21 wrz 2025
11 wrz 2025
Piszę, bo pada deszcz...
Piszę, bo piszę, bo pada deszcz, bo rosyjskie drony dotarły do Polski, bo p.rezydent jest gównianym prezydentem, bo Polska kibolska brunatnieje a naród chamieje coraz bardziej i coraz mniej chce mi się śledzić krajową i światową politykę a jednocześnie wiem, że metoda strusia nie jest ani dobra, ani bezpieczna. W ramach odtrutki wzięłam do ręki książkę i szczęśliwie po przeczytaniu początku, nabrałam podejrzeń, że chyba nie warto jej czytać. Przekartkowałam, żeby skorygować ewentualnie tę wstępną ocenę i - upewniłam się co do niej. Książka jest tak głupia, że zaczęłam się zastanawiać, jak przetrącona psychicznie musi być kobieta, której taka fabuła w ogóle przyszła do głowy...i nie proście mnie o tytuł, bo nie będę reklamować bzdur.
Mam w swojej blogowej biblioteczce kilka adresów z postami politycznymi i też widzę, że systematyczność wpisów siadła.
Coraz rzadziej przesyłamy sobie memy "ku pokrzepieniu serc" i zauważam narastający marazm i rodzaj zniechęcenia.
Czy to tylko załamanie pogody powoduje obniżkę nastroju?
W końcu każdego roku jest przecież jesień...
A mem obok jest przestrogą dla wszelkiego rodzaju symetryzmu i prób wybielania albo usprawiedliwiania zła. Bo jednak zło panoszy się coraz bardziej i coraz głębiej zapuszcza korzenie...
3 wrz 2025
Proszę, trzymajcie kciuki!
Usiłowałam przypomnieć sobie, jak długo już się zmagamy z problemami skórnymi Bąbla. Drugi rok na pewno, może dłużej.
Początkowo usiłowałam szukać pomocy u naszej lokalnej pani weterynarz. Jakiś czas to trwało, ale bez efektów, więc coraz bardziej się niepokoiłam, bo i problemy skórne zaczęły się pogłębiać: kot wyrywał sobie sierść i ocierał się o różne przedmioty- widać było, że świąd skóry bardzo mu dokucza. Odszukaliśmy najbliższą klinikę, zatrudniającą panią dermatolog zwierzęcą.
Bąbel jest już po trzeciej wizycie i dłuższych przerwach między wizytami, jako że trzeba obserwować, czy są jakieś zmiany na lepsze, a ja mam wrażenie, że nie dość że nie ma leczenia, to i diagnoza wcale nie jest ostateczna. A czas ucieka... a Bąbel, choć dość cierpliwy, widać, że bardzo się męczy. Zdawałoby się, beznadziejna sytuacja. Zaczynałam mieć dość!
Traf chciał, zgadałam się z córką, że ma koleżankę- lekarkę weterynarii, co prawda innej specjalizacji, ale zawsze... to był strzał w dziesiątkę.Telefon czy sms, krótkie wyjaśnienie, w czym rzecz. Koleżanka podała namiary pani kocio-psiej dermatolog z dodaniem, że owa pani jest świetną, niebywale skuteczną lekarką.
Dziś jedziemy z kotem do Warszawy. Proszę, trzymajcie kciuki za trafną diagnozę a później skuteczne leczenie! Ja proszę, Bąbel prosi, wszyscy prosimy!
1 wrz 2025
Wiesz, dlaczego dzwon głośny?...
Mam świadomość, że przytoczony mem jest wyjątkowo złośliwy i niekoniecznie prawdziwy wizualnie, ale nie mogłam sobie odmówić przyjemności umieszczenia go tutaj.
No, cóż! Mamy, co mamy, co wybraliśmy, choć moje wątpliwości, czy aby na pewno wybraliśmy, wcale nie zostały rozwiane i już rozwiane nie będą /może za kilkanaście czy kilkadziesiąt lat, gdy przestanie to mieć jakiekolwiek znaczenie/.
Spotkałam się z innym określeniem stanowiska tego pana a mianowicie p.rezydent i uważam je za wyjątkowo trafne. Nie będę rozwijać. Moi goście to ludzie inteligentni i nie będą mieli kłopotów z rozszyfrowaniem, jaki przymiotnik kryje się pod "p.". Wiele krajów ma swojego Dyzmę, mamy i my!
Najciekawsze jest to, że tenże pan ma o swojej wielkości niebywałe wyobrażenie, co akcentuje przy każdej nadarzającej się okazji dumną miną i podniesionym głosem. Aż chciałoby się zadać pytanie:- Czemu on tak głośno krzyczy?...
Wiem, że ja mu jego prawdziwego obrazu - jak lustra- nie postawię przed oczy, ale chciałabym jedynie przytoczyć końcową frazę znanej fraszki Ignacego Krasickiego: "Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz jest próżny!"