3 lis 2016

Groch z kapustą albo mydło i powidło- jak kto woli.

Po kilkudniowym odpoczynku od internetu, zrobiłam drobny  przegląd i oto wynik:


Obrazek sprzed dwóch dni. Mój wzór osobowy: wspaniała kobieta, wspaniała aktorka, wspaniały człowiek! 
W wieku 101 lat czynnie uczestniczyć w powązkowskiej kweście to bohaterstwo! Czegokolwiek bym nie powiedziała, wszystko byłoby zbyt małe, żeby wystarczająco uhonorować tę piękną postać!
Pani Danusiu! Kocham Panią! Życzę dużo zdrowia i wielu, wielu szczęśliwych lat!


Zmiana nastroju i pełny luz! Wyjątkowo zabawne zilustrowanie reklamy. Miałam z tym kupę radości, więc się dzielę!:))
I wreszcie:


Nieco złośliwe, przyznaję, ale zabawne i baaaardzo prawdziwe. Po cichu powiem, że nowy dzień też zaczynam od sprawdzenia, co się wydarzyło a że nie chce mi się biec do komputera, to chwytam za telefon. No, cóż- też się wpisuję na listę bałwanów XXI wieku... Tego trendu już się chyba nie da odwrócić.  Czy to źle, czy dobrze- nie wiem. Wszystko zależy od człowieka i od tego, jak dalece da się technice zawładnąć.

***

Było mydło i powidło a ja chwilę odpoczęłam od polityki, bo ta robi się już zupełnie nieznośna!

19 komentarzy:

  1. też chwytam za telefon o poranku, ale interesuje mnie, która godzina, a nie wydarzenia, nimi zajmuję się dopiero w południe /z radia, ale też z telefonu/, nawet gdy rano działam przy komputerze...
    "turbo-ptysiów" /czyli także Red Bulla/ nie pijam, kawy zresztą też, więc ta reklama kompletnie na mnie nie działa...
    a Pani Danucie pogratulować formy i oby za rok znów się pojawiła na Powązkach... w roli kwestorki, rzecz jasna, nic innego nie miałem na myśli...
    p.jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smaku Red Bulla w ogóle nie znam, ale było 100 tys. ogłupiających reklam i uznałam, że żart jest przedni! Po.ba.s. :))

      Usuń
    2. do żartu w tej reklamie nic nie mam... jest zaiste zabawny...
      tak w ogóle, to sztuka tworzenia reklam nie jest taką prostą sprawą... funkcjonuje w branży takie pojęcie, jak "za dobra reklama"... to oznacza, że artyzm reklamy powoduje, iż odbiorca docenia i pamięta walory artystyczne, ale nie do końca pamięta, co dana reklama reklamuje...
      tak miałem kiedyś z cyklem skeczów w wykonaniu kabaretu Mumio... były tak świetne, że widziałem w nich wartość samą w sobie, a dopiero po kilku latach uświadomiłem sobie, że nie wiem, co one tak naprawdę reklamują...
      ale po co aż tak szukać... stałym elementem wielu reklam jest /na przykład/ atrakcyjna panienka w większym lub mniejszym negliżu... myk jednak polega na tym, że potencjalny klient ma skupić swoją uwagę na produkcie /np. szamponie lub gwoździach z firmy "jakiejśtam"/, a nie na owej panience... jeśli odbiorca pamięta z tej reklamy jedynie panienkę, to znaczy, że reklama jest ŹLE skonstruowana, choćby nie wiem jak dobrze była "skonstruowana" panienka z owej reklamy...
      próbowałem, znam smak Red Bulla i kilku innych turbo-ptysiów, dla mnie są one paskudne, takie "chemiczne oranżadki", ale to jest kwestia gustu... rzecz w tym, że nie pija się ich dla smaku, lecz dla efektu podkręcenia... zauważ, że w reklamach tych napoi słowa nie ma o walorach smakowych...
      to trochę tak, jak z wódką, pewien znajomy koneser wódek tłumaczył mi kiedyś, że wódka nie musi być smaczna, ma za to porządnie "sponiewierać"...
      nieustające p.jzbs :)...

      Usuń
  2. Kolejny blog, w którym muszę kogoś ściągnąć na ziemię:((((
    Babciu kochana, pani Danuta raczej już nigdy kwestować na Powązkach nie będzie. Brawa dla niej, że tak długo to robiła. To zdjęcie jest stare:(((
    http://www.fakt.pl/kobieta/plotki/artur-barcis-o-szaflarskiej-na-powazkach/vsk866t

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czyli krótko... była na tych Powązkach, czy nie była?... wychodzi na to, że nie było, tak?...
      okay... mimo to formy pogratulować... sam miałem babcię w rodzinie /RIP dożyła 103 lat/, która na swojej "setce" powalała energią, nawet burmistrz na niej obecny łapał się za głowę, że był na kilku "setkach" i takiej żywotnej jubilatki nie widział...
      pozdrawiać :)...

      Usuń
    2. Nie była, ona biedna już jest bardzo słabiutka. Zdjęcie jest z 2011 r., czyli sprzed pięciu lat. Ona miała wtedy 96 lat! Uśmiechnięta, sprawna. Cudo!

      Usuń
    3. Parę razy już mi się zdarzyło coś zmyłkowego napisać, ale tym razem w niczym to nie zmienia sensu- takie samo niskie schylenie głowy przed 96-letnią aktorką!
      I ukłon dla p. Barcisia, że o Niej i jej wysiłku pamiętał w tym dniu.

      Usuń
    4. Ja też nie pomyślałam, że to zdjęcie może pochodzić z przeszłości, bo widziałam i słyszałam Panią Danutę chyba w okresie kampanii (?), u boku Prezydenta Komorowskiego. A w tym roku miała wystąpić w Teatrze Żydowskim w spektaklu "Sklep przy głównej ulicy" (o czym teatr informował na swojej stronie). Premierę przełożono (w lutym i chyba ostatni raz w sierpniu), ponieważ Pani Danuta przeszła jakieś fatalne złamanie. Sądziłam, że wróciła do formy.
      Pozdrawiam :))

      Usuń
    5. Mnie też zmylił demotywator, ale czkawki z tego tytułu specjalnie nie mam. W pobliżu setki 5 lat różnicy - to pikuś! ;)))

      Usuń
    6. czyli wzmianka prasowa prasowa nieco wprowadziła w błąd co poniektóre osoby, co nie zmienia faktu, że Panią Danutę postrzegamy pozytywnie... i o to chodzi, w tym akurat błędu nie ma...
      a ze wspominek... tak dla zabawy zapytam:
      kto pamięta taki telewizyjny projekt "Szklana Niedziela"?... i zagadka, kto partnerował w nim Pani Danucie?...

      Usuń
    7. Uczciwie przyznaję, że wsparłam się wujciem GOOGLE. Dla mnie lata 60-te były czasem bardzo intensywnym i jednocześnie zupełnie nietelewizyjnym. Hasło "Szklana Niedziela" było mi znajome, ale z niczym konkretnym nie wiązałam...może trochę wstyd?... ;(

      Usuń
    8. dlaczego zaraz "wstyd"?... do głowy mi nawet nie przyszedł taki sposób wartościowania, zwłaszcza, że sam nie pamiętam wielu mniej lub bardziej, krócej lub dłużej stałych elementów... zwłaszcza, że w tym przypadku rzeczywiście ta pozycja w programie nie podkreślała niczego konkretnego... generalnie "Sz.N." polegała na przerywnikach pomiędzy poszczególnymi pozycjami w programie, zastępując spikera - zapowiadacza tego, co dalej będzie... to były kilkuminutowe scenki z życia rodzinnego małżeństwa, które grali Danuta Szaflarska i Andrzej Szczepkowski, plus inni krewni i znajomi, którzy ich odwiedzali, gdy spędzali niedzielę przed ekranem telewizorni... scenki i dialogi o wszystkim, tudzież niczym, nawiązujące do tego, co było lub miało być akurat na ekranie przed lub po scence, ale także kompletnie nie związane z nimi... niektóre zabawne, dowcipne, niektóre nijakie, generalnie zaś chodziło w tym o promocję takiego spędzania niedziel... i w sumie tyle w temacie, jednych to bawiło, innych nie, ale na pewno było jakąś odmianą od rutynowego widoku gadającej głowy powtarzającej: "a teraz obejrzymy /zapraszamy do obejrzenia/ itd, etc, itp...
      ...
      uczciwie mówię: piszę to z pamięci, a teraz dopiero pogugluję, by porównać inne widzenia, wersje tego tematu z treścią moich mózgowych ośrodków owej pamięci :)...

      Usuń
  3. kobietawbarwachjesieni:
    Pani Danucie Szaflarskiej i Wojciechowi Młynarskiemu życzę dużo zdrowia. (W odnosniku Ilenki mowa jest także o panu Młynarskim).

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja do Pani Danuty mam wielki sentyment, ale to pewnie z powodu jednego z moich ulubionych filmow - "Zakazane piosenki". Moglbym go ogladac i ogladac...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli nie oglądałeś- musisz obejrzeć! NINATEKA.PL, część - filmy dokumentalne, pod nr. 13 "Inny Świat". Film rewelacyjny. Właśnie o Danucie Szaflarskiej.Długi, ale ogląda się z wypiekami na twarzy. Bardzo polecam.

      Usuń
  5. Poguglowalam Danute Szyflarska i mam juz weicej pojecia o osobie :)
    Fajne twoje demoty! I paszja jak ulal :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspaniała postać!
      Cieszę się, że demoty Ci się podobały. :))

      Usuń