30 lip 2021

NIE MA TRZECIEJ DROGI !!!!

 Czwartek, rano. TOK FM. Karolina Lewicka rozmawia z Muchą. Słucham i nie dowierzam, że słyszę to, co słyszę.  Obie panie inteligentne i kulturalne, obie prodemokratyczne... a ja mam wrażenie jakby nagle przeniosły się obie w jakiś wyimaginowany świat!

Mam wrażenie, że redaktorka usilnie podtrzymuje animozje posłanki Muchy do PO i szczerze dokłada do pieca, żeby wzmocnić różnice miedzy partią Hołowni a partią Tuska... i wszystko się we mnie trzęsie. Ludzie!!!!

Opamiętajcie się!!! NIE MA TRZECIEJ DROGI!!! albo jest pis, albo antypis- i koniec wyboru. Jeżeli partie opozycyjne kiedyś wreszcie tego nie zrozumieją, to po kolejnych wyborach, w pełnej zgodzie, mogą Kaczyńskiemu buty sznurować!

Rozumiem, że się różnicie, ale te różnice nie mogą doprowadzić do rozdźwięku między wami! Tak naprawdę różnić między sobą możecie się dopiero wtedy, gdy już POŁĄCZONYMI SIŁAMI pogonicie ten upiorny rząd - i to z taką przewagą, żeby nie było najmniejszych wątpliwości, bo przeciwnik nie ma żadnych skrupułów- jednych zastraszy, innych kupi!

I też nie od razu. Dopiero wtedy, gdy WSZYSTKIE DEMOKRATYCZNE BEZPIECZNIKI wrócą na swoje miejsce i będą pilnie strzeżone.

To ja- szara polna mysz- widzę tę oczywistość a wy- panie zawodowo zajmujące się polityką- macie jeszcze jakieś złudzenia?! No chyba najwyższy czas przetrzeć oczy! Howgh!

28 lip 2021

Umundurowane państwo

Dziś Kamiński /ten ułaskawiony/ zapowiedział utworzenie nowej formacji mundurowej do kontrolowania cyberprzestrzeni i wyłapywania tam przestępców. Nabór od stycznia, pensja 15 patyków do garści. 

Ile my już tych służb mundurowych mamy?!!  Jakby tak dobrze policzył, to pewnie już ze 20 /licząc ze strażą miejską i tymi od szalonego Antka... pewnie by się zebrało!/ I jeszcze nie dość?!!

Komu to potrzebne i do czego?!

Są dwie możliwości:- rozciągnąć kontrolę nad obywatelami także na internet; - wsadzić na wysokie stołki za ciężkie pieniądze znowu kilku potrzebujących, żeby upewnić się w jedynowładztwie... A może i jedno, i drugie?...

Czuję się zmęczona.


 Znowu ostrzegają przed burzami...

Tęsknię za jesienią. ;( 

26 lip 2021

HANIOM i ANIOM


 

 

Kochana moja Haniu!

Kochane moje Anie i Hanie!

Przepraszam, że tylko tak, ale ładniej bym tych życzeń nie ujęła.  A od siebie dodam jeszcze  tylko tradycyjnie i od serca: zdrowia, spokoju, zadowolenia z każdego dnia! Bądźcie szczęśliwe i spełnione! 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

24 lip 2021

Wyjątkowy podarunek.

 

Bodajże na urodziny dostałam od najmłodszego wnusia i jego rodziców nietypowy upominek- zwrotny.

Byłam mocno zaintrygowana, zdejmując opakowanie a gdy już zobaczyłam zawartość- zimny dreszcz przebiegł mi po krzyżu. To był wielostronicowy album:


Czy da się w ogóle dziecku opowiedzieć o swoim życiu?!...

Nie jestem pierwsza naiwna i mam całkowitą świadomość, że zarówno wnusiowi, jak i jego rodzicom, zwiędłym kalafiorem zwisa, co napiszę, jak napiszę i czy w ogóle napiszę, ot, po prostu- nietypowy i oryginalny prezent.

Ale... taka już głupia jestem- połknęłam haczyk i mam wrażenie, że robię to gównie dla siebie.

Chyba zadziałała odwieczna tęsknota każdego człowieka "nie wszystek umrę" a może chęć przyjrzenia się własnemu życiu z pewnego dystansu?... Nie wiem, w każdym razie zaczęłam toto uzupełniać. Myślę, że autorzy albumu doskonale zdawali sobie sprawę z zawodności pamięci ludzkiej - szczególnie na starość- toteż zaktywizowali pytaniami pomocniczymi. Tak więc są podpórki w postaci pytań i poleceń. Czasem pomagają, czasem przeszkadzają lub nawet drażnią i wtedy po prostu je zaklejam kolorowym samoprzylepnym papierem.

Przeraża mnie objętość księgi. Toż to miesięcy, może nawet lat trzeba, żeby zapełnić ją wspomnieniami... a jeszcze autocenzura?... Bo nie oszukujmy się- nie wszystkie rodzinne hece nadają się do publikacji! ;)

No, cóż! Zaczęłam. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Najwyżej wnusio tego albumu z powrotem nie dostanie i nie sądzę, żeby jakoś specjalnie nad takim brakiem ubolewał... Pewnie nawet nie będzie pamiętał, że kiedyś babci taką knigę sprezentował! ;))

22 lip 2021

Wątpliwości

 Wybrano /Senat zatwierdził/ Rzecznika Praw Obywatelskich.

To chyba jakiś kolejny stopień paranoi, bo o ile bez większych wahań udzieliłabym prof. Wiąckowi kredytu zaufania, kiedy typowała go do pełnienia tej funkcji opozycja, to z chwilą, gdy poparcie kandydatury wpłynęło także od strony rządowej, zaczęłam mieć wątpliwości. Bo zapachniało od razu jakąś nieuczciwością, pokrętnym dealem, który dla zwykłych obywateli nie może być niczym dobrym.

Czy ja przypadkiem nie przesadzam z tą narastającą podejrzliwością?...



Mem absurdalny, bez jakiegokolwiek związku, coś jak żart o wróbelku z jedną nóżką bardziej. 

Czysta abstrakcja! :))


Dobrego nadchodzącego weekendu! :))

20 lip 2021

Przynajmniej nie wyrzucę

Kilkakrotnie już sygnalizowałam, że kucharka ze mnie jak z koziej trąba, ale czasami sytuacja zmusza do tego, aby się uaktywnić nawet na nielubianym polu. 

Lubię bób, toteż, gdy cena stała się przystępna, czasem kupuję- ot, tak, ugotować i pochrupać. Tak było i tym razem, ale za rzadko zaglądałam do garnka i bób się zwyczajnie przegotował. W takiej postaci do jedzenia się nie nadawał a wyrzucić szkoda.

Syn zaproponował ściągawkę internetową, ale żaden z proponowanych przepisów mi nie pasował- jak nie takiego składnika brakowało, to innego. Nic, tylko siąść i płakać! Nie pozostało mi nic innego jak zdać się na własną inwencję twórczą i łut szczęścia.

Obłupiłam ze skórek, zmiażdżyłam, dodałam soli, pieprzu, papryki, czosnku, masła, dwa jajka, żeby się toto jakoś skleiło i... na patelnię. Nie jest to szczyt kucharskiej finezji i wykwintności dania, ale przynajmniej nie wyrzucę- zjeść się da! A w gruncie rzeczy o to przecież chodziło!


Nie prezentują się zbyt okazale, ale mogą być!

Tylko następne będę musiała nieco mocniej przypiec, bo te się jednak trochę rozwalały...

No to na razie!

Idę kontynuować smażenie dziwolągów z bobu. ;))

 

17 lip 2021

O obrazie uczuć, tolerancji i inne takie

Jakoś tak jest, że zanim wezmę się za temat dla mnie ważny a zdaję sobie sprawę, jak bardzo może być kontrowersyjny, to zawsze wykorzystuję pewną rezerwę czasową, żeby się temat uleżał, nabrał mocy czy też żebym ja odnalazła w sobie odwagę zmierzenia się z nim.

No to: alleluja i do przodu!- co już weszło do naszej współczesnej nowomowy.

Spodziewam się wyrazów oburzenia, że jak można w krótkim, nic nie znaczącym tekście zaczepiać temat tak poważny jak religia.

Jednak można, choć temat "religia" ostatnio mocno się zdewaluował, aż chciałoby się powiedzieć: religia- tak! wypaczenia-nie! /tak jak kiedyś królowało hasło: socjalizm-tak, wypaczenia-nie/, bo co jest złego w idei : kochaj bliźniego swego? Taka jest przecież w swej istocie wskazówka nowego testamentu.

Wydaje się, że potrzebą każdego człowieka jest znalezienie dla siebie oparcia w sytuacjach trudnych, często dramatycznych, stąd od zarania dziejów człowiek poszukiwał siły większej od siebie, której mógłby zaufać, liczyć na jej pomoc, opiekę... I towarzyszyły mu religie politeistyczne bądź monoteistyczne, także ateizm, który- w moim wyobrażeniu- też jest rodzajem religii, tyle że w roli boga występuje przyroda, przyjaciel, ja sam... I w gruncie rzeczy dałoby się chyba jakoś względnie zgodnie funkcjonować na tym świecie, gdyby nie potrzeba udowadniania sobie wzajemnie, że - trawestując Kazika- mój bóg jest lepszy niż twój!

A przecież to wszystko nie ma najmniejszego sensu, bo tylu jest bogów, ile wizji na ich temat stworzył sobie pojedynczy człowiek, niezależnie od wyznawanej religii czy jej braku- bo: dla jednego bóg to stary dziadek z długą brodą, dla drugiego przyroda w całym jej bogactwie, jeszcze dla innego energia kosmiczna itd.,itd.

Skoro bóg pojedynczego człowieka może tak bardzo się różnić od boga pojedynczego drugiego człowieka, to jaki sens ma robienie rankingów- każdy jest tak samo ważny - i tyle!


 Tym samym nie powinno się mówić o obrazie uczuć religijnych, bo jak można obrazić coś, co jest wewnątrz mnie, co czuję, o czym myślę?...

A jednak!

Przyznam, że za każdym razem, gdy słyszę/czytam pogardliwe określenie boga- niezależnie od odłamu- czy człowieka wierzącego w tego boga, robi mi się nieprzyjemnie, obco, czuję chłód i żal, że dla kogoś ważne jest dokuczenie komuś innemu poprzez lekceważenie i ośmieszanie tego, co dla innej osoby jest ważne i wartościowe. To rodzaj empatii? Nie wiem! Może raczej samoobrony, bo moje ścieżki religijne wcale nie były proste a ja wielokrotnie szarpałam się jak ryba w sieci, żeby chwycić haust ożywczego powietrza.

I tu- myślę- ważna uwaga: religia- to jedno, jej urzędnicy- to zupełnie odrębny rozdział!

I jeszcze jedno: uważam, że artyści- niezależnie od rodzaju sztuki, w której się realizują- mają pełne prawo do kontrowersyjnych artystycznych wypowiedzi.

Dlaczego?

Bo za taką wypowiedzią stoi zazwyczaj ważna myśl i jedynie od naszej uważności i wrażliwości zależy, czy uda nam się taki przekaz odczytać. A jeśli już- to głęboko w nas zapada.

Pamiętam, jakim wstrząsem dla mnie był obraz pudełka zawierającego figurę Chrystusa, krzyż, młotek i gwoździe- zatytułowany "Zrób to sam".

Pamiętam  Matkę Boską w masce przeciwgazowej na okładce jednego z tygodników.

Te obrazy zostaną ze mną na zawsze!

I na koniec refleksja. Nie jest ważne, czy i w co człowiek wierzy, czy też brak mu tej wiary; ważne jest, żeby pamiętać o innym człowieku, że on ma też prawo do własnej wiary lub jej braku. 


 Miłego weekendu, spokoju, łagodnej pogody-bez burz i powodzi, zdrowia! :)


 


 


13 lip 2021

Przerywnik dla złapania oddechu


Właściwie powinnam dać tytuł- interes sezonu, bo - dalibóg - trafiło mi się jak ślepej kurze ziarno!

Sorki , że ja tak o głupotach, ale czasem trzeba się nieco rozluźnić, ot choćby dla podreperowania zdrowia psychicznego.

Otóż- sezon na truskawki ma się ku końcowi, zresztą był nie nadzwyczajny: truskawki drogie, twarde, mało słodkie, nie zapaszyste... ale  owoc jest owoc, więc kupowałam. No dobrze, kupię już ostatni raz. Podchodzę do straganu, są- po 5 złotych kilogram, nawet źle nie wyglądają, ale dla przyzwoitości pytam:- Dobre są? -Eeee!- sprzedający skrzywił się niechętnie:- Takie tam! 

Przyznam, że to mnie nieco zadziwiło, ale cena była zachęcająca a truskawki wcale tak źle nie wglądały:- No, dobrze, wezmę kilogram. Zresztą...niech będzie cała łubianka, najwyżej w cukrze zrobię!- zadecydowałam.

Wsypał do siatki, ale coś mu się nie podobało, przyjrzał się zawartości drugiej łubianki, też ją dosypał do siatki i wręczył mi mówiąc:-To za 5 złotych! Zawsze coś pani z tego wybierze!

Przyznam, że byłam mocno zszokowana!

Rzeczywiście, sporo trzeba było odrzucić, ale...

Za 5 złotych!!! ;))


Ja to mam szczęście, co?...

 

 

DOBREGO DNIA!! :)) 

10 lip 2021

Mało to czy dużo?...

 

20 lat! Mało to czy dużo?...

Cała historia się przetacza. Aż się nie chce wierzyć, że ci wszyscy, którzy towarzyszą nam dziś z ekranu, przepracowali już tyle lat... Wszyscy rozpoznawalni, niemal tacy sami, jedynie inny typ makijażu...

I nagle miałoby ich nie być?!

Tylko dlatego, że samowładca z Żoliborza mógłby przerżnąć kolejne wybory, bo zbyt wiele prawdy przenika do suwerena i rzucane ochłapy mogą nie zrównoważyć odkrywanego marnotrawstwa, kolesiostwa i zwykłego pospolitego złodziejstwa, nie wspominając o prymitywizmie i wszechogarniających niekompetencjach?!!...

Niedoczekanie!


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

To może wreszcie - nie bacząc na sen prezesa - zacznijmy krzyczeć ile sił i powietrza w płucach! 

NIECH NAS WRESZCIE USŁYSZĄ! NIECH NAS USŁYSZY EUROPA!!  NIECH NAS USŁYSZY AMERYKA!!

 NIECH NAS USŁYSZY ŚWIAT!!!

8 lip 2021

Naprawdę wszyscy schamieliśmy?!...

Porzekadło głosi, że "jak się wejdzie między wrony..." Niby tak, ten element przystosowania do warunków i okoliczności występuje zawsze w mniejszym lub większym stopniu, ale że tak szybko parcieje podstawowe dobre wychowanie- nie sądziłam!:(

Katarzynę Kolendę-Zaleską zawsze lubiłam i ceniłam. Wydawała mi się racjonalną, opanowaną, kulturalną dziennikarką, taktowną i raczej nienapastliwą. Do wczoraj!

Przyznam, że zęby chodziły mi na zawiasach!

Potraktowała Rafała Trzaskowskiego-prezydenta miasta Warszawy jak szczeniaka! Najpierw go przywitała, po czym kazała mu czekać i przeprowadziła cały szereg nijakich rozmów z dziennikarzami i ojcem Hurkacza, bo news był olbrzymi: Hurkacz wygrał z Federerem.

Ludzie!!! Czyście powariowali?!!

Odebraliby Hurkaczowi jego zwycięstwo, gdyby Kolenda pogadała z tatusiem 15 minut później, po rozmowie z prezydentem Warszawy?!!! Dla mnie to było tak irytujące, że miejsca sobie znaleźć nie mogłam.  I to nie tylko dlatego, że rzecz dotyczy Rafała Trzaskowskiego /nawiasem mówiąc nawet jego imię z wrażenia pomyliła!!/.

Jeżeli zapraszam kogoś do domu, to po przywitaniu nie sadzam go przy stole a sama przez godzinę plotkuję przez telefon. A może ja się nie znam- nie wiem. W każdym razie, z jednej strony byłam pełna podziwu dla prezydenta, że wytrzymał i nie przerwał połączenia;  z drugiej- byłam  na niego zła, że robił dobrą minę do złej gry, tak jakby wszystko było w najlepszym porządku, że nie poczynił najmniejszej uwagi pod kątem prezenterki.

Chamstwo to nie tylko pis! Trafia się i po tej stronie. I mówmy o tym głośno. Róbmy wszystko, żeby podobne incydenty nie miały już miejsca- przynajmniej w tych mediach, które mienią się być ośrodkami kultury, intelektu i uczciwości.


 

A to moje kwiatki- tak na rozładowanie złych emocji.

Miłego dnia! 

4 lip 2021

Na białym koniu...

 O rycerzu na białym koniu- jako wybawicielu PO z opałów i wyrwaniu z narastającego marazmu- mówiło się już od jakiegoś czasu. A zawsze z przekąsem, zjadliwością i ironią jako o przysłowiowych gruchach na wierzbie i całkowicie irracjonalnych marzeniach.

 

I co... i co?...

Popatrzcie na tych wczorajszych bohaterów z pisu- jacy się zrobili mali a przystępni w rozmowach z dziennikarzami.

Ten, co mu się karykatury zrobić nie da, nawet na kilka pytań starał się udzielić odpowiedzi. Marnie mu to,  co  prawda, wychodziło, ale starał się bardzo!

Mówcie, co chcecie, ale Tusk solidnie potrząsnął sceną polityczną: wczoraj na zjeździe PO, dziś na konferencji prasowej- gdzie przez półtorej godziny odpowiadał na pytania dziennikarzy. Wszystkie pytania- bez kręcenia i dyplomacji: prosto, jasno, czytelnie i wyczerpująco.  Dalej- odpowiadał przedstawicielom różnych stacji, łącznie z telewizją Trwam czy szczekaczką Kurskiego. I nie bawił się w zbędną dyplomację- jego riposty i argumentacja były nie do odparcia. Przeciwników politycznych ścierał na proch, przedstawianiem prawdy, nie owijanej w bawełnę!

Plany? Nie tuskobus, ale odwiedziny wszystkich województw a jeśli się zdąży, to i powiatów. I rozmowy, i zapowiedź kolejnych konferencji prasowych.

Eksplozja energii i zarażanie wiarą, że się da, że odsunięcie od władzy największych polskich szkodników jest w zasięgu ręki.

I ja mu wierzę! 

Wierzę mu, bo facet jest nieprawdopodobnie inteligenty, sprawny fizycznie i odporny emocjonalnie,  bo mógł spokojnie siedzieć za granicą i nie pakować się do polskiego piekiełka, bo nie czekają tu na niego żadne nagrody ani apanaże a wręcz przeciwnie- wiadra pomyj i podstawianie nogi.

Musi mu BARDZO ZALEŻEĆ NA KRAJU, skoro godzi się wejść w sam środek gniazda rozżartych szerszeni!

I wierzę mu, bo już widzę, że to przyniesie efekt, bo już prezes  raczył zauważyć  "tłuste koty" w swoich szeregach, po sześciu latach rządzenia- jak mu to Tusk palcem pokazał! Bystrzacha, co?! ;)))

Kochani! Nowe idzie! 

"...Jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramy

Jeszcze się spełnią nasze, piękne dni, marzenia, plany
Tylko nie ulegajmy przedwczesnym niepokojom
Bądźmy jak stare wróble, które stracha się nie boją
Jeszcze w zielone gramy, choć skroń niejedna siwa
Jeszcze sól będzie mądra, a oliwa sprawiedliwa
Różne drogi nas prowadzą, lecz ta która w przepaść rwie
Jeszcze nie, długo nie
Jeszcze w zielone gramy, chęć życia nam nie zbrzydła
Jeszcze na strychu każdy klei połamane skrzydła
I myśli sobie Ikar, co nie raz już w dół runął
"Jakby powiało zdrowo to bym jeszcze raz pofrunął"
Jeszcze w zielone gramy, choć życie nam doskwiera
Gramy w nim swoje role, naturszczycy bez suflera
W najróżniejszych sztukach gramy, lecz w tej co się skończy źle
Jeszcze nie, długo nie..."


Tusk nam przypomniał, o czym Młynarski śpiewał. No to zawinąć rękawy i do roboty! :))

1 lip 2021

Słowa mogą uskrzydlić, słowa mogą zranić, słowa mogą zabić...

Jestem pełna niepokoju przed sobotą  /zjazd KO/ a nadzieja boksuje się z niepewnością... Wydawało mi się, że zdecydowane zaangażowanie się Tuska w sprawy krajowe, a więc i sprawy partyjne, to niemal jak wygrana w totolotka, tymczasem wcale to tak różowo nie wygląda. Ale o tym pogadamy za jakiś czas.

------------------------------------------


 Znalazłam taki obrazek- taki przyjazny, nastrojowy, magiczny, jak podpowiada podpis.

Tęcza zawsze kojarzyła mi się z czymś dobrym, pełnym, wróżącym pogodę, przyjaznym- i nie ma we mnie zgody na zamianę tego w symbol pogardy i nienawiści. A tak się, niestety, teraz dzieje! :(

Był czas, kiedy niewiele wiedziałam o ludziach LBGT, prawdopodobnie i teraz jeszcze nie  wszystko wiem, ale jestem otwarta na wiedzę, jest we mnie chęć zrozumienia ich sytuacji, ich protestów, ich gniewu, ich krzywdy, wielkiej wieloletniej krzywdy. 

Każdy z nich to człowiek taki jak ja, jak Ty, jak on czy ona.  Czy tak trudno zrozumieć, że jeden rodzi się rudy czy piegowaty, inny z odstającymi uszami a jeszcze inny z odmienną orientacją seksualną i każdy z nich, i każdy z nas może i powinien się czuć równoprawnym obywatelem kraju, mającym takie same obowiązki - ale i takie same prawa.

Pytam, w imię czego pozbawia się tych ludzi prawa do normalnego życia, mało: czemu się ich prześladuje z taką zajadłością?... Nie rozumiem tego.

I nie wmawiajmy sobie, że od nas niewiele zależy. Moje dzieci mają wśród przyjaciół także gejów i bardzo sobie cenią te przyjaźnie. Dlaczego my- to starsze pokolenie- bronimy się przed otwartością na inność?... Orientacji  nie można sobie wybrać, ale akceptację takiej czy innej orientacji, czy też brak tej akceptacji już tak- to zależy od nas: od naszej wiedzy, otwartości i empatii.

I pamiętajmy jeszcze o jednym: to, że nie jestem lesbijką a Ty nie jesteś gejem, to że nie jesteśmy osobami transseksualnymi- to czysty przypadek, po prostu na nas nie trafiło i o tym też warto czasem pomyśleć...

Dobrego nadchodzącego weekendu!