Były, minęły, jak co roku.
Mikołaj tradycyjnie już obsypał prezentami i o jednym z nich chciałabym dziś wspomnieć. Otóż córcia dostała puzzle /od koleżanki, czyli inny Mikołaj, ale to nieistotne!/ i zaproponowała, żeby włączyć się w proces układania- fajnie będzie, wiesz?...
No! Po godzinie udało nam się z grubsza posegregować te drobiazgi- już sam tytuł informuje, że było ich 1000 sztuk. Różniły się od siebie tak niewiele, że samo przyporządkowanie do takiej czy innej kupki budziło wątpliwości.
Widzicie, co będzie układane i jaka jest kolorystyka.. No, wesoło, nie ma co...
Początkowo w skupieniu usiłowałam segregować elementy, patrząc jednocześnie z nabożnym podziwem na córkę, która usiłowała ułożyć dolny pasek, bo przecież od czegoś trzeba zacząć...
Po pewnym czasie wymiękłam i uznałam, że z relaksem mi się to w najmniejszym stopniu nie kojarzy a nawet wręcz przeciwnie- poszukiwanie takiego czy innego "klocka" zaczyna mnie coraz bardziej irytować.
Nerwy w czasie świąt?!... Ludzie, do czego to podobne?!... Spasowałam, żeby sobie zasłużonego odpoczynku całkiem nie spaskudzić. Córka była bardziej ode mnie odporna na stres i układała dalej. Przełożyła tylko skompletowany fragment na stolnicę, bo zapowiadało się na baaaaardzo długie układanie i nie można było przecież stołu na dłużej zablokować...
No, powiem, że jestem pełna uznania dla jej cierpliwości i wytrwałości.
Mam nadzieję, że do przyszłych świąt układanka będzie zakończona, bo jeśli nie, to na czym zagniotę ciasto na pierogi???... :)))
-------------------------------------------------------------------------
Może mi już całkiem odbija po tych latach pisowskich rządów, bo przyszło mi do głowy, że z naszą polityką jest tak jak z tymi puzzlami- trzeba cholernie dużo wytrwałości, cierpliwości i mrówczego wysiłku, żeby z tego bałaganu wyłonił się zaplanowany i spójny obraz, i że z pewnością nie stanie się to z dnia na dzień,
---------------------------------------------------------------------------
PIS NALEŻY ZDELEGALIZOWAĆ! I to możliwie jak najszybciej!