30 maj 2020

Seniorzy nie tacy durnowaci, jakby się niektórym zdawało!!

Wczoraj w e-mailu dostałam informację od GłosuSeniora:



Pierwsza Dama RP Agata Kornhauser - Duda popiera kampanię 
Solidarni z Seniorami - Razem Damy Radę 


Pobierz obrazki

Pobierz obrazki

Pobierz obrazki


 

Pierwsza Dama RP Agata Kornhauser - Duda popiera kampanię Solidarni z Seniorami - Razem Damy Radę
Pobierz obrazki



 Głosu Seniora nie czytam, ale lekko mnie sieknęło, że "pierwsza milcząca" odzyskała głos. Nie, nie wysłuchałam, co ma mi do powiedzenia pani Dudzina czy Dudowa /jak kto woli/, bo spodziewałam się mniej więcej , co mogę usłyszeć. 
Po pierwsze- jaką to wspaniałą grupą są seniorzy i jak bardzo ważny jest dobrostan tejże grupy. I po drugie- jak to obecny prezydent dbał o seniorów a jak będzie dbał w drugiej kadencji, to aż się nie da powiedzieć i tak im będzie sielsko, że żyć, nie umierać!! I oczywiście drodzy seniorzy głosujcie na mojego męża, bo lepszego od niego nie ma i nie będzie!!!
 
Jeśli ktoś ma ochotę wysłuchać i sprawdzić, czy dobrze się domyślałam, to bardzo proszę- jest to gdzieś na Youtube.

No to odpowiem:
Pani prezydentowo! Wbrew pozorom seniorzy to nie jest jednolita grupa, której każdy kit da się wcisnąć i swój rozum ma! Żyjemy na tym pięknym świecie wystarczająco długo, żeby patrzeć, porównywać i oceniać, po której stronie leży prawda.
Zapewniam panią, że przyglądamy się bardzo uważnie zarówno niekonstytucyjnym działaniom pana Dudy jak i pani milczącej akceptacji  jego szkodliwych dla kraju działań.
I jak to dawniej powiadano: nie ma co sobie języka strzępić po próżnicy! 
Nic z tego! Mojego głosu pan Duda nie dostanie, więcej: zrobię, co tylko będę mogła, by urząd prezydenta objęła właściwa osoba, która wyprowadzi nasz kraj z politycznej zapaści.
Pozwolę sobie pozostawić zakończenie bez grzecznościowego szacunku, bo po prostu go nie mam- ani dla pani, ani dla pani męża.   BBM
----------------------------------------------


Ja wiem, że to inne czasy, ale warto sobie czasem przypomnieć to, o czym tak szybko zapomnieliśmy...
Piosenki poniżej.

Kiedy przyjdą podpalić dom J.Zwoźniak

29 maj 2020

Ale niespodzianka!

Miałam dzisiaj bardzo przyjemny dzień. Najpierw przyszła koleżanka z pękiem pięknych goździków i słodyczami, i bardzo sympatycznie spędziłyśmy czas na pogaduchach.

A po południu poczta polska dostarczyła mi zupełnie nieoczekiwany prezent:


Fusilko kochana! Jesteś niezwykłą osobą i bardzo, bardzo , bardzo Ci dziękuję- za pamięć, za życzliwość, za szydełkowy majstersztyk!
Ile razy siądę do porannej kawy, patrząc na filiżankę, pomyślę o Tobie z czułą serdecznością.
Jeszcze raz ogromnie Ci dziękuję! :)) 


Zapytacie, co za dziwny zbieg okoliczności? Otóż obie panie pamiętały, że lada dzień nad moją głową zawisną dwie kosy i będą mi wiernie towarzyszyły przez cały rok. /A co się będę wypierać- stara jestem i już!/ 

No to, skoro się wydało, można mi składać życzenia. Przede wszystkim tego, żeby ten rok szybko minął. Co prawda zabobonna nie jestem, ale jak sobie przypomnę strach Ojca przed tymi dwoma kosami obok siebie, to robi mi się lekko nieprzyjemnie /choć Ojciec swoje dwie kosy przeżył o kilka lat/. 

No to wszyscy trzymajmy się zdrowo! :))

27 maj 2020

Rzont żnie gupa!

To było tak dawno temu, że nie pamiętam, ani kiedy dokładnie widziałam ten nagryzmolony napis, ani gdzie.
Pomyślałam wtedy, że z ortografią to ówczesny Banksy miał się na bakier, ale do logiczności myślenia przyczepić się trudno.

I zabłyszczał mi świetliście ten napis na murze, gdy wczoraj słuchałam wystąpienia marszałkini sejmu a dziś premiera i dwóch ministrów.
1) Nie było wyborów w maju- winna opozycja.
No bo gdyby Senat przyspieszył i nie stosował mrożenia obrad, to wszystko zdążyłoby się przygotować.
2) Wywalono w błoto blisko 70 mln. złotych na drukowanie kompletnie niepotrzebnych kart do głosowania, jako że wybory się nie odbyły-też winna opozycja, z tego samego powodu.

To jak to jest?
Partia rządząca ma większość w sejmie i to taką większość, że wszystkie poprawki Senatu spokojnie może do kosza wyrzucać, co też systematycznie i z lubością czyni. I w związku z tym opozycja może zrywać terminy wyborów?! Przecież to się kupy nie trzyma!
I o jakim mrożeniu jest tu mowa?!
Partia rządząca tak już przywykła do ekspresowego uchwalania ustaw / i dodatkowo tysiąc pięćset, dwa dziewięćset  poprawek do tychże ustaw!/, że w najczarniejszych snach jej się nie przyśniło, że Senat może pracować UCZCIWIE, ZGODNIE Z KONSTYTUCJĄ I WYKORZYSTAĆ W CAŁOŚCI KONSTYTUCYJNIE PRZEZNACZONY DO TEGO CZAS!!
Czyli- żadnego mrożenia a normalna senacka praca taka, jaka być powinna.
Wystarczyło wziąć to pod uwagę, nieprawdaż?!
Pretensja do garbatego, że ma proste dzieci. Sama mam ochotę napisać gdzieś na płocie:

TO  WY  RZĄDZICIE,  MACIE  PEŁNIĘ  WŁADZY,   WIĘC  TO  WY-  I  TYLKO  WY-  JESTEŚCIE ODPOWIEDZIALNI  ZA  TO,  CO  SIĘ  W  KRAJU  DZIEJE!! 





















I nie ma co zasłaniać się opozycją,  bo- co prawda-suweren gotów uwierzyć w wiele bzdur, ale tylko do czasu. 

I wiele wskazuje na to, że już lada moment na jakichś murach można będzie zobaczyć tamten napis sprzed lat: 


   RZĄD  RŻNIE  GŁUPA!!

Wielkie i małe litery w wyrazach sejm i Senat użyte celowo.

26 maj 2020

Mamo!


I co z tego, że tak sobie powolutku?... Ważne, że dobrze nam razem!


Może i jestem malutki ale serce mam ogromniaste! Kocham cię mamusiu! :))

25 maj 2020

Syndrom Kazika

Nie, nie! Ten tekst z poprzednią notką nie będzie miał nic wspólnego, choć imię Kazika zdawałoby  się to sugerować.

Tym razem  chodzi o piosenkę Kazika, czyli- krótko mówiąc- o popularne polskie powiedzenie: co wolno wojewodzie...
A widać to na każdym kroku.
Duda może pałętać się po jarmarkach i policji bynajmniej nie zainteresuje zgromadzona grupa ludzi  a przecież jest zakaz zgromadzeń. Ale rowerzystkę z hasłem na rowerze chętnie wylegitymują. Z czymś się tam zatrzymana kobieta nie zgadza? To do suki i na komisariat!
Tu jakaś niewielka demonstracja, ale zachowuje się wzorcowo- zgodnie z wyznaczonymi obostrzeniami. Przestrzegane są odległości i maseczki. Eee, nie szkodzi, damy radę- zbuduje się okrążenie i już odległości przestrzegane nie będą!


Całe jednostki policyjne na grupkę sfrustrowanych, zrozpaczonych ludzi, którym wali się świat! Biegnący hurmem policjanci, samochody policyjne na sygnałach... Ludzie, gdzie my żyjemy??!!

Jakieś paranoiczne zakazy i nakazy, których władza sama nie przestrzega, ale które z lubością egzekwuje od pospólstwa siejąc mandatami na prawo i lewo. A niech się boją, bo mają się bać!!

Każdy dzień przynosi nową złą wiadomość.

Dziś próba zawłaszczenia Sądu Najwyższego. Udana? Chyba tak, chociaż znowu z lekceważeniem prawa. Ale Duda podpisał i jest nowa prezes. I co z tego, że koleżanka Ziobry? Nie wolno jej?
A zresztą- co, nie wolno nam? Wolno! Nam wszystko wolno!!
-----------------------------------------------
I znowu zrobiło mi się smutno. 

Usiłowałam znaleźć jakiś zabawny mem, żeby choć trochę przełamać ponury nastrój... na nic do śmiechu nie trafiłam...
To może odwrotnie- zgodnie z szarością dnia...



23 maj 2020

Albo dzieciary takie mądre...

...albo teksty takie beznadziejne! 

Już wyjaśniam!
Wiadomo, że od jakiegoś czasu jest tzw. nauczanie zdalne, czyli pani przesyła do samodzielnego /bądź z pomocą rodziców, dziadków czy kogo tam jeszcze.../opracowania tekst z czytanki, ćwiczenie takie i takie z ćwiczeniówki... Ludzie!!! Ile te małe pierwszaki mają książek, książeczek... świat nie widział!

No i trafiło, że miałam za zadanie dopilnować najmłodszego wnusia- pierwszoklasistę w jego zdalnej pracy.


Do tej pory miałam nadzieję, że mój poziom inteligencji spokojnie mieści się w przedziale średniej krajowej, po tym czytaniu ze zrozumieniem- wymiękłam całkowicie. 
Specjalnie na tyle powiększyłam zdjęcie, żeby dało się przeczytać tekst. 
Pomijam, że słownictwo jest trudne a zbitki "zi" i "ź" przypominają nieco łamańce językowe o królu Karolu czy stole z powyłamywanymi nogami- chodzi mi o czytanie ze zrozumieniem.
Przeczytałam o zajęciach zielarki Zuzi i znalazłam się na stronie sąsiedniej.  
Ki czort?! Co za obroża i co za Kazio??!! 
Czytam dalej i tekst jest o groźnym woźnym, który zachorował - ale on jest Ziutek a nie Kazio, więc to nie jemu Zuzia nałożyła obrożę!!
Tak czy owak Zuzia / a może ja, bo woziłam mu ziółka?.../ wyleczyła Ziutka i  wtedy pojawił się jeszcze Józio.  Pytanie końcowe brzmiało: Jak ma na imię źrebak zielarki Zuzi?
W tym momencie przypomniało mi się zadanie tekstowe z matematyki o tramwaju, do którego na jednym przystanku wsiadło trzy osoby, na drugim - siedem, na trzecim dwie wysiadły. Pytanie: Ile motorniczy miał lat?  
To mniej więcej podobna kategoria.  Gdyby nie rysunki pod tekstem, w życiu nie odpowiedziałabym na pytanie skierowane do ucznia klasy pierwszej- no, masakra!
Proponuję, żebyście zakryli rysunki i przeczytali tekst. Ufunduję nagrodę specjalną dla tego, kto na podstawie samego tylko tekstu odpowie mi na pytanie: jak ma na imię źrebak zielarki Zuzi! ;)))

Współczesne dzieci są GENIALNE!!! :))

19 maj 2020

Czy to już dwie Polski?!...

Rozszczelniła się nam Polska, coraz więcej nici się pruje...
Mam poczucie jakiejś podwójnej egzystencji /Orwell się kłania!/.
Jedna to ta zwyczajna, z maseczką na twarzy i kolejką z dwumetrowymi odstępami, to ta z niepokojem o pracę moich dzieci, naukę moich wnuków, zdrowie i bezpieczeństwo nas wszystkich, to lęk przed utratą normalnego, względnie spokojnego życia we własnym kraju.
 Druga to ta wyimaginowana, propagandowa, której nam rzekomo na całym świecie zazdroszczą... 
Tylko dlaczego jedna do drugiej nijak nie przystaje a wręcz przeciwnie- oddalają się od siebie coraz bardziej...

 List wkurzonego obywatela zawiera i  mój niepokój, i moje obawy, i moje pretensje- dlatego go przytoczyłam.

Źle się żyje bez braku zaufania do tych, którzy nami rządzą a to zaufanie dawno już wyparowało.
Na naszych oczach kłamstwo zamieniane jest w prawdę i jako prawda oficjalnie funkcjonuje, choć coraz mniej osób  w nią wierzy.

Źle mi się słucha wypowiedzi polityków, także dziennikarzy... 
Podskórnie wyczuwam, że nie doceniają  zagrożenia albo je lekceważą, albo jedno i drugie jednocześnie...

Może to bez sensu aż tak bardzo przejmować się losem następnych pokoleń, tym bardziej że w niczym to tego losu ani nie zmieni, ani nie ułatwi a sami młodzi własną przyszłość mają w ... głębokim poważaniu.

Czas biegnie szybko i całkiem niedługo  okaże się, czy można się będzie przymierzać do naprawy państwa, czy też... tfu! tfu! tfu!! A co też mnie naszło?!!
Nawet myśleć tak nie wolno! Opamiętaj się , babciu!
Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie!

---------------------------------------------------


p.s. 
Nie wiem, co za namolna larwa umieszcza mi niemal pod każdą notką albo reklamę, albo ostrzeżenie-groźbę długości rzeki. Nawet nie wiem, o co chodzi- mogę się jedynie z grubsza domyślać- nie znam angielskiego. 
Regularnie kasuję umieszczany tekst a za jakiś czas znowu się pojawia. 
Cierpliwa bestia ale i mnie cierpliwości nie brakuje, przynajmniej jak dotąd. 


 

16 maj 2020

Widzicie to co ja?...


Gdybym powiedziała, że nie ma we mnie niepokoju, to nie powiedziałabym pełnej prawdy.
Jest we mnie ogromna nadzieja i wiara w gigantyczny zryw rodaków,  w ogólnonarodową kampanię prezydencką na rzecz Rafała Trzaskowskiego- bo takiego właśnie nam prezydenta potrzeba: człowieka mądrego, odpowiedzialnego, kulturalnego a jednocześnie faceta z charakterem. 
A jednocześnie czuję pewien niepokój, bo mam świadomość, że wszystkie chwyty dozwolone i niedozwolone mogą być przez stronę rządzącą zastosowane, że nie cofną się przed żadnym świństwem, jeśli tylko uznają, że ono może być skuteczne.
Czuję też pewien niepokój przed presją czasu i przed ew. zaniedbaniami czy błędami sztabu wyborczego.To będzie trudny wyborczy czas, to będą wściekłe hejterskie ataki...


...Lecz ludzi dobrej woli jest więcej... i jeśli każdy z nas, wierzących  w możliwość sukcesu przeprowadzi własną mini akcję agitacyjną , to Polska wreszcie będzie miała prezydenta, na jakiego zasługuje, prezydenta, którego nie będziemy musieli się wstydzić w Europie i na świecie. 
I tego sobie życzmy! :) 

15 maj 2020

...


To dla Ciebie, Siostro! [*]

                                        Tak mi przykro, że nie mogę  inaczej...


12 maj 2020

A przecież mi żal...

Właściwie to rodzaj nietaktu. W łódzkim dachy pozrywało a ja boleję nad położonym bzem...

Ale nie będę fałszywa. 
I co ja na to poradzę, że jednak mi żal?... 



Powiedziałabym, że przejście wygląda nad wyraz romantycznie,  ale...




 ... z drugiej strony patrząc wygląda już znacznie gorzej. Wiatr drzewo po prostu położył.
Miałam cichą nadzieję, że uda się je uratować, bo złamane nie było. Syn orzekł, że próba stawiania do pionu byłaby bezsensowna, bo korzenie są naruszone i kolejny lada podmuch zrobiłby dokładnie to samo! :(((




Jeszcze tylko trochę zapachu w domu i... żegnaj bzie!

Kolor ten sam, tylko oświetlenie inne- to tak dla wyjaśnienia. 



Dobrego tygodnia w zdrowiu i spokoju! :)

9 maj 2020

Było... minęło...

Myślę, że u mnie punkt krytyczny został osiągnięty. Dotarło do mnie, że mój głos jest cichszy od pisku myszy i niewiele znaczy.

Nasz miłościwie panujący rząd przyjął za pewnik stwierdzenie jednego posła, że nasza Konstytucja nakazuje nieprzestrzeganie jej i ściśle się tego trzymają. Że się zaplątałam?... Nie bardziej niż nasi mocodawcy. Sen wariata!
Jutro wybory. Bedą nieważne, bo ich nie będzie, ale jak może być nieważne coś, czego nie ma?! 
Życie mogłoby być takie proste, gdyby rządzący przestrzegali prawa... Mogłoby, ale nie jest i nie wiadomo, kiedy będzie, jeśli będzie...

Dalej śledzę życie w kraju i kolejne decyzje rządzących, ale zaczynam nabierać dystansu i powoli zaczynam przejmować dewizę "stulatka, który wyskoczył przez okno...": jest , co jest a będzie, co będzie!

Może jeszcze obudzę się z tego letargu ale na dziś moja aktywność nikomu do niczego nie jest potrzebna.
Poczytajcie lub posłuchajcie- to krzyk rozpaczy każdego z nas: 
https://wyborcza.pl/7,75410,25930529,mateusz-damiecki-napisal-polityczny-wiersz-dziekuje-za-pogarde.html#a=190&c=8000:undefined 

------------------------------------------------------------------------
Prace na stryszku mają się ku końcowi.
Ostatnio całopaleniu uległa korespondencja z przyjaciółką z lat młodzieńczych. Czytałam, wspominałam i rzucałam w ogień... cały ogromny stos jej długich, wielostronicowych listów. Tyle lat minęło! Ona nie żyje już od kilku lat... a tamte uczucia odżyły- dziewczęce miłostki, rozterki, tęsknoty... Tylko ja miałam prawo do jej zwierzeń, nikt więcej- dlatego spopielił je ogień.  A pamięć tamtej przyjaźni będzie ze mną do końca moich dni.

I wreszcie rozstałam się z jedną z pierwszych zabawek mojego najstarszego syna- czarnym pieskiem ze skóry. W gruncie rzeczy nigdy nie lubił tej zabawki, nigdy nie stała się jego ukochaną przytulanką...
Czemu tak długo nie mogłam się z nią rozstać? Sama nie wiem, skąd ta silna emocjonalna więź: może jakieś echo tęsknoty za niemowlęctwem swoich dzieci, za latami młodości?...





Bardzo już był zniszczony, futerko wyliniało w wielu miejscach.

Mimo wszystko żal mi się było z nim rozstawać, ale tym razem rozum wziął górę nad emocjami.

Żegnaj, czarny piesku! :((


Pogoda piękna! Miłego weekendu! Zdrowia! :)

3 maj 2020

Musztarda po obiedzie

Konieczność dłuższego przebywania w domu sprawiła, że "przeprosiłam się" z serialami.

Był czas, kiedy całkiem chętnie seriale oglądałam i był to nawet pewien rytuał domowy: czekało się na konkretny dzień tygodnia, konkretną godzinę ...
Ale dom, jak to dom, umie pozrywać różne przyzwyczajenia; raz mogli to być nieprzewidywani i niezapowiedziani goście, innym razem- natychmiastowe godzenie śmiertelnie skłóconych dzieciaków albo jakiś inny, równie ważny powód. Wiadomo: różnie bywa a ten konkretny odcinek serialu oczywiście szlag trafiał.  
Nawet nie chodzi o to, że to się często działo, ale gubienie wątku było na tyle dla mnie niekomfortowe, że całkowicie zrezygnowałam z oglądania seriali, niezależnie od tego, jak bardzo wysoko były oceniane. 

Czasy się zmieniły. Zmieniła się nie tylko jakość seriali ale i sposób ich oglądania. Nie było już obawy, że stracę bądź przegapię ten czy inny odcinek. Można je było oglądać w dowolnie wybranym przez siebie czasie, pojedynczo lub stadami- do wyboru, do koloru! Tyle, że ja się od seriali zdążyłam odzwyczaić i wcale mnie do nich nie ciągnęło. Aż do teraz.

Koronawirus sprawił, że dla sensownego zagospodarowania czasu zdałoby się coś obejrzeć, przynajmniej raz od wielkiego dzwonu i... się zaczęło! 
Cztery seriale są już poza mną i w trakcie poszukiwania kolejnego natrafiłam na polski "Bez tajemnic" o ludzkich problemach i usiłowaniu poradzenia sobie z nimi w trakcie terapii. 
Nie zamierzam pisać recenzji, bo byłaby to tytułowa musztarda po obiedzie- serial nie jest nowością i prawdopodobnie wszystko już na jego temat zostało powiedziane.
Czemu więc się nim zajmuję? 
Bo miałam wobec niego duże oczekiwania i się zawiodłam.
Bo miałam zupełnie inny obraz prawidłowo prowadzonej terapii.
Bo Radziwiłowicz jest jednym z moich bardzo lubianych i cenionych aktorów i sądziłam, że będzie idealny w roli terapeuty- a nie jest.
Bo irytowały mnie postacie poddające się terapii- i to niemal co do sztuki.
Bo sądziłam, że doborowa obsada jest gwarantem jakości- a nie jest.

Obejrzałam 18 odcinków pierwszego sezonu i chyba mam dość. 
Żal mi, bo wiele sobie po tym serialu obiecywałam...
Fotkę wyszukałam w Googlach.

1 maj 2020

Notka o niczym.

Szczerze mówiąc, siadłam do pisania nie mając żadnego planu, nie wiedząc nawet, o czym chcę napisać...może zwykła potrzeba międzyludzkiego kontaktu pogadkowania o tzw.  d...  Maryni a nie tylko koronawirus i wybory.

Wielokrotnie  zastanawiałam się, czego szukam na innych blogach i czego szukają u mnie ci, którzy zaglądają do mnie...
Wchodzę na różne blogi. Na niektórych systematycznie komentuję,  na niektórych- okazjonalnie, na jeszcze innych w ogóle komentarzy nie zamieszczam, nie mam odwagi- mam wrażenie, że nie dorastam do poziomu bloga. Więc czego szukam? Ania z Zielonego Wzgórza odpowiedziałaby zapewne, że bratniej duszy- i coś w tym chyba jest, bo niezależnie od tego, ile będzie  krytycznych uwag czy opinii na temat towarzystwa wzajemnej adoracji, to tak już jest, że człowiek lepiej się czuje w życzliwym sobie gronie i chętniej tam przebywa, niż w niebywale rozbudowanym intelektualnym  ale mało przyjaznym świecie.

A mój blog?
Jeśli odwiedzają go osoby zbliżone do mnie wiekowo /choć mam świadomość, że mieszczę się w przedziale "seniorka XXL"/, to najprawdopodobniej szukają tego, co ja- życzliwości, zrozumienia, sympatycznej atmosfery, szczerości uczuć, wymiany myśli...
Ale zaglądają tu także osóbki młode, śliczne, z nowym spojrzeniem na współczesny świat... czasem zaglądają regularnie-  i to już jest dla mnie dość niezwykłe, bo aczkolwiek z własnymi dziećmi, nawet wnukami, na ogół się dogaduję, to jednak nie wszystko w ich życiu jest dla mnie zrozumiałe i- jak sądzę- w drugą stronę działa to identycznie: one też nie są w stanie do końca mnie zrozumieć- bo czas to dość potężna bariera między ludźmi.

No dobra! To wyszła notka o niczym.
A dla ocieplenia pokażę coś, co najprawdopodobniej uznane zostanie za kicz, ale mnie się to oglądało jednak z przyjemnością. 
A żebym nie zaprezentowała się jako całkowity kołtun, dodam, że Zenka Martyniuka nie słucham! O!! 

Zdrowia i miłej majówki! :)))