21 cze 2024

Może by tak dziś o rodzinie i związkach partnerskich?...


 Chodź, Tygrysie, opowiedz nam, jak ty to łączysz i jak dzielisz, że nadal bez obrzydzenia patrzysz na siebie w lustro?... To można mieć dwa różne światopoglądy? Inny dla siebie, inny dla pospólstwa?...

 Jakoś cały czas widzę dumną i uszczęśliwioną minę pana Władka, gdy gratulowano mu narodzin dziecka z kolejnego związku. A jego dziecko/ dzieci z pierwszego związku na pewno są szczęśliwe? Bogoojczyźniane przekonania narzucane innym niekoniecznie stosuje się we własnym życiu.

Niekiedy mam wrażenie, że im głośniejsze deklaracje ideowego życia, tym gorzej z ich realizacją na własnym podwórku.

Jest takie powiedzenie: żyj i daj żyć innym! I jeszcze, że wolno nam żyć jak chcemy tylko dotąd, dopóki nie krzywdzimy tym drugiego człowieka.

Wszyscy powinniśmy być równi wobec prawa. To oczywistość, ale - jak widać - nie dla wszystkich. Kto i kiedy uznał, że związki partnerskie są gorsze od małżeństw? I na jakiej podstawie? Jeżeli ludzie się kochają, jeżeli szanują się nawzajem, to związek jest trwały /niezależnie od przypisanej mu nazwy/ a dzieci rosną szczęśliwe i bezpieczne. I takie związki należałoby wspierać a nie rzucać im kłody pod nogi tylko i wyłącznie dla realizacji widzimisię jakiegoś ludowca, który jest przekonany, że ma wyłączność na wskazywanie drogi życia innym ludziom, ponieważ wie lepiej. I nigdy nie pomyślał, że może nie mieć racji?...

P.s.  

Popatrzcie, proszę; na pierwszym zdjęciu ONA jest uśmiechnięta, ON- nie; na drugim- odwrotnie. Nie chciałabym być złym prorokiem... ;)

16 cze 2024

To jakieś wariactwo!

 

 

 Rozumiem, że można kochać sport. Rozumiem, że można kochać piłkę nożną. Rozumiem nawet to, że można być kibicem na meczu, ale to co dzieje się u nas to jakieś wariactwo! Lewandowski to niemal bohater narodowy i uraz kolana czy innego fragmentu jego drogocennej nogi nosi znamiona tragedii i już któryś dzień z rzędu to w środkach masowego przekazu news nr 1! Wyleczy kontuzję przed meczem, czy nie, zagra w tym meczu, czy nie zagra...

Nasi piłkarze biorą baty niemal zawsze, niemal w każdym spotkaniu a i tak otaczani są przez kibiców bezgranicznym uwielbieniem. I tego już nie jestem w stanie zrozumieć.

Ciekawe, jak gigantycznego łupnia dostaną dziś od Holandii. 

Każdy rozegrany mecz to maksimum oczekiwań i zero zawodu, nawet jeśli porażka trudna jest do strawienia. Najwyżej z pełną wyrozumiałością zaśpiewa się wtedy: Polacy! Nic się nie stałoooo! i odświeży się biało-czerwony cylinder przed kolejnym meczem...

Dziwny kraj... dziwni kibice...

15 cze 2024

Co Matecki robił na dachu sejmu?

 Heheszki na temat stanu poselskiego upojenia wydają  mi się nie tylko przedwczesne ale i lekkomyślne, bo trzeba wiedzieć, czy ów eksces nie ma groźnego podtekstu w związku z  bezpieczeństwem zarówno tego gmachu jak i poselskiej działalności.

Króluje wersja, że Mateckiemu odbiło i po pijaku zachciało mu się zwiedzać górne  partie budynków sejmowych. Mam spore wątpliwości, bo chociaż  w pijanym widzie różne  dziwne rzeczy zdarza się robić, to wędrówki na wysokości raczej do nich nie należą.

Myślę, że odpowiednie służby, odpowiedzialne za bezpieczeństwo państwa  powinny się  bliżej przyjrzeć tej sytuacji. W każdym razie ani śmiać  się  z tego, ani lekceważyć  nie należy. 

13 cze 2024

Prawdopodobnie należałoby...

 Prawdopodobnie należałoby pokusić się o podsumowanie wyborów do europarlamentu, ale... za komentarz pozwolę sobie przytoczyć:


Poza tym, że nie wszystkie łajzy weszły, jest jeszcze kilka innych pozytywów, ale- są też i niepokojące wieści: przede wszystkim to, że młodzi generalnie wypięli się na Trzecią drogę i Tygryska, i gremialnie zagłosowali na Konfederację, co dobrze nie wróży na przyszłość.

Przegrani tych wyborów, zamiast uderzyć się w piersi i starać się znaleźć przyczyny porażki, czepiają się Tuska, tak jakby to on cały naród nastawił przeciwko koalicjantom.

Wydawało się, że po wyborach można będzie trochę odsapnąć, ale nie- kotłowanina nawet jakby się nasiliła i wszyscy do wszystkich mają pretensje. Męczące to bardzo, bo ogromnie chciałoby się psychicznego odpoczynku i względnej stabilizacji.

Jest sporo całkiem fajnych powyborczych memów, ale jakoś nie mogę w sobie znaleźć odpowiedniego nastroju, żeby trochę ich pościągać- tym bardziej, że szybko się dezaktualizują. Zresztą czas w ogóle galopuje jak szalony... toteż- miłego nadchodzącego weekendu!

7 cze 2024

Jakich jeszcze argumentów użyć?...


 Przyznam, że czasem ogarnia mnie zniecierpliwienie, bo ile można gadać , tłumaczyć, przekonywać...

I wydaje mi się, że wyborców traktuje się jak dzieci, i jednocześnie oni sami reagują jak rozkapryszone dzieciaki- są znużeni którymiś z rzędu wyborami albo-obrażają się, bo sytuacja nie rozwija się po ich myśli...

I nie będzie się rozwijała, jeśli od widzimisię niewyrobionego politycznie wyborcy będzie zależała przyszłość kraju, bo: jest rozczarowany, zniechęcony, zniesmaczony i w ogóle zły, że sprawy nie układają się tak, jak je sobie wymyślił!

Ludzie!

Przyjrzyjcie się temu, co się dookoła dzieje, jak wiele jeszcze jest do uporządkowania, do wyrzucenia, do naprawienia, jak buńczuczna jest ekipa, która straciła władzę, jak nadal pewna jest bezkarności, jak pewna tego, że zmieniając prawo, skutecznie zalegalizowała przekręty i złodziejstwo, jak uznała, że prawo jedynie jest dla maluczkich- jej nie dotyczy, bo jest ponad prawem.

Chcecie, żeby tamta władza wróciła?? Naprawdę??!! Nie wierzę!! To niemożliwe, żeby tęsknić do samozagłady, żeby dobrowolnie wkładać sobie pętlę na szyję... tylko dlatego, że mam gorszy dzień?...że coś mi się przestało podobać?...

A w sumie to tak niewiele: pójść do lokalu i wrzucić kartę wyborczą do urny. Z dobrze przemyślanym wyborem kandydata, którego nie trzeba będzie się wstydzić!

Bądźmy pszczołami! Teraz i przy wyborze nowego prezydenta! W końcu w gównie siedzieliśmy całe 8 lat, więc może wreszcie dosyć?!...

1 cze 2024

Idzie nowe!

 Ale się dzieje! Same zmiany!

Tę notkę piszę na tablecie i sama sobie się dziwię, że przestałam się trząść ze strachu przed eksperymentowaniem. Bo niby co może się stać- albo mi notkę wywieje, albo tablet się zepsuje, ale skoro i tak ledwo ciągnie, to strata niewielka. Na komputerze pisać nie mogę, bo mam nowy i jeszcze nie podłączony a dzięki własnemu gapiostwu w starym skasowałam t o t a l n i e  w s z y s t k o !

I znowu się  dziwię, że  tak się zupełnie tym nie przejęłam. Może trochę szkoda mi zdjęć, ale...kto by to oglądał, komu i do czego potrzebne by były moje zdjęcia? Stare blogi? Złudzenie, że ktoś by kiedyś to otworzył?- jedynie złudzenie! A memy? Będą nowe! A w ogóle  to więcej dystansu do siebie i swoich działań. 

Czyli: zmiana nr 1- nowy komputer. Do tej pory spady po dzieciach czy wnukach. Broń  Boże nie narzekam, bo bardzo mi to odpowiadało, ale co nowy to nowy. Chociaż to trochę strzał na wyrost,  bo nie wiadomo,  ile mi posłuży,  jako że...

Zmiana nr 2- uroczystym krokiem weszłam  w 9. dekadę , czyli  skończyłam 80 lat!! / już można składać mi życzenia!/ 

Na rodzinnej imprezce dorosły wnuk spytał mnie, jak się czuję jako 80-latka. Napiszę tak, jak mu odpowiedziałam: mentalnie- jakbym miała 35-40 lat, biologicznie- powiedzmy 60, 65 i jedynie metrykalnie rzeczywiście skończyłam te niebywałe 80 lat, które cały czas mnie zadziwiają. 

Zmiana nr 3- powrót  do kijkowania po 12 latach przerwy.  Co prawda to na razie poważny zamiar, poparty jednym marszem, ale zawsze przecież zaczyna się  od pierwszego razu, byle tylko wytrwać.

Zmiana nr 4- wygląda na to, że wystarczyło Bąblowi zmienić lekarstwo przeciw kleszczom, żeby zaczęła mu odrastać sierść w wyłysialych miejscach. Jeszcze z uwagą obserwuję, ale  chyba będzie  dobrze!

To tymczasem tyle. Serdeczności Wam i miłego weekendu!💕