29 lis 2016

Ale okazjaaaa!!!!

Patrzę na najróżniejsze akcje promocyjne i zdaje mi się, że to obrazy ze złego snu: dziki tłum przewraca barierki, wlewa się do sklepu, chwyta, co pod ręką- nieważne potrzebne czy nie- jest tańsze o 40%, 50%, 75%!! Mam! Jest moje, już nie puszczę! Chwyciłam szczęście za ogon!

A przecież nie jest to walka o być albo nie być, nie jest to walka o przetrwanie. To właściwie o co jest ta walka? O coś, z czego, być może, nie będę nawet zadowolona, bo nie mogłam się przyjrzeć, dotknąć, zastanowić się, wybrać?... Nie rozumiem tego. Boję się amoku rozszalałego tłumu. Nie rozumiem takich akcji- jaki jest ich cel? Może zadeptanie kilku mało przebojowych klientów?...

Historia nr 2. Podobno sieć handlowa Lidla zwija żagle w Polsce. Potraktowali  nas jak cywilizowany kraj i chcieli mieszkańcom ułatwić reklamacje. Wystarczyło zwrócić samo opakowanie, by odzyskać pełną cenę zwrotu towaru. Mam pisać dalej?... Nie, nie będę. Nie znalazłam materiałów na zweryfikowanie  informacji, ale niezależnie od wszystkiego wydaje mi się ona wielce prawdopodobna, bo nasze cwaniaczenie jest niemal przysłowiowe- nie tylko nie dać się wykolegować, ale bez skrupułów wykolegować każdego, kto tylko wykolegować się da.

Myśl przewodnia- chwytaj okazję! Chwytaj okazję, nie bacząc, że straty mogą być większe niż oczekiwany zysk. Osobiście dotykają mnie takie wiadomości, choć bezpośrednio nie biorę w nich udziału.
Jestem Polką i jest mi z tym źle. Jest mi wstyd! 



26 lis 2016

Namotałam!

Chyba już tak mam, że najpierw coś palnę a potem odszczekuję i świecę oczami. Bo nie pierwszy raz mi się zdarzyło! ;(

Wracam do plebiscytu na Podróżnika Roku. Oba adresy są prawidłowe, natomiast nie mogłam ich otworzyć, bo moja przeglądarka /Firefox/ ich nie wychwytuje. Czyli wystarczy poszukać głosowania na K.Starnawskiego poprzez inną wyszukiwarkę.
Natomiast klikanie na zdjęcie, czy też obok, to już kompletnie mój wymysł, niczym nie uzasadniony. Po prostu nie zjechałam do końca strony, gdzie była pełna lista z kółeczkami przy nazwiskach- właśnie do klikania  na swojego kandydata.

No, głupio mi, że tak ujawniłam własną ignorancję, ale bardziej byłoby mi głupio, gdybym błędu nie poprawiła. ;(
Człowiek- istota omylna, a na starość - podwójnie omylna, więc ostatecznie nie jest tak źle!  Jakby ktoś bardzo miał pretensję, że wprowadziłam w błąd, to sorry! ;)))

Kochani MŁODZI!! Facebookowcy!
Propagujcie naszego! I wcale nie dlatego, że Polak, patriotyzm i te rzeczy! On po prostu na to zasługuje, jest wart tego, żeby go wspierać!
No to do roboty! Szukać strony, klikać jeden raz każdego dnia aż do 16.grudnia /chyba, o ile znowu czegoś nie pomyliłam! ;)))/. 
A w ogóle, to niech to będzie fajna sportowa walka! Niech wygra najlepszy! :)

24 lis 2016

Święto Dziękczynienia

Stany Zjednoczone Ameryki- mądry kraj, mądry naród! Takie radosne wspólne święto wymyślić- rewelacja. Podziękowanie za to, że przetrwaliśmy. Radość, że jesteśmy, że ciągle mamy naszą wspólną ojczyznę...że mamy być za co wdzięczni.

Bardzo mi się to podoba i pomyślałam sobie, że w dniu, w którym wreszcie zakończymy nieszczęsne rujnujące rządy PiS-u, należałoby ogłosić polskie szczere i radosne Święto Dziękczynienia.

Zresztą, czy mój pomysł ogólnie się przyjmie czy nie, to ja- jeśli dożyję- z całym entuzjazmem /łącznie z wywieszaniem flagi/ indywidualnie będę corocznie świętować moje prywatne Święto Dziękczynienia. To będzie moje drugie święto poza 4 czerwca. To będzie moja Polska dwukrotnie odzyskana dla współczesności i rozwoju, powód do radosnego świętowania! :))

22 lis 2016

Głosujcie na Starnawskiego!

Do tej notki przymierzałam się od dłuższego czasu.
W mediach zaistniała tematyka eksploracji podwodnych jaskiń, tym samym na czoło wysunęła się legenda i gwiazda takiego właśnie ekstremalnego sportu- Krzysztof Starnawski.

Widziałam z nim program telewizyjny, słuchałam rozmowy radiowej, ostatnio dowiedziałam się, że nasz nurek głębinowy jest typowany do tytułu Podróżnika Roku 2016.

Kiedyś wypowiadałam się dość krytycznie o sportach ekstremalnych, że za cenę porcji adrenaliny ryzykuje się zdrowiem i życiem. Czy zmieniłam zdanie? I tak, i nie! Nadal uważam, że bicie rekordów dla rekordów ma w sobie coś destrukcyjnego, niszczącego zdrowie, nawet osobowość.

A przecież Krzysztof Starnawski umknął tej mojej ocenie, mało tego- obserwowałam z podziwem sfilmowane scenki z podwodnych wypraw, z uwagą i wypiekami na twarzy słuchałam jego rozmów z dziennikarzami. Dlaczego?
Otóż to facet w sile wieku, nie egotyczny gołowąs głodny sławy czy bogactwa. To facet, którego życiową pasją jest poznawanie i odkrywanie tajemnic podziemnego świata, człowiek, który kocha to, co robi i robi to odpowiedzialnie. W moim wyobrażeniu jest niejako wzorcem męskich cech- wie, czego chce i konsekwentnie realizuje własne projekty, jest pełen odwagi i determinacji a jednocześnie pokory i dystansu wobec tajemnicy głębin. Potrafi udźwignąć odpowiedzialność za siebie i towarzyszącą mu ekipę. Jest pracowity. Jest skromny i bezpośredni.

A tak prywatnie i po cichutku: lat temu (...) uczył moje dzieci rozumnej wspinaczki skałkowej, odwagi zrezygnowania z próby pokonania trasy, gdy ryzyko staje się zbyt duże. I za tę mądrość i odpowiedzialność do dziś jestem mu wdzięczna.

Krótko mówiąc: gdy traficie na plebiscyt- GŁOSUJCIE NA KRZYSZTOFA STARNAWSKIEGO!
To będzie dobrze oddany głos! :) 

 /fot.Marcin Jamkowski, zaczerpnięte ze strony www.national-geographic.pl/


 

11 lis 2016

Żegnaj, moja muzyczna miłości...

Cóż jeszcze mogę powiedzieć?... Że Jego muzyka zostanie ze mną na zawsze.

....! Nie jadę!

Od kilku dni woziłam się z pytaniem- jechać nie jechać na marsz KOD-u. 
Właściwie wszystko we mnie było raczej na "nie". Manifestacja własnego patriotyzmu wydaje mi się tak pusta i jałowa, że budzi we mnie sporo niechęci. Erupcja szczytnych haseł i mocno nieprzystającej do nich rzeczywistości powoduje niesmak i poczucie fałszu. W pokrzykiwaniach jesteśmy wyłącznie cacy, w życiu codziennym- lepiej nie mówić, jeden drugiego utopiłby w łyżce wody! Co tu manifestować? Jedność, której nie ma?... Radość z niepodległości i wolności, których lada chwila może nie być?... Jakaś okropna bzdura!
Do tego dochodzą względy czysto praktyczne: mocno dojrzały wiek, zdrowie, jesienno-zimowa aura...no, w sumie było o czym myśleć.

A jednak podjęłam decyzję na "tak". Bo? Z dwóch jedynie powodów: 1) że o tę jedną osobę na marszu będzie więcej, 2) że choć przez krótki czas będę wśród tych ludzi, z którymi mi po drodze, którzy myślą podobnie jak ja, że uda mi się znowu na jakiś czas podładować akumulatory... Powody czysto egoistyczne, ale moje!

Skoro klamka zapadła, to trzeba to ogarnąć organizacyjnie- którędy jechać i czym? Trasy przejazdów pozmieniane... Google tym razem niewiele mi pomogły /być może nie wiedziałam, jak pytać.../, na stronach KOD-u telefon, który nie odpowiada i zero konkretnych wskazówek. 
To trzeba było spinać to samemu. Wydruk z internetu, stary plan Warszawy...


W którymś momencie zabrakło mi cierpliwości. Nie udało mi się zebrać wszystkiego do kupy. Za dużo było niewiadomych. Zrezygnowałam.
Jedyne, na co mnie jeszcze stać, to emocjonalnie KOD-owcom towarzyszyć, co niniejszym czynię! Choć jednak z żalem, że nie jestem razem...

7 lis 2016

Co się z tobą porobiło???!!...

Takie pytanie padło w trakcie audycji radiowej, w której to dwaj dobrzy znajomi odnaleźli się po dwóch stronach politycznej barykady.

Pomyślałam, że to musi być ogromnie trudne i ogromnie bolesne widzieć, jak oddala się ważny dotąd i bliski człowiek, jak powiększają się różnice w widzeniu rzeczywistości, w rozumieniu różnych zagadnień, w ich ocenie...

Pomyślałam, że- jak do tej pory- zostało mi to oszczędzone. Rodzina ma zbliżone poglądy, znajomi i przyjaciele- również. Nie mam dylematów, czy ograniczyć kontakty z tym lub tamtym, bo po prostu nie ma takiej konieczności. Ci myślący diametralnie inaczej już wcześniej powykruszali się sami...

Mam poczucie, że moje widzenie świata jest prawidłowe i racjonalne. Żal mi, że będąc już tak wysoko, zaczynamy zsuwać się w dół w jakimś karkołomnym tempie, że odpychamy od siebie każdą wyciągniętą dłoń, że rozpoczęliśmy chocholi taniec, po którym nie zostanie już nic poza ubitym, udeptanym klepiskiem...

A przecież mogło być inaczej...
A może nie mogło?...
Przecież to szaleństwo destrukcji ogarnęło nie tylko Polskę, rozpycha się po całym świecie. Jutro wybory w USA... aż strach myśleć o wynikach, bo jeśli nawet wygra Clinton, to atmosfera już została skażona na lata i będzie to bardzo trudna prezydentura. A jeśli wygra Trump?... Jego prezydentura rykoszetem uderzy także w Polskę. 
Straszne czasy nastały! Trudne czasy... a my zamiast umacniać ważne sojusze, oddalamy się w kosmicznym tempie od potencjalnych sprzymierzeńców i zafundowaliśmy sobie najbardziej destrukcyjny rząd, jaki w ogóle może istnieć. Ironia historii. Historia nas nie lubi czy sami siebie aż tak bardzo nie lubimy??!...

5 lis 2016

Hygge po polsku

Duńskie hygge ostatnio robi u nas oszałamiającą karierę: pisze się o nim, rozmawia, wszędzie się wciska.
Wysłuchałam blisko godzinnej rozmowy o tymże sposobie życia, ale gdybym nie zajrzała do wikipedii, to chyba nadal miałabym wątpliwości. Bo to określenie- na dobrą sprawę- na wszystko. Powiedziałabym- na sposób życia i sposób bycia człowiekiem.

Hygge nosi się w sobie. To budowanie bliskości, intymności, dobrostanu- w każdych okolicznościach. To stosunek do siebie i do innych: bliskich, sąsiadów i obcych. To stosunek do tego, co się wydarza, to budowanie dobrego, satysfakcjonującego życia. Tak to ostatecznie zrozumiałam.

Zastanawiałam się, jaka jest zasadnicza różnica między duńskim hygge a naszą najzwyklejszą szklanką- do połowy pełną... lub pustą. Albo awersem i rewersem czegoś. W największej tragedii można znaleźć nutki pocieszenia, choć - fakt- bywa, że odkrywa się je dopiero po latach.
I przyznam, że ja tej różnicy nie znajduję... no, może w ilości.To prawda, że u nas naburmuszeńców i zasępieńców, których wszystko wkurza i którym wszystko przeszkadza, jest całe mnóstwo!!
Ale wystarczy jeden szczerze uśmiechnięty rodzynek i ... życie nabiera barw!


Starajmy się być szczęśliwi, życie jest takie krótkie...
Życzę wszystkim dobrego dnia! :))

3 lis 2016

Groch z kapustą albo mydło i powidło- jak kto woli.

Po kilkudniowym odpoczynku od internetu, zrobiłam drobny  przegląd i oto wynik:


Obrazek sprzed dwóch dni. Mój wzór osobowy: wspaniała kobieta, wspaniała aktorka, wspaniały człowiek! 
W wieku 101 lat czynnie uczestniczyć w powązkowskiej kweście to bohaterstwo! Czegokolwiek bym nie powiedziała, wszystko byłoby zbyt małe, żeby wystarczająco uhonorować tę piękną postać!
Pani Danusiu! Kocham Panią! Życzę dużo zdrowia i wielu, wielu szczęśliwych lat!


Zmiana nastroju i pełny luz! Wyjątkowo zabawne zilustrowanie reklamy. Miałam z tym kupę radości, więc się dzielę!:))
I wreszcie:


Nieco złośliwe, przyznaję, ale zabawne i baaaardzo prawdziwe. Po cichu powiem, że nowy dzień też zaczynam od sprawdzenia, co się wydarzyło a że nie chce mi się biec do komputera, to chwytam za telefon. No, cóż- też się wpisuję na listę bałwanów XXI wieku... Tego trendu już się chyba nie da odwrócić.  Czy to źle, czy dobrze- nie wiem. Wszystko zależy od człowieka i od tego, jak dalece da się technice zawładnąć.

***

Było mydło i powidło a ja chwilę odpoczęłam od polityki, bo ta robi się już zupełnie nieznośna!