24 lip 2022

Miła Stokrotko!

 Miła Stokrotko! Najserdeczniej Cię przepraszam, że dopiero teraz odpowiadam na Twój komentarz. Nie wiem, jakim cudem, ale Twój wpis znalazł się w spamie a ja dopiero ostatnio odkryłam, jak się tam dostać i jak komentarz przywrócić życiu.

Już wyjaśniam, skąd taki nietypowy początek notki.

Do tej pory nigdy nie kontrolowałam komentarzy pod kątem spamu,  wychodząc z założenia, że skoro ktoś komentarz napisał, to na pewno się ukaże i dopiero wtedy zadecyduję, że może warto go jednak usunąć. Okazuje się, że nie zawsze tak jest i czasem decyzja podejmowana jest "odgórnie" wbrew mej woli czy chęci. I całkiem niechcący robi się nieprzyjemnie...

Po raz kolejny usprawiedliwiam się, że do wielu rzeczy dochodzę dzięki życzliwości blogerów a o wielu nadal nie mam pojęcia. 

Kupiłam nawet jakieś poradniki dla emerytów, ale wpadłam w stupor już po pierwszych stronach i oczywiście poradniki poszły w kąt. Pomyślałam wtedy, że taki poradnik powinien napisać ktoś, kto potrafiłby staruchom wyjaśnić prosto i bez zawiłości- jak chłop krowie na rowie- co po czym i dlaczego.

Ale nie ma czegoś takiego. Ja się za to nie wezmę, bo jestem za stara i za mało wiem. Ale może ta moja notka będzie pozytywnym bodźcem dla kogoś, kto chciałby podzielić się -W  PRZYSTĘPNY  SPOSÓB- swoją wiedzą?...

22 lip 2022

Przerost EGO, czyli: ramoneska Wiśniewskiej.

 Generalnie staram się nie dowalać ludziom, mając świadomość, że i sama krytykę nie najlepiej znoszę, czyli: nie rób drugiemu... ale bywa, że coś mnie rozsierdzi do białego- i wtedy nie wyrabiam!

Dość szybko pozbyto się Tomasza Lisa z piątkowego komentowania wydarzeń politycznych i na jego miejscu osadzona została Agnieszka Wiśniewska z Krytyki Politycznej /nawiasem mówiąc- moim zdaniem- profesor Władyka, niestety,  sam nie utrzyma poziomu świetnej przedtem audycji! :(((/.

Jest jak jest, ale ostatnio prowadzący - red. Jacek Żakowski- zaangażował się w akcję zbiórki polskiego społeczeństwa na kupno Bayraktara dla walczącej Ukrainy. Cel sam w sobie piękny i ważny /też wpłaciłam pieniądze/ i dobrze, że redaktor motywuje do przyspieszenia zbiórki, ale...


... gdy usłyszałam, z jakim entuzjazmem ogłasza aukcję na zdobycie ramoneski pani Wiśniewskiej, to trafił mnie szlag jaśnisty.

Po pierwsze: jak bardzo trzeba mieć rozbuchane ego i wyobrażenie o własnej wyjątkowości, żeby na aukcję przeznaczyć stary, w dodatku zniszczony ciuch o zerowej wartości materialnej i mocno wydumanej wartości emocjonalnej. Zastanawiam się, czy nie miałabym wątpliwości przy wrzucaniu tejże ramoneski do kontenera z używanymi rzeczami. 

A skoro pan Żakowski z takim zachwytem promuje zniszczoną kurtkę, to niech ją wylicytuje za grube pieniądze i ofiaruje żonie/ przyjaciółce/ kochance- niepotrzebne skreślić- bądź z powrotem ofiarodawczyni sławnej ramoneski. A na Bayraktara niech po prostu oboje wpłacą pieniądze.

Ale może się czepiam?...



ŻYWIE  UKRAINA!!!

12 lip 2022

Pisanina ma się ku końcowi.

Nie, nie, spokojnie, nie blogowa- przynajmniej na razie nie. Taki tytuł notki dałam jedynie dla zaostrzenia ciekawości. ;)))

Kto towarzyszy mojemu blogowi od dłuższego czasu, być może pamięta, że z jakiejś okazji /imieniny?.. urodziny?../ dostałam od wnusia album do wypełnienia, zatytułowany "Opowiedz mi, Babciu".

Szczerze mówiąc, nie przypuszczam, by była to wnusiowa inicjatywa. Ot, pewnie synowej wpadła w oko ta księga, więc kupiła- bez większych złudzeń, że zapisany egzemplarz  kiedykolwiek wróci do ofiarodawcy. I przyznam, że zapełnianie kartek szło mi bardzo opornie, ale że chyba w każdym człowieku jest chęć zostawienia następnym pokoleniom choćby drobnego śladu po sobie, więc od czasu do czasu zapełniałam w trudzie i znoju kolejne kartki. Trwało to około roku, może ponad rok, ale do końca zostało już tak niewiele, że na pewno zdążę skończyć i wnuczek dostanie na urodziny album wraz z innym, z pewnością bardziej oczekiwanym upominkiem. Ale się zdziwi!! ;)))

Tak to mniej więcej wygląda. 


 Okładka.

Dla przypomnienia, bo kiedyś już ją pokazywałam.

 

 

 

 

 





 Babcia w latach szczenięcych. 

VIII klasa- ogólniak.

Wtedy liczyło się klasy ogólniaka od VIII - XI. 

U góry : gimnastyka- biegi, po prawej stronie zdjęcie grupowe - obóz wędrowny.

 

 


 

Po lewej stronie: szkolna wycieczka do Gdańska, na drugiej stronie- maturalne tablo. 

 

 

 

 

 

 


 Tu już lata dużo, dużo późniejsze- moje  dwa blogi: jeden prowadzony na Bloxie, drugi już ten aktualny, na Bloggerze.

 

 

 

 

 

 



Pierwsze próby pisarskie wnuczka. Pisał to, będąc w pierwszej klasie.

Może po babci są te ciągoty do pisania? Bo dalej tworzy różne opowiadania. Może z czasem zaniecha, może nie... W każdym razie sympatyczna pamiątka zostanie.




A tu już niemal współczesność.

Biało-czerwona kokardka. Robiłam takie w ilościach hurtowych na czerwcowy marsz. Z własnej nieprzymuszonej woli. Przypinałam je potem ludziom spinaczami do ubrań.

Nie z każdego marszu przywoziłam do domu pamiątkową przypinkę, ale i tak trochę tego jest.

Trąbki wuwuzeli już nie mam. Pożyczyłam ją synowi na wiec przedwyborczy obecnie niemiłosiernie nam panującego prezydenta i- niestety- policja mu ją zarekwirowała. Trochę mi jej szkoda, była tak ładnie oklejona... ale swoją rolę po wielekroć wypełniła znakomicie. Zasłużyła na zaprezentowanie jej w babcinym albumie.

Ta strona jeszcze nie zapisana, ale zostało tak niewiele miejsca do zagospodarowania, że odważyłam się mimo wszystko pokazać.

No i jak? Sensowna pamiątka czy kolejny babciowy wygłup? ;)


7 lip 2022

Na odwyku

 Wszystkie pierepały ze złamaną nogą córki i jej pobyt u nas w domu sprawiły, że odsunęłam się od polityki na bezpieczną odległość i choć starałam się być na bieżąco, to skrajne emocje pochowały się głęboko i już tak nie dokuczały.

Nie wiem, czy to dobrze, czy źle. Pogląd na dzisiejszą rzeczywistość w Polsce mam sprecyzowany i wydaje mi się dość racjonalny, więc po co szarpać sobie nerwy, skoro chciałam się skupić na pilniejszych rodzinnych sprawach.

Leczenie idzie w dobrym kierunku, córka już wróciła do siebie. Jeszcze do nas na jakiś czas przyjedzie, ale nie będzie to na pewno związane z takim napięciem jak w bezpośrednio pooperacyjnym czasie.

/drobna dygresja: chciałam się zaszczepić czwartą dawką na nową odmianę covida, bo skoro tyle gadają, to co mi szkodzi... w ośrodku nie przyjęto zgłoszenia, bo trzeba przejść wszystkie poprzednie procedury- no, rewelacja!/

Skoro mowa była o politycznym odwyku, to powiem tylko, że całkiem mi z nim było dobrze: wyciszyłam się, uspokoiłam. Skoncentrowałam się na najbliższych ludziach, roślinach i zwierzętach. Zresztą spójrzcie na mojego odstresowywacza, jak pięknie pozuje do zdjęcia!

 


A tu kwiat, który po raz pierwszy zakwitł po wielu, wielu latach. Tym większa radość, że zupełnie się tego nie spodziewałam. Stał, bo stał, bo trochę żal go było wyrzucić, chociaż wyglądał kiepsko, takie trzy ćwierci do śmierci... A nagle, proszę- zakwitł!!


Prawda, że ładny?

Dobrego dnia! ;))


5 lip 2022

Taki dzień się zdarza raz!

Tak to było w piosence, a ja pomyślałam sobie, że gdyby było kilka takich dni z rzędu, to by mnie do wariatkowa wywieźli. 

Zaczęło się od tego, że utroiłam sobie, że ZUS nam obciął emerytury /tfu, tfu, żeby nie wykrakać!!/ i zanim znalazłam błąd w myśleniu, pół dnia zepsułam sobie i mężowi. Szczęśliwie nie zdążyłam napyskować ZUS-owi ani telefonicznie, ani mailowo, bo okazało się, że wszystko jest w porządku i tylko wyobraźnia spłatała mi takiego figla.

To był początek- a potem ruszyło jak lawina! 

Telefon nie odbierał, choć do tej pory z zasięgiem nigdy nie było najmniejszych  problemów. Oczywiście natychmiast skojarzyłam z cudowaniem poprzedniego telefonu. Jakoś się z córką skontaktowałam smsami- dostała informację ze szpitala, że dziś ciut świt wyjmą jej z nogi jedną śrubę. Wiadomo, ile niepokoju się wiąże z taką informacją i jak wyobraźnia zaczyna wtedy iskrzyć! A połączenia telefoniczne szwankują!!

Żeby się trochę wyluzować, siadłam do komputera... a tam- kompletna destrukcja! Chciałam wrócić do poprzednich ustawień- a skąd! Niby jest "zaloguj się", ale gdy klikam, przerzuca mnie na możliwość pisania nowej notki, ale zmiany logowania za cholerę nigdzie nie ma!!

No, trudno! Jutro /czyli dziś/ pójdę do syna znowu prosić o pomoc a ponieważ miałam jeszcze wydrukować to i owo, włączyłam drukarkę. Nie działa!! Burczy, ale nie działa!

Ręce mi opadły. Taki ciąg przeciwności każdego by rozwalił. Dobrze, odpocznę, posłucham książki...  Nie, słowo honoru- ja naprawdę nie zmyślam! Włączyłam takie ciupeńkie coś, nawet nie wiem, jak się taki rodzaj odtwarzacza do audiobooków nazywa, a czytający jakby na wyścigowego konia wsiadł- galopował jak szalony! Stukałam, próbowałam tak czy siak- nic!! Jak pędził, tak pędził! Musiałam wcześniej po ciemku nieopatrznie coś przycisnąć i się stało, jak się stało!

Niczego nie zwojowałam a noc miałam totalnie zmarnowaną!

A jednak!

Trudno uwierzyć, ale dopiero teraz przeczytałam Pollyannę. Mało tego- zagrałam w jej grę w zadowolenie. Jak? Ano pomyślałam, że wreszcie ten cholerny dzień się przecież skończy!!! 

Dziś wstałam ciut świt. Przy świetle poprawiłam ustawienia odtwarzacza. Do głowy by mi nie przyszło, że jakiś kretyn nie tylko wymyślił, ale i zrealizował trzy tempa w odtwarzaczu: szybkie, normalne i wolne.  Szaleństwo! Czy ktoś mi wytłumaczy, komu i do czego to mogłoby być potrzebne?!

A poza tym, jak widać, spokojnie, metodą Sherlocka Holmesa, doszłam, jak się po ludzku zalogować i wrócić do poprzednich ustawień na komputerze. Chyba cudem przy komentarzu zobaczyłam maleńki trójkącik, pokazujący inne niż anonimowy możliwości logowania. Brawo ja! :)))

I tylko drukarkę mi syn odblokował, bo z tym już nie mogłam sobie poradzić.

 


 

 Może niekoniecznie zgrane z moimi "przygodami", ale bardzo mi się podobało ;)

Serdeczności dla was wszystkich. Bardzo się cieszę, że o mnie nie zapominacie! :))

4 lip 2022

Wszystko w plecy!!

Wszystko wbrew!! Nawet nie wiem, czy opublikuję nowego posta, czy uda mi się komentować. Dzisiejszy wpis to tylko sprawdzian. Jeśli wszystko będzie o.k. , to wkrótce wrócę na bloga. Przepraszam. :(((