Kiedyś namiętnie zbierałam i zapisywałam złote myśli, ale trudno powiedzieć, na ile były mi oparciem w życiu, bo nie bardzo było kiedy do nich zaglądać. Ostatnio skupiłam się na dwóch tylko i w gruncie rzeczy trudno nawet powiedzieć, że to złote myśli, raczej rodzaj lekcji, nauki, wskazówki- jak zwał, tak zwał: ważne, że działa.
Nie wykluczam, że już to kiedyś reklamowałam, ale powtórzeń dla zakodowania dobrej rady nigdy dość! Tak więc do rzeczy. Dostałam kiedyś taki oto rysuneczek, który skrzętnie przerysowałam na kartkę i przyczepiłam magnesikami do ścianki lodówki, żeby ciągle był na widoku.
Uważam, że nauka jest genialna, żeby trzymać siebie w ryzach i nie pozwolić czarnym myślom zapanować nad sobą!
No bo: skoro masz wpływ na to, by pozbyć się problemu, to po prostu zrób to, zamiast smęcić! A jeżeli nie masz wpływu, to smęcenie też nic nie pomoże, tyle że zepsuje dzień. ;) Tak czy owak smęcenie w niczym nie pomaga. Nikomu!
Kiedyś rozmawiałam z bardzo mądrą osobą, która mi powiedziała, że tzw. martwienie się na zapas w niczym nam nie pomaga a wręcz przeciwnie- odbiera możliwość dobrego, spokojnego przeżycia dnia, tym bardziej że te wszystkie usilnie przez nas produkowane lęki i ponure przewidywania na ogół się przecież nie sprawdzają, czyli para w gwizdek i- stracony dzień.
I w ten sposób doszłam do myśli podsumowującej, która- według mnie- prostuje nasze niepotrzebne a tak wyczerpujące panikarstwo:
"Strach zapukał do drzwi. Otworzyła mu odwaga. Za drzwiami nikogo nie było!"
I z reguły tak właśnie jest- boimy się własnych wyobrażeń, przewidywań nacechowanych strachem, niepewnością. I po co? Czyli- żyj chwilą i ciesz się chwilą! C.b.d.o.- jak powiadał mój matematyk z ogólniaka. :))
Dobrego dnia i udanego weekendu!
i
Zdelegalizować pis!!
---------------------------
Dokładnie to samo mawiała moja mama, nie martwi się dziś, bo stracisz energie na przyszłość, a dopiero wtedy będzie ci potrzebna, by zaradzić problemom.
OdpowiedzUsuńSpotkałam tez inne powiedzenie: zawsze się znajdzie rozwiązanie na każdy problem, a jeśli nie ma rozwiązania, to nie był to problem.
Spokojnego weekendu:-)
jotka
BBM: Świetne! Warto dołączyć!
OdpowiedzUsuńProste , ale bywa ciężko z wykonaniem.
OdpowiedzUsuńJeśli ktoś na pojawiający się z nienacka problem ma syndrom ucieczki , bo w zapasie nie miał nic przygotowanego - to gdy do jego drzwi zapuka strach - on nawet do tych drzwi nie podchodzi . Stojąca za drzwiami odwaga całuje klamkę.
Odważnym albo się jest albo trzeba się tego nauczyć.
Można żyć chwilą i cieszyć się chwilą- to jest cenne , ale nie myśleć o konsekwencjach gdy to wchodzi w nawyk - to już niefrasobliwość.
UsuńBBM: Masz rację! Żadna przesada nie wychodzi człowiekowi na zdrowie. Ale umieć się zmierzyć z własnym lękiem- to budzi szacunek!
Nie chodzi o o to, by nie myśleć o konsekwencjach, konsekwencje są efektem działania. Chodzi o to właśnie, by działać gdy trzeba, a nie martwic się w teorii i na zapas...
Usuńjotka
BBM: 100% racji!👏
UsuńMożna też powiedziec: Żyj dniem dzisiejszym i nie martw się co przyniesie jutro...
OdpowiedzUsuńStokrotka
Tylko jak się nie martwić, skoro w głowie siedzi to zmartwienie... :(
OdpowiedzUsuńBBM: Ja wiem, że to nie jest takie proste jakby się z pozoru wydawało, ale warto przynajmniej spróbować zmienić sposób myślenia. Człowiek wiecznie zmartwiony odsuwa się od ludzi, gorzknieje. Nie mam, Słonko, recepty jak być odważnym i szczęśliwym- każdy szuka własnych sposobów do wzięcia się za bary ze swoimi lękami, ale wiem, że się da! Serdeczności!
UsuńJak być spokojnym gdy w mózgu wszystkie komórki nerwowe?
Usuńjotka
BBM: Tu mnie złapałaś!!:)))
Usuń=> Jotka
Usuń😂😂😂
BBM: Dowcip słowny genialny!
UsuńBBM: Z opóźnieniem załapałam grę słów, ale dobrze że w ogóle załapałam!🤭😉
UsuńBBM: „Carpe diem!” zawsze na czasie, Stokrotko! Od pokoleń.
OdpowiedzUsuńFajnie napisane ale z realizacją już gorzej, przynajmniej u mnie.Milego weekendu życzę,
OdpowiedzUsuńBBM: Uleńko! Nikt nie jest doskonały! Mnie też się zdarza zgrywać chojraka a w środku przerażony króliczek… ale próbować pokonywać własne ograniczenia zawsze warto! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPrzepisane z Onetu
OdpowiedzUsuń"Ludzie mają wielką potrzebę doradzania. Serio! Potężną. Nie ma znaczenia komu radzą, kiedy zwracają uwagę i czy w ogóle znają się na temacie, by radzić (a rada zazwyczaj jest tym upierdliwsza, im mniej zna się autor). Ważne jest, by przekazać „swoją mądrość”. I teraz pal licho, jeśli rad udziela pani z Biedronki, czy przechodzień na przystanku
„A gdzie czapeczka” ( czy tylko ja mam ochotę odpowiedzieć „w …” wiecie co?)
Gorzej, gdy takie pokusy nieustannie mają nasi bliscy, Ci, z którymi żyjemy na co dzień. A rady te nie tylko są wypowiadane, ale i jest nacisk na egzekwowanie, podważanie decyzji , wzbudzanie poczucia winy, a gdy rodzica nie ma – łamanie ustalonych zasad w myśl idei „mama rządzi jak jest, a teraz ja”. Ciężko czasem się żyje w takim otoczeniu."
Cos w tym jest bo pełno jest wpisów typu "Dobre rady" do walki z „dobrymi radami”.
Kluczowym jest podejście do „dobrych rad”, a to podejście wynika m.in. z poczucia własnej wartości, pewności siebie i samoregulacji. To jest „broń”! Nawet jeśli „dobre rady” nie bolą, a zwyczajnie wkurzają, to mając odpowiednie podejście, można sobie tą złość i frustrację fajnie wyregulować w takich sytuacjach. Szkoda nerwów, serio!
...bo widzisz, Wieśku, to niby taki niuans - a jednak...
Usuńpomiędzy doradzaniem a pouczaniem jest istotna różnica: to pierwsze zazwyczaj wypływa z chęci pomocy, a drugie z często niczym nieuzasadnionego poczucia wyższości.
I kwestia odbioru - rady można przyjąć i posłuchać bądź nie, pouczenia bywają wścibskie i nie na miejscu.
Ważne jest, by umieć to rozróżnić.
BBM: Wygląda na to, że zirytowała Cię dobra rada zawarta w mojej notce. Zastanawiam się, o czym by tu napisać, żeby natychmiast nie nadziać się na krytyczną uwagę z Twojej strony. I wiesz co? Spojrzałam na tę swoją karteczkę… jeżeli nie masz wpływu - a nie mam!- to…więc będę pisała o wszystkim, co mi tylko do głowy przyjdzie! A co!😄
OdpowiedzUsuńStrach u Ciebie pisać .Bo albo czujesz się obrażona albo "obrażam innych" A to tylko kolejny głos w dyskusji
UsuńOczywiście ze jest cienka czerwona lina miedzy doradzaniem a pouczaniem A zależy to i od tego jak to odbiera druga strona no i od naszego przekazu
Mając na grzbiecie bagaż doświadczeń starasz sie ustrzec przed złem czy złymi decyzjami swoich bliskich
A dla nich w zależności od nastroju może to być "ględzisz "albo znow ten twój smrodek dydaktyczny.
A tak było od dawna Mówisz gówniarzowi uważaj bo piec gorący i sie sparzysz on łapę pcha bo chce sprawdzić ,mówisz.Nie wchodź bo spadniesz Lezie A po płacz a my do lekarza na pogotowie Gdy starsze powiada "całe życie człek sie uczy"I wiemy lepiej bo w internecie pisali.
Pozostaje jedna rada odpowiedz
Jesteście dorośli róbcie co chcecie i jak uważacie .A i tak w razie czego przyjdą z pretensjami Dlaczego nie ostrzegłeś albo i gorzej "dlaczego nie zakazałeś?"
I tyle "w tem temacie"tylko do tytułu "Wujek dobra rada"bo z resztą zgadzam się calkowicie
BBM: Krótko mówiąc: cokolwiek byś nie zrobił i tak d… zawsze z tyłu. 🤣🤣🤣
Usuńtrudno powiedzieć?!
UsuńG.
BBM: Pełny szacunek! Zawsze znajdziesz coś odpowiedniego! Podziwiam umiejetność przeszukiwania internetowych treści i obrazków!👏
UsuńU mnie to tak działa: masz problem? → tak → masz na to wpływ? nie → to czym się martwisz?
OdpowiedzUsuńbezradnością! 😡
😉😘
BBM: Mnie bezradność bardziej złości niż martwi!
OdpowiedzUsuńMnie też, jasne! 🙂Bezradność - to u mnie najwyższy level, zaraz po złości 😉
UsuńJak już jestem bezradna, to opadają mi ręce i przestaję działać. Przestaję działać = wpadam w doła.
I tak to leci. 😁😁🤭
BBM: Sądząc po emotikonkach, dość sprawnie z tych dołów wychodzisz.🤭
OdpowiedzUsuń(hmm... ponieważ dziś mam nieco refleksyjny nastrój, odpowiem Ci pytaniem: czy nie spotkałaś się nigdy z opinią o człowieku z rozpoznaną depresją lub o (nie)doszłym samobójcy, że "taki był przecież zawsze wesoły i uśmiechnięty!")
Usuńczasem pozory mylą... 😉
BBM: Zdaje się, że niechcący dotknęłam czegoś bolącego… sorry, nie miałam takiego zamiaru!🙁
OdpowiedzUsuńG: a skądże! 🙂😉😘
UsuńBBM: To dobrze, bo już się zmartwiłam.☹️
OdpowiedzUsuńMatko moja Co sie to ze zwyczajnej gadaniny, zwanej dyskusją, może urodzić.Jakie myśli jakie uprzedzenia jakie "obrażanie sie" jakie i przestrogi przed rodzącą się depresja No i zmartwienia
OdpowiedzUsuńA my tak sobie "gadamy" I nic więcej Nie ustalamy praw ani zasad Nic nikomu nie nakazujemy.I nikogo nie obrażamy
Ludzie co sie z nami dzieje ?Nie traktujcie siebie tak śmiertelnie poważnie ! Bo własne ego nas zabije
BBM: A co za różnica, co mnie ostatecznie zabije: własne ego, Alzheimer czy COVID? Na coś i tak trzeba umrzeć, to własne ego wydaje mi się być najbardziej przyjazne!🤣🤣🤣
OdpowiedzUsuńG: 🤣🤣😉👍
UsuńBBM: No jakoś się trzeba Wieśkowi odszczekiwać, żeby nie myślał, że baby takie potulne.🤣❣️
OdpowiedzUsuńJako że Wiesiek lubi mówić wierszem, to i ja popłynę Tuwimem:
UsuńNad wymokłym męskim rodem groźny zawisł miecz,
Precz, panowie, niedołęgi, od roboty precz!
W sztuce czy w nauce nowy nastał prąd,
My rządzimy, biorąc was na sąd.
Dumny sztandar — to spódnica, w górę sztandar nasz,
O, tyrani, my wyzwanie wam rzucamy w twarz.
Do walki, siostry, niech miecz nasz ostry tej hydrze utnie łeb!
Dzisiaj górą baby, drżyjcie głupie draby,
Bo władcami i sędziami dzisiaj będziem my!
Dosyć mamy słabych gap, niechaj żyje sowiet bab,
Kiedy męski ród sflaczały całkiem zszedł na psy.
A więc górą baby, zażądamy, aby
Wszystkie prawa, przywileje, odebrano wam,
Dosyć waszej laby, teraz rządzą baby,
Vive la Republique, panowie, republique de femmes!
BBM: Jesus! Ale poleciałaś!!🤭🤣
OdpowiedzUsuń