26 sie 2023

Zrzut

Wnuk nauczył mnie, jak dokonać zrzutu ekranu na komórce. I powiem, że jest to wiedza bardzo przydatna. Niemniej sporo jeszcze zostało do nauczenia. I tak:


Czasem dostaję na WhatsAppa różne memy, którymi chętnie podzieliłabym się na blogu, ale nie wiem, jak to przetransferować bez tych dodatkowych informacji u góry i u dołu. Przypuszczam, że da się to jakoś przesłać- bez robienia zrzutu-  na internetową pocztę, ale sama do tego nie doszłam.

 

I jeszcze coś, co mi ostatnio bardzo przeszkadza. 

W telewizji pojawia się coraz więcej ponuraków, którzy niby tak ogródkiem, między słowami, zasiewają wątpliwości co do wygrania wyborów przez opozycję a jednocześnie forsują tezę, że tak czy owak pis będzie rządził i właściwie to prawie pewne.

Może to nawet uczciwe stawianie sprawy, żeby się ludzie za bardzo nie nakręcali, albo żeby starać się przedstawiać różne opcje. Wiem jedno: bez wiary, bez optymizmu będzie nam bardzo trudno.

Dziś był wywiad z jakąś panią socjolog, politolog- nie wiem. I powiedziała ona bardzo mądrą rzecz: że przekonywanie niezdecydowanych- tak na zasadzie sąsiad z sąsiadem czy klient w sklepie, luzem rzucona uwaga mogą być bardzo skuteczne. Natomiast na wyznawców szkoda czasu i energii- są nieprzemakalni i żadne wątpliwości się do nich nie przebiją. Na pewno warto i trzeba próbować!

To jest nasz kraj, nasz okręt- nie dajmy go zatopić! 

Mimo wszystko- miłego weekendu!

I pamiętajmy, że znowu dzień bliżej do obalenia pisu!

Trzymajcie się cieplutko! :)

23 sie 2023

Gdzie jest Kamyczek?

Wściekłe temperatury trochę odpuściły, więc można się pokusić o napisanie paru zdań /komputer zainstalowany jest w bardzo nasłonecznionym pomieszczeniu a na komórce mogę jedynie jakieś komentarze napisać- a i to nie każdy adres je przyjmuje/.

Z nowości to pewnie to, że jedynie pis nie pokazał swoich list wyborczych-  wygląda na to, że prezes i swoich do końca musi trzymać za pysk, żeby mu się nie zbiesili! ;)) 


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Niby mem i niby żart a ile w tym prawdy, zaczyna dostrzegać coraz więcej ludzi. Chyba wreszcie puściły jakieś tamy, bo coraz mniej tego wszechogarniającego strachu a coraz więcej zdumienia, jak to było możliwe, że daliśmy się osiodłać takim prymitywom! I rodzi się poczucie, że taki obrazek- jak ten poniżej- jesienią może stać się całkiem realny.


 Przyznam, że bardzo chciałabym doczekać uczciwego rozliczenia tego wyjątkowo nieuczciwego rządu. Mam nadzieję, że dożyję!

 

 

------------------------------------

 

W gruncie  rzeczy dziś  chciałabym napisać o czymś, co może nie spędza mi snu z powiek, ale z pewnością daje poczucie dyskomfortu.

 

Zawsze drażniła mnie pomnikomania i tytułomania.

Co do pomników- wiadomo, więc nie będę się rozwodzić- skupię się na tytułomanii i jej całkowitej odwrotności- tej jak w starym powiedzeniu: za pan brat świnia z pastuchem.

Otóż o ile jakoś wytrzymuję tytułowanie "panie prezydencie" do tych panów, którzy prezydentami dawno już nie są /pomijając już ich wartość jako prezydentów, bo obecnego szczególnie prezydentem nie mam ochoty nazywać!/- w sumie było ich tylko kilku, o tyle premierów i wicepremierów namnożyło się całkiem sporo a już ministrów czy wiceministrów- jak królików! I jak się ktokolwiek na wizji pokaże- a jest z pisu- to tylko wątpliwość, czy tytułować go ministrem czy premierem i nieistotne, czy aktualnie pełni tę funkcję, bo jeśli nawet nie, to już ją w ciągu tych minionych lat na pewno pełnił! I robi się cokolwiek śmiesznie!

Myślę sobie, że skoro się już jakiejś funkcji nie pełni, to nie ma powodów, by na stałe przylgnęła do nazwiska.

A teraz druga strona medalu, czyli jakby na to nie patrzeć rodzaj deprecjonowania faktycznych osiągnięć i zasług. Co mam na myśli? Zawsze budzi się we mnie sprzeciw i rodzaj niesmaku, gdy w trakcie wywiadu/rozmowy dziennikarz zwraca się do zaproszonego gościa- panie Karolu czy pani Weroniko, gdy tymczasem pan Karol jest oficerem w stanie spoczynku zdrowo po siedemdziesiątce a pani Weronika jest profesorem zwyczajnym tego czy innego uniwersytetu.  Być może owi zaproszeni goście nawet nie mają nic przeciwko temu, nie wnikam. Mnie to po prostu dziwi i razi.  Jestem nadwrażliwa? Chyba nie. Ten brak dystansu sprawia, że zaciera się granica między ludźmi, którzy własną pracą, poświęceniem i zaangażowaniem osiągnęli pewien status społeczny i stali się ekspertami w swojej dziedzinie a dziennikarzami /nawet znakomitymi/, którzy po prostu lepiej czy gorzej wykonują swój zawód.

Nie wiem, czy ja to dobrze wyjaśniłam, bo niektóre tytuły niejako z automatu uległy deprecjacji, bo na przykład na hasło doktor Jaki czy doktor Czarnek robi mi się niedobrze i zastanawiam się, jaka wyższa uczelnia miała odwagę nadać tym panom takie tytuły, i za co.

Kiedyś dawno, dawno temu Janina Ipohorska /czyli: Jan Kamyczek/ przybliżała nam zasady dobrego wychowania i stosowania odpowiednich form, ale to było naprawdę dawno. Bardzo by nam się teraz taki Kamyczek przydał, prawda?

No to sobie pomarudziłam.

A na dobre następne dni:


Co prawda dziś środa a nie poniedziałek, ale dobrze życzyć można przecież w każdym dniu tygodnia- tym bardziej, że znowu mamy dzień bliżej do obalenia pisu! :)))

17 sie 2023

Nie nadążam!

 Co się przymierzę do pogadania na jakiś temat, to nic mi z tego nie wychodzi! Tematy pryskają jak zimne ognie na choince- moment i pojawia się następny. I dalej, i dalej, i dalej! I tak każdego dnia! 

Kto jeszcze wspomina wojskową defiladę, która rzekomo tak bardzo miała pomóc w pisowskiej kampanii wyborczej? A już pojawiały się pełne nieskrywanej satysfakcji głosy, że pis przejął inicjatywę. Na trochę. Bo oto na scenie pojawił się Kołodziejczak z Agrounii i pisowska przejęta inicjatywa poszła się bujać- teraz analizy dotyczą rozważań, czy to dobry krok KO, czy niekoniecznie.

Dziś sejm przegłosował referendum.

Coś niebywałego!!! Czegoś tak durnego, niepotrzebnego i niekonstytucyjnego świat nie widział! Ale przegłosowali, bo strach koło tyłka a i dodatkowe pieniądze na kampanię się przydadzą!

Co z tym fantem zrobić?


Nie bierzmy udziału w tej politycznej błazenadzie!

Tęsknię do normalnych czasów.W gruncie rzeczy chcemy przecież tak niewiele!


 

 

 

 

 

Chcemy spokojnie żyć, pracować, cieszyć się każdym przeżytym dniem- bez niepokoju, co jeszcze władza wymyśli, żeby jeszcze mocniej chwycić obywatela za twarz!







Jak się przed tym bronić?


Przecież to takie proste!

KO nie udało się doprowadzić do sejmowego zjednoczenia partii opozycyjnych.

To prawda, ale... doprowadziła do jedności różnych odłamów we własnych szeregach. Mamy wspólną listę w KO. Każdy prodemokratyczny wyborca znajdzie tam swojego kandydata, na którego może bez wewnętrznego oporu zagłosować.

Tym razem nie damy sobie ukraść wyborów!

Damy radę! WYGRAMY!!!

Kolejny dzień bliżej do obalenia pisu! 8*!

14 sie 2023

Lalka a lalka

Hasło "lalka" z reguły kojarzy się z zabawką dla dziewczynek /albo powieścią Prusa/, tymczasem może to być element kolekcjonerskich zbiorów albo nawet wytwór pracy artysty.

W Warszawie w PKiN jest muzeum lalek z całkiem pokaźnym zbiorem- chyba nawet kiedyś umieściłam o tym notkę.

Otóż do naszego miasteczka przywędrowała wystawa lalek artystycznych. Są to prace różnych artystek. Przedstawiają kobiety związane z Warszawą.Wystawa nie jest bardzo liczna i spokojnie mieści się w jednej z salek miejskiej biblioteki.


 Oczywiście wystawę chętnie obejrzałam a folder zabrałam ze sobą, aby niektóre prace przedstawić.

 

Na okładce foldera jest Irena Sendlerowa. 

 

Obok lalek są zdjęcia przedstawianych kobiet i informacje o ich życiu. Można sobie porównać, na ile artystyczna wizja pokrywa się z rzeczywistym wyglądem odwzorowywanych postaci. Powiedziałabym, że jest z tym różnie! Zresztą popatrzcie.


 

 Grażyna Bacewicz wydaje się być dość podobna do pani z fotografii...









 Podobnie Agnieszka Osiecka...

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Ale już Maria Curie-Skłodowska dosłownie zwaliła mnie z nóg!


 

 

 

 

 

 Może trochę nie wypada krytykować, bo w sumie autorka z pewnością się napracowała, ale- powiedziałabym- efekt tego wysiłku jest żałosny!

 

 

 

 

Szkoda, że tematyka wystawy dotyczyła tylko warszawskich postaci /w sensie- jakoś związanych z Warszawą/,  bo lalkarsko przedstawianych kobiet związanych także z innymi miastami z pewnością byłoby dużo więcej.

Nie mogę odmówić sobie przyjemności i nie przedstawić jeszcze jednej lalki. Mam nadzieję, że nie naruszę w ten sposób praw autorskich i artystka nie będzie mnie ścigać. We mnie te prace budzą ogromny podziw. 

Nie przedstawiam, bo nie wierzę, by znalazł się ktoś, kto nie rozpozna przedstawionej postaci.

-----------------------------------------------------

A w ogóle to pijcie w upały dużo wody!

I tradycyjnie- 8* i Błaszczaka w Dzień WP! Jeszcze jeden dzień bliżej do obalenia pisu! :))
 

10 sie 2023

Byłam!

 Kiedy dowiedziałam się, że będzie spotkanie Tuska z mieszkańcami Legionowa... mam pisać dalej?!... W końcu to rzut beretem, więc okazja, jakich mało.

Faktycznie pojechaliśmy. Zgadałam się ze znajomymi, ustaliłyśmy szczegóły i w drogę- silna grupa pod wezwaniem: trzy babcie- emerytki i mój syn. 

Przyjechaliśmy na tyle wcześnie, żeby być dość blisko podestu, ale na tyle późno, że do pierwszych rzędów już się nie załapaliśmy. Z rybackich rozkładanych stołeczków /przezorny zawsze ubezpieczony! :))/ nie bardzo dało się skorzystać, bo choć niby ludzie byli wyrozumiali, to nie po to przecież przyjechałyśmy, by mieć głowy na wysokości tyłków ludzi z szeregu przed nami, tak więc stołeczki się jednak nie przydały! ;(

Wyjątkowo nie odniosę się do przemowy Tuska /tym razem pytań od uczestników spotkania nie było/, choć- jak zawsze było czego posłuchać. Ograniczę się do kilku moich uwag.

Pierwsze zaskoczenie, że nie było żadnej kontroli. ŻADNEJ!!! Pełne zaufanie.


Jedynie barierki oddzielały podest od zgromadzonego tłumu.

Na początku zresztą ludzi nie było szczególnie dużo i nawet próbowałyśmy znaleźć lepsze miejsce, ale ostatecznie uznałyśmy, że pierwszy wybór był najlepszy i wróciłyśmy na początkowo wybrane miejsce.

Dopiero potem tłum szczelnie wypełnił cały plac. Nie widziałabym tego, gdyby nie transmisja obrazów na telebimie. Ale i powrót dawał do myślenia o liczebności spotkania- trudno się było z Legionowa wydostać!



No, cóż- dla młodych każde miejsce dobre! Trzy młode sikoreczki ulokowały się na sznurowej sprawnościowej "budowli" i chyba było im całkiem nieźle, bo przesiedziały tam całe spotkanie.




Spotkanie rozpoczęli- Wielichowska z Nitrasem, jak zawsze zachęcając do pilnowania wyborów.

Byłam mężem zaufania na czerwcowych wyborach. Teraz nie dałabym już rady- to zbyt duży wysiłek- tak fizyczny jak i emocjonalny.

/Ta ciemna głowa w prawym dolnym rogu- to moja, więc widać, jak niedaleko byłyśmy od przemawiających osób./


Potem pojawił się Tusk i kilkuosobowa grupa z KO i pomyślałam wtedy, czy ten półtorametrowy odstęp od sceny nie jest zbyt mały.

I wtedy zobaczyłam skupionego pana i domyśliłam się, że to ochrona, tym bardziej że tacy panowie, zwróceni twarzami do widowni i lustrujący z uwagą tłum byli rozstawieni co kilka metrów. Ale w sumie wcale nie było ich wielu... może ośmiu, może nawet mniej?... Cholerna odpowiedzialność dbać o bezpieczeństwo.

Podobno coś tam się działo na tyłach, były jakieś prowokacje, tu było spokojnie.


Uchwyciłam jedno z ciekawszych haseł, ale moją uwagę szczególnie przykuł dron, kręcący się nad miejscem spotkania, momentami nawet dość nisko. To ta kropeczka u góry mniej więcej na środku zdjęcia. Następne zdjęcie powiększyłam, żeby był bardziej widoczny.





I tu już nie ma wątpliwości, że to nie moja chora wyobraźnia...


Mniej więcej po godzinie spotkanie się zakończyło.

Podziwiam wściekłą kondycję fizyczną Tuska /o intelektualnej nie wspomnę, bo bije na głowę wszystkich swoich konkurentów!/, jego niespożyte siły: tyle spotkań, tyle przedeptanych kilometrów i wciąż tyle energii, tyle optymizmu, wiary  w zwycięstwo, mało wiary- pewności, że mimo wszystkich pisowskich krętactw - to demokracja zwycięży!


Hasło spotkania?

PAŹDZIERNIKA 15-EGO

POGONIMY KACZYŃSKIEGO!!

/i całą ekipę jego!- dopisek mój/



 

 

Do domu wróciłam zmęczona, ale znowu naładowana dobrą energią! Damy radę!!

Data wyborów ogłoszona. A dziś- kolejny dzień bliżej do obalenia pisu! :)))

8 sie 2023

Samopoznanie

 Po raz pierwszy chyba nie odpowiedziałam na komentarze w ostatniej notce, bo niby jak? Dziękować w imieniu Anny? Toż wiadomo, że wszystkie Anny same by dziękowały... A odpowiadać na komentarze nie związane z imieninami? Jak to tak? Jednym odpowiedzieć, innym nie?!- jakoś nie umiałam. No to nie odpowiedziałam nikomu. Przepraszam tych zawiedzionych. ;)

LB mnie ujęła za serce, więc piszę, choć na dobrą sprawę nie bardzo mam o czym. Dni przeciekają między palcami, trochę czytam. Ostatnio wzięło mnie na tzw. samopoznanie i zgodę na siebie taką, jaka jestem. Trochę zabawnie brzmi, gdy samoakceptacja dokonuje się u schyłku życia, gdy tak naprawdę do niczego już mi nie jest potrzebna. Jestem, jaka jestem i tyle.

To może jeszcze te książki, które czytałam- może ktoś młodszy rzeczywiście z nich skorzysta?

1. Magdalena Mikołajczyk- jestem dość.

Zaintrygowała mnie nowatorska forma  i fajny sposób opowiadania o sobie, swoich doświadczeniach.  Na tyle, że nawet sobie tę książkę kupiłam.

2. Marianna Gierszewska- BYĆ TAK NAPRAWDĘ.

Myślę, że dobra, wartościowa i potrzebna książka, choć- moim zdaniem- nie każda czytelniczka się w niej odnajdzie.

3. Ute Ehrhardt - Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne tam gdzie chcą.

Coś w rodzaju psychologicznego poradnika. Jakoś nie bardzo mi do naszych warunków przystawała- do mnie nie trafiła, bardziej ze względu na sposób przekazu niż na samą ideę równouprawnienia, co do której całkowicie się zgadzam.

Wybrałam jeszcze kilka memów, choć nie wszystkie przystają do zaprezentowanych książek- a nawet jakby wręcz przeciwnie. ;)))



W tym miejscu przypomniało mi się inne powiedzenie:

Idź przez życie z otwartą głową a ludzie nawrzucają ci do niej sporo śmiecia!

;)))


Trochę dlatego przytoczyłam, żeby się za poważnie i za ponuro nie zrobiło! :)






No, tak! Bądź ideałem- a to się nie da!

Ale przecież wybrałam tego mema, więc coś mnie w nim urzekło, za kimś takim też zatęskniłam...




Może tego mema kiedyś już umieszczałam, nie pamiętam, ale bardzo go lubię, więc nie wykluczam, że jeszcze kiedyś może być powtórka! :)










Wreszcie na koniec fragment wiersza Wł. Broniewskiego:

 

 

Nie głaskało mnie życie po głowie, 

nie pijałem ptasiego mleka-

no i dobrze, no i na zdrowie: 

tak wyrasta się na człowieka.

------------------------------------------------

Ja wiem, że tu wszystko to groch z kapustą, ale- na życzenie LG: chcesz- to masz! :)))