3 wrz 2025

Proszę, trzymajcie kciuki!

 

Usiłowałam przypomnieć sobie, jak długo już się zmagamy z problemami skórnymi Bąbla. Drugi rok na pewno, może dłużej.

Początkowo usiłowałam szukać pomocy u naszej lokalnej pani weterynarz. Jakiś czas to trwało, ale bez efektów, więc coraz bardziej się niepokoiłam, bo i problemy skórne zaczęły się pogłębiać: kot wyrywał sobie sierść i ocierał się o różne przedmioty- widać było, że świąd skóry bardzo mu dokucza. Odszukaliśmy najbliższą klinikę, zatrudniającą panią dermatolog zwierzęcą.

Bąbel jest już po trzeciej wizycie i dłuższych przerwach między wizytami, jako że trzeba obserwować, czy są jakieś zmiany na lepsze, a ja mam wrażenie, że nie dość że nie ma leczenia, to i diagnoza wcale nie jest ostateczna. A czas ucieka... a  Bąbel, choć dość cierpliwy, widać, że bardzo się męczy. Zdawałoby się, beznadziejna sytuacja. Zaczynałam mieć dość!

Traf chciał, zgadałam się z córką, że ma koleżankę- lekarkę weterynarii, co prawda innej specjalizacji, ale zawsze... to był strzał w dziesiątkę.Telefon czy sms, krótkie wyjaśnienie, w czym rzecz. Koleżanka podała namiary pani kocio-psiej dermatolog z dodaniem, że owa pani jest świetną, niebywale skuteczną lekarką.

Dziś jedziemy z kotem do Warszawy. Proszę, trzymajcie kciuki za trafną diagnozę a później skuteczne leczenie! Ja proszę, Bąbel prosi, wszyscy prosimy!  


28 komentarzy:

  1. No to współczuję !
    .Bo by ustalić przyczynę trzeba będzie zwierzaka pozostawić na obserwacje i dłuższe badania
    lub pozostaje druga opcja Diagnoza i zalecenia z obserwacją domową I to drogą eliminacji
    A pierwsze /lub kolejne/co wg mojego doświadczenia w chowaniu sierściuchów będzie
    Zmienić karmę !! I obserwować !
    Założymy się :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karma już dwukrotnie była zmieniana. Teraz jest wyłącznie na hipoalergicznej i też bez pozytywnych efektów.🙁

      Usuń
    2. Ale zakładać się nie będę, bo masz rację: karma po raz kolejny została zmieniona, do tego doszły leki i obserwacja. Może wreszcie coś się zadzieje...

      Usuń
  2. Trzymam kciuki, niech kiciuś szybciutko wraca do zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też życzę Bąblowi i Tobie, żeby sprawy poszły w dobrą stronę, może biedak ma jakąś alergię na jedzenie, a może to koci nużeniec? Moja Buffy też sobie wyrywała i wylizywała sierść na brzuszku, to było chyba na tle nerwowym, bo przestała po leczeniu psychiatrycznym i suplemencie Veto skin. Oczywiście to nie żadna porada, bo powodów może być sto tysięcy, tylko nadmieniam na marginesie. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję. Nie wiedziałam, że kota także psychiatrycznie można leczyć… Zobaczymy, co nowego będzie po tej dzisiejszej wizycie.

      Usuń
    2. Można i nawet biorą te same leki co my, np. Fluoksetynę albo Gabapentin. Buffy przeżyła straszny wstrząs, jak zupełnie niespodziewanie odeszła jej córka Kuleczka, z którą przez sześć lat żyła w symbiozie niemal jak syjamskie bliźnięta, wszystko robiły razem albo spały przytulone do siebie. Koty są indywidualistami i rzadko tworzą takie zgrane pary, ale to się zdarza, a jeśli jednego zabraknie, to drugi nie może się odnaleźć i bardzo cierpi. Mój znajomy ma kocie rodzeństwo, które też się tak zachowuje, chociaż zwykle koty w trzecim czy czwartym miesiącu życia już nie mają poczucia wspólnoty i zapominają o swoim pokrewieństwie. Jednak czasem tak bywa, zdarzają się też podobne więzi z wyboru w ostródzkiej kociarni były dwie kotki, które z tego powodu musiały razem iść do adopcji.

      Usuń
    3. Niewiele wiem o kotach, bo raz tylko miałam dwa koty, więc i wiedza i doświadczenie niewielkie- ale koty kocham miłością absolutną. Dla mnie Twój komentarz to nowa wiedza.

      Usuń
  4. Oby to była dosyć błaha przyczyna. Niech kotek wraca do normy, a Tobie cierpliwości i jak najmniej nerwów życzę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo Ci dziękuję. Powtórzę za Tobą- oby to była błaha przyczyna. Dodam : i łatwo wyleczalna.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojej, diagnoza i leki to ważna rzecz, trzymam mocno!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę to znowu potrwa, ale już dzieje się coś konkretnego, więc jest nadzieja na prawidłową diagnozę. Dziękuję Jotko za kciuki. :)

      Usuń
  7. Trzymam kciuki za Waszą podróż do Warszawy i trafną diagnozę. Bąbel jest szczęściarzem, że ma tak troskliwą opiekunkę, która nie poddaje się, gdy sprawa jest trudna i czas ucieka. Mam nadzieję, że ta wizyta będzie przełomowa i że wkrótce jego skóra odetchnie z ulgą.
    Puszek dodaje, że czasem droga do zdrowia bywa długa, ale cierpliwość i troska działają cuda. I mruczy wsparciem i trzyma pazurki za kolegę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Puchatym Państwu za słowa wsparcia i otuchy. Ja też mam nadzieję w przełom tej wizyty. Bąbel ma brać przez 2 tygodnie proszki. Bardzo się bałam, bo on wszelkie leki "doustne" wypluwał. Dziś zjadł pierwszą dawkę. Może dlatego, że była maleńka i schowana w drobince pasztetu?... Zobaczymy, co będzie jutro. Dziękczynne odmrukiwanie od Bąbla! :)

      Usuń
  8. Trzymam kciuki, trzymaj się kochany,

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie znam się na kotach, ale skoro jest wychodzący, to może nie w domu, tylko na zewnątrz coś go uczula. Może roślina?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Tego właśnie musimy się dowiedzieć. I pewnie od tego będzie uzależnione leczenie.

      Usuń
  10. Trzymam kciuki. Niech Bąblowiec ta pani wet szybko i skutecznie pomoże!
    Moja Mirka ma urodę do kaszaków.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziękuję. Bardzo tego pragnę, żal mi kociaka, bo widzę, jak się męczy.
    Kaszaki usuwasz chirurgicznie, czy są jakieś leki, które to niszczą? Myślałam, że kaszaki pojawiają się tylko u ludzi...

    OdpowiedzUsuń
  12. Współczuje bo wiem co moi znajomi przeszli gdy ich zwierzaki nagle dostały takich przypadłości
    Zmieniali płyny do mycia podłóg i posadzki Zmieniali "psikacze do mebli'
    Nawet ten do laptopa o rożnych domowych pachnidłach i karmie nie wspominając/a mogą to i być zatrucia po zjedzeniu upolowanego/
    I do dziś nie wiedza co pomogło!
    A teraz z "ludzkiej beczki"
    Kiedyś a było to w czasach PRL nagle wystąpiło u mnie "łysienie plackowe zarostu"Ot znikał zarost i tyle i to w '
    "plackach" Winowajca okazało się,wtedy wchodzące na rynek, a wygodne w użyciu,mydło w spraju Po przejsciu na tradycyjne mydło + pędzel Jak ręką odjął a i zarost zaczął się pojawiać.
    Koleżance w pracy drapiącej się po całym ciele bo bolesna wysypka znajomy lekarz powiedział Zmień dziecko bieliznę z syntetycznej i modnej na zwykła bawełnianą.I przeszło jak ręką odjął.
    Zycze wiec sukcesu w leczeniu Czasami przypadek stawia nieoczekiwane diagnozy

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziękuję, Wieśku. Po tej ostatniej wizycie pojawiła się nowa nadzieja. Może trafiłam pod dobry adres? Chcę tak myśleć.

    OdpowiedzUsuń
  14. Kiciusiu, trzymaj się!
    I Ty, Kiciu, również! Jesteś kochana, że tak bardzo starasz się pomóc Bąblowi...
    😘❤️

    OdpowiedzUsuń
  15. No przecież muszę się kotu odwdzięczyć za te wszystkie przytulasy!😉😘❣️

    OdpowiedzUsuń
  16. Zdrowia dla Bąbla! Trzymam kciuki !

    OdpowiedzUsuń
  17. To się rozumie samo przez się, jestem fanem Bąbla, odkąd po raz pierwszy zobaczyłem na tym blogu jego zdjęcie. Zatem dużo zdrowia, bo szkoda kociego życia na chorowanie, kot jest stworzony do szczęścia!

    OdpowiedzUsuń