Znalazłam mema, który urzekł mnie swoją prawdą.
To był straszny rok, pełen tak gigantycznych emocji, że dziw, jak udało się nam utrzymać je na wodzy.
To był piękny, wspaniały rok! Pełen tak gigantycznych... nie, jeszcze nie skleroza, w każdym razie nie tak zaawansowana, jak lata by na to wskazywały! ;) Nie będę się powtarzać, chciałam jedynie mocniej zaakcentować tę atmosferę pełną nieustannego napięcia i wachlarza uczuć- od lęku i rozpaczy aż do nieśmiałej nadziei, wiary, determinacji, wreszcie entuzjazmu, radości, wręcz euforii, że zwycięstwo jednak było możliwe!!
Patrzeć na tę babę nie mogę, ale jednak udzieliłam jej miejsca na moim skromnym blogu, bo to jakby kwintesencja pisowskiej mentalności i pisowskich rządów przez ostatnie cholerne 8 lat...
Nadal nie będzie łatwo, ale jest mocna nadzieja, że wspólnym
wysiłkiem uda nam się odzyskać normalne, przewidywalne życie, że uda się wyrwać z korzeniami oplatające nas zło. Daliśmy radę wygrać w niemal beznadziejnej sytuacji, damy radę i teraz- mimo wszystko teraz będzie już łatwiej!
Kochani!
Powitajmy nadchodzący rok z ufnością i wiarą, że wyjdziemy na prostą i wspólnie nad tym pracujmy- bo nadal wiele od nas zależy.To będzie dobry rok! Wszystkiego najlepszego!