28 lis 2023

Tak mi dopomóż Bóg. Otóż- Święty Boże nie pomoże!

 

Wczoraj była fajna imprezka- zaprzysiężenie dwutygodniowego rządu Pinokia. Jeden po drugim wybrany minister/czy ministra: -Tak mi dopomóż Bóg! 

Normalnie wstydu nie mają!!! I jeszcze, żeby chociaż z głupimi minami stali, zdając sobie sprawę, w jakiej grotesce udział biorą, to nie- zadowoleni, uśmiechnięci, szczęśliwi... no, niecodziennie zdarza się gratka, żeby za nic zupełnie zgarnąć 30 patoli! Chociaż może nie za nic? W końcu każde sk*****nie winno być przynajmniej dobrze opłacone, bo inaczej sami uczciwi po świecie by chodzili, skoro nieuczciwość by się nie opłacała.

I żeby było hecniej Boga w to wplątują! 

Jeżeli Bóg ma wspierać w nieuczciwościach, to koniec świata blisko!! Żałosna jest ta niby-religijność jako przykrywka do własnych krętactw. Kłamstwo kłamstwem pogania i - tak mi dopomóż Bóg! Śmiać się czy płakać?!

Szczęśliwie- jeszcze tylko dwa tygodnie. Jakoś wytrzymamy! A tymczasem trzeba się przygotować na sejmowy maraton. Oj, będzie się działo!! ;)))

26 lis 2023

Zamknięty rozdział

 Przykro mi, ale nie z własnej winy powoli tracę internetowych przyjaciół.

Zaczęło się niewinnie. Początkowo komentarze na zaprzyjaźnionych blogach mogłam umieszczać zarówno z komórki jak i z komputera. Było to bardzo wygodne, bo ranek zaczynałam z telefonem w ręku i przeglądem blogosfery. Po jakimś czasie telefon zaczął się buntować. Co prawda nadal przyjmował mi komentarze, ale już nie za pierwszym kliknięciem. Pojawiało się hasło: błąd w wysyłaniu komentarza- i załapywało za drugim lub trzecim kliknięciem. Ale to dopiero początek utrudnień, bo potem przez komórkę komentarza w ogóle wysłać nie mogłam, ale w komputerze już tak.  Niby można by się było z tym pogodzić, tyle że i komputer zaczął pokazywać mi figę. Pojawia się informacja: ZALOGUJ SIĘ PRZEZ GOOGLE, po czym po próbie logowania- cisza.

Żeby było dziwniej, rzecz nie dotyczy wszystkich blogów a niektórych- i niestety, ciągle ich przybywa, więc nie wiem, czy w którymś momencie nie stracę możliwości komentowania we wszystkich znanych mi blogach.

Czemu o tym piszę? Żeby była jasność: czytać mogę, komentować-NIE! I w międzyczasie nie zmieniałam adresu g-mailowego ani hasła, więc nie widzę winy po swojej stronie. No, nie wiem: może coś należało potwierdzić a nie potwierdziłam?... No, trudno. Jest jak jest.  Pamiętajcie tylko, proszę, że nie komentuję nie dlatego, że nie chcę, tylko dlatego, że NIE MOGĘ!

Serdeczności na nowy tydzień! :)

17 lis 2023

Trochę oszukaństwa

 

Wiem, że to z prawdą nic wspólnego nie ma, bo nie dość, że liście opadły i drzewa stoją gołe, to główną ich część już wywieziono i jakieś nędzne resztki do zagrabienia zostały. 

Ale...

Skoro już zrobiłam zdjęcie żółciutkiego liściastego dywanu, to żal byłoby go nie wykorzystać. Zresztą zdjęcie przeterminowane jest niewiele a zawsze to miło popatrzeć na soczysty kolor.

Drugie zdjęcie jest jeszcze starsze, bo sprzed czterech lat- a dlaczego, zaraz wyjaśnię.


 Drzewo to miłorząb.

Działeczkę mamy niewielką, ale i tak dwa miłorzęby się zmieściły. To pan i pani. Do głowy by mi nie przyszło wnikać w płeć drzew, bo spokojnie sobie rosły przez ileś tam lat i pracy przy nich było tyle, co i przy każdym innym drzewie- zgrabić liście i jakieś pojedyncze "śliweczki".  Aż do pewnego roku, gdy drzewo obrodziło nieprawdopodobnie a gałęzie aż się uginały od nadmiaru bogactwa! 

Nie pamiętam już teraz, ale myślę, że było ze 20 wielkich plastikowych worów zgrabionych i wywiezionych owoców. Przyznam, że byłam przerażona, bo jeśli co roku miałaby być taka orka, to chyba bym się załamała. Podobno jednak miłorzęby owocują raz na kilka lat, więc da się to jakoś wytrzymać.

Minęły cztery lata.

Każdego roku jesienią wypatruję owoców na gałęziach miłorzębu.  Pojawiają się śladowe ilości. Ciekawe, kiedy będzie drugi taki wysyp?... Ot, ciekawostka.

10 lis 2023

Zawsze staram się dotrzymać tego, co obiecam. Z dedykacją dla Donki.

 Uwaga 1: Rzecz będzie o rozrywkach umysłowych. Jeżeli ktoś nie jest zainteresowany, spokojnie może sobie odpuścić dalsze czytanie.

Wiadomo, że na starość myślenie nie takie, pamięć nie taka, refleks nie taki. Powoli wszystko zaczyna być nie takie a jeśli jeszcze w rodzinie jakieś otępienne choroby bywały, to panika czeka za drzwiami. 

Do tej pory moim sprzymierzeńcem bywały wszelkie papierowe rozrywki umysłowe, ale gdy  dotarło do mnie /ukłony i podziękowania dla Pantery/, że internetowo też się da, to wsiąkłam na amen i od dłuższego czasu dzień rozpoczynam od gimnastyki umysłu, bawiąc się wyrazami. 

Uwaga 2: Gdyby kogoś tematyka zainteresowała a moje wyjaśnienia okazały się niewystarczające, proszę pytać.

Uwaga 3: Zdjęcia mogą być mało ostre, ale robiłam je komórką przy nie najlepszym świetle, więc są, jakie są!


Na załączonej fotce są rozrywki, które lubię.

Literalnie i Szarada są w gruncie rzeczy takie same, tyle tylko, że w Literalnie pojawia się informacja, jakiego wyrazu należało szukać a w Szaradzie- niestety- nie!

Zabawa polega na tym, że w ciągu 6 prób należy odgadnąć zaplanowany na ten dzień wyraz. Dziś była to "gładź".


Na początek wpisujemy jakikolwiek pięcioliterowy wyraz i klikamy enter. Tu od razu warto wiedzieć, że nie wpisujemy nazw własnych i nie warto tworzyć własnych wyrazów /neologizmów/, bo pojawi się informacja, że to błąd.

Litera na żółtym polu oznacza, że jest właściwa, ale stoi na niewłaściwym miejscu. Zielone pole to właściwa litera na właściwym miejscu.

A dalej już kombinujemy, jakich liter na pewno nie ma a jakich można użyć, żeby próbować dalej. Na dole jest alfabet i to bardzo sprawę ułatwia.



Po odgadnięciu, bądź nie, pojawiają się statystyki.

W gruncie rzeczy odgadnięcie za pierwszym czy drugim razem jest może miłe, ale wielkiej frajdy nie daje, bo to po prostu przypadek, ale jak się człowiek nabiedzi i za piątym czy szóstym razem odgadnie, to dopiero jest satysfakcja!

Czasami zdarza się, że można spróbować jeszcze raz /już po sześciu pudłach!/, jeśli obejrzy się reklamę, ale rzadko jest taka możliwość- i od czego to zależy, nie mam bladego pojęcia.

Bywają wyrazy dość proste, ale czasem takie, że zęby bolą! Stosunkowo niedawno za szóstym razem odgadłam wyraz "satyn",którego w ogóle nie znałam. Szatyn- tak, satyna- też, ale satyn?!... Nawet mi się sprawdzać tego potem nie chciało, co to za cudo! Ale to wyjątkowa sytuacja, w zasadzie są wyrazy ogólnie znane.

Jedziemy dalej. WoW.

Z liter na tarczy usiłujemy wypełnić krzyżówkę, starając się przy tym trafić jak najwięcej słoneczek, bo dzięki nim  gromadzimy tzw. klejnoty, które później mogą nam ułatwić odgadnięcie trudniejszego wyrazu.

 Po kliknięciu w żaróweczkę /po prawej stronie tarczy/ pojawi się na diagramie literka- podpowiedź, ale od nas nie zależy, w którym miejscu. To kosztuje 100 klejnotów. Stuknięcie w młoteczek kosztuje co prawda 200, ale literę odkrywamy tam, gdzie chcemy.

Na samym dole po lewej stronie są premiowane nowe słowa, których użyliśmy a których nie było na diagramie. Stukając w prawą paczuszkę, decydujemy się na obejrzenie reklamy i w nagrodę dostajemy dodatkowe klejnoty.

Cała zabawa w gruncie rzeczy polega na tym,  że przez pierwsze 4 dni usiłujemy zgromadzić jak największą liczbę klejnotów, żeby moc je wykorzystywać już we właściwej rozgrywce między internautami w czasie kolejnych trzech dni.

Nagroda całości nie jest oszałamiająca, bardziej chodzi o rywalizację i satysfakcję.



Zważywszy, że na 397 dni, czyli blisko 100 tygodni, 25 razy zajęłam pierwsze miejsce w wyścigu, to mam się czym pochwalić.


O czym jeszcze warto powiedzieć? Początek, dla tych którzy dopiero zaczynają zabawę, jest tak naiwnie prosty, że można się zniechęcić. Ale to tylko początek! Im dalej, tym trudniej. I tym większa satysfakcja z rozwiązywania krzyżówek.

Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam. ;)

-------------------------------------

I jeszcze dla Donki na specjalne życzenie:


 Miłego weekendu wszystkim!! :))


7 lis 2023

Niesłabnące zdumienie.

 Przyznam, że każdorazowo zdumiewają mnie dość oględne analizy tego, co się działo i co się nadal dzieje w naszej polityce.


Komentuje się na przykład, że Duda po skończonej kadencji będzie chciał stanąć na czele partii. On??!!! Ja chyba śnię! Na czele partii może stanąć tylko ktoś, kogo ludzie szanują albo się go boją- a tu żaden z warunków nie wchodzi w rachubę.  Zresztą- jakiej partii?!... To wszystko już się kruszy i sypie, i co zostanie o kilku miesiącach- trudno powiedzieć.

Morawiecki szuka dla siebie ciepłej posadki. Niebywałe!

Szczerze mówiąc, nie zaoferowałabym mu posady nawet nocnego stróża. Kłamca i krętacz.

Może nie powinnam uogólniać, ale mam wrażenie, że każdy z figurantów obecnego- jeszcze- rządu ma jakąś niepełnosprawność charakterologiczną: albo psychopata, albo kłamczuch, albo nie do końca sprawny umysłowo, bez krzty odpowiedzialności za własne słowa i, co gorsza, czyny. A każdy przekonany o własnej wyjątkowości- zakochany w sobie narcyz,  bez cienia wstydu i choćby minimalnej autorefleksji...

Jak to możliwe, że rządzili krajem przez 8 długich lat?! Jak to możliwe, że naród ich wybierał?!...

Jak dobrze, że niedługo znikną im z twarzy te ironiczne uśmieszki, jak dobrze, że niedługo do nich dotrze jak niewiele już znaczą. Jaka ulga! Jaki dopływ świeżego powietrza!

5 lis 2023

Ptasio

 Przymierzyłam się do remanentów i czyszczenia memowych zasobów, jako że sporo z nich się zdezaktualizowało i przy okazji natrafiłam na neutralne a całkiem sympatyczne, w związku z czym dziś będzie ptasio.


Nie wiem, czy taki ptak istnieje, czy po raz kolejny zrobiono mnie w bambuko, /kiedyś dałam zdjęcie australijskiego pająka- giganta i zwrócono mi uwagę, że to fikcja/ ale jako że na ogół ufam ludziom, to przyjęłam, że ta sroka jest prawdziwym ptakiem.

Piękna, prawda?...






Ubawił mnie ten podpis niemal do łez, bo wyobraziłam sobie "siedzącą" sikorkę, z trudem łapiącą równowagę...





I kolejny żartobliwy komentarz.











A teraz już całkiem serio.

Jakim trzeba być szczęściarzem, żeby nie tylko być świadkiem pierwszych prób latania ptasich maluchów, ale jeszcze uwiecznić to na zdjęciu!

Wyrazy niekłamanego podziwu!

Dla maluchów za determinację i odwagę, dla fotografa- za umiejętności i wyczucie chwili!




Pewno jeszcze by się trochę ptasich memów znalazło, ale znowu będę musiała trochę poszperać w archiwaliach.

Dobrego nowego tygodnia! :))