3 sty 2022

Kocie tsunami

 Jak będzie zbyt często o kocie, to dajcie mi znać. ;)

Dla przypomnienia i porównania:


Taki był mniej więcej, gdy pojawił się w naszym domu: maleńki, bezradny...

Tęsknił za ciepłym ciałem. Wkładałam do do golfa a on przytulał się do mojej szyi i zasypiał.

Nie mogliśmy się go nachwalić, jaki jest grzeczny, jaki rezolutny, jak szybko uczy się nowych rzeczy, jak świetnie sobie radzi, jak... zachwytów nie było końca!


A taki mniej więcej jest Bąbel obecnie. W porównaniu z tamtym kociątkiem- wielkie kocisko. A tak naprawdę koci podlotek. 

I jak każdemu podlotkowi palma odbija mu równo i jest coraz mniej przeszkód w poznawaniu świata.

On nie podbiega, on sadzi susami lotem błyskawicy. Jednym skokiem jest na moich kolanach po to tylko, by się od nich odbić i już pokotłować do następnego pomieszczenia.

Myślałam, że jak mu zrobię miejsce na parapecie, to kwiaty zostawi w spokoju i będzie przez szybę obserwował zaokienny świat. I na początku rzeczywiście tak było, ale okazało się, że zielone listki są tu i teraz a za oknem jest za szybą i nierealne, więc nie ma się co podniecać. I kwiaty, niestety, cały czas są zagrożone.

Jedyne, co może chwilowo rozładować jego energię, to biegi za piłeczką i skoki za rybką na wędce.

Wszystko go ciekawi, wszystko jest niebywale interesujące i do bliższego poznania. Ostatnio wskoczył na szafkę i sprawdzał łapką, dlaczego nie da się złapać tego, co rusza się na ekranie telewizora...

Ma już teraz więcej zdjęć, niż ja miałam własnych przez całe swoje życie-  a i tak najciekawszych  brakuje, bo zanim sięgnę do telefonu, to już zeskoczył i jest gdzie indziej.


To chyba jedyne  zdjęcie, gdy udało mi się go chwycić w pozycji stojącej i wygląda na bardzo statecznego kota. No! Wygląda!... ;))) W rzeczywistości to wichura- nie zwierzę i przyznam, że czasami bywam nim zmęczona i marzę o tym, by był dorosłym, poważnym i zrównoważonym kotem, który woli podrzemać na fotelu niż figlować do upadłego.


Nie bez przyczyny choinka ubrana była jedynie do połowy i chińskimi miękkimi dekoracyjkami, których niespecjalnie byłoby szkoda, gdyby je zerwał i zniszczył.



Tu z piłeczką, za którą gania niestrudzenie i przynosi, żeby mu ponownie rzucić. Ma ich kilka, bo bywa, że tak się gdzieś potoczą, że i znaleźć trudno, ale ostatecznie jakoś je jednak odnajduje.


Przyznam, że taka kocia pozycja bardzo mi odpowiada, bo nie muszę co chwila rzucać się na ratunek kwiatkom, firankom i innym interesującym rzeczom.

Ja wiem, że jak kot dorośnie, to z uśmiechem będę wracała pamięcią do jego szalonych zabaw, ale dziś... czasami mam ich nadmiar! 

Dobrego roku!

Dobrego nowego tygodnia!

Zdrowia! :))

38 komentarzy:

  1. Kocie dzieci są chyba najbardziej w typie tsunami ;-) Przetrwaj! :-D
    Uściski Kochana, samego dobrego! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma wyjścia! ;))Tym bardziej przetrwanie jest możliwe, że kociak mimo szaleństw potrafi być nadal przylepny i sympatyczny.
      Nawzajem- najlepszego! :)

      Usuń
  2. Pieknie opisalas Babelka a jego zachowanie to mlodosc, zdrowie i szczesliwe zycie. Niezmiernie ciesze sie ze trafil do Was i tak dobre rece i warunki.
    Kiedys sie ustatkuje a narazie jest wesolym mlodym kotkiem, w dodatku bardzo pieknym.
    U mnie zamiescilam krotka informacje o progresie u Belli - ze zrobila sie "dotykalna" i nawet spi z mezem w nocy czego zazdroszcze. Jakos jeszcze nie odkryla ze rownie dobrze moze spac ze mna, w mojej sypialni ale to chyba dlatego ze tam spala gdy tu byli corka i ziec i tak sie przyzwyczaila.
    Babelkowi zycze dlugich lat dobrego, beztroskiego zycia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Bella akceptuje Was i nowe miejsce. Od początku wierzyłam, że tak będzie. Pozdrowionka od Bąbla! :))

      Usuń
  3. Bąbel przypomina mi Snickersa Wiewiórki! Tylko futerko ciut inne. Jako młodziak był tak samo pełen werwy, a teraz to bardzo dystyngowany kot!
    Cierpliwości ciut ciut życzę! 🐈‍⬛🤗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cierpliwości u mnie dostatek, więc ogarniam sytuację, choć łatwo nie jest. ;) A głaskanie futrzaka to nagroda za moją cierpliwość. ;)) Buziaki! :))

      Usuń
  4. Mój Kotek w tym wieku latał od ściany do ściany jak wariat - nawet myślałam, że mu się coś przestawiło w głowie. Potem powoli to mu przechodziło, aż stał się statecznym kotem. Tak więc - to chyba normalne w tym wieku u kota i trzeba przetrwać. Potem zapomnisz, że masz kota! 🤗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I na to liczę! W końcu, jak się troje dzieci wychowało, to wstyd by było nie poradzić sobie z kotem!! ;)))))

      Usuń
  5. Jedyne, na co powinnas uwazac, to to, czy kwiaty skubane przez Babla nie sa trujace. Jesli sa, musisz sie ich z domu pozbyc albo trzymac poza zasiegiem ciekawskiej mordeczki. Kupuj mu kocia trawe, moze kiedy bedzie mial swoje do skubania, to zostawi Twoje w spokoju. Bulka tez byla takim urwipolciem, ale jej w koncu przeszlo, Miecka juz sie stara i zrzedliwa urodzila. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tej kociej trawie już kiedyś słyszałam. Dowiem się w naszym sklepie. Dzięki za podpowiedź.:)

      Usuń
  6. Kocich postów nadmiar? nigdy!
    Zwierzaki i dzieci to samograj, ja z upodobaniem oglądam zdjęcia i filmiki wnuka i nie mam dość, wręcz przeciwnie.
    U Ciebie pooglądam kocie tsunami i humor wzrasta maksymalnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie zwierzaki ogląda się z przyjemnością, ale trochę obawiałabym się przesytu. Cieszę się, że fotki Bąbla sprawiają ci przyjemność. :)

      Usuń
  7. Energiczny kotek się zrobił.Nasza też do TV startowała ,szczególnie jak był mecz siatkówki jednak dosyc ostrym głosem mowlismy aby zeszła a jak nie to ktoś wstawał i poprostu ja ściągał z komody
    Mieliśmy też w doniczce trawę i ona sobie podjadała widocznie potrzebowała, przynajmniej mi przestała podgryzać moje sadzonki kwiatków, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Prawo dorastania. ;) Wiadomo, że wtedy cały świat jest do zdobycia. :))
    Jutro popytam o trawę. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bąbelek jest przecudowny, widać, że zdrowy i szczęśliwy. Miał szczęście, a i Wy macie szczęście, bo kot szczęście do domu wnosi😺 Że przy okazji narozrabia trochę to trudno 😀 Potem już zawsze będzie dorosłym kotem. Teraz jest najcudniejszy na świecie, a kocich fotek i tematów nigdy dość!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Drań jest, ale kochany drań! :))) I teraz trudno mi sobie przypomnieć, że kiedyś go nie było... Głaski dla Twoich Psiapsiołów! :))

    OdpowiedzUsuń
  11. Odpowiedzi
    1. Zawsze umiesz znaleźć to, co trzeba, choć mam nadzieję, że pierwsza część hasła mnie jednak nie dotyczy?... :)))

      Usuń
  12. Ale cudny jest przecież!:) Wykastrowany ? Po kastracji kocurki szybciej się uspokajają. Taki np mój Lucek po kastracji przestał się włóczyć i nabył wielkiej kociej godności:) Młody rudy jeszcze baraszkuje, ale ograniczam mu teren do tegoż poprzez zamykanie drzwi do salonu i sypialni.
    A tak poza tym, o kotach można zawsze i wszędzie:)
    "Zielona" Tatiana:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się Tatiano, że nie zrezygnowałaś z blogowania. Pytasz o kastrację. Planowana jest na marzec. Teraz jest jeszcze za młody. Mam nadzieję, że faktycznie trochę się uspokoi. :)

      Usuń
  13. Ni jaki ma być w tzw "wieku młodzieńczym ?"
    Gdy nikt go nie informuje, iż ostatnio żwirek do kuwety podrożał,karma kocia tez.
    I czas mu to wreszcie uświadomić wraz z daniem do zrozumienia, iż do gospodarstwa domowego tez powinien się dokładać.
    Parę myszy dziennie w tym jedna dla "Gospodyni" na wycieraczce, czy w kuchni, winna znormalizować stosunki.
    A co ważniejsze podnieść jego range w oczach Gospodarzy ! Przecież to kot a nie du..da.
    No jak nie jak tak !

    OdpowiedzUsuń
  14. Tak sobie tylko !
    Niezrównany Jacek Pałasiński podaje
    Koty podstępni podpalacze

    Najczęściej, w czasie przechadzek po kuchennych blatach, naciskają łapką sensory na kuchenkach elektrycznych, a rekordziści przewracają jeszcze na rozgrzane do czerwoności palniki rolki papieru kuchennego. Wydział Pożarów apeluje, by nie zostawiać papieru i innych przedmiotów łatwopalnych w pobliżu kuchenek, zwłaszcza jeśli w domu są koty.
    Oczywiście na kiciusie zwala się winę, chociaż rozkłada się ona po równo na wszystkie zwierzęta domowe, z wyjątkiem złotych rybek. No fakt, że kiciusie są tymi zwierzakami, które najbardziej lubią przegryzać kable elektryczne, drugą przyczynę pożarów w mieszkaniach".
    Cos w tym jest bo nie tylko kwiatki czy zabawki na choinka sa zagrożone.
    Wiec jeśli ma się coś włączane sensorami czy 'wolno leżące"kable elektryczne kiciusia od nich trzeba trzymać z daleka
    Kiedyś w domu mieliśmy królika Namiętnie lubił przegryzać kable elektryczne i to te pod napięciem 220 W
    I nic cholerze sie nie stało.Do dziś zachodzę w łeb jak on to robił?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak do tej pory jedynie fotel naruszył, przewody elektryczne jeszcze są bezpieczne, tfu! tfu! :)
      Wolałabym, żeby mi się myszami za opiekę nie odwdzięczał, bo w domu- szczęśliwie- nie ma a na dwór Bąbel jeszcze nie wychodzi. Zamierzam go zacząć wypuszczać do ogródka dopiero na wiosnę, już po kastracji. Ale liczę, że i wtedy myszy nie będzie przynosił...

      Usuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie było zbyt często o kocie jedynie dlatego, że był to post o kocie. :-)
    Moja partnerka musiała nie dawno uśpić kota (samca), a drugi (samiczka) o imieniu Sweeta nigdy nie ma czasu. Nazywamy ją "sweeta, nie ma czasu". Jak przybiegnie, to da się głasknąć dwa razy i wraca pędem w swoją stronę. A młoda wcale nie jest.
    https://www.youtube.com/watch?v=HsDJnlQp0Wk

    OdpowiedzUsuń
  17. Widać charakterna kocica!
    Mało kota w piosence... W drodze rewanżu mogę Ci podać nazwisko Franciszka Klimka, który pisze bardzo sympatyczne wiersze o kotach! :))

    OdpowiedzUsuń
  18. Nigdy nie miałam zwierzaka i to się pewnie nie zmieni, ale muszę przyznać, że fajnie się czyta te opowieści o kocich wybrykach 😍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyta się fajnie, ale czasem kocie zabawy bywają jednak zbyt męczące... liczę, że dorośnie i spoważnieje! :))

      Usuń
  19. Mam bardzo podobnego kotka do Twojego, a właściwie kotkę. To podrzutek, ktoś w środku zimy zatrzymał samochód koło domu mojej znajomej, wrzucił malutkiego kotka przez bramę i odjechał. Znajoma nie mogła go zatrzymać, bo ma córkę chorą na astmę, uczuloną na sierść kota, więc wzięła mnie 'pod włos' (będę musiała zawieść go do schroniska...) i w ten sposób wylądowała u mnie. To było 5 lat temu. Przez pierwsze 2 lata zachowywała się jakby miała ADHD, potem trochę się uspokoiła, ale niewiele. Usilnie ją uczyłam i wychowywałam, ale po jakimś czasie zrozumiałam, że to ona wychowała mnie. Nauczyła mnie porządku. KIażdy kubek, filiżanka, talerzyk zostawiany na blacie w kuchni został zrzucony na ziemię i stłuczony. Kiedy wymieniłam wszystkie kubki jakie miałam, nauczyłam się, żeby nie zostawiać nic na wierzchu, o kwiatkach nawet nie wspominam, kwiaty w wazonie odpadają, bo za bardzo kuszą, żeby je wyjmować i przy okazji przewrócić wazon. Mieszkam w bloku, musiałam założyć siatką na balkonie, bo bez trudu przeskakiwała na balkon są siadów. Ale poza tym jest kochana, zawsze jakoś wyczuje, że coś mi dolega, mam podły nastrój, przychodzi, łasi się, liże mnie po rękach. Nie lubi być sama, ja do kuchni, ona za mną, ja do pokoju, ona za mną. Myślę, że jeszcze poczekasz, zanim Twój kotek się trochę uspokoi, nie wiadomo czy kiedykolwiek będzie 'statecznym kotem', ale zawsze będzie kochającym kotkiem, bo to nieprawda, że koty nie kochają ludzi, bardzo kochają, tylko okazują to tak, że my tego czasami nie rozumiemy.

    OdpowiedzUsuń
  20. Pocieszyłaś mnie , Klaro, i nieco zmartwiłaś. Pocieszyłaś, że kot może spełniać w domu rolę wychowawczą a zmartwiłaś, że wydoroślenie kota może trwać tak długo. Mam nadzieję, że wiosenne wypady na ogródek pozbawią kota nadmiaru energii. A do wiosny już niedaleko! ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...a ja bardzo niepokoję się o te wiosenne wypady kotka. Nie wiem właściwie dlaczego? Bo ja na kotkach się nie znam. Przeczucie mi jednak tak podpowiada :))))) Wyprostujesz moje myślenie?

      Usuń
  21. Wybacz, Gosiu, ale chyba Ci myślenia nie wyprostuję. Zaproponowałaś mi tekst, który ma mnie wpędzić w poczucie winy i pokazać, że jestem wrednym człowiekiem. Nie będę zaprzeczać, bo może i jestem, ale nie zamierzam kota prowadzać na smyczy ani budować kotu woliery, bo akurat na to zupełnie mnie nie stać. Mam dom i drzwi do niego bywają otwarte a i wnuk czasem wpadnie a drzwi nie domknie, więc kot prędzej czy później i tak na zewnątrz by się wydostał, jeśli tylko miałby na to ochotę. Nie obcinałam mu pazurów, żeby miał się czym bronić i mieć w nich ewentualną pomoc w razie ucieczki. Ma porobione wszystkie obowiązujące szczepienia, zamierzam go wykastrować i jednocześnie zaczipować. A wypadki? Samochody? Powiedziałabym- siła wyższa. Ludzie też na ulicach giną. Nie wiem, czy mój/nasz kot będzie miał długie i spokojne czy krótkie i burzliwe życie, ale nie chcę i nie planuję ograniczać mu wolności. W zestawieniu z polecanymi wywodami to fatalna decyzja, ale jeśli nawet Bąbel będzie żył krótko, to przynajmniej szczęśliwie i bez specjalnych ograniczeń.
    p.s. Moja córka ma silną alergię a jednak się kota nie pozbyłam, więc chyba jednak nie dybię na jego życie czy bezpieczeństwo.

    Ja też się na kotach nie znam. Przed laty - przez przypadek- miałam dwa koty /córka w tym czasie była w Anglii, więc nie było konfliktu interesów/i współgospodarzyło nam się bardzo przyzwoicie. Chodziły, gdzie chciały- na noc ZAWSZE wracały do domu. Kiedyś nie wróciły i już nie wróciły- podobno wyłapywano koty... dla jakich celów - nie wiem. Czy dlatego, że tamte zginęły, mam teraz tego trzymać w domu?...

    Czy rozproszyłam Twoje wątpliwości? Obawiam się, że nie. Widzisz, Gosiu, na każdy problem można spojrzeć z dwu stron: albo mieć do siebie pretensje, że nie zapewnia się kotu niemożliwego, albo pamiętać, że różnie jego życie mogłoby się potoczyć, gdybym go wtedy na ulicy zostawiła: może trafiłby do lepszego domu a może właśnie zginąłby pod kołami samochodu.Nikt tego nie wie. ;( Więc jest jak jest i będzie jak będzie. 😘

    OdpowiedzUsuń
  22. upss! Wyłapując różne informacje o kotach, chyba źle dobrałam tekst - nie miałby on sugerować, że masz jakieś niecne zamiary względem Bąbla! Teraz jest mi łyso, bo tak to mogłaś odebrać.
    To są jedynie moje wątpliwości (a pamiętaj, że nigdy nie miałam kotka domownika!). Jako zbzikowana psiara, nieznająca kociej natury, jestem pewnie przewrażliwiona i wymyślam sobie różne czarne scenariusze.
    Nie zwracaj na na to uwagi - mam koleżanki, które wypuszczają swoje kotki "na życzenie", mam też takie, które są zwolenniczkami ścisłego "domowego aresztu".
    Wiem, że Bąbel jest w najlepszym z możliwych dla siebie miejsc. ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ostatnim zdaniu mocno przesadziłaś, ale - generalnie- Bąbel źle chyba nie ma. ;)Co innego w dużych miastach, przy ruchliwych ulicach- wtedy kocia niewola jest niejako wymuszona sytuacją. Nie wiem, tak po prostu sobie myślę.
      Przyznam, że z lekkim niepokojem czekałam na Twoją odpowiedź. Nie musi Ci być łyso! Cieszę się, że nie potępiasz moich wolnościowych zapędów względem kota! :)))

      Usuń
    2. Uczę się, ja cały czas się uczę! (tfu! tfu! tfu!). Nie mam najmniejszej wątpliwości, że w przyszłości dokwateruję kociego lokatora... ale, jak widzisz, nie zdobyłam jeszcze wystarczających kwalifikacji...
      Mizianki dla Ciebie, buziaki dla Bąbla... czy jakoś tak ;)

      Usuń
  23. Ani Cię nie zachęcam, ani nie zniechęcam- to Twoja indywidualna decyzja. Ja też wiele o kotach nie wiem, ale to i owo słyszałam: że bywają cudne i kochane, ale bywają też złośliwe, agresywne i wredne, że każdy jest inny i trochę od szczęścia zależy na jaki egzemplarz się trafi.
    Ja wystarczających kwalifikacji chyba nigdy nie osiągnę- po prostu zdaję się na intuicję i na to, że tego łaciatego drania po prostu lubię. ;)) Serdeczności podsyłam.
    p.s.
    Czy jako "Gosia" komentujesz także u Saguli, czy jedynie zbieżność imion? Wyjaw, jeśli to nie tajemnica, bo już od dawna płonę z ciekawości.Jawią mi się dwie różne osobowości i nie umiem tego uporządkować- a chciałabym.
    Jeśli nie odpowiesz na moje pytanie, też draki nie będzie, bo rozumiem, że masz prawo do swoich tajemnic- sama zresztą nie wszystko wywlekam na światło dzienne...

    OdpowiedzUsuń
  24. :))) Rzadko komentuję na innych blogach (właściwie tylko u Ciebie tak się rozgadałam!)
    Kiedyś lubiłam zaglądać do Wolanda, ale...

    OdpowiedzUsuń
  25. Ooooo! Czuję się wyróżniona i zaszczycona! "Ale" też zrozumiałam... chyba. ;)

    OdpowiedzUsuń