/obrazek wzięty z internetu/
Powiem tak: co jakiś czas wybrzmiewa niezadowolenie z szybkości zmian następujących w kraju i mających doprowadzić ten kraj do względnej normalności /bo to, co nam pis zostawił, to jeden przeogromniasty syf!/. Stwierdzenie "co jakiś czas" jest bardzo delikatnym ujęciem, bo niezadowolenie i pretensje do rządu wylewają się niemal z każdej wypowiedzi opozycji- co oczywiste- ale też dziennikarzy, prawników, naukowców, o zwykłych ludziach nie zapominając. Reakcje tzw. "prostych ludzi" brzmią jak w tytule- JA TO BYM... to, tamto, siamto- za pysk i do mamra!
Niejako to rozumiem, bo pierwsze /po przejęciu władzy przez KO/ sugestie prof. Sadurskiego, żeby nie cackać się z tym bagnem przyjęłam z entuzjazmem i całkowitą aprobatą.
Rzeczywistość okazała się inna.
Przyglądałam się temu bardzo uważnie i zrozumiałam, że nasze polskie "Co nagle, to po diable" ma swój głęboki sens. I oto, co mi przyszło do głowy.
Czym różnilibyśmy się od znienawidzonego pisu, gdybyśmy postępowali jak oni- wbrew prawu i konstytucji?
Trudno byłoby uzyskać akceptację UE dla niepraworządnych posunięć nawet jeśli celem byłby powrót do praworządności.
Ewentualne niepraworządne posunięcia Koalicji byłyby jedynie wodą na młyn pisu i zwiększaniem chaosu prawnego.
Tfu, tfu, tfu! Narastanie stanu nienawiści mogłoby w którymś momencie doprowadzić nawet do wojny domowej- a chyba nikt normalny tak naprawdę tego nie chce.
Dalej: całość władzy w państwie była obsadzona przez pis, wrogo nastawiony do nowych rządów, przy tym obywatel Spałacu nawet nie zamierzał udawać, że jest prezydentem wszystkich Polaków, jest super pisiorem i robił, i robi wszystko, by uniemożliwić a przynajmniej baaaardzo utrudnić rządzenie państwem nowej ekipie.
Przy tym wszystkim sama Koalicja nie we wszystkich sprawach jest jednomyślna, co również bywa niepokojące.
Nie wiem, jak się to wszystko ostatecznie potoczy, ale przyznam, że codzienne obserwowanie krajowych wydarzeń budzi mieszane uczucia. Jedyną odtrutką byłoby wygranie wyborów prezydenckich przez Rafała Trzaskowskiego z dużą, trudną do zakwestionowania przewagą. Ale tym razem o entuzjazm przedwyborczy będzie dużo trudniej niż przed poprzednimi prezydenckimi wyborami.
No cóż...
----------------------------------------------------------------------------------A PIS NALEŻY ZDELEGALIZOWAĆ!!!