31 maj 2021

Jest taki dzień...

Ciekawe, czemu wszyscy nie świętujemy Dnia Dziecka?... Przecież wszyscy jesteśmy dziećmi naszych rodziców?...

Ciekawe, czemu mówiąc o dzieciach mamy zaprogramowane skojarzenie ze słodkimi, uśmiechniętymi maluszkami a rzadko pomyślimy o starszych  łysiejących albo siwiejących facetach, dojrzałych kobietach- toż to też nasze dzieci!

Lubię ten dzień, bo lubię popatrzeć na dziecięcą radość, bo lubię też wspomnieć własne dzieciństwo...

Wybrałam kilka fotek. Różnych. Niektóre stare, ale wszystkie oglądane przeze mnie zawsze z przyjemnością. Z uśmiechem... Zapraszam na czas beztroski, ufności, szczerej niekontrolowanej radości, zachwytu...

Pobądźmy przez chwilę w krainie dzieciństwa: 




































































































 

 

 

Wszystkiego najlepszego naszym malutkim Milusińskim i tym nieco starszym, i tym całkiem już dorosłym, i nam wszystkim. W Dniu Dziecka i potem też- a co?...

Pobądźmy- choć na krótko, choć czasami- w królestwie dziecięcych zabaw, marzeń, nadziei...

Miłego świętowania! :)))

28 maj 2021

Przesadzam?...

Są jakieś granice absurdu i bezsensownego wydawania pieniędzy.

Popatrzcie tylko:


Napoleon- cacuszko! Z dziurą na twarz, żeby ewentualny chętny łeb wsadził i przez chwilę, do pamiątkowego zdjęcia, poczuł się WODZEM!!

Można wymyślić bardziej bezmyślne utopienie pieniędzy?

Tym bardziej, że chętnych do robienia sobie zdjęcia z twarzą w tekturze czy sklejce jakoś brakuje.  Może zbyt wyraziste jest skojarzenie z osobami chorymi psychicznie, które cierpią na urojenia, że są Jezusem albo Napoleonem?...

 

Chyba to jednak nie był najlepszy pomysł! ;(

23 maj 2021

Ćwiczymy szare komórki

 Jest niedziela, trzeba zresetować mózg, pozwolić odpocząć psychice...

Dziś będzie o rozrywkach słownych i frajdzie, jaka się z tym wiąże.

Wszystko zależy od dnia i nastroju. Czasem rozwiązuję najprostsze sudoku i uzupełnianki literowe, żeby głowy specjalnie nie przemęczyć, ale i mieć trochę przyjemności z rozwiązanego zadania. Taka czy inna krzyżówka, ważne żeby nieco mózg naoliwić.

Ale bywa, że chce się czegoś trudniejszego i wtedy biorę trudniejsze sudoku, Jolkę albo szyfrogramy, które odkryłam dla siebie ostatnio. Absolutnie cudna zabawa i kombinacja myślowa niemal jak w niezłym kryminale: po nitce do kłębka!

Za wiele tych liter ujawnionych nie jest a przecież da się to rozwiązać, choć jak widać na załączonym obrazku, pomyłki są na porządku dziennym.

Gdyby kogoś taka zabawa zainteresowała, to szczerze zachęcam. Rozwiązanie umieszczę później.

 Jako się rzekło, rozwiązaniem są tzw. złote myśli albo przysłowia.

Ponieważ wszystkie, wedlug mnie, warte są przeczytania, przedstawiam je w komplecie:

Szyfrogramy:

"Ból i żałość leżą razem w jednej łupinie. Ich mieszanina jest ludzkim losem".

                                          Johann Gottfried Scume

 

"Czasami myślę, że Bóg, tworząc człowieka, przecenił swoje możliwości".

                                                Oscar Wilde

 

"Człowiek,  tak jak nie może sam siebie stworzyć, tak nie może siebie uszczęśliwić". 

                                              Św. Augustyn z Hippony

 

"Bądź jak światło, które wędruje przez noc i na drodze zapala zgasłe gwiazdy".

                                                                Phil Bosmans

 

"Dobroć wody polega na tym, że przynosi ona korzyści dziesiątkom tysięcy rzeczy, mimo że z nikim nie walczy".

                                                            Lao Tsy

 

Przyznam, że najsensowniejsza wydaje mi się myśl Oscara Wilde'a a najbardziej poetyckie powiedzenie Phila Bosmansa.

Teraz przysłowia z kryptogramów:

 

"Nasz charakter określają wybory, których dokonujemy".

"Nie zawsze odłożenie pracy na później przynosi szkodę".

"Człowiek poznaje siebie, gdy poznaje własne granice".

"Lęk wysokości świadczy o braku zaufania do siebie".

  

I kolejna porcja szyfrogramów:

 

"Dobroć polega na szanowaniu i kochaniu ludzi bardziej, niż na to zasługują".

                                                          Joseph Joubert

 

"Dobro i zło mają to samo oblicze. Wszystko zależy od momentu, w którym staną na drodze człowieka".

                                                              Paulo Coelho

 

"Niewiele byłoby zła na świecie, gdyby nie można go było popełniać w imię dobra".

                                        Maria von Ebner-Eschenbach

 

"I dobro powinno być dobrze wyważone. Czasami drzewa łamią się pod ciężarem owoców".

                                                     Valeria Butulescu

 

"Dobroczynność to kość dzielona z psem wówczas, gdy jesteś równie głodny jak on".

                                                        Jack London

Te złote myśli bardziej do mnie przemawiają niż tamte przytoczone wcześniej.

Pokażę jeszcze, jakiego bałaganu można sobie narobić, gdy się błędnie założy, że powinno być "a" nie "o". Myślałam, że tego już nie rozwikłam, ale jakoś się udało!

Już się cieszę na odgadywanie kolejnych wyrazowych zagadek. 

Miłej, pogodnej niedzieli! :))
 


22 maj 2021

Zwierzę jako łącznik

Mam w planach kilka notek o różnej tematyce, ale po ostatnich przygodach zdrowotnych /wczoraj bardzo dokładne badania okulistyczne, długo trwające a i poślizg czasowy dodatkowo/, nie bardzo mam głowę do sklecenia czegoś względnie sensownego, więc wymyśliłam, że wrzucę kilka memów bez ładu i składu. 

Jedynym łącznikiem tego zbioru będą zwierzęta- a te się zawsze sympatycznie ogląda! ;) 

 

 

 

Orangutan symbolem uniwersalnego pragnienia wolności!

Trochę dziwne, co?...

Czemu nie człowiek?...

Niby uniwersalne to pragnienie, ale w praktyce różnie  z tym bywa...

 

 

 

 

 

To tak w kontekście pragnienia wolności.

 

 

 

 


 

 

Też chcą być zadbane i dopieszczone, prawda?

Za Wasze skojarzenia nie biorę odpowiedzialności! 






Bez komentarza!

 

 

 

 


 

 

Mam nadzieję, że zachłanni głupcy kiedyś się udławią! 

 

 

 


 

Nie ta pora roku i kiedyś to zdjęcie już pokazywałam, ale kaczka, której się nogi całkiem rozjechały, budzi we mnie niezmiennie uczucie optymizmu i nadziei.


 

 

 

To jakby oczywista oczywistość!- jakby powiedział pewien warszawski intelektualista...

 

 

 

 

I wreszcie na koniec przestroga - do poważnego przemyślenia:


 Miłego weekendu! I dobrego nowego tygodnia! Zdrowia !!! :)

20 maj 2021

Nie będę się bawić w gwiazdki!!!

Szczęśliwie mąż w porę wrócił do domu, bo gdyby to jeszcze trochę potrwało, to miejscowe lumpy mogłyby u mnie brać korepetycje z bluzgów!!!

Nie, żadne bezeceństwa z jego strony! Mój małżonek jest już na tyle leciwy, że problemy zdrowotne wzbudziły rodzinny niepokój a lekarka rodzinna, chcąc lepiej ocenić sytuację, wystawiła skierowanie do szpitala, zaczynając od SOR. Co prawda uprzedziła, że pobyt tam może trochę potrwać, ale nie przypuszczałam, że aż tyle i aż w takich warunkach!

Oczywiście mnie do szpitalnej poczekalni nie wpuszczono wraz z mężem. Jedyny kontakt, jaki był- to telefoniczny- i też oszczędny, bo nie wiadomo, czy akurat jest jakieś badanie, czy go nie ma a ponadto niepokój, żeby nie padła bateria, bo nie byłoby już żadnego kontaktu!

9 godzin- słownie: DZIEWIĘĆ!!! godzin przetrzymano starego człowieka bez jakiejkolwiek informacji, co i kiedy, bez możliwości choć odrobiny odpoczynku- żadnego odchylanego fotela, leżanki czy łóżka, bez jedzenia i picia, bo chociaż miał pieniądze i teoretycznie mógł sobie cokolwiek w bufecie kupić, to nie chciał przegapić ewentualnego wywołania na kolejne badanie. 9 godzin napięcia, stresu, wsparcia ze strony bliskiej osoby...

Ja wiem, że to nie wina personelu medycznego, że po prostu tak działa służba zdrowia, bo jest zaniedbana a jednocześnie oblegana ponad możliwości. Ja to wszystko wiem, ale...

Z  SERCA  ŻYCZĘ  WSZYSTKIM  PISOWSKIM  NOTABLOM, żeby - w razie niedyspozycji zdrowotnych - przeszli taką drogę przez mękę, jaką przeszedł mój mąż! /tu jednak 8 gwiazdek!! - nie mogłam się powstrzymać/.

---------------------------------


 

 

 

 

 

 

 

 

 


 Zachwycają i niepokoją mnie jednocześnie takie obrazy. Mają w sobie coś niesamowitego- połączenie jasności z przedburzowym mrokiem...

Dobrego dnia wszystkim!  I oczywiście zdrowia! Dużo zdrowia!

18 maj 2021

Nowy Nieład czyli mistrzowie autoreklamy

Najpierw miał być Nowy Ład, ale zmieniono. Ciekawe, dlaczego? Z nazewnictwa jasno wynika, że stary ład nie był najlepszy, skoro trzeba wprowadzać nowy.  Oj, chłopcy! Don może nie być zadowolony, lepiej zmieńmy tę nazwę!

I jest!! Polski Ład!! I wszystko jasne!


 
 


No to przyjrzyjmy się nowej nazwie. 

Jeżeli Polski Ład zespoli się z obrazem dzisiejszego zarządzania państwem, to już nic gorszego naszego kraju spotkać nie może, bo wystarczy rzucone od niechcenia hasło: -Wiadomo! Polski ład!- i już wszyscy mogą się spodziewać, o czym za chwilę usłyszą: o zapaści nauki, o tępionej kulturze, zaniedbanej służbie  zdrowia, braku praworządności... można dowolnie dopisywać dalej, bo tych zrujnowanych dziedzin jest mnóstwo!

I jeśli tak bardzo dbano, żeby było głośno o Polsce, to zapewne będzie, ale nie tak jak to się suwerenowi w TVP usiłuje wcisnąć.  Rzeczywistość , niezależnie od mniej czy bardziej buńczucznej nazwy, będzie jaka była- o ile nie będzie gorsza.


 

 

 

 

 


 Nie wiem, jak to się dzieje, ale suweren łyka pisowską propagandę jak kaczka kluchy i nie widzi niczego niepokojącego w sukcesywnym zatapianiu własnego kraju i realizowaniu niepohamowanej żądzy władzy...

Świetliste wizje i gruchy na wierzbie... a w rzeczywistości  konsekwentne wdrażanie hasła: TKM, z drobną modyfikacją: MY, K..., MY!- na długie lata!

I to by było na tyle! ;(

Pozostańcie w zdrowiu!
 

15 maj 2021

Kto komu?...

 





 

 Właściwie ten mem załatwia wszystko i na nim można byłoby zakończyć...

Czy jest szansa, żeby Polacy zobaczyli zagrożenie tam, gdzie ono faktycznie występuje?... Czy tak trudno zrozumieć, że jeśli opozycja nie zewrze szyków, żeby WSPÓLNIE przeciwstawić się wrogowi, to wszystkie jej spisane deklaracje i obietnice będą miały wartość jedynie makulatury?!...

W powieści Marka Twaina "Królewicz i żebrak", czy "Książę i żebrak"- jak kto woli- występuje postać tzw. chłopca do bicia, którego zadaniem było zbierać cięgi, gdy królewicz coś przeskrobał.

Wygląda na to, że obecnie takim chłopcem do bicia już od ładnych paru lat stała się PO, później KO. W prasie, radiu i telewizji natychmiast wytknięty będzie każdy błąd, zauważona każda niezręczna wypowiedź, przypomniana każda wpadka z przeszłości. Nie tylko przypomniana, ale przejaskrawiona i nie tylko zrównana z obecnymi pisowskimi przekrętami, ale wręcz obarczona za nie odpowiedzialnością!!!  Każda partia polityczna się na niej wyżywa i wcale nie jedynie PiS w tym przoduje. Dokładają - o zgrozo!-politycy TAKŻE PARTII OPOZYCYJNYCH, jakby naiwnie nie zdawali sobie sprawy, że osłabianie KO to osłabianie opozycji w całości i że namiętnie piłują gałąź, na której sami siedzą.

Wszystko to wygląda na dziecinne pragnienie, aby wyborcy KO przerzucili swoje sympatie na pozostałe partie opozycyjne, bo tylko one są wspaniałe a ich działania bezbłędne!

Iluzoryczny samozachwyt przynależny jest małym dzieciom, które niezupełnie odróżniają jeszcze fantazję od rzeczywistości! Poważnym politykom taka postawa nie przystoi!

Trudno sobie wyobrazić, żeby podział na rządzących i opozycję stracił swoje ostre kontury, tym bardziej, że strona rządowa rowy pogłębia a kontury dodatkowo wyostrza, stosując bardzo czytelne prowokacje /Pawłowicz i Piotrowicz, utrącany RPO, ostatni awans Piebiaka... można by wymieniać a wymieniać!

Ale już współdziałanie partii opozycyjnych nie tylko można i trzeba sobie wyobrazić, ale należy dążyć do takiego stanu! WSPÓŁDZIAŁANIE A NIE WOJNY I WOJENKI PODJAZDOWE!

I jeśli opozycja wreszcie tego nie zrozumie, to wszyscy za to zapłacimy!


Miłej niedzieli- mimo wszystko! ;(

14 maj 2021

To tylko ćwiczenia.

 Spróbuję w komentarzach wstawić kilka linków. Sprawdzę, czy dobrze zapamiętałam wskazówki Ikroopki. Zakładam, że będzie...


 

Gosiu, pomóż!!

 O ile oczywiście dasz radę, bo z moich prób wynika, że to raczej beznadziejna sprawa...

Już mówię w czym rzecz:

Otóż bywa, że podaję jakiś link, bądź też robią to moi Goście, chcąc zwrócić uwagę na coś interesującego. 

Gdy ja w notce podaję link, to otwiera się go bez problemu po kliknięciu, ale już w komentarzach to kompletnie nie działa i jedynie Twoje linki otwierają się po kliknięciu, przy innych jest trochę zachodu z otwarciem. Niby nie jest to żaden problem, gdy się siedzi przed komputerem, ale już na komórce otworzyć taki link to marzenie ściętej głowy! /szczególnie, gdy link jest długi i trzeba go najpierw zapisać a potem nanieść kolejno wszystkie znaki do wyszukiwarki- i jeszcze ani razu się nie pomylić! ;(/

Przyszło mi do głowy, że być może "otwieracz" siedzi w prawym klawiszu myszy, ale przed chwilą dokonałam próby i okazało się, że trop był błędny.

Być może Ty korzystasz z OPERY... W tamtej przeglądarce są emotikony, u mnie ich nie ma... być może i "otwieracz" linków tam jest a w Googlach nie ma, nie wiem...

Szukam przyczyn i nie znajduję.

Może to zwykłe lenistwo i wygodnictwo, ale...

Gdyby na komórce dało się kliknąć w link i od razu otworzyć, byłoby super! Ale w końcu jeśli nie- to też nie katastrofa. ;)

Serdeczności Ci podsyłam w dużych ilościach. :)))


p.s.

Przepraszam Ciebie i pozostałych czytelników, że mało interesującą prywatę techniczną usiłuję załatwić na blogu, ale to niestety jedyna możliwa obecnie forma kontaktu. Pozdrawiam. :)

13 maj 2021

Sorry, Winnetou!

 Polityki ostatnio robi się tak dużo, że dusi, przytłacza i człowiek wszystkimi nerwami usiłuje się od niej uwolnić, choć na chwilę, choć dla złapania oddechu...

Wiadomo, książka jest dobra na wszystko a już powrót do dziecięcych czy młodzieżowych lektur- po prostu miód, malina, beztroska i przygoda w czystej postaci. Postanowiłam więc zanurzyć się w atmosferę minionych lat i sięgnęłam po  wszech bohatera, czyli Winnetou.

Przyznam po cichu, że w tamtych latach powieści Karola Maya nie czytałam, natomiast z pełnym zachwytem śledziłam losy Małego Bizona Arkadego Fiedlera, więc Indianie- to było to! Wcześniej czy później zaległości trzeba nadrobić, w dodatku z oczekiwaną przyjemnością, w dodatku po obejrzeniu w swoim czasie, zresztą również z dużą przyjemnością, historii Winnetou na ekranie.


I co ja, biedulka, mogę teraz powiedzieć?...

Sorry, Winnetou! To było jedno z większych rozczarowań w moim czytelniczym życiu!! ;(

Zmogłam jakoś pierwszy tom, morduję się nad drugim i całkiem serio zastanawiam się, czy tego w diabły nie zostawić, bo tylko się wkurzam. Winnetou to jakiś lekkomyślny niewydarzeniec, który samotnie przebywa bezkresne przestrzenie, wpada w zasadzki, z których ratuje go teoretycznie greenhorn /żółtodziób/, ale praktycznie  oczywiście niezwyciężony Old Shatterhand, który nigdy jeszcze przestrzeni dzikiego Zachodu nie przemierzał, ale idealnie umie czytać ślady, bezszelestnie się czołgać a nawet stoczyć walkę z niedźwiedziem przy pomocy noża!!!  Indianie są naiwni jak dzieci, ci źli są oczywiście głupi, ci dobrzy są mądrzy i przenikliwi... Zastanawiam się, jak tego typu książka mogła być kultową lekturą młodych ludzi.

Przyznam, że po tym czytelniczym rozczarowaniu boję się sięgnąć po film, by go ponownie obejrzeć. Mało tego: boję się sięgnąć po ukochanego Małego Bizona z lat dzieciństwa, bo co będzie, jeśli okaże się podobnym rozczarowaniem?...;(

----------------------------------------

Całkiem przez przypadek- o ile przypadki istnieją- trafiłam na postać muzyka z Ekwadoru, który całkowicie zawładnął moją wyobraźnią.

Może  jestem mało konsekwentna w swoich wyborach, ale muzyka Leo Rojas /Rojasa?.../ na fletni pana to coś, czego można słuchać i słuchać...

https://www.google.com/search?client=firefox-b-d&q=leo+rojas+muzyka

Podałam całą stronę, aby każdy mógł wybrać to, co go urzeknie.

... Zastanawiałam się, czy nie jest to erzac podobny do cygańskich namiastek muzyki, ale nawet jeśli tak, to się poddaję: bardzo mi się te melodie podobają! ;)

8 maj 2021

Co ja właściwie mogę?...

 W zasadzie ostatnio nic szczególnie złego mnie nie dopadło. Pomijam krzaczki bukszpanu, które doszczętnie zjadły jakieś wredne mszyce, a ponieważ już w ich miejsce wsadzone zostały niskopienne iglaki, to nic tylko się cieszyć, tak to fajnie teraz wygląda, lecz...

Zawsze jest jakieś "ale", "lecz", "jednak" i bywa, że dosięga frustracja całkiem bez powodu. Tak było i ze mną. 

Bezmyślnie przeglądałam zdjęcia w komórce, zastanawiając się, po co to wszystko: utrwalanie momentów, które zdają się być ważne, by za czas jakiś okazało się, że psu na budę mogły się przydać. A jednak znalazłam odpowiedź na nurtujące mnie wątpliwości.

Pozwolę sobie tu na taki mini remanent zdjęciowy.





19.XII.2015r.

Protest KOD-u pod Sejmem.


Bardzo mnie wtedy poruszył obraz starego człowieka, poszukującego prawdy o sobie i swojej rodzinie.






Co jeszcze mógł dodać, aby zadać kłam pisowskim obelgom?!...











 

 

 

 

2. XII. 2016 roku w Gazecie Wyborczej ukazał się nekrolog polskiego biologa i biochemika profesora Tomasza Bilińskiego. Nekrolog, który zapada w pamięć, który woła!!












 

 

 

13. XII. 2016 roku-  marsz KOD-u.


Już wtedy można było poczuć niepokój, prawda?...

Już wtedy widziano, że dzieje się źle...

I co?...

I nic. 

Cały czas nas było za mało?!...

 

 



Marsz Wolności- 12.V.2018 r.


Brzmi to cokolwiek żartobliwie... jeszcze wtedy żartobliwie. 

Czy dziś znalazłby się ktoś odważny, odpowiedzialny, o wrażliwym sumieniu, kto założyłby na siebie taki wór pokutny z podobnym napisem??! Wątpię...


Pracowicie składane papierowe kokardki na marsz 4.06.2016 roku.

Było tego multum. 

Rozeszły się w kilka minut!





I wreszcie sfotografowany fragment wypowiedzi  Profesora Gadacza / tu nie uchwyciłam daty publikacji, ale to też z 2018 roku/.

I podsumowując:

Każdy z nas może coś zrobić. Niech to będzie drobiazg, okruch- wszystko jest ważne! Nie będę drugą Babcią Kasią, ale zawsze mogę być sobą. Mogę napisać, co mi się podoba i co mi się nie podoba.

Mogę wstawić piosenkę, mogę podyskutować z Wami tu, na blogu...

Niewiele?... Niewiele, ale zawsze coś! Ziarnko do ziarnka i przyjdzie czas, że zdziwią się inni.

Pięknej niedzieli i dobrego nowego tygodnia! ZDROWIA! :)

4 maj 2021

Takie sobie myślątka...

Niepokoi mnie to narodowe /ostatnio najmodniejsze słowo, poza plusem oczywiście! bo wszystko musi być albo narodowe albo z plusem właśnie.../ rozedrganie, nieumiejętność zebrania się do kupy, nieumiejętność najzwyklejszej rozmowy...

Przyznam, że przestaję się w tym łapać!

Prezydent Komorowski chce patronować jakiemuś centrum o charakterze liberalno- konserwatywnym i zastanawiam się, czy wyjdzie z tego kolejne rozbicie PO, czy wreszcie uporządkowanie sceny politycznej, czy może nic z tego nie wyjdzie.

Byłego prezydenta nie podejrzewam o rozbijacką robotę, toteż myślę, że jego celem może być drugi wariant.

Gdyby się tak stało, zaistniałaby opcja optymalna, bo wreszcie każdy obywatel popierałby tę partię, do której jest mu najbliżej a nie tzw. mniejsze zło. Zresztą te stare partyjne podziały dawno przestały być aktualne i nazwa wcale nie odzwierciedla ideologii grupy. Lewica tak mocno zbliżyła się do populistycznego PiS-u, że odróżnia je jedynie już chyba tylko stosunek do aborcji. PO stanęła w takim rozkroku, że odłam centroprawicowy dogadać się nie może z centrolewicowym, stąd sukcesywna utrata dotychczasowych wyborców, którzy przestali rozumieć, o co w tym wszystkim chodzi. A prawica? Po prostu brunatnieje...

W gruncie rzeczy to, w czym chcąc - nie chcąc uczestniczymy, dawno nie nosi znamion polityki a jest zwykłą brutalną przepychanką, w której liczy się wyłącznie siła, brutalność i tupet.

Więc może rzeczywiście dobrze byłoby uporządkować polityczne podziały?... Niby tak mi się myśli, ale podskórnie czuję, że to mrzonka, że nie dorośliśmy jeszcze do  bycia społeczeństwem obywatelskim, zaangażowanym w życie polityczne swojego kraju, umiejącym bronić Konstytucji i demokracji...

Tylu jest mądrych ludzi w naszym kraju, uczciwych i odpowiedzialnych... i ich głos jakoś nie może się przebić. Może nawet są słuchani, ale słyszani nie są na pewno! Smutne to!... 


 

 

 

 

 


 

 

 

 

 

 

 

 

 


 

 

 

 

Gorzkie dziś te memy, ale i świąteczne dni optymizmu nam nie przysporzyły...

 

 

Mimo wszystko- dobrego tygodnia!

I  ZDROWIA!!! :)

2 maj 2021

Świrus!

Leje nieprawdopodobnie! 

Trzeba masochisty, żeby chociaż drzwi na dwór otworzyć, toteż snuję się po domu w poszukiwaniu wczorajszego dnia i zastanawiam się, czym by się tu jeszcze zająć.  Można podlać kwiaty...

Kiedyś już o nich pisałam. Mam ich całkiem sporo, chociaż kompletnie się na nich nie znam i nasze współistnienie opiera się głównie na mojej intuicji a ich wyrozumiałości. Ale jeden wciąż mnie zadziwia!


Dostałam go w grudniu, zresztą grudnik się nazywa, bo obficie kwitnie /a przynajmniej powinien/ w okresie zimowym.

Mój jest kompletnym indywidualistą i ma zasady swojego gatunku w głębokim poważaniu. Kwitnie, kiedy chce, w dodatku bardzo oszczędnie. 

Przybył do mnie z dwoma rozwiniętymi kwiatami i całym mnóstwem większych i mniejszych pączków. 

Ucieszyłam się, że lada moment fioletowy róż wybuchnie z całą mocą, tymczasem pączki uschły i opadły. Nie byłoby w tym nic niezwykłego i przyjęłabym do wiadomości, że grudnikowi moje warunki nie odpowiadają, gdyby nie fakt, że co jakiś czas uśmiecha się do mnie pojedynczym kwiatem a na końcówkach liści ma mnóstwo soczystych zielonych odrostów i kolejnych świeżutkich zawiązków kwiatowych.

Może ten mój to taki fenomen ratalny i tylko co pewien czas pojedynczy kwiatek pokazuje?...To wszystko dopiero się okaże!

 

Zdrowia i spokoju!! :))

1 maj 2021

Żeby nam smutno nie było!

 

Miało być patriotycznie i politycznie z ostrym nalatywaniem na lewicę,  ale pomyślałam, że na innym blogu panowie przedstawili sytuację zdecydowanie lepiej niż ja bym to zrobiła, więc wszystkich zainteresowanych zapraszam:

https://leszek-moje-reflesje-blog-onet.blogspot.com/2021/04/lewica-prawica.html 

------------------------------------------------------------------------

-------------------------------------------------------------------------

Pogoda spłatała nam brzydkiego figla, bo o ciepłej i słonecznej majówce na łonie przyrody można jedynie pomarzyć. 


Najlepiej  więc zaszyć się w domu nad książką, krzyżówką czy robótką i po prostu przeczekać najgorszą pogodę  a jak tylko przestanie padać, to- hajda na spacer- szukać fiołków czy innych śladów wiosny!

 

 


 

 

 

 

 

 

Mimo wszystko sympatycznej i atrakcyjnej majówki życzę! :))