25 cze 2023

Świat zwariował!

 Pięknie dziękuję wszystkim, którzy o mnie pamiętali i obiecuję co jakiś czas wyskrobać chwilkę czasu na nową notkę. ;)

Moja babcia Karolcia była kopalnią powiedzonek wszelakich i na każdą okazję, toteż dziś,  gdy patrzę na swoją obecną sytuację, przypominam sobie jedno z nich: "Jak się człowiek przyłoży, to i w piekle niezgorzej!"

I tak też było ze mną. Początkowo byłam przerażona, po czym  dość szybko okazało się, że nie taki diabeł straszny.../ co mnie dzisiaj tak po tym piekle ciąga?.../ i ze wszystkim jakoś sobie daję radę. Co prawda obiady są dość monotonne- to samo przez kilka dni, ale to bardziej przyczyna wygodnictwa spowodowanego upałami niż dolegliwościami małżonka. Krótko mówiąc: jak się człowiek przyłoży... to zostaje jeszcze trochę czasu na oglądanie spotkań Tuska w różnych miastach , czytanie książek, śledzenie politycznych nowości.

A dzieje się dużo!

Prigożyn przymierzał się do dokonania przewrotu, ale... się rozmyślił! Brzmi to groteskowo, ale w obecnej sytuacji chyba nikt nie podejmie się poważnej analizy, bo absurd goni absurd- stąd zresztą tytuł notki- i nikt nie jest w stanie ani zdiagnozować obecnej, ani przewidzieć przyszłej sytuacji. Putin uciekł z Moskwy, Łukaszenka prowadził negocjacje z Prigożynem i ostatecznie przekonał go, że na Białorusi będzie mu lepiej.  Lepiej? Może, choć nie dałabym głowy, czy go tam ruscy nie dopadną.

W każdym razie prawda o wielkości i potędze Rosji okazuje się być mocno przeterminowana i tylko jej nieprzewidywalność jest niestety wciąż aktualna.

----------------------------------------------

Do następnego razu! Sondażowe słupki rosną!  *****   ***!!

14 cze 2023

Kto ma pecha...

 Jest takie trochę brzydkie powiedzenie: Kto ma pecha, ten ma nieszczęść kupę- może złamać palec, wycierając ****!

Nie wiem, jak będzie z moim blogowaniem. Może nie tak kiepsko, jak mi się w tej chwili wydaje, ale obecnie lekko cierpię na nadmiar obowiązków. Jeśli ktoś ma wątpliwości, czy można uszkodzić sobie rękę, upadając na trawę, to powiem, że nam się to obecnie przydarzyło. Mąż potknął się o lekko wystający krawężnik i rozłożył się jak długi, łamiąc 3 palce w lewej ręce i uszkadzając bark w prawej. Od poniedziałku do dziś wszystko kręci się wokół tej historii: w poniedziałek -rtg, wtorek operacja, dziś uzupełnianie niewykupionych leków, kupno ortezy na bolący bark. Do tego pielęgnacja mocno niesprawnego małżonka /podaj to, podaj tamto.../+ normalne codzienne domowe prace... no, trochę się tych obowiązków nazbierało!


W tychże pięknych przestrzeniach przesiedziałam, towarzysząc mężowi. wczoraj od godziny 8.00 - 17.00 prawie i do domu wróciłam totalnie skonana, ale i tak się cieszę, że wszystko udało się dograć i tak w dość krótkim czasie.

Każdą nową sytuację trzeba oswoić i da się to zrobić, ale początki bywają baaaardzo trudne!



Jeśli ktoś miałby ochotę wypowiadać się na temat nieprawości i niesprawiedliwości obecnego rządu, to ma moją zgodę.

No to do następnej notki- nie wiem, kiedy. ;)

_________________________

I kolejny dzień bliżej do obalenia pisu!!! :)))

9 cze 2023

...jaki marsz??...


 Nie zabroniono mi pokazania tej fotki, więc jest, bo uznałam, że idealnie wpasowuje się w przedstawienie orwellowskiej wizji państwa.

I jeszcze chwila o marszu.

Przed niedzielą chciałam się zaopatrzyć w leki przeciwbólowe, ot- na wszelki wypadek. A ponieważ klientów akurat nie było i mogłam sobie pozwolić na krótką pogawędkę, zaznaczyłam, że chcę być odpowiednio zabezpieczona przed niedzielnym marszem- bo właśnie wybieram się na ten marsz. - Jaki marsz?...- spytała najpierw jedna pani farmaceutka, potem druga. Przyznam, że mnie zatkało. Myślałam, że ze mnie żartują. Wyjaśniłam, ale nie wchodziłam w dłuższą dyskusję, bo pojawił się kolejny klient.

Nie pisałam o tym drobnym incydencie w poprzedniej notce, bo wydał mi się tak absurdalny, że wręcz nie do uwierzenia.  I pewnie dalej tkwiłabym w podejrzeniu, że zażartowano sobie ze mnie, gdybym w dzisiejszej GW nie znalazła potwierdzenia, że to wcale nie są incydentalne sytuacje, mało tego: wcale nie dotyczy to tylko tzw. ciemnego luda. Przygnębiające!

Jeszcze dużo roboty przed nami. Trzeba gadać, gadać i jeszcze raz gadać. I nie zniechęcać się drobnymi niepowodzeniami.

Pisowcy tracą wiarę w wygraną i trzeba to wykorzystać. Już coraz bliżej do obalenia pisu!!!

5 cze 2023

Byłam!!!

 Jako się rzekło: byłam i na wieczną rzeczy pamiątkę zamieszczam kilka zdjęć.

Trzeba nie lada pióra, żeby opisać atmosferę tego marszu. Było wspaniale, cudownie, wzruszająco! Warszawa zakwitła biało-czerwono, kolorowo! Ludzie życzliwi, uśmiechnięci... całe rodziny z dziećmi w wózkach, na ramionach, za rękę... młodzi ludzie, w sile wieku, starzy- pełny przegląd społeczeństwa.

Ale po kolei.

Autem do Warszawy, metrem do UW. Dalej pieszo do ronda de Gaulle'a. Wszędzie ogromna ludzka ciżba.


W metrze tłok, ale i tak jesteśmy w dobrej sytuacji, bo jedziemy z jednej z ostatnich stacji zielonej Pragi. 

Inni mają gorzej. Metro jest tak przeładowane, że ludzie zostają na peronie. Podobnie jest w tramwajach. Każdy ze środków komunikacji to  ścisk do granic wytrzymałości i - o dziwo!- uśmiech i radość, że jest nas tak dużo!


Przy rondzie obie strony ulicy nabite- głowa przy głowie. Środek jeszcze pustawy, bo przecież tędy będzie szedł marsz, my tylko dołączymy.



W międzyczasie możemy obserwować na telebimie, co się dzieje na placu Na Rozdrożu. Są transmitowane krótkie  przemówienia... Gdzieś z boku słychać "Mury"... Jest bardzo gorąco. Ale marsz wciąż jeszcze nie ruszył!


Od strony palmy i Krakowskiego Przedmieścia środkiem ulicy idzie grupa ludzi. Zaraz, zaraz... drobna dezorientacja: przecież to jeszcze nie czoło marszu, bo marsz będzie szedł w przeciwną stronę...

Tu niczemu nie można się dziwić, bo ludzie są wszędzie i przemieszczają się w różnych kierunkach, jakby szukając dla siebie najbardziej dogodnego miejsca, aby dołączyć do głównego marszu. A ze wszystkich bocznych ulic wciąż dopływają strumienie ludzi z hasłami, z transparentami, z flagami!

 

 

 

 

Hasła. Nie ma ich bardzo dużo, ale są!

Z zasady nie oglądam reżimowej telewizji, ale dotarło do mnie, że były żale i pretensje  o wulgarne hasła. No to zapraszam do obejrzenia tych, które udało się nam /byłam z córką i z synową/  sfotografować. Niezmiennie wyrażam swój podziw i uznanie dla zarówno inteligencji jak i poczucia humoru rodaków- jesteśmy niegłupim narodem! :))















Duże te fotki, ale chciałam, żeby napisy były czytelne. 

Zdecydowanie więcej było haseł serio. I były piękne, niezależnie od jakości wykonania.











I chciałam jeszcze powiedzieć o jednym plakacie, którego nie widziałam a który mną wstrząsnął do głębi. 

Dziś z rana czytałam różne komentarze z wczorajszego marszu. Bardzo żałuję, że nie mogę przytoczyć dosłownie jednego z nich-za jakiś czas usiłowałam go odnaleźć, ale już gdzieś mi zginął, więc bez cytowania- tylko istota rzeczy.  Niewielki plakacik  ze zdjęciem Szarego Człowieka i napis z wykrzyknikiem: DOCZEKAŁEŚ!

Jego czyn nie poszedł na marne. Długo to trwało, ale wreszcie naród się obudził!


I w podsumowaniu kilka ujęć z marszu.












Tusk w środku tłumu z ręką w górze i palcami w kształcie V. Z lewej strony Rafał Trzaskowski. Jak córci udało się ich uchwycić- nie wiem, ale jak widać, dała radę!


 Wygląda mi na to, że między dłońmi faceta robiącego fotkę jest marszałek Senatu- Grodzki, ale w 100% tego pewna nie jestem.

Jacyś inni politycy, burmistrzowie miast? Tak, wielu. Niektórych widziałyśmy, niektórych słyszałyśmy...

Anty hasła? Owszem. Stał taki jeden z tekturką: "folksdojcze do Berlina" i musiał być mocno rozczarowany, bo stać tak parę godzin na słońcu, w jednym miejscu i nie być żadnym obiektem zainteresowania, to musi być przykre!

Na marszu byłyśmy 3-4 /?/ godziny. Nie doszłyśmy na Plac Zamkowy. Byłam potwornie zmęczona. Do domu wróciłam ledwo powłócząc nogami, z bolącym kręgosłupem, ale szczęśliwa i pełna wrażeń! Warto było jechać!

Przemówienia Tuska wysłuchałam dopiero dziś.

Jestem przekonana, że stało się coś bardzo ważnego. Wierzę, że wygramy te wybory, że poodcinamy macki tej pisowskiej ośmiornicy, że zło przegra a zwycięży normalność!




1 cze 2023

Jeszcze będzie przepięknie...

 ... jeszcze będzie normalnie!


Będę!

Do zobaczenia w niedzielę! :)))

------------------------------------------------------

Kolejny dzień bliżej do obalenia pisu!

Damy radę!

"My trudności wszystkie pokonamy, żaden wróg nie złamie hartu w nas!"/K.I. Gałczyński/