Co prawda do świąt jeszcze sporo czasu, ale handlowy ruch w interesie furczy na całego! W ubiegłym roku nie dokupowałam żadnych dekoracji, bo choinka malutka i dość wysoko ze względu na kota; w tym roku do ciekawskiego kota dołączy jeszcze dwójka dzieci: jedno co prawda jeszcze nie chodzi, ale drugie energii i ciekawości świata ma za całą rodzinę- wszędzie tego malucha pełno.Tym samym choinka znowu będzie mała i na wysokościach. Ale tym razem nie mogłam oprzeć się pokusie i kupiłam maleńkie zielone bombeczki- wydatek niewielki a uciechy po pachy!
Za to powoli robię przeciąg w lodówce, żeby zmieściły się wigilijne wiktuały, które trzeba będzie wcześniej przygotować.
Pierwsze- pierogi z soczewicą.
Już wiem, że trzeba będzie dorobić, bo przy kontroli jakości sporo ich ubyło, ale za to: pełna akceptacja. Wszystkim smakowały!
Teraz przymierzę się do pierogów z kapustą i grzybami. Co roku wychodziły całkiem niezłe, więc i teraz powinny być dobre.
Sporo z tym pracy, więc trzeba to jakoś w czasie rozłożyć, żeby się na śmierć nie zatyrać, ale jestem dobrej myśli. W przyszłym tygodniu za to się wezmę.
Pasztet już zrobiony, czyli pierwsze świąteczne ruchy rozpoczęte.
A z upominkami odpuściłam. Internetowych zakupów nie lubię i nie umiem robić- nie umiem, bo tego akurat nie chcę się uczyć. Na łażenie po sklepach nie mam ani siły, ani chęci, więc będzie jakaś tam symboliczna gotówka+ mała słodkość. Trudno, jakoś to będzie.
Miłego i spokojnego weekendu, i dobrego nowego tygodnia! :)

Wszakże pierogów nie ma u mnie na święta ale z rozpędu wczoraj zrobilam zawijance a po mojemu rolady z indyka na święta a dzisiaj jeszcze pierniki upiekę ale nie z całego ciasta.Odnosnie prezentów jest konsultacja z rodzicami ,3 wnuków wierzy ze to Dzieciątko przynosi więc prezenty muszą być.
OdpowiedzUsuńU mnie prezenty kupuje młodsze pokolenie, więc i tak będą a gotówka zawsze się przyda.😉
OdpowiedzUsuńO, to u Ciebie już przygotowania pełną parą, ja na razie ustalam co i jak, ciasto zamówię w cukierni.
OdpowiedzUsuńPierogi i wszelkie kluchy uwielbiam, mogę codziennie!
jotka
Ja ciast też nie piekę. A z kluchów najbardziej lubię śląskie- są łagodniejsze od pyzów. Zresztą wszelkie kluski lubię. A pierogi na wigilię - obowiązkowo , dopóki jeszcze sił starcza.
OdpowiedzUsuń...no i pięknie zapachniało Świętami! Jak czytam szykują się wesołe i gwarne. Piesek też będzie?
OdpowiedzUsuńPierogi musowo! Od kiedy Młodzi wcinają zielsko - również pojawiły się te z soczewicą (a Babcia się w grobie przewraca, choć pewnie by jej smakowały 😉!)
I dobrze, że obchodzimy te święta, bo przygotowania do nich odrywają nas od szaro-burej rzeczywistości.
Bąbel zdrowieje?
🎅Całusy od Mikołaja!
UsuńPiesek będzie, kotek będzie, małe dzieci będą- może być baaardzo wesoło!😁 A co do pierogów: wiesz, że ostatnio te soczewicowe mają większe wzięcie niż kapuściane?!… A myślałam, że farszu kapusty z grzybami nic nie przebije! 😉
OdpowiedzUsuńCzyli święta rodzinne? I fajnie. Na pewno będą udane. Tylko nie szalej, jak rodzina mądra, to zrozumie, że już u Ciebie nie te siły, co kiedyś do robienia świąt. A dzieciaki załatwią i magię i klimat. Miłej niedzieli.
OdpowiedzUsuńMyślę, że damy radę. Dzieciaki zawsze mi pomagają, więc i tym razem powinno się udać.
UsuńMiłej niedzieli, Jaskółko! I udanego nowego tygodnia.
Piękne dekoracje przygotowałaś. Ja o tym pomyślę dopiero w ostatnim tygodniu.😘
:):):) Tam jest kilka naprawdę fajnych, tanich i szybkich podłaźniczek. Może któraś Ci przypadnie do gustu.
UsuńJedną mam. Zawiesimy nad wigilijnym stołem.😉🎅🏻
UsuńCoś mi się zacięło, więc cd.
OdpowiedzUsuńPytasz o zdrowie kota. Sama nie wiem, co Ci napisać. Zgodnie z zapowiedzią p. doktor po tylu tabletkach / a bardzo tego pilnuję!/ powinno go przestać swędzieć, tymczasem nadal się wylizuje, mało tego znowu zaczyna wyrywać sobie sierść. Podaję lekarstwo, obserwuję i cierpliwie czekam. Może jego skóra była tak zainfekowana, że trzeba więcej czasu?… Sama nie wiem, ale jeszcze nadziei nie tracę.
Jak mnie Bąbel finansowo - leczniczo wyczyści, to zrezygnuję i będzie chodził łysy! W końcu bodajże egipska rasa chodzi bez futra i żyje… i nagrody na kocich konkursach zbiera!!🤣🤣🤣
Wiem, wiem! To był głupi żart!
Nie mam pojęcia, jak to się dalej potoczy…
Całusy od Mikołaja dla Ciebie!😻😘🎅🏻
Wyżej cd. odpowiedzi dla Gosi.
OdpowiedzUsuńPogadaj z kotem w Wigilię (wiesz czemu! 😉) i nawciskaj mu, żeby się nie wygłupiał! Może zrozumie...? 😏
UsuńJasne! Przecież ogólnie wiadomo, że w wigilię da się pogadać ze zwierzętami. Spróbuję. Może to coś da, kto wie…
OdpowiedzUsuńO tak, święta już czają się w drobnych przygotowaniach, tworzących ciepłą, rodzinną atmosferę:-) U mnie, póki co, tylko piernik dojrzewa w lodówce.
OdpowiedzUsuńO! Nigdy nie piekłam piernika. Za trudne do zrobienia ciasto,zbyt wymagające.
OdpowiedzUsuńAleż skąd , jest mnóstwo przepisów na piernik, który robi się szybko i są smaczne. Sama taki piekłam jeszcze parę lat temu ale teraz rodzina nie je słodkiego więc tylko pierniczki wypiekamy wspólnie. Dasz radę.
UsuńI bez ciasta sporo roboty. Wiem, że żona wnuczka piecze piernik, to wystarczy.
UsuńKupiłam niedawno - pierwszy raz w życiu - gotową mieszankę, nazywa się Piernik kętrzyński. Przy tym nie ma roboty właściwie wcale 😂 Jedyne, co dodałam, to po przekrojeniu wzdłuż trochę dżemu (miały być powidła śliwkowe, ale po otwarciu okazało się, że pleśń je napoczęła...). Na zrobienie polewy czekoladowej już mi nie starczyło zapału. I powiem Ci, że tak: ponieważ w gruncie rzeczy nie przepadam jakoś za piernikiem, chciałam tylko spróbować, jakie to będzie 😉 to on swoje odstał, kroiłam sobie jedną porcyjkę dziennie - i okazało się, że po dłuższym czasie jest nawet lepszy. Nie wiem, może po tygodniu? Tak że takie awaryjne ciasto BEZ ROBOTY 😎
UsuńCórka zadeklarowała, że kupi gotowca. I problem z głowy!😄
UsuńZa jedzenie jeszcze się nie zabierałam, ale muszę i do tego przystąpić , zrobić makaron do zupy grzybowej i makiełek a reszta w ostatnim tygodniu.
OdpowiedzUsuńTrochę zazdroszczę, trochę nie- nie umiem robić makaronu, od lat jadę na kupnym. Ale teraz jest mnóstwo dobrych makaronów, więc wielkich kłopotów z tym nie ma!
UsuńZ kapustą uwielbiam, ale nigdy nie robiłam. Piernik miał być na święta, ale upiekłam wczoraj i już nie ma.
OdpowiedzUsuńZ kapustą i z grzybami- palce lizać! Ale i z soczewicą są pyszne!
UsuńUsiłowałam zostawić u Ciebie komentarz, ale- to dla mnie za trudne, nie umiałam się w tym odnaleźć.😟
UsuńJuż?! Pierogi?! Na święta?! I jak to przechować?
OdpowiedzUsuńProścizna! Układam kilka warstw /3-4/ przekładanych folią aluminiową, wkładam w torebkę foliową i do zamrażalnika. Po wyjęciu można odmrozić a można od razu na patelnię- nawet nie bardzo strzela.😉
OdpowiedzUsuńA nie rozciapią się po rozmrożeniu?
UsuńA skąd! Robię tak od lat i zawsze są dobre. Raz tylko miałam problem, gdy syn chciał mi pomóc i sam zrobił ciasto. Potem je zbyt cienko rozwałkował i faktycznie z odsmażaniem były kłopoty- ale też nie gigantyczne. Krótko mówiąc - wszystko zależy od ciasta.
UsuńJeśli Cię to zaciekawiło, spróbuj na małej ilości: ruskie, z serem czy jakiekolwiek inne. Powodzenia!👍🏻
Upewniam się: zamrażam ugotowane?
UsuńZawsze zamrażam ugotowane. Ale to ja! Azalia /poniżej/ mrozi surowe, więc masz wybór.😂
UsuńRaz zamroziłam surowe i potem wyszła z nich bryndza.
UsuńNo to sama sobie odpowiedziałaś.
UsuńMożna rozmrozić przed przysmażaniem a można nawet od razu z zamrażalnika na patelnię. Pierwszy sposób lepszy, przy drugim olej może pryskać- no, wiadomo. Życzę powodzenia.✊ /to chyba emotka trzymania kciuka?/😉
ale my nie jadamy odsmażanych, wyłącznie gotowane 🤔
UsuńA emotka nie ta. O, to ta: 👍🏻 . Tam wyżej w komentarzu ją wstawiłaś 🙂.
Aha, no, odpowiedziałam Ci u mnie.
UsuńDziękuję za odpowiedź. Rzeczywiście po daniu lekarstwa dawałam kotu kawałek domowego pasztetu. Na początku chętnie zjadał, teraz nawet nie spojrzy. No trudno! Trzeba się będzie dalej zmagać.
UsuńA z pierogami moje rady psu na budę, skoro nie jecie odsmażanych. Makaron można odświeżyć, wrzucając do wrzącej wody, więc może tak się da i z pierogami, ale to czysto teoretyczne rozważania, bo nigdy tego nie praktykowałam.😻
A mrozisz surowe czy ugotowane ?
OdpowiedzUsuńGotowane..
OdpowiedzUsuńZ surowymi nigdy nie próbowałam, więc nie wiem. Pewnie też by się dało, ale więcej zachodu. Zresztą takie odsmażane, chrupiące są dużo smaczniejsze niż tylko ugotowane.
OdpowiedzUsuńMrożę surowe uszka - i są jak należy. Kiedyś też pierogi z mięsem i ruskie ( jak dzieci byłymałe) - teraz robię je nawet w wigilię na świeżo.
OdpowiedzUsuńRozumiem. Każda z nas ma swoje zwyczaje i tak jest Ok!😉
UsuńZapachniało powiadasz ?Ja rozumiem to jako głęboką przenośnie
OdpowiedzUsuńMoze i na pewno zapachniało ale, w handlu Ale tam "pachnie świętami" zaraz po Zaduszkach.
Ja zas pytam gdzie te czasy gdy cała kamienica pachniała wypiekami ,kapusta z bigosu czy nawet flakami.
Kto dziś w mieście tak dziś do świąt podchodzi Gdy ciasta z marketu,uszka z pierogarni a i ryby ci catering dowiezie .
Nawet trzepak który oblężony był przed świętami pozostał samotnym reliktem minionej epoki Dziś juz nikt nie trzepie dywanów !
Pisze to co przez lata widziałem Notując zmiany
Nawet nie cieszy mnie ta sąsiadka, która przez lata całe robiła mi wykłady "jak wychowywać dzieci' którą jak co roku "dobrze wychowane dzieci" oddadzą na czas świąt do szpitala .Bo one biedne i zapracowane /sam pan widzisz i wiesz" jadą odpocząć na antypodach .I żadnych świąt nie robią !
I jak znam życie spotka się to ze zrozumieniem Babci która jeszcze wysupła jakiś grosz z emerytury,i da kochanym wnusiom by tam sobie w upały lody lub coś do picia kupiły.
Wiem ze mnie oskarżycie o czarnowidztwo ze tak nie jest wszędzie.Pewno i nie jest ale rozglądnijcie się dookoła przyjrzyjcie się uważnie sąsiadom i znajomym..
Ale jest jak jest I może ja jeden odważam sie o tym pisać.
Pisze ze w mieście Ale właśnie otrzymałem tel od znajomej mieszkającej na wsi.
Dzieci od dawna w Austrii właśnie jej oznajmiły ze nie przyjadą na święta.Bo mama rozumie cały rok ciężko pracują wiec cala rodzina muszą odpocząć jadąc do Tajlandii.
I o dziwo spotkało sie to nie tylko ze zrozumieniem ale z zadowoleniem Wreszcie nie muszę "robić świąt' i padać z nog ze zmęczenia, bo oni zawsze przyjeżdżali na gotowe.A wnusie pierwsze co robiły biegły pod choinkę bo Babcia zawsze jakieś prezenty dla wszystkich tam układała
Ja zas zlosliwie /jak zwykle/pomyślałem
Gdybyś do tego zmieniła baterie w aparacie słuchowym może i więcej byś się dowiedziała co one o tych "prezentach "sądzą
Wieśku! Czemu uprawiasz czarnowidztwo?… Czasy się zmieniają, więc i obyczaje ulegają zmianie- i trudno się temu dziwić. Samo święto też się zmieniło- z czysto religijnego na rodzinne. Kolędy już chyba tylko w telewizji i oczywiście w kościele. Czy to źle? Nie wiem, nie oceniam. Dla mnie liczy się ciepło rodzinnego spotkania. I tyle. To według Ciebie dobrze czy źle? I tak sobie myślę, że jeśli we wspomnieniach zostaną babciowe wigilijne pierogi, to czego chcieć więcej?..,
OdpowiedzUsuń@BBM
OdpowiedzUsuńCzyli - wnioskując a contrario - święta czysto religijne są z definicji nierodzinne? Antyrodzinne?? Co zaś się tyczy domowego nieśpiewania kolęd, to chętnie w to wierzę... w pewnych środowiskach jest to forma powrotu do przeszłości .
Jędruś Gaśnica-Synuś
Czepiasz się, Jędruś! Twoje prawo, ale nie bardzo wiem, dlaczego chcesz mi dokuczyć, skoro mnie nie znasz i niewiele wiesz na mój temat?Sprawia Ci to przyjemność?Jeśli tak, to współczuję, bo bardzo ponury musi być Twój świat…
OdpowiedzUsuńTo tylko oparta na obserwacji uwaga natury ogólnej... nic osobistego. To po pierwsze, a po wtóre, dlaczego świat kogoś, komu sprawia przyjemność dokuczanie innym MUSI być ponury? Być może taki rzeczywiście jest, ale nie mogę tego ani potwierdzić, ani temu zaprzeczyć. Bo mnie to nie dotyczy.
UsuńJędruś Gaśnica-Synuś
Ponury - z mojego punktu widzenia. A mówiąc o świętach rodzinnych chciałam jedynie zwrócić uwagę na przesunięcie akcentów i pewne zmiany w obyczajowości rodaków, którym chyba nie zaprzeczysz. Tym samym filmik o ubecji wydaje mi się zbędną złośliwością. Spokojnych świąt Ci życzę!
OdpowiedzUsuńTwój punkt widzenia każe Ci z automatu nominować mnie na ponurego złośliwca. OK, masz do tego prawo. Mój nie pozwala mi zapominać, że św. Paweł z Tarsu (jako Szaweł) był takim samym ubekiem, jak ci bezpieczniacy z filmiku. To taka mała uwaga odnośnie punktów widzenia. Za życzenia dziękuję i je odwzajemniam. Spokojnych, pogodnych Świąt!
OdpowiedzUsuńJędruś Gaśnica-Synuś
No, No! Szpakami karmionyś! Chylę czoła. Duże uznanie- i nie doszukuj się w tym, proszę, żadnej złośliwości.👍🏻
UsuńZnowu zapomniałam się podpisać!😉
UsuńBez urazy pisze jak ja to postrzegam a nie nosze różowych okularów
OdpowiedzUsuńZe nie potrafię się przyzwyczaić do niektórych zwyczajów
Przez wieki cale mnie uczono ze pod choinkę kladzie się zakupione prezenty Do czasu az mi uświadomiono ze dziś daje sie koperty z "marmosciami" bo inaczej wnusie są zawiedzione.
Cale życie mnie uczono ze życzenia składa się solenizantowi osobiscie /czasami kartka pocztowa/ Dzis ci przesyłają sms bo przekazanie paru slow do tel stale noszonego przy de... jest kłopotliwe.
Jeszcze mam w oczach ile czasu nasi rodzice poświęcali na przygotowania do świąt /nie mówiąc o staniu w kolejkach/Dzis śmiech pusty mnie bierze gdy słyszę te same narzekanie i to u tych którym świąteczne jedzenie dostarcza pod nos catering /lub obsługa hotelu na wyjeździe/Mieszkanie sprzątają wynajęci "sprzątacze"
A pisze bo,mam, porównania Takie to rozterki niesie długie życie.I baczna obserwacja
Zaraz zaraz, a co jest w tym złego? w kateringu, sprzątaczach, świątecznych wyjazdach, esemesach?
UsuńŻycie przyspieszyło: nie zawsze mam czas na stanie w kolejkach, nie zawsze mam siły na sprzątanie domu przed świętami, a jeśli mam wolę wyjechać z domu - to kogo tym krzywdzę?
A esemesy? Skoro wysyłam, znaczy że taką osobę mam w pamięci, a nie zawsze mam ochotę na dłuższą rozmowę (tak naprawdę - jak zwykle o niczym!). Z bardzo bliskimi mi osobami - na pewno porozmawiam osobiście.
Wieśku - czas się przestawić i zaakceptować fakt, że minęły czasy kobiet ( najczęściej niepracujących zawodowo), które starannie dbały o ciepło ogniska domowego, lepiły pierogi, oprawiały karpia, gotowały makiełki czy kutię.
Było miło, ale się skończyło.
Pozostań ze swoimi wspomnieniami, pielęgnuj je, ale pozwól, że póki nie robię tym nikomu krzywdy - spędzam święta po swojemu (korzystając z udogodnień czasów, w których żyjemy!).
Spokojnych, miłych Świąt, Wieśku!
👍🏻
UsuńAneta z pokolenia Millenialsów środa, grudnia 10, 2025
Usuń"Zaraz zaraz, a co jest w tym złego? w kateringu, sprzątaczach, świątecznych wyjazdach, esemesach?"
Jako ze mnie wywołałaś do tablicy odpowiadam
Nie widzę nic złego w cateringu, do czasu aż nie zaczną mi w wpychać do głowy ze "gospodyni tymi recami sama to przygotowała"
Wyjazdy -Tak jesli jesteś sama, a gdy masz starych rodziców zwykła przyzwoitością byłoby być może, te ich ostatnie święta spędzić z nimi Bo kto wie co będzie w następne. I w tym widzę ich krzywdę o której Ci nie powiedzą, a żal pozostanie.
Ciekawe bo ci co na czas świąt podrzucają swych rodziców do szpitali tez mi odpowiadają ze dla ich dobra i żadnej krzywdy w tym nie widzą
Jesli komuś składasz życzenia świąteczne nawet stosując sms wynika z tego ze jest to Ci osoba bliska,wypadałoby wiec złożyć te życzenia osobiscie /zgodnie z zasadami tzw kindersztuby/ i nie rajdać /jak często to widzę godzinami i o niczym.
Nie masz ochoty, nie udawaj, ze Cie interesują posylajac sms.Tak na wszelki wypadek A moze kiedyś będą przydatni.
Nie wiem czy czytelnie przestawiłem swój tok myślenia.
Tak jak kiedyś nie udało mi sie przekonać milenialsow, ze sa frajerami i do tego w konia robieni gdy z zachwytem opowiadali mi jak to zaproszono ich do knajpy na uroczystości imieninowe a solenizant oświadczył im, ze za pierwszy kieliszek wódki on płaci ,resztę włącznie z konsumpcja pokrywają sami zaproszeni.
Jakie zdziwienie widziałem w oczach, gdy powiedzialem No to cie frajerze wzorowo w konia zrobiono Bo sam płaciłeś za ich uroczystość a do tego być moze oni od zblatowanego restauratora uzyskali jakieś marnosci za napędzenie i załatwienie w knajpie frekwencji. Jakis mały procencik od rachunku albo i pierwszy toast gratis
PS
Mam sąsiadkę i tez za cholerę nie potrafię jej wytłumaczyć ze jest wykorzystywana gdy mi opowiada jak to ją co miesiąc odwiedzają kochające wnusie.I jak jest im wdzięczna, ze pamiętają.Gdy ja widzę, że ta intensywna pamięć, nawiedza wnusie i to zawsze w terminach, gdy Babcia akurat otrzymała emeryturę.
Stary zgred jestem !!
Milych Swiat życząc widze ze i trochę antypatii by się tu przydało
Wieśku! Ja też to wszystko widzę, ale nie oceniam tego aż tak surowo jak Ty. Może dlatego, że w tym roku / po raz pierwszy zresztą!/ zrezygnowałam z upominków na rzecz gotówki i słodyczy- bo tak łatwiej a ja już jestem stara a zakupów internetowych nie robię.
OdpowiedzUsuńNowe czasy, nowe zwyczaje a że wygodniejsze to naprawdę aż tak źle?…
Nasz czas, Wieśku, powoli odchodzi w niebyt i czy będziemy się na to krzywić, czy nie, to niewiele to zmieni, jeśli w ogóle, więc może warto na to spojrzeć łaskawszym okiem?…
Zapachu gotującej się kapusty nie lubię, tym bardziej flaków.
OdpowiedzUsuńChoć oczywiście popełniam i bigos i kapuśniak- bo wychodzą mi świetne.
Dla mnie przez całe lata Święta to był jeden wielki stres . Bo właśnie ta "rodzinność" mnie wykańczała.
A na koniec od jeszcze wtedy nie szwagierki usłyszałam: ciasto robione czy kupne ?
Jako matka trójki chłopców w jednym prawie wieku - ledwo co dawałam radę z tymi 12 -ma potrawami - o nie co roku pytał teść, poczem opowiadał jak to jego mama te 12 potraw stawiała na stół. Teść był jedynakiem , zawsze mi to wisiało na języku- ale nie mialam odwagi rzec. Zatem piec - nie piekłam, zamawiałam w najdroższej cukierni w mieście.
Takie to były czasy , że gospodyni miała grudzień wyjęty z kalendarza.
Dlatego nie mam nic przeciwko Świętowaniu bez przymusu oglądania i obdarowywać ludzi , o których mało co wiedziałam. Bo oczywiście prezenta też ja ogarniałam.
Nie jestem ani sentymentalna ani nostalgiczna . Powolutku , kaźdego roku ciut wiecej zaczynam lubić grudzień.
Mój ojciec , w wieku naprawdę slusznym uprosciľ Święta do minimum - to on teraz jest kucharzem - bo nie widzi sensu w nadmiarze i żarcia i pracy nad nim .
I chwała mu za to .
Wieśku czy kiedykolwiek samodzielnie przygotowałeś Święta?
Jak moje dzieci będą kiedyś wybierać święta na nartach - to nie będę mieć nic przeciw.
OdpowiedzUsuńWidzieć się możemy miedzy świętami, bo przecież Nowy Rok to też już Święta , a jak jeszcze ułoży siedobrze kalendarz - to dłuższe ( bo ci królowie dochodzą) niż właściwe.
Reasumując : kto umie bądź lubi gotować albo jedno i drugie - to sobie pogotuje, a kto nie - to zamówi . I git .
OdpowiedzUsuńUwolnijmy się w końcu od tej świątecznej harówki I histerii , ze trzeba , że tradycja , że nie wypada itd .
Szczególnie do kobiet apeluję. Nie musicie Świąt robić bo tak trzeba . A już napewno nie same.
Zrobić rozpiskę.
W pełni akceptuję Twoje myślenie, Azalio. Myślę podobnie, choć sama jeszcze nie do końca wyzwoliłam się z roli organizatorki wigilii i świąt- sporo starego jeszcze we mnie siedzi. Niemniej trzymam kciuki za młode pokolenie.
OdpowiedzUsuńa ktoś ty?
UsuńA to ja, ale już wstyd mi było się przyznać, że znowu przegapiłam odpowiednie klikięcie.🤭
OdpowiedzUsuńMuszę się przyznać, że choć wszyscy wokół (choćby poprzez tv) opowiadają, jak to z radością, utęsknieniem oczekują tej "pierwszej gwiazdki", ja czekam, by to wszystko było JUŻ - tak bardzo czuję się zmęczona tym młynem. Potem konieczne spotkanie rodzinne, bo los rozrzucil nas solidnie po kraju. I tu zagwostka: kto aktualnie jest za, a kto przeciw, kto zmienił "barwy",bo niby wszyscy starają się kulturalnie omijać sprawy polityczne, to jednak samo życie jest polityką. I niby wszystko lekuchno, z wyrozumiałości dyktatem względem wieku cioci czy wujka, to jakiś niesmak pozostaje. Niby bliska rodzina, ale każdy nasiąka atmosfera własnego środowiska codziennego. Zmiany bywają też z tego powodu, że wzeniaja się nasi w innych z innymi tradycjami. - A wszystko to męczy, więc chociaż pozostają nam kolędy. Najpierw śpiewamy wspólnie, a później robimy festiwal dla najmłodszych.
OdpowiedzUsuńTo rozdarcie społeczne powoduje, że nawet święta nie scalają rodzin. Smutne to bardzo.
OdpowiedzUsuńMam to szczęście, że wszyscy jesteśmy jednej opcji.
Te pierogi z soczewicą mnie zainteresowały. Co prawda pierogów jako takich nie robiłam wieki, ale może sobie przypomnieć, jak to drzewiej bywało? 😉 Więc pytanie tylko o tę soczewicę. Jak ją przygotowujesz? Ugotowana i wymieszana z podsmażoną cebulką czy jak? Ale to by się chyba wszystko rozsypywało po przekrojeniu?
OdpowiedzUsuńUgotowana i przekręcona przez maszynkę. Dopiero po przemieleniu wymieszana z podsmażoną cebulką. Można też dodać- oprócz soli i pieprzu - jakieś przyprawy, co kto lubi- ale symbolicznie, odrobinę, bo nadmiar psuje smak.
UsuńTU jest jeden z wielu przepisów na przygotowanie farszu z soczewicy, przy czym czerwona, po ugotowaniu jest bardziej gęsta i zwarta, a zielona szybciej się rozgotowuje.
UsuńMożna jeszcze dodawać pieczarki, suszone pomidory - co tam komu w duszy gra.
Jest u nas w mieście pierogarnia, prowadzona przez Chińczyka, gdzie jadłam między innymi pierogi z krewetkami z sosem czosnkowo limonkowym (Black Thai).
UsuńPierogi są czarne jak węgiel, bo do ciasta dodaje się atrament z kałamarnicy.
Jak ktoś lubi krewetki (czy w ogóle wszelkie owoce morza 😉) - to będzie pychotka!
Powiało egzotyką, wcale nie wigilijną, ale podaję to jako ciekawostkę 😁
Dziękuję Wam obu za wyjaśnienia w kwestii soczewicy 😍 Oczywiście przekręcania przez maszynkę nie zamierzam stosować (bo nie cierpię mycia tejże), myślę, że lekkie zblendowanie załatwi sprawę.
UsuńMyślę, że tak- ale nigdy nie próbowałam.
UsuńGosiu! Twoje egzotyczne pierogi mogą u smakoszy spowodować ślinotok! Prawie je sobie wyobraziłam…
Usuńmigawki z przeszłości 🙃
OdpowiedzUsuńDzięki! Z uśmiechem obejrzałam, wspomniałam też własne wcześniejsze wigilie…🎅🏻😘
UsuńTo faktycznie zapachniało świętami, u nas w tej chwili pachnie woskiem do mebli, bo za nami szczęśliwie zakończone generalne porządki. Jako wegetarianki wszystkie potrawy robimy na ostatnią chwilę, bo w większości mają krótki termin ważności. Serdecznie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńW gruncie rzeczy cała wigilia jest wegetariańska, bo chyba przy stosowaniu tej diety ryby się je? Ale masz rację- w samą wigilię jest jeszcze sporo roboty!
OdpowiedzUsuńFajnie, że wszystko udało się Wam zakończyć! Serdeczności też!😄
Nie je się ryb, mamy co prawda boczniaki przyrządzone, à la śledź w oleju, rybę po grecku z kotletów sojowych, a także bezmięsny bigos z pieczarkami i wędzonymi śliwkami oraz mnóstwo innych pyszności. U nas nie tylko wigilia, ale całe święta są wegetariańskie, niestety potrawy z warzyw szybko się starzeją i tracą smak, dlatego większość robimy w wigilię.
UsuńPodziwiam wegetarian, że potrafią zrobić smaczny posiłek bez mięsa. Dla mnie za dużo zachodu, zresztą lubię mięso, więc o przechodzeniu na wegetarianizm nie myślę.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńUsunęłam dubel!
OdpowiedzUsuńPrzejrzałam komentarze i uchachałam się do bólu brzucha: ja- takie beztalencie kuchenne wyszłam tu na co najmniej fachowca! Życie potrafi płatać figle!🤣🤣🤣
OdpowiedzUsuńNa dzień wolny do poczytania podsyłam Dziękując Giertychowi ze wypalił cala prawdę w oczy
OdpowiedzUsuńhttps://apacz-wam.blogspot.com/2025/12/giertych-pisze-do-nawrockiego.html