Chyba już wspominałam, że kot-mimo że rządzi nami i całym domem- ma jeden jedyny zakaz: nie wolno mu wchodzić do sypialni.
Od maleńkiego śpi sam- na fotelu, na krześle pod stołem, gdzie sobie tylko życzy, poza sypialnią. Ma swoją miękką budkę, połączoną z drapakiem, ale wyraźnie jej nie lubi. No cóż! Jego wybór.
Taki stan rzeczy trwał długi czas a Bąbel, chcąc o sobie przypomnieć, zaczynał miauczeć pod drzwiami. O tyle był kochany, że nie awanturował się w środku nocy. Jakoś intuicyjnie wyczuwał, że nadchodzi moja pora wstawania i dopiero wtedy przypominał, że należy się nim zająć- napełnić miseczkę a po jedzeniu wypuścić na dwór. I tak sobie zgodnie żyliśmy blisko trzy lata- aż do teraz. Bo ostatnio zaczął eksperymentować!
Któregoś rana jakoś mi się ciężko na nodze zrobiło... poruszyłam się...skok!- kot jest w pokoju! Drzwi uchylone. Może niedokładnie zamknęłam, wychodząc w nocy do toalety. No trudno, trzeba uważać a tymczasem Bąbla za fraki i fru! z pokoju. Ale za jakiś czas sytuacja się powtórzyła. Co jest? Teraz już przecież dokładnie sprawdzam zamykanie drzwi.
Ale kiedy którejś nocy kot drapnął mnie w nogę, bo mu naruszyłam legowisko, które sobie w nogach łóżka wymościł, zrozumiałam, że jestem na straconej pozycji. Nie wiem, jak on to robi /pewnie skacze na klamkę/, ale ewidentnie otwarcie drzwi do sypialni nie stanowi dla niego problemu. Już nie!
Teraz tylko trzeba tak działać, żeby sam nie chciał nocą babci towarzyszyć. Czy mi się to uda, nie wiem! Śpię dość niespokojnie, więc w tym jest jakaś nadzieja... a co będzie dalej, zobaczymy.
-------------------------------------------
Dobrego poświątecznego tygodnia! :))
Sam sobie łobuz otwiera ,U szwagierki tak otwierał drwi wejściowe do domu Zatrzaskowe zewnątrz ułatwiając tym wejście nieproszonym gościom.I tak sobie zwiedzał okolice.Skończyło się to na walce z innymi kotami i to tak fatalnie ze nie dało się go juz uratować.
OdpowiedzUsuńA ze przychodzi do Ciebie jakiś powód ma Porozmawiaj z "kociarzami"
BBM: To jeszcze nie jest pełna okupacja sypialni, więc nie panikuję. Jak mi kot za bardzo dokuczy, to go przywołam do porządku i tyle. Zobaczymy, co przyniosą następne noce…
UsuńA kociarze?… Myślisz, że na wszystko mają odpowiedź? Mam wątpliwości.
To spryciarz! ale jak się tu na niego gniewać?
OdpowiedzUsuńBBM: Bąbel generalnie jest bardzo kochany, więc faktycznie trudno się na niego gniewać- tym bardziej, że na razie to jedynie badanie terenu.😉
UsuńHi hi...! Jak myślisz? Komu kibicuję? 😉😁😁
OdpowiedzUsuńG.
BBM: No przecież wiem, że Bąblowi! I nawet się specjalnie nie dziwię!😀
Usuńp.s. Jeśli G. to Gosia, to piękne podziękowania od Hani. Była szczerze wzruszona, że tak sympatycznie ją zapamiętałaś!
Tak - G. to Gosia, która jest zbyt leniwa, by ceregielić się z logowaniem na konto Google, po czym wpisać cztery słowa w komentarzu... 😁😁😁...ale , jak sobie życzysz, to się poprawię 😉
Usuń( ...🤔a Hanię poznałam, jako Twojego dobrego duszka - już dwa razy, wyciągnęła Cię z chałupy na włóczęgostwo, kiedy zaczęła dopadać Cię chandra. I pomogło! Więc buziaki dla Hani 😘)
BBM: Hania też Cię kocha!😘❣️
UsuńA ja Bąblowi nie kibicuję, bo wolałabym, żeby mi się w moim łóżku nie okopywał 😂
OdpowiedzUsuńBBM: Podzielam Twoje stanowisko, bo o ile w dzień kot uśnie mi na kolanach i wcale mi to nie przeszkadza, to jednak w nocy chciałabym być bez zwierzaka.
OdpowiedzUsuńA jak te kocie podchody ostatecznie się skończą, zobaczymy.
Też nie wyobrażam sobie nocnego, mruczącego, nocnego towarzysza..... ale moja cioteczna siostra mooocno wiekowa ma dwa ukochane koty i od lat z nią śpią Mają swoje ulubione miejsca, twierdzi, że dzięki nim nie potrzebuje lekarza.
OdpowiedzUsuńI ja w to wierzę. Może tak nie broń się przed nim Matyldo.
Podobno koty kładą się tam, gdzie wyczuwają stan zapalny (kolano, szyja, łokieć) i działają jak fizykoterapia.
UsuńBBM:
UsuńDonka: Co prawda wolałabym utrzymać dotychczasową umowę z Bąblem, że śpimy oddzielnie , ale wiem z góry, że jeśli się uprze, to z nim nie wygram. I trzeba będzie to zaakceptować.🤭
Anonimowy: Też o tym słyszałam. Czy ma to jakieś naukowe wyjaśnienie, nie wiem.
Nasz Mruczysław też potrafił otworzyć sobie drzwi i zwykle robił to o 4.30 z dokładnością dworcowego zegara. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńBBM: Chwilowo eksperymenty Bąbla zostały zawieszone, skończyło się na trzech próbach. Jak będzie dalej, zobaczymy…
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.