23 lut 2019

W jakiej Posce żyję??!...

Bywa, że oczy przecieram...
Jak zarazy boimy się islamu a równolegle wiele działań idzie w stronę państwa wyznaniowego. Czyli ortodoksi niech będą, niech trzymają za twarz- ale niech będą wyłącznie nasi!  

14 kwietnia ogłoszono Świętem Chrztu Polski... ludzie, gdzie my jesteśmy?!  

 
Tak mi się marzy i taka jest nasza Konstytucja. Tylko czy ktoś  z naszych władz przejmuje się jeszcze Konstytucją??!...

Dostaję regularnych ataków furii, gdy z ust przedstawiciela rządu słyszę, że to czy tamto jest niezgodne z prawem, czy że jest wbrew Konstytucji. I nie wiem, co jest większe: wściekłość czy bezsilność, gdy bezprawie upomina się o prawo, gdy bezbożnicy powołują się na Boga a złodzieje nakładają szaty uczciwości.

Wierzę, że to się musi skończyć. I wierzę, że to kwestia najbliższego czasu, bo topić własną ojczyznę w szambie przez trzy lata- to o te trzy lata za dużo. Miałam złudzenia, że IV RP czegoś nas nauczyła, okazuje się, że były to tylko złudzenia.
Odnoszę wrażenie, że coraz więcej ludzi budzi się z zaczadzenia...
To znowu złudzenia?... Może nie. 
Oby do wyborów! Spotkamy się przy urnach wyborczych i powalczymy o nasz kraj i jego pozycję w świecie!

8 komentarzy:

  1. Już za chwileczkę, już za momencik... Mam nadzieję, że wszyscy, którzy nas wpędzili w ten syf, zostaną pociągnięci do odpowiedzialności...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam taką nadzieję. I bynajmniej nie chodzi o odwet- chodzi o sprawiedliwość i szacunek dla praworządności, którą te władze kompletnie lekceważą.

      Usuń
  2. Mam dokładnie te same okropne odczucia jak słucham kłamstw i wypowiedzi przesyconych hipokryzją.
    Bardzo się też denerwuję jak słyszę/czytam wypowiedzi na temat imigrantów i islamu. Myślę, że zdecydowana większość ludzi w Polsce nie znała i nie zna żadnego wyznawcy tej religii. Ten problem jest najczęściej widziany w dwóch kolorach, pomimo tego, że jest bardzo, bardzo złożony. Jesteśmy ostatnio w Polsce dłużej niż zwykle i z wielką przykrością wysłuchałam opinii mojego męża, wychowanego na Bałkanach, w wielonarodowościowym społeczeństwie, tam, gdzie mieszkają obok siebie muzułmanie i chrześcijanie. Powiedział mi, że jest rozczarowany, nie zdawał sobie sprawy z tego, jak mało tolerancji jest w Polakach. Ja mam wrażenie, że niechęć do imigrantów poszerzyła się, jest niechęć do obcych, niezależnie od wyznania. Mam obco brzmiące nazwisko i nie w każdej sytuacji mogę się czuć komfortowo.
    Pozdrawiam serdecznie, z nadzieją, że ludzie się obudzą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi przykro, Skarlet, że nie czujecie się w Polsce dobrze i swobodnie jak u siebie- to przecież jest także Wasz kraj. Prezes rozbudził nieufność a złe rozprzestrzenia się bardzo szybko i bardzo daleko. I długo będziemy się z tego leczyli, niestety!
      Pozdrów ode mnie bardzo serdecznie swojego męża i powiedz mu, że ocalało trochę normalsów, którzy usiłują zastopować a potem odwrócić złe tendencje. Serdeczności dla Was obojga! :)

      Usuń
  3. Podpisuję się pod tym, co napisałaś. Mam podobne odczucia do Twoich.Nie rozumiem, czemu ma służyć to nowe święto i zastanawiam się co będziemy świętować.Przecież nasi przodkowie mieli swoje wierzenia i przy wprowadzaniu religii chrześcijańskiej wielu z nich straciło życie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Własnie czytam, że w podkrakowskich Dobczycach chcą zwolnic dyrektorke, bo w ramach projektu „Internacional education” dwóch wolontariuszy z Algierii uczyło dzieci, jak sie pisze po arabsku - wklejam kilka zdań:

    Projekt nazywa się „Internacional education” i prowadzi go międzynarodowa organizacja studentów AIESEC. W jego ramach młodzi ludzie z całego świata przyjeżdżają jako wolontariusze na praktyki do szkół. Prowadzą tam warsztaty. Przybliżają kulturę kraju, z którego pochodzą. W ten sposób kształtowane są u uczniów postawy otwartości, tolerancji i ciekawości wobec innych. To również okazja do ćwiczenia języka angielskiego.
    Szkoła Podstawowa nr 1 w Dobczycach uczestniczyła w przedsięwzięciu już pięć razy. Gościła studentów m.in. z Chin i Indii. Problem zaczął się, gdy w październiku ubiegłego roku przyjechali do niej wolontariusze z Algierii. Warsztaty w podstawówce (podczas lekcji angielskiego i pod opieką nauczyciela tego przedmiotu) mieli prowadzić przez dwa tygodnie. Skończyły się po trzech dniach, gdy w szkole pojawili się wizytatorzy z Małopolskiego Kuratorium Oświaty. Ktoś zadzwonił do kuratorium i poskarżył się, że dzieci w szkole uczą się pisać swoje imiona i nazwiska po arabsku.
    Dorota Skwarek zawiadamia w nim dyrektorkę, że wszczyna wobec niej postępowanie dyscyplinarne. Wnioskuje też o karę: zwolnienia z pracy.

    – Dobrze, że nie karę śmierci – komentuje z ironią Sutkowska. Kieruje szkołą od ponad roku. Gdy nauczycielka angielskiego poinformowała ją, że chce kontynuować projekt, w który podstawówka zaangażowana jest od kilku lat, zgodziła się bez wahania. – Nie skontrolowałam kwalifikacji wolontariuszy, bo robi to przysyłająca ich organizacja. Wcześniej w szkole też nikt tego nie kontrolował i nie został z tego tytułu pozbawiony pracy – zauważa.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak! Słyszałam o tym. Zastanawiam się, co jeszcze musi się wydarzyć, żebyśmy wystarczająco głośno powiedzieli DOSYĆ!!!
    A może to naród głupieje w tak zastraszającym tempie, że się potulnie godzi na każdą bzdurę i każdą nieprawość... :((

    OdpowiedzUsuń