27 lis 2024

To się nacieszyłam!

 Nasz TRZAs się zaczął!


Otóż, moi drodzy, pomyślałam sobie, że do czasu wyborów każdą swoją notkę zacznę tak jak dzisiejszą, niezależnie czy będzie dotyczyła polityki, czy przetworów domowych. 

"Może to coś da, kto wie!"


Przyznam, że snuję się dziś po domu jak potłuczona i miejsca sobie znaleźć nie mogę! A wszystko przez to, że rozwaliły mnie ostatnie sondaże. Niby mogłam się tego spodziewać, ale podświadomie liczyłam na choć odrobinę obiektywizmu pisiego ludu.

Pan Nawacki /Lis się cały czas mylił/ czy Nawrocki został przez pis- nawet samego kaczora!- przedstawiony jako podobno obywatelski kandydat na prezydenta. Śmiechu warte! Znowu doktÓr i tak niegramotny, że przykro było na niego patrzeć- nawet z przeczytaniem przygotowanego na kartce tekstu trudno mu było sobie poradzić; ze zwykłym czytaniem miał problemy!

Nie znam człowieka, ale skoro pojawiły się poniższe memy, to coś musi być na rzeczy.


 




       Ciekawie to wygląda, nieprawdaż?!...

 

Właściwie trudno się dziwić, bo kaczor zawsze wybierał najgorszych ze złych, żeby potem móc ich krótko trzymać za uzdę i w razie czego mieć czym szantażować, ale żeby lud pisowski od razu i w ciemno poparł delikwenta, to już się w głowie nie mieści!!! O ile dobrze pamiętam, 24% marzy o tym, by tenże pan był prezydentem kraju. Zaledwie po zaprezentowaniu go, zresztą byle jakim zaprezentowaniu!!! To i na osła czy konia by zagłosowali, o ile by tylko kaczor wprowadził go na scenę... Trudno mi uwierzyć, że taki mamy naród.

 

Kiedyś strasznie mną szarpnęło, gdy ks. Tischner użył określenia "homo sovieticus", ale dziś...

Trochę sobie żółci upuściłam i już mi lżej. Będzie dobrze, tylko wszyscy musimy się bardzo, bardzo postarać. Podobno ostry bój będzie w internecie, czyli- kochani, do roboty!

23 lis 2024

Kamień z serca!

 

Plastycznie ten mem średnio ciekawy, ale jedyny jaki udało mi się chwycić. Wysyp memów pewnie będzie jutro.

Wspaniała wiadomość- Trzaskowski kandydatem KO na prezydenta. Z ogromnym poparciem.

Kolejny zastrzyk wiary, że damy radę, że odbudujemy ten entuzjazm sprzed 15 października, że wreszcie uda nam się odspawać pis od zajmowanych stanowisk- bo nie wszędzie udało się ich przegonić, bardzo nie wszędzie... Teraz będzie łatwiej, bo wierzę, że damy radę. Już te prawybory zmuszą niektórych pisowców do zastanowienia się, czy oby na pewno na dobrego konia postawili.

A ja czuję ogromną ulgę i po prostu bardzo się cieszę! Jest tak jak chciałam. Przy tym triumwiracie: Tusk, Trzaskowski, Sikorski obronimy demokrację, obronimy rangę Polski w świecie, będziemy znowu dumni ze swojej ojczyzny!

I tak trzymać!! :))

20 lis 2024

Nie mogłam sobie odmówić!

 Ileż radochy może przynieść udany mem! Twórcom owych składam podziękowania. Deszcz pada, mokre liście zalegają chodnik a ja się śmieję!


 

 

 

 

 

 

 






















Szczególnie ostatni do uchachania! Kochany Bareja! Bareja jest dobry na wszystko!

Dobrego dnia w dobrym humorze! :))

19 lis 2024

Króciutki przerywnik o pozdrawianiu

Kochani moi goście - ci systematycznie odwiedzający  i ci jednorazowi: wszyscy!
Pozdrawiam Was dziś,  jutro, zawsze, wczoraj i na wszelki wypadek.

I już wyjaśniam, co mi odbiło. 

Dobrze mi z Wami i najchętniej każdego pozdrawiałabym po każdej swojej odpowiedzi, ale - z a p o m i n a m!! I fatalnie się  z  tym  czuję.  Potem  dopisuję  pozdrowienia  albo nie- no, pełny absurd! 

Myślę, że  możemy się umówić, że  ZAWSZE  WSZYSTKICH pozdrawiam, niezależnie czy  ma to swoje odbicie w piśmie, czy nie. I od tej chwili  przestaję  się  tym przejmować. Jest ok? 

No to do! Serdeczności.  Następna- już tematyczna- notka za jakiś czas. Trzeba się brać za wybory prezydenckie. Nie wolno tego zlekceważyć, bo to ogromnie ważne!

14 lis 2024

Udało się!

 Od dłuższego czasu chciałam obejrzeć Muzeum Sztuki Współczesnej i wyrobić sobie własne zdanie, jako że opinie są mocno podzielone i jak zwykle skrajne: zachwyt i niechęć. 

Udało się wczoraj. Wybrałam się na zwiedzanie z córką i synową.

Powiem tak: bryła budynku elegancka i stonowana. W środku- światło i przestrzeń.


Kondygnacje górne /bo chyba są dwie/ jeszcze nieczynne. O ile dobrze zrozumiałam, w pełni  udostępnione będą dla zwiedzających prawdopodobnie w lutym.

Dół całkowicie jest do dyspozycji zwiedzających i choć typowo muzealnych eksponatów nie ma zbyt wiele, to jednak jest co oglądać.





Może te fotki niekoniecznie oddają pełne zagospodarowanie dolnej części muzeum, ale dodam od siebie, że warto tu wstąpić i mam wrażenie, że będzie to obiekt kultury najchętniej w Warszawie odwiedzany. Już teraz było dużo zwiedzających a niewątpliwą dodatkową zachętą jest możliwość obejrzenia wszystkiego na parterze bez konieczności kupowania biletu.



Ponieważ limit czasowy nie został wyczerpany, obejrzałyśmy jeszcze jedną wystawę. Niedaleko, bo w pobliżu hotelu Bristol. Krótki spacerek i- jesteśmy!


Kochani! Warszawiacy i blisko Warszawiacy! Koniecznie!!! Przeurocze, przesympatyczne miejsce!

Ta wystawa, czynna do marca, podzielona jest niejako na dwie części: część pierwsza poświęcona jest miesięcznikowi "Ty i ja" oraz druga prezentująca nieznane zdjęcia  z okresu PRL-u. 

Co Wam będę opowiadać! Po prostu zerknijcie na kilka fotek. Właściwie wszystko chciałoby się zatrzymać na zdjęciu!

























Jak dla mnie- coś fantastycznego! Taka kolorowa wycieczka w krainę młodości!

Wyszłyśmy rozgadane, roześmiane, usatysfakcjonowane!

Jeszcze tylko krótki posiłek w pierogarni, blisko Kopernika- i do domu! 

To była super wycieczka!! :))

3 lis 2024

Nietypowo.


 W ostatnich dniach zakodowałam sobie pewne żydowskie powiedzenie, że człowiek umiera trzy razy: po raz pierwszy, kiedy umiera; po raz drugi, kiedy go grzebią; po raz trzeci, gdy po raz ostatni zostanie wspomniany.

Mądre. I daje do myślenia.

I jeszcze myśl zapisana z książki Kundery:

"Wobec nieśmiertelności ludzie nie są równi. Należy wyróżnić małą nieśmiertelność, wspomnienie o człowieku w myślach tych, którzy go znali [...], i wielką nieśmiertelność, wspomnienie o człowieku w myślach tych, co go nie znali. Zdarzają się kariery, które od pierwszej chwili stawiają człowieka przed wielką nieśmiertelnością, niepewną co prawda, wręcz niewyobrażalną, lecz bezspornie możliwą: są to kariery artysty, męża stanu".

Nie mam najmniejszych złudzeń, że wielka nieśmiertelność nigdy nie była mi pisana, natomiast listopadowe święto skierowało mnie- dość nietypowo- w stronę mojej małej nieśmiertelności i tego, jak przebiegną te trzy żydowskie etapy odchodzenia.

Jest jakaś potrzeba zostawienia czegoś po sobie, jakiegoś śladu w ludzkiej pamięci; świadomości, że życie nie zaistniało przypadkiem- a jeśli nawet, to że nie było całkiem bez sensu.

Może również dlatego piszemy blogi, żeby został po nas jakiś ślad istnienia?...