26 lut 2019

Blox- archiwalia- listopad 2007- cd.

niedziela, 18 listopada 2007 
 
Wesołych Świąt!

Już ze dwa dni wcześniej zauważyłam świecące lampki choinkowe w witrynie sklepu spożywczego- jakoś nie do końca do mnie dotarło, że coś jest nie tak, tym bardziej, że jeden rekordzista właściwie prawie cały rok zdobił wystawkę choinkowymi światełkami /poza latem, bo dzień długi i światełek zwyczajnie nie widać!/. Dziś mnie sieknęło! Wracaliśmy z imienin Elżbiety- a tu w poprzek halek, staników i majtek w sklepie bieliźniarskim puszy się okazały napis: WESOŁYCH ŚWIĄT! Przetarłam oczy- omam jakiś czy ki diabeł?! Nie! Jest cały czas, nie znika!
Zastanowiło mnie, o jakie święta tu chodzi? Zaduszki minęły dwa tygodnie temu, jeszcze na większości grobów stoją wiechcie poczerniałych od przymrozków chryzantem i niby co w tym wesołego?! Nie, zdecydowanie nie tych świąt wesołych nam pożyczono. To jakie inne? Najbliższe byłoby Święto Niepodległości, ale ono bardziej sztywno patriotyczne niż wesołe, zresztą też już minęło. Na nic zaklinanie rzeczywistości, nie ma się co oszukiwać- chodzi o święta Bożego Narodzenia. I choć życzono wesołych, to mnie zrobiło się smutno.
Smutno, bo poszybowałam wspomnieniami w czasy swojego dzieciństwa i zasmakowałam w pamięci tej samej tęsknoty wypatrywania pierwszej gwiazdki, wieczorów klejenia bibułkowych jeżyków i główek Mikołajowych z wydmuszek; zrobiło mi się żal tej ekscytacji ceremonią ubierania choinki... i całej tej niezwykłej atmosfery świąt. A dziś? Zginęła podniosła atmosfera, pojawił się jakiś niezdrowy pośpiech, niecierpliwość, stąd pewnie i świąteczne dekoracje w listopadzie, i kolędy, i masowy wysyp poprzebieranych Mikołajów- a wszystko to pod hasłem: kupuj,  k u p u j, KUPUJ!!!
Pomyślałam, że będę szczęśliwym człowiekiem tak długo, jak długo uda mi się ocalić niepowtarzalny zapach świąt i bogactwo wspomnień dzieciństwa.

----------------------------------------------------------

środa, 21 listopada 2007 
 
Wrocławski Dzień Życzliwości
 
 
Właśnie mija propagowany przez Wrocław dzień poświęcony życzliwości i ludziom życzliwym. Pierwszy odruch to obśmiać, bo tyle się tych różnych dni ku czci namnożyło, że włos się jeży, ale zaraz potem pojawia się myśl:- a czemu niby nie? W powodzi codziennej  niezmiennej gburowatości, ponuractwa i entuzjastycznej chęci dokopania bliźniemu, wrocławski pomysł musi budzić szacunek. Dobry i jeden dzień, od czegoś trzeba zacząć. Zaraz, zaraz...Wrocław może a Warszawa to co- od macochy?! Warszawiacy też umieją być życzliwi- i to nawet dłużej! Proponuję do końca tygodnia. Ja osobiście deklaruję życzliwość do końca miesiąca /już tylko parę dni zostało.../, a jak mi w krew wejdzie, to i o grudzień zahaczę!
Rozmarzyłam się: młodzian ustępuje miejsca kobiecie z siatami, kierowca nie potrąca staruszki na pasach, nikt nie wpycha sie bez kolejki do...wszystko jedno gdzie, ludzie uśmiechają się do siebie na ulicy- ale super! Jak w amerykańskim filmie! I niech mi nikt nie mówi, że Polacy są zagonieni, zapracowani, zestresowani a więc niecierpliwi i wyładowujący własne frustracje na tym, kto akurat pod ręką, bo wcale tak być nie musi.
No i na koniec kilka pytań, które dostałam w poczcie e-mailowej właśnie z okazji 21.XI - Dnia Życzliwości:
Chcesz mieć słońce nawet jesienią?
Chcesz mieć wszędzie przyjaciół?
Chcesz, żeby świat był lepszy?
Chcesz mieć przyjemną pracę?
Chcesz być lepszy?
Chcesz być bogatszy?
Chcesz być piękniejszy?
Chcesz być silniejszy?
Chcesz być szczęśliwy?
To proste. Bądź życzliwy!  /www.terazwrocław.pl/
A tak między nami: jeśli generalnie lubi się ludzi, to do życzliwości wcale nie trzeba się aż tak bardzo zmuszać. Pojawia się sama z siebie!

--------------------------------------------------------------

niedziela, 25 listopada 2007 
 
Zaufaj cudowi.
 
Od czasu wysłuchania expose Premiera wiele rzeczy mnie drażni. Nawet nie mówię o wystąpieniach przedstawicieli opozycyjnej partii, bo te drażnią mnie permanentnie a stosowana przez nich technika odwracania kota ogonem jest z każdym dniem bardziej doskonalona i coraz bardziej irytująca. Obawiam się, że pełny spokój uda mi się uzyskać dopiero wtedy, gdy partia nieomylnego stratega podzieli los niedawnych koalicjantów, co- daj Boże- już za 4 lata!/ Mam nadzieję, że dożyję tej duchowej uczty!/
Drażnią mnie redaktorzy telewizyjnych stacji, którzy: a) udają, że widzą co innego niż widzą albo są tak naiwni, że prezesowi udało się jednak im wmówić, że z tym czarnym i białym jest inaczej, niż dotąd myśleli. Jak kaczka kluchy łykają łapczywie każdą jedynie słuszną myśl wodza i nie dość, że starają się zrozumieć to, co zupełnie zrozumieć się nie da, to jeszcze szukają argumentów na potwierdzenie prawdziwości podanych tez; b) starają się ośmieszyć nowo wybranego premiera w każdy możliwy sposób- a to mu policzą, ile razy użył słowa zaufanie, a to mu podrzucą fałszującą Dodę, a to będą cudy wytykać aż do obrzydzenia.
Nie zakochałam się na stare lata w Tusku, ale chcę zaufać cudowi- temu cudowi, który sprawił, że zaczęłam lżej oddychać, że przestałam czuć ten wściekły paraliżujący niepokój, który nie pozwalał normalnie żyć. Nie jestem dziecinna i nie spodziewam się manny z nieba, realizacji wszystkiego co w planach - i to już zaraz, następnego dnia! Cud już się zdarzył! I zdarzy się jeszcze niejeden, jeśli uda nam się otrząsnąć z czarnej sieci nieufności, podejrzliwości i wrogości, zarzuconej przez poprzednie rządy- szczęśliwie nie do końca skutecznie, bo przecież udało nam się w końcu wyjść z ciemnej doliny. I obyśmy tam więcej nigdy już nie wrócili!

--------------------------------------------

Aktualny komentarz:
Niestety,  jesteśmy nie tylko w czarnej dolinie, ale - powiedziałabym, że w czarnej d...! Ale nadzieja jeszcze nie umarła! ;) 

Blox- archiwalia- listopad 2007

List do fajnych babek, 8 listopada 2007

Do wszelkiego rodzaju łańcuszków szczęścia mam stosunek więcej niż niechętny- z kilku powodów: 1) adresat traktowany jest jak idiota; 2) w zakończeniu z reguły zawarta jest pogróżka /jeżeli nie, to.../, co można traktować jako szantaż emocjonalny; 3) nie widzę najmniejszego sensu w podrzucaniu kukułczego jaja iluś tam następnym osobom, które pewnie wkurzyłyby się równie mocno jak ja.
Dziś zrobiłam odstępstwo, bo dostałam właśnie tak sympatyczny i dowcipny list - łańcuszek, że po raz pierwszy chcę się nim podzielić. No, to zaczynam:
"Gdy byłam młodsza i ważyłam parę kilo mniej, nie potrzebowałam wciągać brzucha, mając na sobie obcisłą sukienkę. Dzisiaj jestem już starsza i moje ciało się wyzwoliło: istnieje pewna forma elastycznego komfortu tam, gdzie kiedyś była talia; włoskie buty muszą być większe o dwa numery, żebym w ogóle mogła wsadzić je na nogi, a krok w rajstopach zbyt często znajduje się na poziomie kolan.
Zrozumiałam za to, że nie ma znaczenia, jeśli nawet coś złego się przydarzy lub jeśli czarny jest dzisiejszy dzień - życie  toczy się dalej i jutro będzie lepiej!
Zrozumiałam, że o człowieku świadczy, jak sobie radzi z trzema rzeczami. Będą to: 1) deszczowy dzień; 2)zagubiony bagaż; 3) splątane łańcuchy z lampkami na choinkę.
Zrozumiałam, że obojętnie jaki ma się stosunek do rodziców i tak zatęskni się za nimi, gdy ich już nie będzie.
Zrozumiałam, że zarabiać dobre pieniądze i móc sobie pozwolić na wiele rzeczy, to nie to samo, co mieć dobre życie.
Zrozumiałam, że życie daje czasem jeszcze jedną szansę.
Zrozumiałam, że przez życie nie można przejść z rękawicą baseballową na obu rękach - czasem trzeba też wyrzucić piłkę!
Zrozumiałam, że jeśli postanowię coś głęboko z serca, to najczęściej jest to właściwa decyzja.
Nauczyłam się, że jeśli sama jestem zraniona, to wcale nie znaczy, że mogę ranić innych.
Nauczyłam się, że każdego dnia należy do kogoś wyciągnąć rękę, bo każdy potrzebuje serdecznej myśli i przyjaznego klepnięcia po plecach.
Zrozumiałam, że muszę się jeszcze dużo nauczyć.
Zrozumiałam, że ludzie zapomną, co im powiedziałam albo uczyniłam, ale nigdy nie zapomną uczuć, jakie w nich wzbudziłam.
Wyślij ten list do pięciu fantastycznych kobiet a na pewno wydarzy się coś przyjemnego!
Powiedz przynajmniej jednej kobiecie, że uważasz, że jest fantastyczna i być może sprawisz, że się uśmiechnie.
Jeśli tego nie zrobisz...Twój błyskawiczny zamek się zepsuje, rajstopy opadną do stóp a włoskie buty będą Cię uciskać!
Mówię Ci...  j e s t e ś   f a n t a s t y c z n a!!!  Pozdrawiam."
Tekst mnie absolutnie urzekł - trafił w sam środek mojego uśmiechniętego JA! / Nie mówiąc o tym, że zgodnie z łańcuszkowymi obietnicami teraz zaczną już na mnie spływać łaski wszelakie a nieprzebrane, co w końcu też nie jest bez znaczenia!!!/

Blox- archiwalia- październik 2007

poniedziałek, 29 października 2007 
Gdzie jest Pan Prezydent?...
Przez kilka dni nie było mnie w domu. Po powrocie zdumienie- cała Polska zachodzi w głowę, gdzie po ogłoszeniu wyników wyborów podział się Pan Prezydent? Pierwszy odruch: - nie chce się pokazywać, to niech się nie pokazuje, może tak nawet lepiej?... Ale wszyscy dociekają, więc i ja spróbuję zabawić się w detektywa i pospekulować, jakie mogą być przyczyny nieobecności Pana Prezydenta na forum publicznym.
Hipoteza I - obraził się!
Jak to?! Na kogo- na cały naród, że śmiał zagłosować inaczej, niż Pan Prezydent by sobie życzył?! Przecież to niepoważne, niedojrzałe. Tylko mali chłopcy obrażeni włażą pod stół, manifestując swoje niezadowolenie, gdy nie spełnia się to, czego pragną; dojrzali mężczyźni inaczej reagują i inaczej rozwiązują problemy, więc- niemożliwe!
Hipoteza II - przestraszył się!
Własnego narodu?! Może i nie jest przez ten naród szczególnie dopieszczany, ale to doprawdy jeszcze nie powód do lęku, czyli - niemożliwe!
Hipoteza III - jest chory!
a) Choroba jelit... może, ale przecież hipoteza II została wykluczona, zatem- niemożliwe! b) Filipinka...  może? Niby nie było kontaktu bezpośredniego, ale pośredni- przez brata Pana Prezydenta? Wróć! Orzeczono, że filipinka nie jest chorobą zakaźną, więc - niemożliwe! c) Depresja powyborcza- najbardziej prawdopodobna i gdyby zaistniała, pewnie skrzętnie by ją skrywano, więc- kto wie?...
Mimo powyższych hipotez najbliższy jest mi nadal pierwszy odruch- nie chce, to nie! Wcale nie odczuwam bólu z powodu braku widoku Pana Prezydenta.

-----------------------------------------------------------

środa, 31 października 2007 
 
Oswajanie śmierci
 
Okres zaduszkowy sprzyja refleksjom, wspominkom, spotkaniom rodzinnym i nie tylko- przy sprzątaniu grobów i później w trakcie uroczystości- normalnie, jak co roku.
Przyjechała do nas koleżanka /mamy rodzinne groby na jednym cmentarzu/. Pogaducha przy herbatce o tym i owym, wycieczki w przeszłość, rozmowy o Tych, Którzy Już Odeszli, tematyka rozszerzyła się na śmierć kliniczną w kontekście lęku przed umieraniem, po czym poszłyśmy na całość planując własne ostatnie dyspozycje, zawartość mów pogrzebowych, roztaczałyśmy wizje przepełnionych kościołów i tłumnych konduktów żałobnych... nawet nieźle nam się gadało! Nie było w tym lęku przed odejściem, raczej świadomość nieuchronności i akceptacja faktu, że - w gruncie rzeczy- może się to stać w każdej chwili. Kiedyś podobne pomysły w ogóle nie przychodziły mi do głowy, widać człowiek do wszystkiego dojrzewa. Może na tym polega obłaskawianie śmierci, oswajanie się z nią?...
Wazeliniarstwo Kuchcińskiego jest już nie do strawienia- patrzyłam dziś na niego jak na dziwoląga, super fantazję matki Natury i prawie czułam przeciąg w jego opustoszałej z oryginalnych myśli głowie. Wykombinował dzisiaj, że wyraz "przepraszam" jest "przejawem szczególnej arogancji" wobec pana prezydenta - no, no, no, kto by pomyślał?! A pan prezydent na pana Kuchcińskiego się wypiął i wymuszone słowa Tuska przyjął za dobrą monetę /skądinąd chyba nie miał już innego wyjścia/!
Jeżeli Tuskowi uda się zneutralizować trujący jad nadal płynący strumieniami, to winien być nominowany do pokojowej nagrody Nobla, bo byłby to wyczyn na miarę światową!

------------------------------------------------------------

Aktualny komentarz:
Da się to zrobić, nie jest tak źle. Zobaczymy, jak będzie ze zdjęciami.  A swoją drogą: tyle lat minęło a niektóre przemyślenia i obserwacje całkiem aktualne! ;)) 

Jak psu pod ogon!

Już wczoraj dotarła do mnie informacja, że Blox wyrzuca nas wszystkich na zbity pysk i zamyka na kłódę platformę blogową . Blisko 12 lat pisania- jak psu pod ogon!! :(
Nie traktowałam swojej pisaniny  jak Bóg wie jakich mądrości, ale mimo wszystko trochę mi jednak żal, bo to w końcu przecież kawał mojego życia.
Co prawda Blox łaskawie obiecał, że cały-pisany dotąd- blog można będzie na WordPress przenieść, ale... może i można, tyle że jeśli ma się tyle lat, że już ustawa nie przewiduje, to każda techniczna zagwozdka staje się problemem nie do przeskoczenia. No to wymyśliłam inaczej. Będę kopiowała bloksowe fragmenty, które z jakichś względów chciałabym zatrzymać- i będę umieszczać tutaj- z datą i dodatkową informacją: archiwalia. Wyjdzie- to dobrze, nie wyjdzie- trudno! Przynajmniej spróbuję!
Zobaczymy, co z tego wyjdzie! ;)

23 lut 2019

W jakiej Posce żyję??!...

Bywa, że oczy przecieram...
Jak zarazy boimy się islamu a równolegle wiele działań idzie w stronę państwa wyznaniowego. Czyli ortodoksi niech będą, niech trzymają za twarz- ale niech będą wyłącznie nasi!  

14 kwietnia ogłoszono Świętem Chrztu Polski... ludzie, gdzie my jesteśmy?!  

 
Tak mi się marzy i taka jest nasza Konstytucja. Tylko czy ktoś  z naszych władz przejmuje się jeszcze Konstytucją??!...

Dostaję regularnych ataków furii, gdy z ust przedstawiciela rządu słyszę, że to czy tamto jest niezgodne z prawem, czy że jest wbrew Konstytucji. I nie wiem, co jest większe: wściekłość czy bezsilność, gdy bezprawie upomina się o prawo, gdy bezbożnicy powołują się na Boga a złodzieje nakładają szaty uczciwości.

Wierzę, że to się musi skończyć. I wierzę, że to kwestia najbliższego czasu, bo topić własną ojczyznę w szambie przez trzy lata- to o te trzy lata za dużo. Miałam złudzenia, że IV RP czegoś nas nauczyła, okazuje się, że były to tylko złudzenia.
Odnoszę wrażenie, że coraz więcej ludzi budzi się z zaczadzenia...
To znowu złudzenia?... Może nie. 
Oby do wyborów! Spotkamy się przy urnach wyborczych i powalczymy o nasz kraj i jego pozycję w świecie!

16 lut 2019

Nobel dla Owsiaka!!

#siłaDOBRA #NOBELdlaWOŚP - poprzyj starania o Pokojowego Nobla dla Jurka Owsiaka i WOŚP 

Podpisujcie, proszę!

Jurkowi i WOŚP Nobel należy się jak mało komu ! Rozpropagujcie akcję u siebie- gdzie kto może!  :))

14 lut 2019

Dla wyluzowania

Jakiś taki mi się ten blog zrobił poważnie-ponury, dęty, jakby oficjalny. Może dlatego mi się tu ciężkawo pisze?...
No, to dziś odmiennie: dla wyluzowania!

 

Tak więc, Panowie, jeśli któryś zapomniał, to biegusiem po kwiaty, czekoladki czy inną duperałkę, żeby żarcik Remka Dąbrowskiego proroctwem się nie okazał! ;)))

6 lut 2019

Galopada

Upłynęło trochę czasu i internetowa zbiórka na działalność ECS już się zakończyła. Piorunem zebrano oczekiwaną kwotę 3 mln zł, nawet z naddatkiem. Zdaje się, że bankowe subkonto jeszcze działa, nie wiem. Nie omieszkam sprawdzić po pobraniu następnej emerytury ;). I też wpłynęło około miliona. Tak więc naszemu ministrowi od rozwalania kultury szantaż zupełnie nie wyszedł i nie uda mu się wsadzić swojej wtyki do rujnowania ECS od środka.

Sprawa- jak sądzę- przestała być priorytetem, bo PiS-owi kamyczki powoli usuwają się spod nóg. Teraz wszyscy hurtem dowodzą uczciwości prezesa po opublikowaniu nagrań z jego tajnych rozmów. Żeby było śmieszniej, rozmowy nagrał zleceniobiorca /nota bene - kuzyn prezesa/, kiedy się zorientował, że może zostać rodzinnie wystawiony do wiatru na grube pieniądze.
Ubożuchny prezes chciał załatwić budowę dwóch wieżowców za PONAD MILIARD!!! złotych, nie wywiązując się z zapłaty za wstępne prace przygotowawcze. Takie typowe cwaniakowate oszustwa.
Niby uśmiać się można- a zabawne wcale nie jest, że człowiek tej mentalności trzęsie Polską. Kim innym jest a kogo innego udaje. Żałosne, jak bardzo niektórzy dali się na to nabrać... :((

2 lut 2019

WAŻNE!

Miałam to zrobić dużo wcześniej, ale nie wyszło. Do kogo jeszcze nie dotarło konto z przeznaczeniem na organizację 30. rocznicy obchodów 4. IV w ECS  w Gdańsku a miałby ochotę z niego skorzystać, podaję- za Gazetą Wyborczą:
Bank Polska Kasa Opieki SA- nr rachunku 75 1240 1268 1111 0010 8791 2761. W tytule: "rocznica 1989".

Postaram się w poniedziałek/ wtorek dokładniej wyjaśnić, o co chodzi, choć osoby zainteresowane życiem w naszym kraju z pewnością znają akcję. Serdeczności dla Wszystkich! :)