamieszek. Jeszcze.
OdpowiedzUsuńNo, właśnie. Znowu. Piętro wyżej to ja😞
OdpowiedzUsuńHurrapatriotyzm, bogoojczyźniane frazesy i race w łapach to coś, co omijam szerokim łukiem. Podobnie jak Ty mam wrażenie, że ktoś mi ukradł to święto. W tym roku podjęłam wyzwanie i uczciłam je na swój sposób, właśnie biorę się do tworzenia fotorelacji. Przesyłam uściski!
OdpowiedzUsuńDokładnie takie same odczucia mam w tym dniu, niestety.
OdpowiedzUsuń