29 paź 2021

Panisia

 To była wspaniała kobieta! Stara, schorowana, podpierająca się laseczką, żeby ulżyć chorym nogom. Opiekunka naszych dzieci. Właściwie miała zająć się najmłodszym- małą córeczką, za małą do przedszkola, żłobka nie było. W gruncie rzeczy przedszkola na miejscu też nie było, ale przynajmniej kilkoro dzieci dowożono.

Dla wszystkich była panią Marysią, ale maluchowi trudno było wymówić, więc została "panisią"- zresztą później także dla całej rodziny.

Początkowo trochę się jej bałam. Była ostra, zasadnicza, nie owijała w bawełnę i jeśli jej się coś nie podobało waliła prosto z mostu. 

Złoty człowiek, dobry do szpiku kości. Uczciwy, prostolinijny, odpowiedzialny. Dzieciaki ją uwielbiały, myśmy ją ogromnie cenili i szanowali, staraliśmy się realizować każdą jej prośbę- dużo ich zresztą nie miała. I ona nas polubiła i traktowała jak rodzinę. Była samotna, własnej rodziny nie założyła i choć nieco dalszej rodziny było całkiem sporo, to lubiła być  także z nami.

Zawsze myślę o niej z dużą wdzięcznością i ogromną sympatią. Co roku zapalamy lampkę, stawiamy kwiatek. 

W każdym kolejnym roku listopadowe święto to jej dzień i moja/nasza pamięć. Pani Marysiu! Dziękuję za opiekę nad naszymi dziećmi,  dziękuję, że była Pani z nami, że była Pani prawdziwym szlachetnym człowiekiem o gorącym otwartym sercu. Dziękuję, Panisiu!



42 komentarze:

  1. Cóż pisać, wspaniała kobieta, będzie w pamięci na zawsze.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Piękna postać. I ciągle jest z nami- na zdjęciach, w pamięci...
      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Kiedys to byly nianie! Dobrze, ze o Niej pamietacie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Różne! Mogłabym powieść napisać...;) Ale generalnie jakoś się łatało... A Panisia była niezwykłym człowiekiem. Mieliśmy szczęście, że chciała do nas przychodzić.

      Usuń
  3. Święto Zmarłych i okoliczne dni to zwyczajowo czas wspominania tych, których już nie ma... ostatnio ze swoim najlepszym kumplem wspominaliśmy innego naszego kumpla... wyszła nam paradoksalna sprawa, że /poza innymi zaletami/ lubiliśmy go za to, jaki czasem potrafił być upierdliwy...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Każdy z nas ma chyba taką osobę, niebliską więzami krwi, a którą szczególnie wdzięcznie zachowuje w pamięci. Im człowiek starszy, tym ich więcej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Warto mówić, pisać o nich, bo to trochę tak, jakby dalej nieść ciepło, które od nich dostaliśmy.

      Usuń
  5. Ale ta upierdliwość musiała mieć sens, skoro pozytywnie zapisała się w Waszych wspomnieniach.
    To dobry wspomnieniowy czas. Pojawiają się wszyscy ci, którzy byli dla nas ważni.
    Po.ba.s. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Odeszło już sporo moich koleżanek, z którymi spotykałam się przy różnych okazjach. Mogłam Im powiedzieć więcej ciepłych słów, niż to zrobiłam. Szkoda. Dziś mogę tylko powiedzieć ich cieniom, jak ważne dla mnie były.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Korowód cieni wciąż się powiększa. "Spieszmy się kochać ludzi..."- wspomnienia nie mogą ich zastąpić...ale zawsze są jakimś pocieszeniem, że byli, że byli także trochę dla nas...

      Usuń
  7. Jestem z Tobą, Fuscilko! Otulam Ciepłym i Puchatym.😘♥️

    OdpowiedzUsuń
  8. I to jest dla niej najlepsza nagroda - Wasza życzliwa pamięć i lampka na grobie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, Jotko, chciałabym, żeby pozostał po mnie jakiś dobry ślad w ludzkiej pamięci...

      Usuń
    2. Na pewno zostanie, tak czuję:-)

      Usuń
    3. Miła jesteś , Jotko! Dziękuję!😘

      Usuń
  9. I ja znałam taką "Panisię". Od wielu juz lat zapalam Jej znicz...

    OdpowiedzUsuń
  10. I ślad tych "Paniś" zostaje w nas na zawsze.

    OdpowiedzUsuń
  11. Też pamiętam z dzieciństwa swoją nianię. Mieszkała dwa bloki dalej i ciągle, gdy tamtędy przechodzę, wyobrażam sobie, że jej mieszkanie pozostało takie, jak pięćdziesiąt lat temu: z drewnianymi etażerkami ozdobionymi koronkową serwetką, z asparagusem na kwietniku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla najstarszego syna mieliśmy nianię, do której donosiliśmy dziecko. Miała kilkoro własnych, ale jeszcze naszym się zaopiekowała. Też pamiętam jej mieszkanie.

      Usuń
  12. To jest ta najcenniejsza forma jaka mozemy oferowac takim wartosciowym ludziom - wieczna pamiec i wdziecznosc, dobre wspomnienia.
    Dla mnie taka byla i jest babcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja swoją babcię też dobrze wspominam- miała z nami fajny kontakt.

      Usuń
  13. Wtrace cos nie na temat - dzisiaj, niedziela, Bella bedzie zawieziona do nowych ludzi. Bardzo mi przykro z tego powodu. Ostatnio, po kontroli i odrzuceniu kolnierza byla tak radosna, zywa, psotna i szczesliwa a tu masz, znow cos nowego. Bedzie miala tam dobrze a jednak smutno mi.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie martw się. Myślę, że Bella szybko się przyzwyczai.I na pewno będzie jej dobrze! 😘

    OdpowiedzUsuń
  15. Mój syn miał też taką nianię,, do której codziennie go przed pracą zanosiłam.... był przez nią i jej małżonka bardzo kochany, umiała znosić jego kaprysy. Nie wierzyłam w jej słowa, gdy byłam ostatni raz, że już się nie zobaczymy, .... tak często przecież się je wypowiada. Gdybym wiedziała, ze to była prawda......

    OdpowiedzUsuń
  16. Dramatyczna niespodzianka!
    Tyle osób już odeszło... To bardzo przytłaczające żegnać na zawsze bliskich ludzi, często niespodziewanie...:(

    OdpowiedzUsuń
  17. moją opiekunkę syn nazywał Ciocią Manią i do końca tak pozostała. Ciocia Mania i dziadzio Franio. Nie mieli własnych dzieci darzyli więc mojego syna taką miłością jakby był ich wnukiem. Ciężko było im się z nim rozstać gdy poszedł do przedszkola...... odpłacał im się tym samym.
    To były zupełnie inne czasy = pieluchy z tetry codzienne pranie i gotowanie. .butelki z gotowymi własnoręcznie sporządzanymi mieszankami, przecieranie zupek ..... a wszystko zdążyć przed pracą.
    Ciocia Mania żyje do tej pory w naszej rodzinie - wiele jej zawdzięczam. A przede wszystkim jednak to, że mogłam spokojnie pracować..... urlpopy macierzyńskie trwały tylko 3 miesiące.

    OdpowiedzUsuń
  18. Przepraszam, uciekło mi w trakcie pisania.
    Tylko z najmłodszą mogliśmy sobie pozwolić na mój roczny urlop bezpłatny i tylko dlatego, że mąż w trakcie urlopu jeździł za granicę zarabiać w twardej walucie a kurs dolara był wtedy szalony!

    OdpowiedzUsuń
  19. Cale życie wierzyłem i dalej wierze ze "karma wraca"ze dobre uczynki pozostają w ludzkiej pamięci "na zawsze"
    Oto dowód.
    Udałem się na cmentarz i jakie było moje zdziwienie, gdy przy grobie Rodziców napotkałem grupę osób zapalających znicze i kładących je na płycie grobu.Na oko tak 40 latków.Pytam ich wiec, podchodząc.Przepraszam a czy Państwo sa "z Rodziny"bo jakoś nie poznaję.I przedstawiam się.
    Co usłyszałem.
    Nie, my wszyscy jesteśmy uczniami pana Mamy!Jeszcze ze szkoły podstawowej i tak co roku spotykamy się przy jej grobie by zapalić znicze.I tak od przeszło 30 lat.Pamiętamy co dla nas zrobiła i jak nam pomagała.
    A przecież Mama była skromną nauczycielką przedmiotu matematyka i to w Szkole Powszechnej, jak to się wtedy chyba nazywało.Dalej nie pytałem bo mnie "zamurowało"Przecież "dobre uczynki"winem sam pamiętać lub zauważyć.A tu nic ciemna plama
    Pamiętam w czas okupacji.
    Grupki dzieci w mieszkaniu.Deski na taboretach a dzieci na podłodze i na deskach zeszyty.Nazywało się to wtedy "tajne nauczanie"
    Juz "w wolnej Polsce" te chmary dzieci przychodzących do nas."By Pani"im coś wyjaśniła, by pomogła, by wytłumaczyła.I Matula to robiła, społecznie i za darmo Nie biorąc pieniędzy "za korepetycje"
    Choć mogła i powinna, bo w domu było głodno i chłodno.
    Gdy Tatulo wrócił z Rosji było już lepiej, a ona, już za PRL dalej tak postępowała.
    I tak to wyszła na jaw tajemnica "dodatkowych zniczy" kładzionych na grobie Rodziców przez przeszło 30 lat.



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękna historia. Bardzo wzruszająca... Miałeś świetnych rodziców.

      Usuń
  20. Nie miałam nigdy opiekunki. Zajmowała się zawsze mną babcia i dziadek, czasem sąsiadka. To cudowne, że miałaś wspaniałą nianię dla swoich dzieci.

    OdpowiedzUsuń
  21. Myślałem ze już nic mnie nie potrafi zaskoczyć.A tu mnie zamurowało I jakoś tak głupio było się dopytywać.
    Pierwszy raz mnie tak zamurowało gdy podeszła do mnie/nobliwa/ pani w markecie, a ja akurat kupowałem tzw"młode ziemniaki"
    Podeszła i pyta.Pan je kupuje? Tak a dlaczego by nie.Powiadam ?Na to ona.Bo ja nie kupuję, ze względu na kraj pochodzenia.A tam obok ceny, kraj pochodzenia, Izrael.
    Po chwili konsternacji zebrałem się do kupy i powiadam pani tak.Widzi pani jakie te ziemniaki zapiaszczone?
    I ja te ziemniaki po kupnie płuczę!
    Piasek suszę i sprzedaję, przez Internet, jako ziemię po której Jezus stąpał.A jakie mam przebicie ?
    Bo ziemniaki oczywiście wyrzucam.
    Pozostawiłem niewiastę przy ziemniakach, w stanie"zony Lota".
    I tez nie wiem czy i ona nie weszła w ten biznes.Bo wysiłek myślowy na jej twarzy był widoczny.

    OdpowiedzUsuń
  22. Absolutnie genialna riposta!!:)))

    OdpowiedzUsuń
  23. Piękne wspomnienie i piękna osoba.

    OdpowiedzUsuń
  24. Każdy z nas ma taką panisie, ważne, żeby nie zapomnieć.:))

    OdpowiedzUsuń
  25. Dobrzy ludzie mocno wdrukowują się w naszą pamięć. :)

    OdpowiedzUsuń