Chodź, Tygrysie, opowiedz nam, jak ty to łączysz i jak dzielisz, że nadal bez obrzydzenia patrzysz na siebie w lustro?... To można mieć dwa różne światopoglądy? Inny dla siebie, inny dla pospólstwa?...
Jakoś cały czas widzę dumną i uszczęśliwioną minę pana Władka, gdy gratulowano mu narodzin dziecka z kolejnego związku. A jego dziecko/ dzieci z pierwszego związku na pewno są szczęśliwe? Bogoojczyźniane przekonania narzucane innym niekoniecznie stosuje się we własnym życiu.
Niekiedy mam wrażenie, że im głośniejsze deklaracje ideowego życia, tym gorzej z ich realizacją na własnym podwórku.
Jest takie powiedzenie: żyj i daj żyć innym! I jeszcze, że wolno nam żyć jak chcemy tylko dotąd, dopóki nie krzywdzimy tym drugiego człowieka.
Wszyscy powinniśmy być równi wobec prawa. To oczywistość, ale - jak widać - nie dla wszystkich. Kto i kiedy uznał, że związki partnerskie są gorsze od małżeństw? I na jakiej podstawie? Jeżeli ludzie się kochają, jeżeli szanują się nawzajem, to związek jest trwały /niezależnie od przypisanej mu nazwy/ a dzieci rosną szczęśliwe i bezpieczne. I takie związki należałoby wspierać a nie rzucać im kłody pod nogi tylko i wyłącznie dla realizacji widzimisię jakiegoś ludowca, który jest przekonany, że ma wyłączność na wskazywanie drogi życia innym ludziom, ponieważ wie lepiej. I nigdy nie pomyślał, że może nie mieć racji?...
P.s.
Popatrzcie, proszę; na pierwszym zdjęciu ONA jest uśmiechnięta, ON- nie; na drugim- odwrotnie. Nie chciałabym być złym prorokiem... ;)
Och, podobnie i po stronie obecnej opozycji, że wymienię Kurskiego, Martę Kaczyńską itd.
OdpowiedzUsuńPoza tym poseł i minister, powinien reprezentować interesy wszystkich, a nie tylko wybranej grupy...
Niebawem pójdziemy dalej, powiedzą nam jak w Chinach , Korei Pn, czy w krajach arabskich kogo możemy poślubić, ile mieć dzieci, co jeść i pić, jak się ubierać, jak uprawiać seks...
jotka
BBM: Byliśmy od takiej grozy o krok. Ale nadal Trzecia droga usiłuje psuć nam życie po to tylko, żeby podlizać się kołtunom.
OdpowiedzUsuńMyślę, że zwolenników na wsi nie zyskają , bo wieś pisowska, a koalicji / i nam wszystkim/ życie utrudnią.
Kosiniak- Kamysz - zapyziały konserwatysta! Takie ecie pecie, a pasuje do siłowego resortu, jak wół do karety. Jest lekarzem, powinien leczyć ludzi, a nie bawić się w politykę do której zupełnie się nie nadaje.
OdpowiedzUsuńJedno tylko sprostowanie: z pierwszego małżeństwa nie ma dzieci. Zaraz zaraz... to teraz on żyje w związku nieformalnym?! Dla katolików to nie do przyjęcia! Zawsze przecież mógłby, jak Kurski, po bożemu...
I jeszcze: zdaje się, że największym pieniaczem w temacie aborcji i "związków partnerskich" jest wśród ludowców Marek Sawicki. Nie jestem wyznawcą ageizmu, ale tu stwierdzam, że jeżeli człowiek nie nadąża za pędzącym światem, to trzeba mu stanowczo przypomnieć, że czas najwyższy odejść z polityki. Wrócić do domowych pieleszy i tam pielęgnować wartości i życie rodziny, jakie wiedli jego pradziadowie, a do których jest przywiązany. (kurka wodna! a kosę na kombajn to jednak umiał zamienić!!!)
BBM: Podpisuję się pod całością!
OdpowiedzUsuńBBM:Dodam jeszcze, Gosiu, że Tygrysek wkurzał mnie od zawsze, stąd też nie interesowałam się stanem jego rodzinnego posiadania i dość nonszalancko przypisałam mu jedno/dwoje dzieci.🤭
OdpowiedzUsuńOd zawsze akceptuję związki partnerskie i ich legalizację....... ale odnośnie posiadania i adopcji dzieci nie potrafię.... Czasy się zmieniają.... kiedyś nie będzie to stanowiło żadnego problemu tak jak i obecnie w większości zachodnich krajów. Podam jednak osobisty przykład: mama mnie i brata, wychowywała sama, od wczesnego, naszego dzieciństwa. Tata zginął jako zakładnik już w pierwszych dniach wojny.
OdpowiedzUsuńZa 11 lat gdy brat z dumą przyjmował gratulacje mamy z powodu pięknego świadectwa maturalnego - 18-letni chłopak, prawie mężczyzna rozpłakał się..... bo nie mógł się nim pochwalić tacie. Wiem, że choćby ze względów wychowawczych brat bardzo potrzebował ojca.... Mamie nigdy nie udało się go zastąpić.
Dziecko potrzebuje i jeśli to możliwe powinno mieć oboje rodziców.
Mój dorosły syn wychowywał się w "pełnej rodzinie", ale -jak twierdzi (i ja o tym wiem)-cierpi na syndrom braku tatusia. Tatuś bowiem (niezwykły narcyz) nie angażował się (nie umiał, nie chciał?) w wychowywanie syna, choć to był wspaniały chłopiec. Męskich autorytetów szukał w harcerstwie, sporcie i lgnąc do "fajnych wujków" w rodzinie.
UsuńNiestety nie umiałam się rozwieść, przejmując w małżeństwie opiekę nad maleńkim dzieckiem i zastępując mamuśkę dorosłemu. Czy tak jest dobrze? (dzisiaj syn i ojciec mają marny kontakt, emocjonalnie- żaden)
Beata
Chciałam przez to powiedzieć, że gdybym była mądrzejsza, być może syn wychowywany w innym związku - np.partnerskim (bo nie zdecydowałabym się ponownie na małżeństwo) wyrósłby na mniej skrzywionego młodego mężczyznę - bo miałby właściwe wzorce, wystarczający ładunek emocjonalny, dziś nie wzbraniałby się przed posiadaniem dzieci. Ale, niestety, nazywano by nas "niepełną rodziną", a w tym nieformalnym związku "tata" (być może ukochany) nie byłby brany pod uwagę w żadnym aspekcie prawa i urzędu.
UsuńBeata
BBM: To chyba nawet nie jest kwestia mądrości a kwestia siły wdrukowanych w dzieciństwie zasad i przekonań. A to jest bardzo trudne do odwrócenia.
UsuńPs. nie udał się Tuskowi i nam minister obrony ..... zamarzył się Tygryskowi powrót do zabawy żołnierzykami.
OdpowiedzUsuńDonka:
UsuńRozumiem, że w Twojej rodzinie był kult nieobecnego ojca jako wzoru patrioty i symbolu straty, stąd emocjonalna reakcja brata. Ale ojcowie bywają różni- sama znam takich, którzy nigdy nie powinni być ojcami. Co wtedy?
Psychologowie twierdzą, że nawet niekoniecznie wzorowa rodzina / przy wykluczeniu różnych patologii/ lepsza jest niż dom dziecka.
Myślę, że związki partnerskie tworzą naturalną rodzinę, szczególnie jeśli dziecko ma w niej biologiczną matkę / lub ojca.
Beata: Wiem, o czym mówisz, bo zimnych, nieobecnych- choć obecnych faktycznie- ojców jest w polskich rodzinach całkiem sporo. Może teraz trochę zmieniły się tendencje i panowie bardziej niż kiedyś żyją dla rodziny.
BBM: Mam nadzieję , że Kosiniak byłby choć trochę lepszym lekarzem niż politykiem, bo jeśli nie- to klęska po całości!
UsuńBBM: Anonim wyżej to ja!
UsuńW. Kosiniak - Kamysz był podobno bardzo dobrym internistą i empatycznym lekarzem. Ciepło wspominają go zwłaszcza jego starsi pacjenci. Nie mogło tak mogło pozostać? Przecież jego wsteczne poglądy nie przeszkadzałyby w wykonywaniu przydatnej pracy lekarza, a jeżeli już - to dotyczyłyby małej grupy ludzi.
UsuńG.
BBM: Chore ambicje i tyle!😒
UsuńNihil novi sub sole
OdpowiedzUsuńI pomyśleć iz już przeszło 120 lat temu Boy Zelenski pisał
"...każdy rząd w Polsce, chce czy nie chce, będzie się uginał pod naciskiem kleru, dopóki ciemnota i bierność ogółu będzie czyniła ten kler realną lub fikcyjną potęgą. Dopóki w Polsce będzie można wykrzykiwać wzniośle: "Bóg i religia", tam gdzie w gruncie chodzi o władzę i pieniądze, dopóty kasta wyodrębnionych z życia dzikusów będzie regulatorem najdonioślejszych spraw społeczeństwa, z jego największą szkodą. Są bakterie, które zabija się światłem.
"Jak wszystkie paragrafy wspierające się na obłudzie społecznej, tak i ten godzi jedynie w biedaków. Jest nieetyczny, bo trafia przypadkowe ofiary pośród dziesiątków tysięcy bezkarnych; jest niedemokratyczny, ponieważ zapewnia przywilej bezkarności tym, którzy i tak są uprzywilejowani.'
") niedole życia wynikają głównie z rzeczy banalnych źle załatwionych; z rzeczy, o których się nie mówi. "
I pomyśleć iż potrzeba 120 lat by niektórzy przynajmniej, zrozumieli
Bo jak ten sam Boy stwierdzał
"Ciągła wojna z przeżytkami wczorajszych pojęć, wczorajszych potrzeb, wczorajszych obyczajów, to najważniejsze pozycje walki o szczęście ludzkości. "
BBM: Świetne cytaty, dziękuję.
OdpowiedzUsuńBBM: Bardzo podoba mi się stwierdzenie, że: „ są bakterie, które zabija się światłem”. Celuje w istotę wszelkich wynaturzeń.
OdpowiedzUsuńBoy miał absolutną rację w tym względzie, w wielu innych zresztą też.
UsuńBuziaki Matyldo i głaskanki dla Bąbelka 😺💗
Pomyśleć 120 klat mija a niektórym nawet na myśl nie przyjdzie
OdpowiedzUsuń"Trzeba by chyba być ślepym lub kłamcą, aby nie uznać, że porządek społeczny, że "moralność", to coś, co zmienia się i musi zmieniać ciągle; coś, co przechodzi ciągłą ewolucję."
Tadeusz Boy-Żeleński, Dziewice konsystorskie
126 lat minęło a my swoje dalej
"Huha! Hopsa! Każdą nową
Myśl witamy krzyżem pańskim —
Precz z geniuszem Europy
Farmazońskim i szatańskim!
My o jedno tylko szlemy
Modły k’ niebu z naszej chaty:
By nam buty mogły śmierdzieć,
Jak śmierdziały przed stu laty... "
BBM: Coś w tym jest...
OdpowiedzUsuńczy dziecko z pierwszego związku Kosikamysza było/jest szczęśliwe to już nie wnikam, ale jedno jest pewne, że dzieci w związkach utrzymywanych "na siłę", jak to się mawia "dla dobra dziecka" dość rzadko bywają szczęśliwe...
OdpowiedzUsuńa ta cała Trzecia Droga z pewnością jest lepsza od neokomunistów PiS, ale to wciąż nadal wielki rozmiar nieszczęścia....
p.jzns :)
p.s.ja jestem bardzo wdzięczny moim Rodzicom/RIP/, że rozeszli się w porę, jak miałem jakieś 10-lat, bo w takim związku "na siłę" dziecko ma marne szanse poznać prawdziwe relacje między kochającymi się ludźmi, uczy się sztucznych, kulawych wzorców, a potem samo sobie paprze życie...
Usuń*/errata... znaczy paprze sobie życie w swoich związkach, tak samo sztucznych, bo innych tworzyć nie umie...
UsuńBBM: Już się wycofałam- Kosiniak nie ma dzieci z pierwszego związku, ale generalnie- masz rację. Także w swojej opinii na temat Trzeciej drogi. Gorszej partii niż pis nie było, nie ma i oby nigdy już nie było ! Ale nadal uważam, że Trzecia droga to psuje.
OdpowiedzUsuńBBM, to tylko moje zdanie .Nie przeszkadzają mi związki partnerskie, powinny mieć swoje prawa takie jakie mają inne związki, jedynie nie zgadzam się na adopcję dzieci przez osoby tej samej płci, tego nie akceptuje, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBBM: Nie wiem, na ile śledzisz obecny projekt. Chodzi w nim o możliwość przysposobienia biologicznego dziecka partnera/ partnerki, którzy już funkcjonują jako rodzina, czyli o stwierdzenie stanu faktycznego a jednocześnie o zapewnienie bezpieczeństwa dziecku w sytuacji, gdyby naturalnego rodzica nagle zabrakło /ciężka choroba, smierć/. Uleńko, nie chcę Cię do niczego przekonywać, po prostu myślę, że życie niesie ze sobą tyle różnych skomplikowanych sytuacji, że warto się im przyglądać bez uprzedzeń - dla dobra samych zainteresowanych stron. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBy dopełnić dyskusje Albowiem wiedza jest nie tylko prawem lecz i przeszkadza w manipulacji Wszelkiej i wszelakiej Z pozdrowieniami podsyłam
OdpowiedzUsuńhttps://siedmioludek.wordpress.com/2024/06/25/dopasc-ich/
BBM; Dziękuję za nowy adres bloga. Dobrze się czyta.
OdpowiedzUsuń