W ostatnich dniach zakodowałam sobie pewne żydowskie powiedzenie, że człowiek umiera trzy razy: po raz pierwszy, kiedy umiera; po raz drugi, kiedy go grzebią; po raz trzeci, gdy po raz ostatni zostanie wspomniany.
Mądre. I daje do myślenia.
I jeszcze myśl zapisana z książki Kundery:
"Wobec nieśmiertelności ludzie nie są równi. Należy wyróżnić małą nieśmiertelność, wspomnienie o człowieku w myślach tych, którzy go znali [...], i wielką nieśmiertelność, wspomnienie o człowieku w myślach tych, co go nie znali. Zdarzają się kariery, które od pierwszej chwili stawiają człowieka przed wielką nieśmiertelnością, niepewną co prawda, wręcz niewyobrażalną, lecz bezspornie możliwą: są to kariery artysty, męża stanu".
Nie mam najmniejszych złudzeń, że wielka nieśmiertelność nigdy nie była mi pisana, natomiast listopadowe święto skierowało mnie- dość nietypowo- w stronę mojej małej nieśmiertelności i tego, jak przebiegną te trzy żydowskie etapy odchodzenia.
Jest jakaś potrzeba zostawienia czegoś po sobie, jakiegoś śladu w ludzkiej pamięci; świadomości, że życie nie zaistniało przypadkiem- a jeśli nawet, to że nie było całkiem bez sensu.
Może również dlatego piszemy blogi, żeby został po nas jakiś ślad istnienia?...
Jest pewna prawidłowość w pozostawaniu w pamięci: jeśli byłaś lubiana, szanowana za życia, będą cię wspominać długo, chętnie i z czułością. Ale kiedy byłaś paskudną, złośliwą zołzą - zaraz po "drugim umarciu" (wg definicji żydowskiej) nie doświadczysz nawet tej kunderowskiej "małej nieśmiertelności". Ot, spełnią ostatni obowiązek wobec ciebie (pogrzebią ciało) i z ulgą wyrzucą ze swych wspomnień.
OdpowiedzUsuńMoże być też wariant, że to dopiero starość zrobiła z ciebie złośliwą zrzędę, bo w życiu byłaś wspaniałym człowiekiem - i wtedy pytanie - którą osobowość potomni zechcą zachować w pamięci po tobie?
To prawa: inaczej też jest z wybitnymi twórcami, bo tych ocenia się po dziełach, które pozostawili , nie bacząc na to, jakimi byli towarzyszami życia (zawsze można paskudny charakter zrzucić na trudy tworzenia! 😁)
Skomplikowane to wszystko.
(zaimki osobowe piszę z małej, bo uogólnione są te "moje przemyślenia", nie dotyczą Ciebie 😉)
Jedno jest ważne - starajmy się starzeć godnie. Jeśli tylko umysł na to pozwoli...
😘😘
BBM: Ciekawy, refleksyjny komentarz. I znowu jest o czym myśleć. Dziękuję , Gosiu.
OdpowiedzUsuńMoze dlatego ze jestem starszy, może dlatego ze więcej widziałem czy przeżyłem jakoś mi w rozmyślaniach i panującej sytuacji bliżej do myślenia Tadeusza Borowskiego
OdpowiedzUsuńPIEŚŃ – Tadeusz Borowski
"Nad nami noc. W obliczu gwiazd -
ogłuchłych od bitewnych krzyków
jakiż zwycięzców przyszły czas
i nas odpomni, niewolników?
Pustynię, step i morza twarz
mijamy, depcząc, grzmi karabin,
zwycięzców krzyk, helotów marsz
i głodny tłum cyrkowych zabaw.
Wołanie, śpiew, pariasów wiara,
łopoce wiatrem wrogi znak,
krojony talar, łokieć, miara
i chodzą ciągle szale wag.
Niepróżno stopa depcze kamień,
niepróżno tarcz dźwigamy, broń,
wznosimy czoło, prężne ramię
i ukrwawiamy w boju dłoń.
Niepróżno z piersi ciecze krew,
pobladłe usta, skrzepłe twarze,
wołanie znów, pariasów śpiew
i kupiec towar będzie ważył.
Nad nami noc. Goreją gwiazdy,
dławiący, trupi nieba fiolet.
Zostanie po nas złom żelazny
i głuchy, drwiący śmiech pokoleń."
PS
Naprawdę masz przekonanie ze
"piszemy blogi, żeby został po nas jakiś ślad istnienia?...
Kto to kiedyś odczyta, ulotne zanotowane gdzieś w chmurze ,gdy zmieniają się nie tylko formy zapisu ale i urządzenia do ich odczytania
Kto dziś odsłucha to co kiedyś zapisywaliśmy na taśmie filmowej czy magnetycznej ?
Gdy dziś bez posiadania "kaseciaka"nie potrafimy odsłuchać naszych kaset magnetofonowych czy zapisów na
dyskietkach komputerowych. Tylko nieliczni o ile będą chcieli i zachowają narzędzia
Widze ich pełno po śmietnikach a i narzędzia do ich odczytania tez się tam walają
Wybacz ale takie to i moje przemyslenia.
Jesteś (starasz się być?) wyjątkowym cynikiem, Wieśku. Potrafisz odebrać każdemu każdą, maluteńką nawet nadzieję, rozdmuchujesz w niebyt najmniejsze światełko optymizmu u swoich interlokutorów.
UsuńNa dłuższą metę - to jest traumatyczne. Ba! toksyczne nawet!
I takim Cię zapamiętam.
(dla jasności przytaczam za wiki:
Cynizm – postawa etyczna, charakteryzująca się nieuznawaniem i podważaniem wartości i norm obowiązujących w danym środowisku. Cynizm wiąże się z negatywnym poglądem na naturę ludzką. Zgodnie z tym uznaje, że jednostki dążą do realizacji swoich interesów i wątpią w autentyczność altruistycznych motywów działań.
i jeszcze:
Współczesny cynik to po prostu człowiek pozbawiony niepotrzebnych złudzeń. Ktoś, kto z pogardą patrzy na ludzi gotowych choć na chwilę uwierzyć w coś więcej niż to, co jemu wydaje się oczywiste.
Nie jest Ci trudno tak żyć?
Czy nie jest trudno żyć obok Ciebie?
Owszem, jesteś starszy, ale czy na pewno wszystko już rozumiesz?
Pozdrawiam, coby nie było...
O przepraszam Czy ja cos nie-uznaję czy podważam ? Czy patrze na kogoś z pogarda?
UsuńJaka może być pogarda w tym stwierdzeniu ze to zostawiamy po sobie jest ulotne a i pewno nikt po nas tego nie odczyta
Czy dalej używasz dyskietek,kasety do magnetowidu czy kasety magnetofonowej ?
Czy w tych dniach bywając na cmentarzu nie nadeszła Cie refleksja jaka to pamięć po nas jest ulotna jak zostajemy zapominani.Co i jak do Ciebie przemówiły te zapomniane opuszczone groby..
Popatrzyłaś choć na date ich śmierci Tak niedawno zmarli a na grobie ani jednego znicza ani jednego kwiatka i widać ze zapuszczony.I oni ,potomni beda zaczytani w nasza twórczość? Im się będzie chciało
/i nie pisz mi ze rodzina gdzieś daleko ze nie mogli gdy wookolo pełno firm z ogłoszeniami pielęgnacji grobów i to za psie pieniądze/
Ze widzisz a nie rozumiesz, ze patrzysz a nie wyciągasz jakichkolwiek wniosków, to nie moja wina.
Przepraszam ,ze te moje nawet gorzkie przemyslenia, ściągnęły Cie na ziemię
Moglem nie pisać ale ile i jeszcze i jak można bujać w skowronkach gdy "rzeczywistość skrzeczy"
Powiadają "marzenia piękna rzecz" ale jak długo można marzyc czy żyć złudzeniami ?
(biorę głęboki wdech - i... odpowiadam, dla przejrzystości w podpunktach)
Usuń~ co do pierwszego zdania: tak, podważasz każde twierdzenie, które nie zgadza się z Twoim osądem. I to nieustannie.
~ czy to jest pogarda, czy tylko lekceważenie i traktowanie "z wysoka" - osądź sam
~ owszem, używam starych odtwarzaczy i robię to z wielkim sentymentem i pietyzmem
~ podajesz jednostkowe przypadki zapomnianych grobów - to się zawsze zdarzało i będzie się zdarzać!
i najważniejsze:
~ daruj sobie te ciągłe belferskie upomnienia ("nic nie rozumiesz, bujasz w obłokach, żyjesz marzeniami, nie wyciągasz wniosków, nie masz refleksji, nic do ciebie nie przemawia, zejdź na ziemię"... itp.), bo to staje się nieznośne (tym razem było to do mnie, ale traktujesz tak tu wszystkich). Widocznie żyjemy w różnych rzeczywistościach - wolę moją!
BBM: Nie wykluczam, Wieśku, że to Ty masz rację i w większości przypadków pies z kulawą nogą nie zainteresuje się spuścizną tego, który odszedł, ale przecież będą i tacy odchodzący, którzy na długie lata pozostaną w ludzkiej pamięci - nie z nakazu ani poczucia obowiązku, tylko tak… po prostu… bo byli w taki czy inny sposób ciekawymi ludźmi.
UsuńGosiu! Naprawdę nie chciałam wywołać awantury na blogu. Nie złość się na Wieśka. On tu jest nie bez powodu. Tak mi się wydaje, że te spory z babami są mu do czegoś potrzebne, że czerpie pewną satysfakcję z własnego twardego stąpania po ziemi a jednocześnie ogrzewa się naszą „miękkością”. Czy jest cynikiem? Chyba niekoniecznie.
Może tylko trzeba spróbować go zrozumieć?…choć czasem to trudne…
Hmm... dlaczego, droga BBM, określasz to awanturą? Przecież nie obrażamy się tu wzajemnie, nie obrzucamy inwektywami - to, po prostu, tylko twarde postawienie swojego stanowiska.
UsuńWiesiek nie jest ułomkiem i umie się przecież odwinąć.
Pamiętasz, kto pierwszy u Ciebie, na blogu, tłumaczył (kiedy nasz rodzynek przeginał), że Wiesiek to bardzo mądry facet z ogromną wiedzą, tylko lekko skrzywiony profesją? 😁 Ja! Nadal nie zmieniłam zdania (sprawdź w archiwum, jeśli nie wierzysz)
Wydaje mi się, że po latach panowania PiSu staliśmy się nieco przewrażliwieni w odczytywaniu komentarzy w necie. Powinnaś już mnie na tyle znać, że nie rzucam niezasłużonym hejtem, nie wzniecam awantur i raczej wycofuję się z "gorących" dyskusji.
Proszę, nie mylmy stanowczych dyskusji z awanturami, bo inaczej Wiesiek nadal będzie twierdził, że jałowe są te nasze komentarze i nic, tylko "spijamy sobie miód z dzióbków"! 🤣🤣🤣
No proszę cię - ja i awantura?! 😮😧Upss...
Podobnie wieśka odbieram jak Gosia, tylko, że ja mam już tak, że gdy po dłuższej obserwacji jestem w stanie przewidzieć odpowiedź (i wiem, że będzie ona zgryźliwa), odechciewa mi się z tą osobą rozmawiać.
UsuńA wracając do zapisów, archiwów, tego, co po nas pozostanie, nie ma się co martwić, kto, czy i kiedy. Jak urodzona archiwistka powiem, że wystarczy po prostu nie niszczyć, nie kasować, nie palić, zostawić sprawy własnemu biegowi. Tak jak w innych dziedzinach życia, tak i tutaj dręczy nas nadmierne pragnienie kontroli. Szkoda na to czasu, pozostanie to, co pozostanie.
BBM:
UsuńGosia: Moja wina w określeniu. Awanturę należało wziąć w cudzysłów, bo w gruncie rzeczy trudno w tej polemice doszukiwać się chęci obrzucenia kogoś błotem. Chciałam po prostu powiedzieć, że nie spodziewałam się zażartej dyskusji na rzucony temat, bo wydawał mi się dość mało kolizyjny.😉
BBM: Moniko, Wieśka odbieram jako dość trudnego dyskutanta, ale bez jego często prowokacyjnych komentarzy ten blog chyba byłby mdły i niestrawny.
UsuńA Twoje podsumowanie bardzo trafne: zostanie to, co zostanie.
nie zależy mi specjalnie na pozostawianiu tego śladu istnienia, przekonałem się o tym, czy raczej potwierdziłem to sobie kiedyś kasując wszystkie posty bloga bez żadnego istotnego powodu, bo taki akurat miałem kaprys, innymi słowy: "bo tak", LOL...
OdpowiedzUsuńale nie zależy mi też na usuwaniu tego śladu, a niech sobie będzie, więc nie chce mi się powtarzać tego doświadczenia...
p.jzns :)
BBM: Może nie pamiętasz, pisałam kiedyś jak przez przypadek skasowałam całkowicie zawartość komputera- blogi, zdjęcia. I bez większego bólu przeszłam nad tym do porządku dziennego. Samą mnie to cokolwiek zdziwiło, ale chyba dobrze odczytuję własną reakcję: moje zapiski czy zdjęcia ważne były dla mnie a niekoniecznie dla innych- także w rodzinie, toteż nie ma czego żałować, bo mojego tu i teraz już coraz mniej. A każdy pielęgnuje przede wszystkim własną pamięć… Pozdrawiam.
UsuńŚlad zostawiamy juz w naszych dzieciach, wnukach, szukamy naszych cech w potomkach przecież.
OdpowiedzUsuńDo tego możemy im zostawić nasz doświadczenie, refleksje, rady...
Wielkość nie tylko karierami się mierzy, wczoraj zapalałam znicz na grobie koleżanki i miło było mnie samej, że jej byli uczniowie tez zapalali...
jotka
BBM: Jotko, to niejako jak w „ Królu Lwie”- łańcuch pokoleń. I głównie od nas samych zależy, jak długo w tej pokoleniowej pamięci przetrwamy, bo że w ogóle przetrwamy- nie mam wątpliwości: we wspomnieniach, rodzinnych anegdotach, powiedzonkach… I to jest optymistyczne.
UsuńCzym innym jest pisanie dla śladu a czym innym rzeczywistość.
OdpowiedzUsuńCzyli oczywiście, że piszemy dla śladu, często przecież sięgamy do poprzednich wpisów a kiedyś do pamiętnika, jeśli ktoś pisał ( ja pisałam) . Czy ślad dla nas samych jest czymś gorszym niż ślad dla innych ?
Tylko człowiek refleksyjny chce zobaczyć swój rozwój, swoje dojrzewanie intelelektualne czy po prostu zmianę.
A rzeczywistość? Tak jeśli piszemy tylko w internernetqch i tego sami nie archiwizujemy w miarę rozwoju technik informacyjnych - to możemy zapiski stracić.
Myślę, że Ci , którzy piszą dla potomnych - akurat o to dbają!
Ja nie mam takiej potrzeby , tutaj blisko mi do Wieśka- kto to kiedy przeczyta! I czy będzie chciał przeczytać? Wątpię.
Ale mogę się mylić:) . A to tylko asekuracja?
Czym innym jest pisanie dla śladu a czym innym rzeczywistość.
OdpowiedzUsuńCzyli oczywiście, że piszemy dla śladu, często przecież sięgamy do poprzednich wpisów a kiedyś do pamiętnika, jeśli ktoś pisał ( ja pisałam) . Czy ślad dla nas samych jest czymś gorszym niż ślad dla innych ?
Tylko człowiek refleksyjny chce zobaczyć swój rozwój, swoje dojrzewanie intelelektualne czy po prostu zmianę.
A rzeczywistość? Tak jeśli piszemy tylko w internernetqch i tego sami nie archiwizujemy w miarę rozwoju technik informacyjnych - to możemy zapiski stracić.
Myślę, że Ci , którzy piszą dla potomnych - akurat o to dbają!
Ja nie mam takiej potrzeby , tutaj blisko mi do Wieśka- kto to kiedy przeczyta! I czy będzie chciał przeczytać? Wątpię.
Ale mogę się mylić:) . A to tylko asekuracja?
BBM: Nie, Azalio! Nie asekuracja. Myślę podobnie. Mówiąc o przetrwaniu internetowego śladu, miałam na myśli przypadkowe zajrzenie kogoś kiedyś- bo podobno w internecie nic nie ginie, tak mi przynajmniej mówiono.
UsuńTylko, że ten ktoś zajrzy i co dalej? Pomyśli sobie- była BBM, ale kto to? I pójdzie dalej. Ten internetowy ślad to chyba tylko dla bliskich- Popatrz mama kiedyś to napisała:):):)
UsuńBBM: Właśnie o tym myślałam, o kimś nieznanym, kto trafi przypadkiem… Dzieci? Teraz nie czytają moich wpisów, czemu więc miałyby się nimi zainteresować kiedyś?… Nawiasem mówiąc jest mi dobrze, że dzieci tu nie zaglądają- chyba czułabym się kontrolowana a to nie sprzyja pisaniu.
UsuńMój syn czyta moje blogi i myślę, że czytając poznaje mnie bardziej. Oczywiście, że nie pisze o nim i jego rodzinie, bo nie chcę zadrażnień. Ale ja prawie nie piszę o tym, co się dzieje w domu, bo... no, bo właśnie zinterpretują Cię według swojego widzi mi się i leci zakłamana historia w Net.
UsuńDobrze, że ludzie piszą blogi, one bardzo poszerzają horyzonty i wiedzę, jednak gdy nie znasz autora w realu, to wszystko sobie można podpowiedzieć, dopowiedzieć, stworzyć nadinterpretację itp. na podstawie bloga. Nie o to przecież chodzi. Blog jest dla mnie głównie pamiętnikiem, kroniką.
Czasami to zwyczajna rzecz Mam w domu zapisane na kasetach magnetofonowych wspomnienia Ojca z partyzantki i obozie internowania u Sowietów.Ot robił takowe ,jako przygotowanie do wydania w wydaniu książkowym.
OdpowiedzUsuńLata minęły od smierci Ojca ,mam, magnetofon na którym je nagrywał mam wszystkie kasety I nie jestem w stanie ich odsłuchać Bo tam jest GŁOS OJCA.
Znajomi kiedyś mi proponowali przegranie tego na płyty CD /bo na taśmie nagrania zanikają ,podobno/ proponował nawet IPN
I na propozycji się skończyło.
Tak to jest jedni z wrażliwości "nie wracają" drudzy bo im się nie chce lub zapomnieli Lub maja to gdzieś lub nie maja narzędzi.
Tak to się w życiu kreci !
BBM: I z tego kolczastego jeża wylazł wrażliwy facet. Ale o ile pozwolisz, zaproponuję Ci, żebyś skontaktował się z IPN-e-mail. Dałbyś drugie życie własnemu ojcu i to byłoby piękne. I ważne, także historycznie.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że kiedyś oddałam do przegrania z kasety na płytkę nagrane śpiewy moich malutkich dzieci … jakość tego nagrania była pożałowania godna, choć było to robione w profesjonalnym zakładzie. Myślę, że w IPN-ie bardziej znają się na rzeczy i potrafią to zrobić lepiej.
Przepraszam, że wtrąciłam się w Twoje osobiste, nawet intymne sprawy. Możesz mnie opieprzyć- przyjmę z pokorą, ale musiałam to napisać.
Oczywiście IPN-em!!! Ten e-mail wlazł jako niechciana poprawka!
OdpowiedzUsuńKiedyś zależało mi, by pozostawić po sobie ślad, napisałam książkę, ale to mało, zbyt mało i książka dla wąskiego grona jest. Nie będzie śladem po mnie. Potem chciałam kontynuować badania, ale w końcu po co? By kolejną książkę stworzyć, o której szybko zapomną? Czy hafty i gobeliny to będzie ślad po mnie? Dla kogo? Dla dzieci może tak, ale... i ta sama śpiewka. Teraz już mi nie zależy, po prostu. I wiesz, moja matka też działała, była znana, a jak przeszła na emeryturę, to szybko o niej zapomniano- nie zostawiła śladu. Mnie ona zawsze będzie się kojarzyła z pięknymi ogrodami- dwie róże koło mojego tarasu to po niej ślad, są z jej ogrodu.
OdpowiedzUsuńTrzy umierania, hmmmmmm.....
BBM: W gruncie rzeczy pamięć i odchodzenie to temat rzeka. Ale dobrze czasem o tym pomyśleć, bo to przyczynek do sensu istnienia…
UsuńPopatrz, ilu wartościowych ludzi odeszło w niepamięć. Żyli normalnym życiem, bez wzlotów twórczych, czasem dobrym, czasem gorszym- takie określenie: Szary tłum.
UsuńIlu twórców jest zapamiętanych, ale nie tak, jakby chcieli? Kto interpretuje ich życie, jak oni sami nie mogą tego sprostować? Kto brązowi, kto odbrązawia?
Jeżeli ktoś ma moje życie interpretować nie tak jakie ono było ( skąd ma ten ktoś znać moje prawdziwe intencje zapadające tu i teraz?), to ja wolę, by o mnie nie pamiętano.
" I z tego kolczastego jeża wylazł wrażliwy facet"
OdpowiedzUsuńA ja tylko, być może i nieudolnie chciałem powiedzieć, ze historia i życie nas uczy, ze ślad istnienia pozostawiamy w DNA naszych dzieci ,pamięci przyjaciół, a to co tworzymy to może tylko utrwalimy w kamieniu bo z papierem bywa różnie /wielu już słowo pisane wrzucało do ognia/ no i w wielu rożnych różnistych sprawach ale nie w ulotnym internecie co to wszystko zawieszone i odnotowane jest "w chmurze"
I wystarczy jedna awaria bo to wszystko gdzieś się skasowało pochowało i nie do odtworzenia.I nie mam tu na myśli takiej zwyczajnej naszej domowej awarii ,ale taka globalną.
Ale dobrze jest tak myśleć, ze to swoje pozostawiamy nawet dla niewielkiego grona.Bo wtedy się chce być,być systematycznym, by pisać bloga by podzielić się myślami z innymi
A czy to trwałe Napewno nie.Być może ktoś oblatany po zapisach elektronicznych.mnie przekona i zmienię zdanie.
I to by było na tyle ! Martwi mnie tylko ze ja stary truteń w tym ulu pełnym miodu /pełnym zrozumienia i jednomyślności/ zrobiłem takie poruszenie.Nie bacząc, ze jak w ulu może przyjść czas, ze mnie z niego wywalą jak to z trutniami bywa :) :)
Pozdrawiam dyskutantów bo nie adwersarzy
BBM: Wieśku! Papirusy odczytywano współcześnie, więc jakaś nadzieja zawsze jest!🤣🤣🤣
OdpowiedzUsuńI nie mów o sobie jak o trutniu, bo nim nie jesteś i wprowadzasz do tego bloga sporo życia a że przy okazji czasem wyprowadzasz właścicielkę i jej gości „z nerw”, to już zupełnie inna sprawa. Generalnie da się z tym żyć.😉
Piszę blog, żeby móc kiedyś do niego wrócić, przypomnieć sobie to czy owo, zwłaszcza, że pamięć coraz gorsza.
OdpowiedzUsuńZ tym, że nie wiadomo, czy będzie mi dane wracać, czy pożyję na tyle długo 😁
Nie jest to chęć pozostawienia czegoś po sobie, bo nie jestem osobą twórczą. Ot, zwykły szary człowiek, żyjący z dnia na dzień. To, co zapisuję, jest ważne tylko dla mnie, wnuków nie mam i nikomu tej "spuścizny" nie zostawię.
BBM: Jeżeli pod pojęciem „osoba twórcza” rozumiemy osobę, która świadomie tworzy własne życie, to jesteś bardzo twórcza, bo masz super ciekawe życie / czeskie wojaże, języki, książki/. I rzeczywiście warto do tego wracać w blogowych zapiskach.
OdpowiedzUsuńMyślę, że każdy z nas chce pozostawić po sobie jakiś ślad. I nie są to tylko artyści czy naukowcy.
OdpowiedzUsuńTakże tacy ludzie jak my, którzy co pewien czas piszą o czymś co jest dla nich ważne.
Pozdrawiam Cię serdecznie
BBM: Masz rację. To, co ważne, chce się zatrzymać na dłużej. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń