19 wrz 2018

Poranna prasówka

Zazwyczaj rano przy pierwszej porannej kawie przeglądam nowości blogowe.
Z żalem stwierdzam, że choć jest całkiem sporo blogów, które odwiedzam, to częstotliwość ukazywania się nowych tekstów pozostawia wiele do życzenia. W zasadzie nie powinnam się uskarżać, bo należę do tej samej grupy, która pisze i publikuje coś od czasu do czasu, ale to chyba norma, że chętniej się czyta cudze teksty niż pisze własne.
Dziś chciałabym zareklamować blog, na który jakiś czas temu trafiłam przypadkiem /choć podobno nie ma przypadków!/. Od razu zastrzegam, że interesujących blogów- na różnych platformach- jest dużo, dużo więcej, natomiast ten jest o tyle fenomenem, że posty ukazują się codziennie i są komentarzem do bieżących wydarzeń.
 
https://valconetti.wordpress.com/ 

--------------------------------------------------------
Gra przedwyborcza jest brutalna i bazuje na permanentnym oszkapieniu "suwerena", co jak dotąd się udaje, bo notowania PiSu cały czas utrzymują się na wysokim poziomie. No cóż, rozczarowanie będzie bardzo gorzkie...
 ...bo przecież nigdy i nigdzie nie ma nic za darmo a na kłamstwach i oszustwach daleko się nie zajedzie.

15 wrz 2018

Ambasadorka

Może ja się już tak ze wszystkim ustawiłam na "nie", ale wydaje mi się, że ambasadorkę Stanów Zjednoczonych mamy niezbyt udaną. Jej poprzednicy byli w porządku i prawdopodobnie w tym zestawieniu pani Jakaś-tam wypada szczególnie blado.
Zapewne nie należy wydawać takich montowanych na kolanie opinii, ale będę niepoprawna i powiem, że w moim odbiorze pani ambasador skupia w sobie cały zestaw złośliwostek stereotypu myślenia na temat Amerykanów -od ubioru, poprzez fryzurę aż do sposobu mówienia.
No, cóż- jaki prezydent, taka jego przedstawicielka. 

Chciałabym okazać się małostkowa w ocenie i za jakiś czas przyznać ze wstydem i skruchą, że pierwsze wrażenie było mylne i bardzo krzywdzące. Intuicja jednak podpowiada mi, że niczego odszczekiwać nie będę musiała...;(

11 wrz 2018

Złudne oszczędności, czyli... nie dla nas...

Daliśmy się namówić na telewizję internetową. Telefon przez internet  mamy, psie pieniądze kosztuje, działa doskonale- same plusy! Myśleliśmy, że  tak samo będzie z telewizją- tanio i dobrze. Nie było!

Zapowiadało się nieźle, ale rzeczywistość okazała się przygnębiająca. Połączenie z internetem rwało się, obraz się zatrzymywał, nie dawało się tego traktować jak normalnej telewizji. 



Tak wyglądał najczęściej obraz. A świetlne kółeczko w środku latało i latało - a połączenia nie było.

Nie twierdzę, że ta forma jest zła- po prostu u nas się nie sprawdza. No, cóż - może u nas internet jest za słaby i nie dźwiga takiego obciążenia... Tak czy owak trzeba było przeprosić się z ogólnie dostępną telewizją cyfrową i wyrazić zgodę na dwuletni cyrograf za wcale niemałe pieniądze.
Jakby tu powiedzieć... po raz kolejny sprawdziło się powiedzenie, że chytry dwa razy traci. Szkoda, że przetestowaliśmy to na niezbyt zasobnej emeryckiej kieszeni...;(

6 wrz 2018

Na czym to właściwie polega?...

Trzeci rok, jak usiłuję się tu zadomowić a cały czas czuję się nie u siebie. Trochę tak, jakby babinę w wiejskiej zapasce wprowadzono na salony i powiedziano jej:- To twoje! Czuj się swobodnie!
Powiedzieć można, gorzej z wykonaniem.
Faktycznie- Blogger daje mi wszystko, nie zaśmieca reklamami, nie niszczy notek i nie wywiewa ich w przestrzeń, nie wprowadza nie wiadomo jakich zbędnych udziwnień, które wcale ułatwieniami nie są itd., itd. Jednym słowem - miód, malina i pełny komfort pisania! Tyle tylko, że... wieje chłodem- jak w tej pałacowej przestrzeni, która- de facto- nigdy nie była, nie jest i raczej nie będzie moja.
Blox jest obrzępolec. Lekceważy blogerów i trzeba się bardzo pilnować, żeby nie stracić tego, co w pocie czoła spod klawiatury wyszło- a przecież jest ciepły, swój i nawet to bałaganiarstwo jakoś da się znieść, bo w zamian jest się wśród swoich.
Nie umiałam całkowicie zrezygnować z Bloxa. Wkurzam się często, gęsto, zgrzytam zębami a przecież tkwię i wcale nie jedynie siłą przyzwyczajenia.
Czy Blogger stanie się kiedyś moim drugim domem?  Może kiedyś...

Nie umiem poruszać się po Bloggerze, na nowe blogi trafiam przypadkiem... może to też przyczyna tego poczucia obcości i pewnej bezradności na innym niż wcześniej miejscu...;(