5 sie 2017

Ile wart jest człowiek?

Ostatnio dokonano jakiegoś niebywałego transferu piłkarskiego i za znanego piłkarza zapłacono 222 miliony euro. Być może coś poplątałam- nieważne, nie jestem kibicem- w każdym razie, dla zwykłego śmiertelnika, jakieś kosmiczne pieniądze!
W pierwszym odruchu zawiści pomyślałam o handlu żywym towarem  i że jest to proceder odzierający człowieka z godności, sprowadzania go do roli bardziej czy mniej użytecznego przedmiotu/produktu. 
W pierwszym odruchu, bo drugi odruch był już całkowicie odmienny. Otóż zastanowiłam się, ile zapłacono by za mnie, a w ogóle ile wart jest człowiek- i wyszło mi, że nie da się tego policzyć, bo: 
- młodą atrakcyjną dziewczynę onegdaj przeliczano na stada krów,
- wojenne mięso armatnie niewiele było warte, skoro rzucano je na zatracenie bez większej refleksji, 
- a stary, niezbyt już użyteczny człowiek, jest tylko ciężarem dla następnego pokolenia i pewnie chętnie by dopłacono, byle by się go wreszcie skutecznie pozbyć... 

Tym samym moje pytanie zawisło w próżni i prawdopodobnie odpowiedzi na nie już nie znajdę... ;(

6 komentarzy:

  1. Może zacznijmy od tego, że nie zapłacono za człowieka a za piłkarza. To naprawdę co innego. Nie wiem jakim człowiekiem jest Neymar. Piłkarzem podobno świetnym. Ja dostaję pensję, która mnie zobowiązuje nie tylko do pracy, ale i do przebywania w firmie w określonych godzinach. Nie czuję, żeby pensja była miarą mojej wartości jako człowieka. Natomiast co do Twojego pytania, to może je odwróćmy. Na ile Ty zgodziłabyś się, żeby za Ciebie zapłacono? Myślę, że odpowiedź na to pytanie może lepiej określić wartość człowieka niż kwota ewentualnego transferu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudne pytanie zadałaś. Prawdopodobnie należałoby odpowiedzieć, że nie ma takiej sumy, bo jestem bezcenna, ale zostawmy to- co wypada lub nie- na boku. Zastanawiam się, na ile dobrowolnie obniżamy swoją wartość poprzez podejmowanie takich czy innych decyzji...

      Usuń
  2. O do licha! Lepiej takich pytan nie zadawaj, bo sie zalamie....

    OdpowiedzUsuń
  3. no nieee... jak dobrze pamiętam, to już kiedyś o tym rozmawialiśmy... tu chodzi o skrót myślowy, żargon branżowy, nie ma sensu brać go dosłownie... chodzi o umowę pomiędzy trzema stronami: firma A, firma B, pracownik X... pan X zmienia miejsce pracy z firmy A na firmę B, firma B płaci za to firmie A, pan X też przy okazji coś zarabia... oczywiście mowy nie ma o handlu ludźmi, gdyż umowa jest dobrowolna dla wszystkich trzech stron, czyli dla pana X również...
    to tak wygląda w największym uproszczeniu...
    p.jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
  4. @ Basia:
    Nie traktuj tego tak śmiertelnie serio...ot, chlapnęłam, co mi do głowy przyszło! ;))

    OdpowiedzUsuń
  5. @PKanalia:
    Być może kiedyś już pisałam. Stara jestem i mam sklerozę, to i powtórki bywają... ;) A swoją drogą szokują mnie wielomilionowe wynagrodzenia, transfery etc. I NAPRAWDĘ nie jest to kwestia zawiści, bo na życie a czasem i na drobne przyjemności mi starcza.
    Po.ba.s.

    OdpowiedzUsuń