Najpierw 2 memy, bo jak dawna piosenka mówi: "Czasami człowiek musi! Inaczej się udusi! " No to dawaj, żeby już napisać:
Oglądałam rozmowę z Mentzenem i byłam zbudowana postawą Trzaskowskiego, jego swobodą wypowiedzi, znajomością tematów. Potem był niedzielny marsz i potężna porcja wzruszeń.
Nie, tym razem nie byłam, oglądałam całość w telewizji... znowu zastrzyk optymizmu, wiary, że będzie dobrze!
Dziś huśtawa z samego rana. Wściekłość i napastliwość pisiorów! W gruncie rzeczy można byłoby przytoczyć rymowankę: "Słychać wycie?... Znakomicie!", ale przyznam, że mam dość tych emocjonalnych skoków a nie chciałabym zejść na zawał czy wylew tuż przed samymi wyborami, bo mój głos przecież może się przydać!
I jeszcze jedno: przed chwilą dostałam hasło, że na wybory zakładamy czerwone korale- jako symbol wkroczenia do pałacu prezydenckiego /na marszu p. Senyszyn zdjęła z szyi sznur korali i założyła je p. Małgosi niejako "koronując" ją na Pierwszą Damę/ . Akurat mam, więc założę! :)))
Koniec polityki na teraz. Teraz trzeba psychicznie się wyciszyć a w niedzielę TRZASKAMY!!!
-----------------------------------------------------------------------
No i temat nr 2, jako że Dzień Matki nie może przejść tak zupełnie bez echa...
Mówiłam już, że na stare lata po raz kolejny zostałam babcią. Porównuję dawne i dzisiejsze czasy, i widzę przeogromną zmianę.
Wyposażenie niemowlaka to tona ubranek, zabawek i akcesoriów mających stymulować rozwój fizyczny i psychiczny maleństwa. Nawiasem mówiąc to, co po prawej stronie, to pierwsze książeczki- ta wyżej materiałowa, ta niżej tekturowa. Przyznam, że nieco zniesmaczyła mnie surowa kolorystyka, ale dowiedziałam się, że początkowo dziecko reaguje tylko na te kolory!
Wózek jak rakieta międzyplanetarna: składany, rozkładany, kółka małe kręcą się wokół własnej osi. Chcesz do samochodu- łamiesz na dwie części, chcesz spacerówkę- też nie problem. Osłony na światło, na zimno, na owady, pojemnik- bagażówka na dole, kieszonka na smoczek... zawrotu głowy można dostać. Ale to tylko wózek. A stelaż do wanienki, a przewijak, a ceratki rozkładane... a pieluchy jednorazówki w różnych rozmiarach- od noworodka aż do niemal przedszkolaka... Niektóre rzeczy takie, że nie wiem do czego służą...
Szczęśliwie moje dzieci już nie były krępowane w becie, ale takich ubranek jak obecnie- mowy nie było. Małe dziecko zawijane było w pieluszkę z tetry, potem była pielucha flanelowa i na to kocyk, ceratka pod prześcieradło, żeby małe nie przesikało całej pościeli. Ruchy były cokolwiek ograniczone, ale i tak nie było źle... Rajstopki wchodziły pewnie koło 3-ego miesiąca, tak mi się przynajmniej wydaje.
Patrzę na cały urządzony pod kątem potrzeb dziecka pokoik i myślę, jaką harmonię pieniędzy trzeba byłoby wydać na to wszystko, ale... mamy są zaradne! Albo przechodzi to z rąk do rąk, albo odkupowane jest za psie pieniądze, bo przecież dziecko nie zdąży zniszczyć i następne- własne lub znajomej-ma już wyprawkę prawie jak nową.
Patrzę na to zaopiekowane maleństwo, na zmęczoną ale przeszczęśliwą mamę i robi mi się ciepło na sercu. Oby było im dobrze w życiu, bezpiecznie, spokojnie...
GŁOSUJMY NA RAFAŁA!
DLA NASZYCH DZIECI, DLA NASZYCH WNUCZĄT!
Ty tak zaskoczona jak ja z tymi pomocami dla maluchów, mam sporą roznice pomiędzy pierwszym wnukiem a pozostałą trójką, do przewijaka się przekonałam że to wspaniała rzecz ale stojaka do wanny się bałam.Moje dzieci były w becikach z pierza, bardzo lubiłam te beciki.Pozdrawiam z Trzaskiem.
OdpowiedzUsuńMnie też ten składany stelaż wydawał się podejrzany, ale sprawdza się doskonale a córka dobrze sobie z nim radzi.
UsuńJa też z serca Trzaskam pozdrowienia.👍🏻
Moja wnuczka ma wózek, z którego NIE spadają kółka, moja zmora z lat dziecięcych naszego syna. Nie ma śpioszków, przecierania zupek z cielęcinką lub połową żółtka i tarcia jabłuszka na szklanej tarce. Wybór musów owocowych, kaszek, deserów, zupek w słoiczkach- olbrzymi.
OdpowiedzUsuńTo prawda. Te posiłki wieku niemowlęcego były zmorą tamtych lat. Ja jeszcze miałam problem z pokarmem, więc dochodziło przygotowywanie mleka, potem mleka zagęszczonego … brrr! Nie ma porównania z tym, co dziś.
UsuńMoje dziecko wychowało się w tetrowych pieluchach, które sama szyłam, bawełnianych śpiochach i koszulkach, które nie wiedzieć czemu, były wiązane z tyłu. Tylko przez pierwsze 3 miesiące miałam pralkę. Potem Frania padła, nowej nie było gdzie kupić, więc prałam ręcznie. Miałam 22 lata i brałam życie takim, jakie było.
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi o koszulkach. Były białe, cieniutkie, batystowe, rozcięte na plecach z tasiemkami przy szyi i grubsze, flanelowe. Jedne i drugie białe- o jakimkolwiek kolorze czy nadruku- zapomnij. A prasowanie tetrowych pieluszek pamiętasz? Zbuntowałam się, kiedy synek skończył 3 miesiące…
OdpowiedzUsuńTeż byłam młodą matką.
Oczywiście, że pamiętam prasowanie.
UsuńŻeby sobie ułatwić pracę, wieszałam pieluchy złożone na pół.😀
To były czasy!!!😁🤭
UsuńA temperatura wody do kąpieli? Kiedyś sprawdzało się łokciem; dziś wkłada się termometr - plastikową uśmiechniętą żyrafę… A smoczek? Wyprofilowany, przypinany do wózka czy ubranka, żeby się nie zgubił. Moc ułatwień. A i tak cały czas jest co robić przy dziecku…
OdpowiedzUsuńDyskutowaliśmy z mężem o ostatniej debacie, bo choć mieliśmy nie oglądać, to zerkaliśmy. Nawrocki poległ na całego, z wielu powodów.
OdpowiedzUsuńTak, dzisiejsze macierzyństwo i opieka nad maluchem to jak dzień do nocy w porównaniu z naszym. Nawet jako babcia się cieszę, bo gdy mam dyżur u wnuka, to i dla mnie lżej:-)
Niepokój i napięcie będą nam towarzyszyły do końca, ale trzeba wierzyć, że będzie dobrze. Zbyt dużo świństw oblepia pisowskiego faworyta!
OdpowiedzUsuńJa bardzo mocno nie angażuję się w opiekę nad maluszkiem, choćby z racji wieku, ale widzę i doceniam wszystkie udogodnienia. I cieszę się, że dzisiejszym mamom jest lżej niż nam kiedyś było.😀
Mam czerwone korale :) i to niejedne - choć nie tak duże jak pani Senyszyn . Dziś je namierzę i się udekoruję.
OdpowiedzUsuńNie jest to żaden problem , bo ja biżuteryjna jestem - zawsze coś na sobie mam na szyi . :) Lubię biżuterię w ogóle, sama też potrafię zrobić to i owo .
To mnie odstresowuje.
Super! Będziemy widoczne! To też rodzaj „podprogowej” reklamy!✌🏼
OdpowiedzUsuńMam czerwone korale różnej wielkości i długości..... tak jak Azalia lubię coś mieć koło szyi, lub na szyi. Bez - nawet jakiejś drobnej biżuterii czuję się nieubrana. Z czasem mi jej ubywa, a to psują się zapięcia, a to gubią się.... dwie ulubione broszki przepadły. jak kamień w wodę....
OdpowiedzUsuńDenerwuję się coraz bardziej.... Duda broni ewentualnego następcy....
Wmawiają ludziom, że wybór Trzaska to wybór Tuska i to naprawdę odnosi skutek...
Donko! Dziś zadzwonię. Pogadamy. Spokojnie, będzie dobrze. Szykuj korale!😘💕✌🏼
UsuńJa mojego syna bez przewijaka 36 lat temu ogarniałam. Bo trzeba mi było uważać na finanse. Dużo robiłam mu też na drutach ubranek. Ech byly czasy.
OdpowiedzUsuń36 lat ma mój najstarszy wnuczek. Podobnie jak Ty robiłam na drutach sweterki dla dzieci, przecierałam zupki, znosiłam wózek z czwartego piętra… Może stąd mój podziw dla współczesnych dziecięcych luksusów….
OdpowiedzUsuńPolityka? Ja już tylko czekam, nawet nie mam siły denerwować się. Nie mam w pobliżu wnuków ( mieszkają w Anglii), toteż ten temat niejako mnie omija- tylko kontakt telefoniczny i raz w roku przyjeżdżają na 2 tygodnie. Te wszystkie rzeczy- wyposażenie maluszka to jakiś współczesny kosmos. mam wrażenie, ze wiele rzeczy jest zupełnie niepotrzebnych i zagracają, a wiele rzeczy naprawdę ułatwia rodzicom życie. Pamiętam, kiedy ogromnym ułatwienie dla mnie była butelka ze smoczkiem w zakrętce- czeski wyrób, kupiłam na targu w Cieszynie w połowie lat 70. Wózki dla dzieci też miałam czeskie Liberty. A tka to tak, jak piszesz, tetra, flanela i śpioszki od 3 miesiąca, żadnych becików, od razu łóżeczko, albo kosz wiklinowy ( stawiany na stoliku) na balkon czy do ogrodu. No i jak tylko zaczęły siadać, przyzwyczajanie do nocnika. Wcześnie przestałam prać pieluchy.
OdpowiedzUsuńNiech Wam się zdrowo chowa.
Masz rację, że niektóre rzeczy wydają się nadmiarowe, ale jak popatrzę na buteleczkę z rurką, którą dziecko trzyma samo i nie musi jej przechylać, żeby się napić, to wydaje mi się to cudownym wynalazkiem. I takich niby drobiazgów jest mnóstwo. A ja byłam taka szczęśliwa, gdy dostałam ze Szwecji zawiązywane na bokach delikatne plastikowe ceratki. Dziś sądzę, że były to jednorazówki / tak jak obecnie psmpersy/, ale wtedy prało się to, żeby starczyło na dłużej. Wyrzucało się po kilku razach, gdy już traciły swoją miękkość. Dziś wydaje się to zabawne…
UsuńDziękuję za życzenia dla maluszka. Rośnie pięknie, ma już półtora miesiąca.😀
Przede wszystkim niech się Wam Dzieciątko zdrowo chowa i w spokojnych, przyjaznych warunkach. Czytam zamieszczone tu wpisy i dostrzegam podobieństwa w moich doświadczeniach. Takie mieliśmy warunki i właściwie zbyt wiele nie wiedziałam jak to jest poza naszym demoludem. Mnie ogromne kłopoty sprawiały nie tetrowe pieluszki itp., ale możliwość zakupienia odpowiedniego mleka dla dzieci alergicznych - w aptece było rzadko, nie sprzedawali po kilka, a było w Komisie za dolary, te zaś pod wielkim strachem kupowane u cinkciarz pod wiaduktem w wyznaczonej wieczornej porze. Później też leczenie dziecka - wielu lekarzy niezbyt dobrze znało choroby związane z alergia, a tzw. poradnie alergologiczna były tylko w miastach wojewódzkich. Dzieci leczone były lekami sprowadzanymi z Zachodu i albo były, albo nie były. Leczyłam syna jak mogłam, jednak do dziś pozostało mi wiele z trudności życia w zatruwanym środowisku. Z biegiem lat może stać się astmatykiem. Jak o tym myślę dziś, to sama jestem przerażona, a do tego te nasze wybory "na żyletki" i olbrzymie zainteresowanie Polonusow, co to już wybrali pomarańczowego. Strach się bać.
OdpowiedzUsuńMoje dzieci alergie szczęśliwie ominęły, ale mam świadomość Twoich trudności. Ale i tak pamietam wszelkie braki i pełny entuzjazm, kiedy udało się cokolwiek kupić.
OdpowiedzUsuńA zagranicy tym razem CHYBA- z naciskiem na „ chyba”- ogromna część głosów idzie na Trzaskowskiego. Takie informacje do mnie dotarły. Pożyjemy, zobaczymy. W końcu cały czas jest przewaga Rafała. Niewielka, ale jest! Musi być dobrze!✌🏼
Ufff... 😁Jest tak blisko, "na żyletki", że aż się boję cieszyć... 😉
OdpowiedzUsuńPewnie dopiero jutro do mnie dotrze, że WYGRALIŚMY!!! ❤️
Boże, jak się cieszę! 🎆🎉
chyba już nie
UsuńGosiu! Dawno nie miałam tak masakrycznego dnia. Nie umiem Cię pocieszyć, bo i sama nie znajduję w niczym pocieszenia...
UsuńPycha dąży przed upadkiem . Korale lewackiej Senyszyn też nie pomogły .
OdpowiedzUsuńPycha kroczy przed upadkiem - z radości pomyliłam się .
UsuńDobrej nocy wszystkim- w końcu obudzimy się w normalnej Polsce .
A ruda wrona będzie w klatce siedzieć ,
Drogi anonimie!
UsuńJesteś jak karp cieszący się z nadchodzącej wigilii...
Przecież w pierwszej kolejności to WAS kopną w zadek WASI IDOLE...
Ja, na szczęście, mam gdzie się ewakuować ale TY będziesz tkwić w tym guanie jeszcze przez 5 - 10 lat...
Czy słowo STAGFLACJA mówi ci coś?
A niszczenie państwa przez ruskich agentów przypomina ci coś z historii?
Bo właśnie zafundowałeś NAM powtórkę z tego...
Nie pozdrawiam
Krzysztof z Gdańska
Krzysztofie! Nie sądzę, żeby do anonimowej kobiety dotarły racjonale argumenty. Ślepa wiara jest bezkrytyczna.
UsuńZdecydowanie wolę korale od kija bejsbolowego podrasowanego saszetkami dopingujacymi.
UsuńJa też!
UsuńObudźmy się.... gorsze rzeczy przeżyliśmy i wytrwaliśmy. Świat się nie skończył dzisiaj w nocy. Nie zamykajmy sie w milczeniu i poczuciu klęski. Rosną i dojrzewają następne pokolenia...........
OdpowiedzUsuńDziękuję, Donko! Na ogół ja starałam się patrzeć z optymizmem na świat. Tym razem to Ty nas wspierasz.Dziękuję.
UsuńTrzaskowski był prezydentem 1 czerwca od godz 20.59 do 23.00 - i tyle wystarczy mu - hahaha .
OdpowiedzUsuńMyślę, że Krzysztof trafnie Ci odpowiedział. Od siebie dodam tylko pytanie- cytat/mam nadzieję, że znasz/: "Z kogo się śmiejecie? Z siebie samych się śmiejecie!"
UsuńTak się niekiedy dzieje, że w sytuacjach dla nas ważnych, "ni z gruszki, ni z pietruszki" pamięć nasza podsuwa pewne zdarzenia, które w jakiś sposób odnoszą się do bieżących) sytuacji. Otóż będąc małym brzdącem przyglądałam się wielbłądom, które leżały i spokojnie przeżuwały stepowy "urobek", a starsze chłopczyska kijami szturchali garb jednego z nich. Zaczepiany wstał powoli, a potem z całej swej wysokości wypluł przeżuwane treści (coś jak smarki) na głowę najbliżej stojącego dziecka. Niestety, to była moja głowa. Tyle lat, a ja do dziś czuję smród tej papki, lepkość i ogromne obrzydzenie. - Tak się dziś czuję, gdy naszym prezydentem został ten, co został. 😠
OdpowiedzUsuńMelu! Czuję się poniżona i upokorzona. Czuję wstręt! Rozumiem i podzielam Twoje uczucia.
OdpowiedzUsuń