7 lut 2023

Może by tak coś o kocie?...

 Polityka mocno podlana bogoojczyźnianym sosem przyprawia mnie o mdłości. Im więcej pazerności, nieuczciwości, czy zwykłego draństwa, tym bardziej jest to przykrywane dmuchanym patriotyzmem, przejawiającym się głównie w nazwach /Dumni z Lublina, Pcimia Dolnego czy jakiejś innej miejscowości- albo Wszystko Dla Polski- czy coś w tym rodzaju- nie, Polska Wielki Projekt, czyli inaczej Willa+/ Krótko mówiąc: im więcej za uszami, tym bardziej płomienne nazwy i deklaracje.To wszystko jest trudne do strawienia. A gdy jeszcze dołoży się do tego niekłamany entuzjazm pisowskich zwolenników- żyć się odechciewa i jednym ratunkiem na utrzymanie jako takiej emocjonalnej równowagi jest - mój kot Bąbel!

W gruncie rzeczy powinnam napisać "nasz", ale... on jest po prostu mój! Odprowadza mnie do sklepu i czeka na mnie w bezpiecznym miejscu, by wrócić ze mną do domu. 

Kocha pozadomowe wędrówki i nie przeszkadza mu żadna pogoda: ani deszcz, ani śnieg, ani mróz...Wpada do domu tylko na przekąskę i przy okazji trochę się ogrzać, czasem dodatkowo zaliczy poobiednią drzemkę...


Lubi spać na moich kolanach.

Zazwyczaj wskakuje mi na kolana, potem na ramię i przytula się do szyi...

Ale- nie jest już maleńkim koteczkiem i te ponad 4 kilogramy za jakiś czas jednak zaczynają ciążyć zbyt mocno, więc delikatnie daję mu do zrozumienia, że warto byłoby zmienić pozycję...i wtedy albo rezygnuje i mości się na kolanach, albo obrażony zeskakuje na podłogę i rusza w kierunku drugiego fotela.


Kiedyś mu się przypomniało przysypianie za babciną pazuchą i postanowił  choć na trochę wrócić do dzieciństwa...

Ależ nam obojgu było cieplutko!


Lubię tego szarego polara. Jest już bardzo zniszczony, ale obszerny, ciepły i wygodny, więc czasem go zakładam. Bąbel w dzieciństwie wygryzł jeden ząbek suwaka, ale przecież nie mogę o to mieć do kota pretensji... musiał poznawać świat!


No i co? Czy to nie rozkosz czuć taką zwierzęcą ufność? Bardzo jest łasy na pieszczoty a gładzić mięciutkie, cieplutkie futerko- to po prostu inny świat!

Ale kot jest kotem i swoje muchy w nosie też czasem miewa. A gdy jest wściekły- to ratuj się, kto może! Zawsze zauważam,  gdy coś go wkurza, bo wtedy robią mu się takie duże złe oczy i za chwilę skacze z pazurami. I wtedy koniec z przyjaźnią, bo kot jest zły!

Ale to tylko bardzo rzadkie, chwilowe incydenty. Z reguły wyszumi się na dworze i w domu jest taki jak na zdjęciach.

Był wścieklakiem, gdy był jeszcze mały i w ogóle nie wychodził na dwór. Patrzył przez okno na świat i mieszkanie było dla niego zdecydowanie za ciasne... Rzucał się wtedy na każdego, kto mu stanął na drodze. Trochę się bałam, żeby mu to rządzenie domownikami na dłużej nie zostało, ale szczęśliwie-nie! Jest spokojnym łagodnym kotem- i dobrze nam ze sobą!

Następnym razem napiszę o jego relacjach z suką Milką i może nawet uda mi się oba zwierzaki sfotografować... 

Tymczasem: dobrego nowego tygodnia!

Dziś kolejny dzień bliżej do obalenia pisu!! :))

30 komentarzy:

  1. tak, tak, o kocie stanowczo i zdecydowanie fajniej się czyta, niż o polityce... a spacery z kotem to już naprawdę frajda, zwłaszcza gdy okolica spokojna, wspaniale się obserwuje jego zachowania... co prawda nie każdy kot to lubi, po prostu idzie sobie gdzieś, ale gusta kocie bywają czasem nieodgadnione... przeważnie jednak koty lubią towarzyszyć człowiekowi, asystować przy różnych zajęciach, więc i spacer też się w to wlicza... i nie mówimy o żadnej smyczy, to znaczy smycz istnieje, ale jest niewidzialna, taka wirtualna guma łącząca kota z opiekunką/em... tak w ogóle to kot na realnej smyczy to słaby pomysł, do tego niezbyt bezpieczny... dlaczego?... co robi kot, gdy się nagle czegoś wystraszy?... ucieka jak najwyżej, najchętniej na najbliższe drzewo... a co jest takim "drzewem" podczas spaceru na smyczy?... mam wyjaśniać dalej, opowiadać o roli kocich pazurów podczas wspinaczki?...
    czekam na kolejny odcinek, ten o relacjach, bo to już jest zaiste wspaniały temat do obserwacji...
    a wracając do polityki, to od pewnego czasu najchętniej czytam, słucham i artykułuję tylko to: ***** ***, bo tu naprawdę nie ma już o czym gadać, wszystko jest jasne i klarowne aż do bólu...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. BBM: Myślę, że 100 razy więcej masz do powiedzenia na temat kotów niż ja, ale i tak o swoich doświadczeniach chętnie opowiadam, bo to miły temat! O psie/psach też będzie! Po.ba.s:))

      Usuń
    2. każde doświadczenie jest cenne, bo zawsze coś nowego można się dowiedzieć, nie ma takich ekspertów, którzy by wszystko wiedzieli o kotach...
      po.ba.s. :)

      Usuń
    3. BBM: No chyba na zasadzie, że każdy kot jest inny…😄

      Usuń
  2. Ten przerywnik o KOCIE jak najbardziej wskazany! Aż przyjemnie się o nim czyta.
    Przynajmniej można się uśmiechnąć , a nawet klasnąć z radości, że Ci się taki okaz znalazł!
    Serdeczności dla Was i głaski dla Waszego Pupila!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. BBM: Dzięki za serdeczności i głaski. Wszystkie przekazuję od ręki!😁

      Usuń
  3. Kotek sympatyczny i kochany, moj kotek się przypomina.O tak, lubią towarzyszyć przy różnych pracach ale ze tak spacerkiem pod sklep i z powrotem to niesamowite.Czekam na relacje z koleżanką. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. BBM: Do samego sklepu nie chodzi. Czeka na mnie w sąsiednim ogródku, bezpiecznym dla niego miejscu. Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Jestem tego samego zdania co PKanalia, o zwierzakach mozna czytac bez konca, o wiezi, jaka miedzy Wami powstala, o jego humorkach i milosci do Ciebie. Moja Bulka tez byla kotem ulicznym czyli wychodzacym, ale przyzwyczaila sie zyc w mieszkaniu, choc na poczatku dalaby wiele, zeby moc wychodzic. Ale ja za bardzo sie boje, zreszta to miasto i pelno w nim niebezpieczenstw. Kilku sasiadow wypuszcza mimo to swoje koty, ale jeden juz zostal otruty, jeden zginal pod samochodem, dwa jeszcze wlocza sie po okolicy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. BBM: Wiesz, moje miasteczko jest niewielkie, uliczka dość spokojna a kotek bardzo ostrożny. Mam nadzieję, że szczęśliwie doczeka u nas starości…

      Usuń
  5. Bąbelka pomiziaj koniecznie od ciotki🐱
    Franek tez z kotów towarzyszących. Uśmiać się można patrząc jak paraduje tam i z powrotem gdy jego opiekunka spaceruje z wózkiem. Chodzi jak psiak obok, ale potem przychodzi do nas na drzemkę w zaciszu, bo w jego własnym domu maluch rozrabia🐱

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gdy mieszkałem w Wawie, przychodził czasem nocować i na południową drzemkę kocurek sąsiadki, bardzo zaprzyjaźniony z naszą kociczką... robił to zawsze wtedy, gdy przyjeżdżała jej córka z dzieciakami, przeważnie w weekendy, czy jakieś święta i zostawała z nimi na noc... też nie lubiał za bardzo ludzkich maluchów, zbyt upierdliwe były dla niego...
      p.jzns :)

      Usuń
    2. Anka:
      Pomiziane!
      Bąbel nie towarzyszy mi ciągle, ma swoje turystyczne ścieżki, lubi tylko rano odprowadzać mnie do sklepu.Mizianki dla Twoich zwierzaków!😻

      Usuń
    3. PKanalia: Chyba koty bardzo dbają o swój komfort i stąd szukanie spokojnego miejsca, tak mi się zdaje.

      Usuń
    4. tak, Święty Spokój to jest to, co koty wybitnie cenią :)

      Usuń
    5. BBM: U Bąbla też to obserwuję.

      Usuń
    6. Futrzaki wymiziane, wyprzytulane, już po kolacji śpią. Franuś wyspał się u nas i poszedł do siebie.Ostatnią noc też tam spędził pierwszy raz od dawna🐱

      Usuń
    7. BBM: Dziękuję za fotkę. Piękny jest ten Franuś!😻

      Usuń
  6. Cudowny ten Twój kot, niech dobrze grzeje i ciało i duszę:-)
    Ja zachwycam się wnusiem, bo opiekuje się ostatnio maluchem i żadna polityka mnie teraz nie kręci...
    Samych radosnych dni!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. BBM:Twoje obecne przeżycia już dawno za mną- nawet najmłodszy wnuk jest już sporym chłopakiem, ale niektóre scenki z wczesnego dzieciństwa pamiętam, stąd współodczuwam Twoje zaangażowanie. Miłego babciowania!❣️

      Usuń
  7. Cudowny Bąbel. A mnie kiedyś kot Fin regularnie odgryzał cekiny ze swetra. Nie lubią tej mody i już 🤣
    Fin w ogóle był psem, jeśli chodziło o charakter i nawyki. Tez chodził u nogi spacerowo i uwielbiał, jak się na niego gwizdało, żeby przyszedl.
    Ach ci nasi puchacz przyjaciele. A teraz moja Mirka 🥰
    Czekam na wpis o relacji kot- pies 😆
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. BBM: Fajne są te nasze zwierzaki! Dają nam tyle radości!
    Szybkiego powrotu do pełni zdrowia! Pozdrawiam serdecznie.😁

    OdpowiedzUsuń
  9. ...no i co ja mam tu jeszcze dodać? Życzę Bąblowi udanych spacerów i polowań. Tobie - szczęśliwych jego powrotów do domu. A jako zatwardziała psiara twierdzę, że natury kota to chyba nie rozgryzę do końca życia! Chociaż są takie milutkie i cieplutkie. I puszyste.😊
    Słucham Twoich opowieści i nie mogę pojąć - wszystkie znajome mi koty, to koty "niewychodzące". Siedzą w "swoich" domach i jedynie tam mogę je pomiziać, gdy odwiedzam te ich domy.
    Sąsiadka, chyba rok temu, przywiozła wypasionego kotka (majkuna - maine coon 😉), przez pierwsze tygodnie wyprowadzała go na smyczy. Kotek stał w jednym miejscu i jego pani też stała, potem wracali do domu 😁
    Teraz już zaprzestali całkowicie "spacerów".
    Bąbel ma tyle luzu i wolności! Dla mnie to niepojęte - i tak, jak Pantera bardzo bałabym się o niego. Ale, jak mówię, bardzo lubię kotki, choć są dla mnie wielką tajemnicą, której pewnie już nie rozgryzę. Po kilku pieskach (a zwłaszcza po ostatnim ❤️goldenie❤️) podejrzewam, że kotki są dla mnie zbyt niezależne. Pewnie nie umiałabym się już przestawić - nie robiąc im krzywdy! Amen 😉
    LB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wszystkie dobre życzenia. Gdybym miała się określić, czy jestem psiarą czy kociarą, stawiałabym na koty- są łatwiejsze w obsłudze. Oczywiście mówię o zwykłych dachowcach, bo rasowe- przypuszczam- wymagają wielu starań. Nie wiem, Gosiu, co Bąbla w jego kocim życiu spotka, ale na pewno krzywdy u mnie nie ma. Raczej, bo to jego trzeba by spytać o opinię. :))))

      Usuń
  10. https://youtu.be/ab6shz15sLs

    OdpowiedzUsuń
  11. No pięknie Mamy plusy dodatnie i korzyści.
    Szkoda tylko ze nie podajesz "plusów ujemnych"I nie chodzi mi tu o np rozbity wazon,pogryzione kwiatki czy wygryziony suwak,a o realne koszty.Badania,leczenia,lekarstw czy nawet karmy./bo od posiadania kota"nie płaci się podatku.
    Dlaczego to piszę?
    Bo mam nadzieje iż uchroni to bezrozumnych,nieprzewidujących od chęci "posiadania kota"Bo tak z nim fajnie By po jakim czasie oddać go do schroniska/pod pozorem mam lub moje dzieci czy wnuki,uczulenie/gdy tak naprawdę nie wiemy co robić gdy drapie niszczy meble rzuca porcelanę lub skacze po szafach czy łazi po stole.
    Lub tak naprawdę przy rosnących stale kosztach,brakuje pieniędzy na jego leczenia badania lub choćby wyżywienie.
    Gdy nie mamy chętnych do zabrania a schronisko nie chce to wywalamy zwierze na dwór,lub wywozimy daleko za miasto łudząc się ze nie wróci.
    Wiem co pisze.Bo po osiedlu chodzą takie bezdomne koty nie dające się złapać a i schroniska dziś zawalone są podrzutkami
    Bo rodak nie myśli !Niestety działa pod wpływem impulsu albo "dzieci lub wnuki chcą" by po czasie zauważyć ze np ukochane wnuki cala prozę "chowania zwierzęcia" zwalają na rodziców babcie itp.
    Zauważcie kto u was z np psem kupionym "dla dzieci" wczesnym rankiem lub wieczorem "wychodzi na spacer"
    Wiec gwoli nauki mogłabyś to podać.
    Rozumiem tez ze posiadanego własnego domku niektóre sprawy ułatwia/kot się sam wyżywi/ale reszta
    Pozdrawiam wiec ciepło liczac na "prozę życia" w chowaniu i odchowaniu zwierzaka

    OdpowiedzUsuń
  12. Wieśku! Zakładasz, że moje notki o kocie mają być niejako wytycznymi w sprawie mieć kota czy nie mieć kota. Nic bardziej błędnego! Piszę, bo chcę się podzielić swoją radością i jednocześnie ulgą, że trafił mi się taki fajny osobnik, bo przecież mogło być różnie. Kot to nie tylko radość, ale i obowiązek, i wydatki- i generalnie chyba wszyscy o tym wiedzą. A zniszczenia? Bez kota też czasem w domu bywają... ;)
    Nawiasem mówiąc, ostatnio złapał dwie myszy. Szczęśliwie nie przyniósł ich do domu, bo podobno to dowód kociej miłości, ale przyznam, że wolę inny sposób jej okazywania...
    Wieśku! Mam prośbę: uśmiechnij się od czasu do czasu i nie wyszukuj w każdym temacie negatywów. Pozdrawiam Cię z uśmiechem a kot macha ogonkiem. :)))

    OdpowiedzUsuń
  13. A gdzie tam dopatruje się negatywów .Zbyt długie życie nauczyło mnie, że
    "Kot to nie tylko radość, ale i obowiązek, i wydatki- i generalnie chyba wszyscy o tym wiedzą.
    Niestety nie ! Nie wiedzą.Przeprowadziłem już kilkadziesiąt adopcji zwierząt tych które wzięto jako prezent dla wnuczka czy synów bo dzieci kochają zwierzęta.
    A po okazało się ze to nie tamto i trzeba łożyć.A ty wiesz ze utrzymanie psa to jak małego dziecka.Boże ile ja zapłaciłam za szczepienia .Bo sa prywatne ect ect A najczęściej.Krew mnie zalewa bo gówniarze zarzekali się ze będą psa wyprowadzać."Stary "nie chce bo by przeciw no i na mnie spadło.Nie masz kogoś kto psa weźmie.
    Powtarzam swoje, nie nie wiedzą nie zdają sobie sprawy z kosztów bo nie maja wyobraźni.Spotkałem takich setki
    Napisałem nie po to aby ci dokuczyć Ale jako prośba.O informację.By ludzie się zastanowili!
    Bo nie myślą, niestety
    A Ciebie setki czytają . Ty tak pięknie i z sercem piszesz o swym kocie ze aż chce się takiego zwierzaka przygarnąć,
    A zwierze kazde zwierze to nie przedmiot które można gdy się nie podoba porzucić lub podrzucić.Wiec jeśli już piszesz dodaj trochę "dydaktyki" Bo bogowie obdarzyli nas i bezmyślnymi modelami.I nie mam na myśli tu piszących,Oni wiedza !
    PS
    A tak miedzy nami napisałem te prośbę o dydaktykę zainspirowany telefonem znajome,j która ma dom w górach z kominkiem opalany drewnem.
    Kiedyś by ochronić ja przed zaczadzeniem sprezentowałem jej "czujnik czadu"tlenku węgla.
    Ostatni mi dzwoni i mówi Ty wiesz myłam szybę w kominku i ten czujnik mi cały czas piszczał.Tak mnie to denerwowało ze co chwila go wyłączałam.I chyba go zepsułam.
    Pytam to dlaczego nie wywietrzyłaś pomieszczenia? Tylko wyłączasz coś co co może życie uratować.
    Obraziła się Bo dodałem ze jak kiedyś znajdzie się w szpitalu to tez każesz wyłączać respiratory
    Tak piszczą, tak piszczą.
    Mam nadzieje ze się wytłumaczyłem.

    OdpowiedzUsuń
  14. BBM: Jasne! Boję się tylko, że zbyt wiele ode mnie oczekujesz…😇

    OdpowiedzUsuń