18 lut 2025

Starość

OSOBY O DUŻEJ WRAŻLIWOŚCI PROSZONE SĄ O ZREZYGNOWANIE Z CZYTANIA TEJ NOTKI.

-------------------------------------------------------------

Wczoraj siadłam do pisania notki - i klops, całkowita pustka. O polityce nie chciałam pisać, bo czasy stały się tak zagmatwane, że komentowanie ich przez domorosłą "analityczkę"- w bardzo dużym cudzysłowie- zakrawałoby na kpiny. Napiszę o starości, na wesoło. Na wesoło??! A z czego tu tak naprawdę się śmiać?...Niby pochojrakować można, tylko po co, skoro to z prawdą niewiele ma wspólnego? Jasne! Są lepsze i gorsze dni, jak u wszystkich ludzi, niezależnie od ich wieku, ale tych lepszych wcale nie ma tak dużo.

 Posiedziałam przed pustą kartką w komputerze i - zrezygnowałam. Nie czułam się na siłach udawać dobrego humoru a prawda jakoś szczególnie atrakcyjna nie jest.

Przeglądam różne blogi i trafiam na ludzkie dramaty, próby poradzenia sobie z nimi i ból, który im towarzyszy... Pamiętam własną opiekę nad starymi rodzicami... wreszcie rozsiadła się we mnie pamięć długiej, szczerej rozmowy z koleżanką- co prawda młodszą ode mnie, ale stosunkowo niewiele- o problemach zdrowotnych-i nie tylko- starych ludzi. Długa, dołująca, przygnębiająca, trudna rozmowa. Ważna, bo dotykająca prawdy życia...

Pomyślałam, że, pomijając całokształt życiowych problemów, z którymi przyszło mi się mierzyć, w gruncie rzeczy jestem szczęściarą. Zdrowie fizyczne jakieś tam jest. Pewnie, są różne przypadłości starcze, ale można sobie z nimi poradzić. Jeszcze! Zdrowie psychiczne? Jako takie. Kłopoty z pamięcią, ale też próbuję je okiełznać...

Dla drobnego ocieplenia mojego pisania o czymś wam opowiem. Otóż kiedyś tak się zaczytałam w jakiejś książce, że na śmierć zapomniałam, czy Bąbla wypuściłam na dwór, czy jest w domu. Obleciałam wszystkie kąty w domu, zajrzałam w każde miejsce - nigdzie go nie było!!

Spanikowałam, zginął kot!! Wyszłam na dwór. Nawet długo nie szukałam, przyszedł od razu. A ja sobie miejsca znaleźć nie mogłam, że może zbyt długo był na dworze, że zachoruje, że zapomniałam o kocie... jak mogłam?!!  Jakie na to lekarstwo? Odpowiedź na obrazku. Jeśli wypuszczam kota, kartka jest z napisem; kot wraca- ja odwracam kartkę na  niezapisaną stronę. Działa? Działa. Jeszcze!

Bo tak naprawdę to JESZCZE jest jak bat, który wisi nad głową. Na jednego spada z dnia na dzień, nad innym wisi i straszy, i grozi...

Już od dłuższego czasu oswajam tę swoją starość, staram się przygotować do odejścia, zaplanować i zrealizować to, co zrealizować jeszcze się da. Mam dobrą rodzinę, kochającą i kochaną. I może właśnie dlatego nigdy nie chciałabym być ciężarem dla swoich dzieci, nigdy nie chciałabym, by czekały na moją śmierć- bo naprawdę nie trzeba być złym człowiekiem, by o tym myśleć.

Samobójstwo? A jeśli nieskuteczne i stanę się rośliną?... A jeśli skuteczne i porani rodzinę zamiast przynieść jej ulgę?... 

Dom opieki?...Czy będzie nas stać? A jeśli nawet, to czy to na pewno najlepsze miejsce do czekania na finał?...wśród obcych zbolałych ludzi? w tej gromadzie nieszczęścia?!...

Zwierzę można uśpić, ulżyć mu w cierpieniu; człowieka nie!
Zakaz eutanazji- dobrej spokojnej śmierci... Okrutny jest ten świat! 

19 komentarzy:

  1. Czytałam niedawno o parze architektów, którzy ukończyli już 90 lat i odeszli jednego dnia, jedno po drugim. Tak się zastanawiam jak to było możliwe. Z jednej strony chciałoby się pożyć z drugiej świadomość, że można być ciężarem dla najbliższych, tak jak piszesz, jest naprawdę bolesna.
    Kartka świetna, muszę sobie podobną przygotować "żelazko wyłączone"
    Pozdrawiam.:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli sądzisz Celu, że to może być jakaś pomoc, to dodam jeszcze jedno: przyczepiam magnesem do lodówki najważniejsze rzeczy do zapamiętania a w ściennym kalendarzu zakreślam ważne daty. To sporo ułatwia zapamiętywanie.
      Ja też Cię pozdrawiam.

      Usuń
  2. Pod względem opieki nad starymi rodzicami - zostało mi oszczędzone, ale też krócej ich miałam, zwłaszcza mamę.
    Skończyłam czytać książkę drogi Mamy jeszcze czas, ogólnie optymistyczna,ale zakończenie już mniej. Choć dwoje staruszków samodzielnie decyduje o swoim losie i to rozumiem, nie chcieli być dla nikogo ciężarem.
    Nie wiemy, co starość nam zgotuje...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książki i filmy mówiące o starości i odchodzeniu nie są łatwą strawą dla ducha, ale niewątpliwie są bardzo potrzebne- odzierają tabu z tematu, który jest bardzo ważny a skrzętnie spychany na margines. Bo o trudnych sprawach lepiej nie myśleć?…Może tak…

      Usuń
  3. Dodam jeszcze, Jotko, że sporo takich książek i filmów mam za sobą. I myślę, że warto do nich sięgać- szczególnie starym ludziom. Wy jeszcze jesteście mlodzieniaszkami, macie przed sobą dużo czasu, ja stoję już na progu…

    OdpowiedzUsuń
  4. A jeszcze by się tak przydało: https://m.demotywatory.pl/5287422

    OdpowiedzUsuń
  5. Niby można i tak, ale to nie mój typ rozrywki. Chociaż nie ujmuję tym paniom radości życia. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety ja już częściej spacery z laseczka, więc i nie dla mnie te fikołki, ale tak mnie ten filmik rozśmieszył, że "podałam dalej". Nad starością się zazwyczaj nie zastanawiam, żyję raczej tak z rozpędu, ale ona sama przyszła i od czasu do czasu daje o sobie znać. Trudno, staram się szukać pozytywnych stron, by jeszcze coś zobaczyć, poznać, przeżyć. W sumie każdy etap życia jest ciekawy.

      Usuń
    2. Ładne to określenie - żyć z rozpędu. Może też żyć z przyzwyczajenia, z dnia na dzień… Ja też na ogół jestem optymistką i szukam tych jaśniejszych stron życie, ale czasy zrobiły się parszywe /choć ciekawe/ i szukanie jest coraz trudniejsze…

      Usuń
  6. Kochana Matyldo cóż to za nastrój, nie myśl tak do przodu,ciesz się dzis, tu i teraz ,co ma być to będzie, na to wpływu nie mamy .Wiem że jestem młodsza ale siły już też nie te co kiedyś, głowa do góry kochana, buziaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Uleńko! Kochana z Ciebie dziewczyna!

      Usuń
  7. Nawet nie wiesz jak bliskie jest mi wszystko to, co napisałaś.
    A od pewnego czasu mam tylko jedno marzenie - aby odejść we śnie i nie czuć bólu.
    Przytulam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też o tym marzę, Stokrotko. Albo o śmierci nagłej, gwałtownej. Boję się powolnego odchodzenia, miesiącami zapadania się w śmierć…

      Usuń
  8. Etap myślenia o ,,rozwiązaniu,, umowy z życiem mam za sobą. Wszystko co z mojej ręki - zostało przez umysł odrzucone, ze względu na cd. i kłopoty otoczenia- przynajmniej w obecnych okolicznościach. Wiem, że dopóki jesteśmy komuś potrzebni, z nieznanych nam powodów ( miłych /niemiłych) - musimy -powinniśmy Tu być. I tego sie trzymam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mądrze napisane. Muszę to sobie przemyśleć. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jest jeszcze sposob na powtórkę z życia Oto podaje receptę Czy skuteczna nie wiem jak na razie nie sprawdzałem:)
    Nauka
    Julian Tuwim
    Nauczyli mnie mnóstwa mądrości,
    Logarytmów, wzorów i formułek,
    Z kwadracików, trójkącików i kółek
    Nauczyli mnie nieskończoności.

    Rozprawiali o "cudach przyrody",
    Oglądałem różne tajemnice:
    W jednym szkiełku "życie kropli wody",
    W innym zaś "kanały na księżycu".

    Wiem o kuli, napełnionej lodem,
    O bursztynie, gdy się go pociera...
    Wiem, że ciało, pogrążone w wodę
    Traci tyle, ile...et cetera.

    Ach, wiem jeszcze, że na drugiej półkuli
    Słońce świeci, gdy u nas jest ciemno!
    Różne rzeczy do głowy mi wkuli,
    Tumanili nauką daremną.

    I nic nie wiem, i nic nie rozumiem,
    I wciąż wierzę biednymi zmysłami,
    Że ci ludzie na drugiej półkuli
    Muszą chodzić do góry nogami.

    I do dziś mam taką szaloną trwogę:
    Bóg mnie wyrwie a stanę bez słowa!
    - Panie Boże! Odpowiadać nie mogę,
    Ja wymawiam się, mnie boli głowa...

    Trudna lekcja. Nie mogłem od razu.
    Lecz nauczę się... po pewnym czasie...
    Proszę! Zostaw mnie na drugie życie,
    Jak na drugi rok w tej samej klasie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham ten wiersz, chociaż wcale nie jestem pewna, czy chciałabym powtórki- to obecne w zupełności mi wystarczy.;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Gdyby nawet podarowano nam jakieś drugie, a może i trzecie życie, to i tak nie byłoby powtórek, a pewnie nie ustrzeglibysmy się i błędów - mimo doświadczeń i wiedzy o tym, jak one smakują. To byłoby kolejne, znów "nowe" życie. I fajnie, bo tyle jest jeszcze do poznania, czasem zrobienia, często zdziwienia. Kocham poznawać nowe. - Tak mnie jakoś naszło.

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo mi odpowiada Twój sposób myślenia. Tak wiele w nim dobrej ciekawości czasu i możliwości zagospodarowania go. Tak trzymaj! Jest super!

    OdpowiedzUsuń