Odwiedzam blogi, czytam, czasem dodam coś od siebie a wcale mnie nie ciągnie do mojego bloga. Siadłam dziś do pisania chyba tylko dlatego, żeby sprawdzić, czy nie zapomniałam, jak się stuka w klawiaturę...
Bo i o czym tu pisać? Że Hołownia chyba już rozwalił założoną przez siebie partię? Że wylazło szydło z worka i ostatecznie przedstawił swoim wyborcom własną faktyczną małość przy niebywale rozbuchanym ego?... Nie wiem, jaki będzie jego los tu i teraz /ta koalicja z trudem bo z trudem, ale jednak powinna trwać/, ale przy następnych wyborach kiepskie ma perspektywy dostania się do sejmu, no chyba że zmieni barwy i zapisze się do pisu- ale też wielkiego sukcesu mu nie wróżę.
Paskudny typ!
Wątpliwość mema według mnie bezzasadna- wart Pac pałaca a pałac Paca!
Obaj się równo zeszmacili, tyle że jeden głównie dla kasy- chyba- a drugi dla zaspokojenia niewspółmiernych do możliwości ich zaspokojenia- ambicji. W sumie jaka to różnica- obaj psiego sadła niewarci!
-------------------------------------------------------------------
-------------------------------------------------------------------------------------
Czasem patrzę na Bąbla i myślę: -Takiemu to dobrze! Najedzony, wypoczęty, w tylnej części ciała ma wszystkie rozterki i niepokoje rodu ludzkiego...
Przeczytałam /chyba u Jaskółki/, że przyszło nam żyć w ciekawych czasach. Niewątpliwie tak, ale zdecydowanie wolałabym, by były mniej ciekawe a spokojniejsze, bardziej przewidywalne...
Ale na to wpływu już nie mam!