Ostatni czas mocno mnie przygiął do ziemi. Miałam dziś jechać pod Sejm- nie pojadę: smarczę się, pokasłuję. Niby nic groźnego jeszcze, ale nie chcę zarazy roznosić a i sobie dodatkowo zaszkodzić staniem na chłodzie przez dwie czy trzy godziny.
A poza tym ciągle do siebie mam pretensje: tu powiedziałam nie to, tam zrobiłam nie tak... e, wszystko jakieś byle jakie. Ostatnio takiego koguta wykręciłam, że tylko pod ziemię się zapaść! A niby taka najmądrzejsza we wsi, pcha się do innych z dobrymi radami a sama robi głupoty, o których zresztą doskonale wie /bo przecież innych przestrzegała!/.
A to było tak:
Dostałam SMSa. Zdjęcie całującej się pary, jakiś rozpięty namiot, podpis: pozdrowienia z Maroka. Kotłowanina myśli- kto zacz i kiedy wyjechał... W przypływie bezmyślności odpisałam: - Dziękuję! Bawcie się dobrze.
I dopiero wtedy mnie olśniło, że to coś trefnego, że oszuści, naciągacze itp...I tu się zaczęło szaleństwo domysłów, jakie mogą być konsekwencje mojej lekkomyślności, naiwności i zwykłej głupoty. Straty materialne rosły mi w oczach- już niemal o kredytach myślałam, którymi spłaciłabym marokańskie długi... czułam się jak zbity pies!
No przecież muszę przyznać się mężowi. Szczęśliwie doradził mi, żeby zadzwonić do operatora. No i dowiedziałam się, że raczej - poza kosztem SMSa -żadnych innych konsekwencji być nie powinno, ale że trzeba uważać i nie odbierać niepewnych telefonów. NO, PRZECIEŻ WIEM!! /Wcześniej też wiedziałam... :(((/
Teraz już tylko czekam na rachunek, żeby sprawdzić, ile mnie ta przyjemność będzie kosztowała... /sks- niestety!/
---------------------------------
A z przyjemniejszych rzeczy?
1) Byłam na spektaklu Maria Curie Skłodowska w teatrze Kwadrat.
2) Dostałam od synowej Jezusika na wigilijny stół. Dzieci robiły na zajęciach świetlicowych. Prawda, że uroczy?
3) Powoli ogarniam przygotowania przedświąteczne i sprawę pierogów mam już zamkniętą. Te są z kapustą i z grzybami, te z soczewicą robiłam wcześniej i już są zamrożone. Cieszę się, bo to co najbardziej pracochłonne szczęśliwie jest już za mną!
4) Mikołajowe upominki już popakowane... powoli zbliżamy się do finału... ;)
Po kolei:
OdpowiedzUsuń1. podkuruj się, by na Święta być w lepszej formie
2. na ulicę dziś wyjdę ja i będę pokrzykiwać głośno, również w Twoim imieniu
3. nie pozwalaj, by zgraja bałwanów (+marna pogoda)sterowała Twoim nastrojem - nie są warci tego!
4. masz sprawdzony przepis na farsz z soczewicy? (przygarniam na Święta młodych, zielskożernych i zrobiłabym im pierogi do barszczu...)
5. całkiem możliwe, że to omyłkowy SMS
6. uszy do góry, jeszcze trochę wytrzymaj!
(też najmądrzejsza we wsi) :)))
Odpowiedziałam Ci na telefonie i - nie wiem, czemu- wszystko poszło w kosmos!To jeszcze raz.
UsuńDzięki, dzięki, dzięki! Słowa otuchy bardzo mi się teraz przydadzą!
Ja wyjdę u siebie na rynek, choć nie mam wielkich złudzeń, że kogokolwiek tam zastanę. Krzycz głośno! Dziękuję raz jeszcze!
ad4:
Określenie "sprawdzony przepis" jest lekko niebezpieczne, bo to co mnie smakuje, niekoniecznie musi smakować Twoim gościom, ale niech tam- zaryzykuję! Tylko mi nie mów, gdy będą kręcić nosem.
Soczewicę ZIELONĄ /innej nie testowałam/ po ugotowaniu /przepis na opakowaniu/ przekręcam przez maszynkę i podsmażam na maśle dodając do smaku:sól, pieprz, odrobinę bazylii albo oregano/nie za dużo, żeby nie przepachnić/, przyrumienioną cebulkę- i gotowy farsz. Czasem daję tylko sól i pieprz, i farsz też jest dobry.
Przypominam tylko uprzejmie, że generalnie jestem niekuchenna. ;))
(już po proteście...)
Usuń...widziałaś, jak było: energetycznie ;)
teraz ciepła herbatka z miodem i cytryną, wskakuj pod kocyk i ...próbka nowej książki
jeśli Cię zainteresuje
Zdrowiej:)
Tak. Oglądałam relacje z różnych miast. O 18.00 wyszłam na rynek z myślą, że może... a skąd!! Psa z kulawą nogą!! Smutno mi się zrobiło... :( Zaraz potem wróciłam do domu i już dalej oglądałam w TV.A fragmenty książki Tuska czytają teraz w TOK FM, interesująco pisze!
UsuńMoże się ktoś z rodziny domyśli i znajdę pod choinką?... ;)
Pozdrowionka. :))
...no i puenta, która powala, zniechęca, oburza, załamuje...
UsuńWczoraj żałowałaś, że nie możesz pójść pod Sejm. Byłam ja i tysiące ludzi, którzy protestowali, marzli, czuli obowiązek, a w końcu robili z siebie pajaców (tak! tak!), drąc pyski hasłami. Patrioci. Jeszcze nam się chciało. Wiedząc, że tak trzeba.
...a tymczasem dziś w Sejmie
Tyle w temacie.
(co tam kary pieniężne?! w trybie natychmiastowym ci nieobecni, wymienieni w artykule powinni przestać być posłami)
Jestem wściekła!
Nie wiem, czy jestem wściekła... Na pewno jestem zniesmaczona, oburzona, rozgoryczona... tym bardziej, że tyle się trabiło o ważności tego głosowania! Tym bardziej, że to nie pierwszy raz. Przecież przez takie niedbalstwo i brak odpowiedzialności Ziobro ocalał i teraz mamy, co mamy!!
UsuńJakby dla ironii notkę czy dwie wcześniej buntowałam się przeciwko zwalaniu wszystkich win na PO! Czuję się jakby dodatkowo oszukana i zlekceważona !
Co oni, do cholery, mają do roboty, jak nie siedzieć w sejmie- toż to w końcu ich praca!!! Jest mi ogromnie przykro! :(((
Za pierogi cudnej urody wielki szacun!
OdpowiedzUsuńJezusik raczej aniołka mi przypomina, ale słodki.
Czasami pomroczność jasna każdego dopada.
Zdrówka życzę, uważaj na siebie:-)
Zawijania pierogów nauczyła mnie teściowa. Moja mama lepiła między trzema palcami.
UsuńUśmiech Jezusika jest rozrzewniający! ;))
Dzięki za pocieszenie i życzenia!Też dbaj o siebie! :)
Świetnie, że ogarnęłaś temat - pierogi w końcu najważniejsze!!!
OdpowiedzUsuńA toto w tym niby sianie bardzo fajne. Chyba ściągnę pomysł i popełnię podobne. :)))
Chyba jeszcze tylko wędlinę na święta muszę kupić i już.
UsuńJeśli nie widać, to Ci podpowiem, że umocowane to wszystko jest na krążku drewna. Na pewno zrobisz jeszcze ładniejsze. Ta dekoracja specyficzna, bo dziecięca! :)
Nie wiem, czy to pocieszające, ale mnie też się tak zdarza. Niby wiem, a w końcu... w najmniej właściwym momencie rozum na urlopie, a ja robię, co chcę. ;)
OdpowiedzUsuńJezusik naprawdę uroczy. :)
Serdeczności. :)
Zawsze trochę pocieszenia jest, gdy nie tylko mnie takie numery się zdarzają ;)
UsuńA figurka rozczulająca! Taki dziecięcy "Nikiforek"...
Serdeczności. :))
Szacun za pierogi, ja nie robię od lat, jak się prowadzi jednoosobową kuchnię, to serio, szkoda czasu, energii (własnej i z gniazdka) oraz kasy (bo ja nie umiem robić mało, zawsze mi wyjdzie ze 200 ;-)).
OdpowiedzUsuńUściski! Kuruj się!
Za duża ilość nie robi problemów- można poporcjować i zamrozić. Tyle że u mnie to mrożenie na trochę, bo rodzina dość liczna a pierogi wszyscy lubią.;)))
UsuńPozdrawiam. :)
Ja pierogi lubię, ale nie aż tak, wolę zrobić jakąś vegepaszę jednogarnkową, dziś np. zupa jarzynowa z jaglanką. I w sumie taką zupę mogę w sezonie jeść codziennie, pierogi by mi obrzydły po 3 razie.
UsuńMam nadzieję, że już się lepiej czujesz ♥ jakieś strasznie wirusisko chyba, bo wszystkich ścina. Ja się o dziwo trzymam jeszcze ☺
Są różne smaki. A katar podobno tylko/aż 7 dni trwa, więc już niedługo! Damy radę!
UsuńZdrówka Tobie!:))
Twórczość świąteczna w wykonaniu DZIECI, to coś zupełnie cudownego i odlotowego! :-)))))
OdpowiedzUsuńPierogi cudnie masz zakręcone, naprawdę, kudy im do moich! Całe szczęście, że nie ogłosili rywalizacji w tym temacie, bo dopiero by sie okazało, że taka dobra jestem, jak domniemywam!
A co do stresu, każde z nas w taka pułapke wpadło, mając za pazuchę przeświadczenie, że nie damy się naciągnąć! Niestety, dopiero po fakcie przychodzi się po rozum do głowy, ale jest przy tym nadzieja, że to się nie powtórzy! :-)))) Chociaż...... co do tego pewności nie ma żadnej!
Ciepłe z Puchatym na odstresowanie podrzucam! :-))))
Jasne! Dziecięce prace są rozbrajające i przepiękne w swojej prostocie.
UsuńOtulam się Ciepłym i Puchatym i w pełni wierzę, że ochroni mnie przed wszystkimi przeciwnościami losu. Dzięki! :))
Zdrowie ważniejsze. Pierogów na swieta u mnie nie ma ,uSzek tez.Jezusek słodki. NaciągA czy coraz więcej, niby wiemy o tym ale mają tysiące sposobów. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMnie by chyba z rodziny wypisali, jak bym pierogów nie zrobiła. ;) Ale faktycznie należałoby to młodszym przekazać, bo kiedyś przecież babci zabraknie - i co? Święta bez pierogów??!! To jakby tylko połowa świąt! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Nie,u nas zupa rybna,karp smażony, karp w zalewie octowej,moczka,kapusta z grzybami /kiedyś bez grzybow/a karp w occie to ślubny przy niósł ze swoich stron.Rozmaite ciasteczka tez muszą być. Taka tradycja.
UsuńA co to za potrawa -moczka? Nigdy nie słyszałam. Kiedyś przymierzyłam się do zrobienia kutii, ale nie był to udany eksperyment...;(
UsuńMoczka to taki gesty budyn na bazie piernika, powidla, dużo bakali, kakao.Co dom to inna ,jedni dają rum,inni kompoty,czekoladę. Ja dostaje o teściowej syna bo tylko ja ją konsumuje.Młodsza siostra tez gotuje i od niej też sloiczek zgarniam .
UsuńNo popatrz! Nigdy nie słyszałam o takich wigilijnych słodkościach!
UsuńZ opisu sądząc, musi być pyszne! :))
BBM, i ja przeczytałam opis moczki i też myślę, że musi być pyszna. Szukałam w internecie, ale zawrotu głowy dostałam, tak różne są przepisy. Ktoś nawet napisał, że piernik do moczki dostaje kurierem ze Śląska, bo tylko tam jest odpowiedni.
UsuńUrszulo, czy to prawda? czy może każdy piernik się nadaje? w tradycyjnym przepisie piernik moczy się w piwie, czy w wodzie?
Chyba będziesz musiała poprosić Urszulę o przepis na moczkę na jej blogu, bo trudno przewidzieć, czy jeszcze raz tu zajrzy. ;)
UsuńDziękuję. :) Zapytam.
UsuńP.S. Jak gdzieś dodam komentarz, dostaję od bloggera powiadomienia z treścią kolejnych komentarzy i stąd wiem o moczce. :)
Umiesz korzystać ze wszystkich możliwości - ja , tylko podstawy ale i z tego jestem zadowolona! :))
UsuńMoże tak jak pisze Gosia - to tylko pomyłka. Mnie w tym roku chcieli naciągnąć wyjątkowo pomysłowo. Dostałam maila, że zainstalowano na moim laptopie oprogramowanie śledzące, co robię w internecie i teraz wiedzą, że jestem świntuszkiem i powinnam się wstydzić, że oglądam pornografię, jeśli wpłacę im jakąś okrągłą sumkę (już nie pamiętam ile...) to moja rodzina nie dowie się i zaoszczędzę sobie wstydu. Brzmiało to dość autentycznie, tyle tylko, że pornografii nie oglądałam, więc się wydało. Ale gdybym oglądała, to może i bym się nabrała :-D
OdpowiedzUsuńTyle jest różnych możliwości, że człowiek się gubi: a to na wnuczka, a to na inkasenta, a to na policjanta...mnie zastrzelono pozdrowieniami...Oby to była tylko pomyłka! ;(
UsuńZ pierogami mam na bakier, za młodu się nie nauczyłam, praktyki nie miałam, a próby obecne takie raczej ... byle jakie. Więc zaprzestałam, po co mam się męczyć, skoro rezultat nieciekawy? Kupiłam i są. Trudno, tak musi być. Zresztą czasu mało, wczoraj u Mary (wciąż pooperacyjnie), dziś jeden doktor, jutro drugi i zostaje piątek z weekendem. W poniedziałek Calineczka, bo żłobek nie działa i już wigilia. Zwariowany mam czas przedświąteczny w tym roku.
OdpowiedzUsuńTym bardziej podziwiam Twoje kulinarne działania i gratuluję. Skradłam przepis na farsz z soczewicy :) Buziaki :)))
Czas masz mocno pracowity! Ja staram się oszczędzać i robotę rozłożyłam na kilka rat. Zresztą dzieciaki też zadeklarowały swój udział, więc trochę obowiązków odpadło. A umiejętność robienia pierogów to zasługa teściowej. Za to makaronu nie robię, bo nie umiem do dziś.
UsuńOby Ci/Wam farsz smakował! Buziaki! :))
To się razem kurujemy przedświątecznie - ja również czuję się nietęgo, ale plan jest taki, by wkrótce stanąć na nogi :-)
OdpowiedzUsuńUdanych i niezbyt męczących przygotowań życzymy razem ze Świechną.
Zdrówka życzę Wam obojgu! Na pewno do świąt będziemy jak nowi! :))
UsuńRozumiem, że spektakl "Promieniowanie" w Teatrze Kwadrat był udany. Bo też planuję się wybrać.
OdpowiedzUsuńZłapałaś mnie na pomylonym tytule- szczęśliwie nie użyłam cudzysłowu. ;) Zafiksowałam się na bohaterce monodramu i stąd przekłamanie. Spektakl udany, sala właściwie wypełniona młodzieżą, "neutralnych" widzów zaledwie garstka. Zachowanie - bez zarzutu. Ewa Wencel brawurowo zagrała noblistkę, choć przyznam, że wyobrażałam sobie Skłodowską jako osobę bardziej stonowaną i wyciszoną. Ale weszłam w klimat bez problemu. Jakby co- polecam. :)
UsuńCzy jakieś święta sie zbliżają?
OdpowiedzUsuńAlbo to jedne??;))) Każdego dnia jakieś inne święto przecież! Zapomniałaś już? ;)))
UsuńNo pewnie że nie zapomniałam. Ale na te codzienne też robisz tyle pierogów??? (hihihi)
UsuńPodejrzewam, że przy KAŻDYM święcie pierogi z kapustą i z grzybami szłyby jak woda, ale za leniwa jestem na tyle lepienia a robić małej ilości- podobnie jak Lenard- nie umiem, może inaczej: szkoda brudzić stolnicę! :)))
UsuńJezisik jest wspanialy :D
OdpowiedzUsuńA sms, no cóz, porocznosc jasna, oby zostalo przy cenie smsa i bedzie ok.
Też się zachwyciłam. A co do smsa - chciałabym, aby się tylko tak skończyło!
OdpowiedzUsuńhttps://virginmobile.pl/blog/co-sa-sms-y-premium-jak-ich-uzywac
OdpowiedzUsuńhttps://otvarta.pl/blog/co-to-sa-sms-i-mms-premium-na-co-powinnismy-uwazac
od roku są limity, więc straciłaś max. 35 pln:
https://niebezpiecznik.pl/post/naciaganie-na-premium-sms-y-moze-byc-trudniejsze-ustawa-weszla-w-zycie/
p.jzns :)
Przemiły chłopak jesteś, że Ci się chciało szukać takich informacji. Bardzo dziękuję!35 pln a nawet trochę więcej jestem w stanie przeboleć- nauka wszak kosztuje! ;))
Usuńpo.ba.s. :))
Myślę, że sprawa sms-a rozejdzie się po kościach. Szkoda tylko Twoich nerwów. Ale dobrze, że napisałaś o naciągaczach, bo jak już wiem, to mam nadzieję, że nie dam się nabrać. Chociaż naciągacze mają takie metody, że potrafią ogłupić najbardziej racjonalnie myślącego człowieka. Wesołych Świąt.
OdpowiedzUsuńJuż się uspokoiłam, ale co przeżyłam- to moje! ;( Mam nadzieję, że ta nauka uodporni mnie na kolejne telefoniczno- internetowe "przygody"! Wesołych Świąt Tobie i Rodzinie! :)
UsuńNiestety tak czasem bywa. Opamiętanie przychodzi po niewczasie, ale miejmy nadzieje, ze faktycznie kredyt nie będzie potrzebny - czego Ci życzę 😘
OdpowiedzUsuńJezusik śliczniutki - brawo dzieci!!!
Pierogi wyglądają smakowicie!
Kuruj się, abyś na święta była zdrowa.
Spokojnych, radosnych świąt w rodzinnej atmosferze 🎄
Alina
Dziękuję A-lenko! Miło, że odwiedziłaś i wsparłaś ciepłymi słowami. Tobie życzę dobrych, uśmiechniętych Świąt! :))
OdpowiedzUsuń