29 lis 2025

Udało się! Udało!!! :))

 

Przeżyłam chwile grozy, ale wszystko dobrze się skończyło. Co prawda na razie tylko dziś, ale przecież dobry początek to połowa sukcesu.

Skoro jest kocie zdjęcie, to wiadomo, że będzie o Bąblu.

Wspominałam, że ma problemy z sierścią, że miejscowa pani weterynarz sobie nie poradziła, że  poszukaliśmy najbliższej weterynarz-dermatolog, że też się cokolwiek rozczarowałam, bo efekt wizyt był żaden, że poszukałam lekarza "z polecenia" - tym razem w samej stolicy, że jesteśmy po drugiej wizycie i pełni nadziei na poprawę kociego losu. To może tyle tytułem wstępu.

Otóż /nie będę relacjonować całego procesu diagnozowania/ pani doktor orzekła, że nie stwierdza alergii pokarmowej a stwierdza atopowe zapalenie skóry i przepisała lek do podawania codziennie o tej samej porze PRZEZ  MIESIĄC /!!!/. Dla zachęty dodała, że koty wypluwają, że nie wolno się zniechęcać i trzeba bardzo pilnować i nawet na siłę wepchnąć do gardła, bo kot lek przyjąć musi!

Efekt wiadomy: lek wykupiony, ulotka /jaka ulotka? to prawie książeczka!/ przeczytana a jeszcze jak uświadomiłam sobie, że w środku kapsułki jest też i alkohol, i co mnie w związku z tym może czekać, to miejsca sobie znaleźć nie mogłam!

Rano wszystko przygotowałam, kota za fraki i operacja się zaczęła. Bąbel zestresowany, mnie się ręce trzęsą jak galareta, kapsułka pływa w oleju- chyba nie dla smaku a żeby miała lepszy poślizg!

Wszystko odbyło się zgodnie z prognozą pani doktor, kot wypluwał lekarstwo, ale za trzecim razem wreszcie się udało- połknął. Zaraz potem dostał dwa kawałki pasztetu, które zjadł ze smakiem, więc miałam gwarancję, że leku nie zwymiotuje. Dawno już nie byłam taka szczęśliwa, bo udał się ten pierwszy raz nadspodziewanie dobrze. Co prawda kot się na mnie obraził i uciekał przede mną, ale jak ułożył się na fotelu i łaskawie przyjął moje głaski, to uznałam, że mi przebaczył.

Proszę, trzymajcie kciuki, żeby leczenie było stosunkowo mało stresujące i dla mnie, i dla Bąbla! Pani doktor powiedziała, że po +/- 10 dniach kota przestanie swędzieć skóra. A potem w wyłysiałych miejscach zacznie mu odrastać sierść.

-----------------------------------------------

Miłego i spokojnego weekendu!    

 

 

 

24 lis 2025

S,k,s!

 

I wedle tej mądrości przyjdzie mi działać, bo gubię się w tym świecie.

Czasy przestają dla mnie być zrozumiałe: co innego widzę, co innego słyszę a jeszcze co innego jest w rzeczywistości. 

Wojna jest? Wojna ma być zawieszona? Na jakich warunkach?... Dlaczego USA udaje przyjaciela a postępuje jak wróg? Komu można ufać a kto przestaje być godny zaufania??...

Pytania, pytania, pytania- i żadnych jednoznacznych odpowiedzi. Znacie kalejdoskop? Wystarczył niewielki ruch- i zmiana obrazu.  Zaczynam mieć wrażenie, że jakimś dziwnym trafem nasze życie stało się jakimś gigantycznym kalejdoskopem, gdzie nie ma już nic stałego, gdzie każdy dzień przynosi zmiany i może nawet są one fascynujące, ale do zachwytów daleko!

Obyś żył w ciekawych czasach!- to przekleństwo czy życzenie? 

 Jak o tych dziwnych czasach pisać? Nie wiem.

--------------------------------------------

Cieszę się ze zmiany marszałka. Za grosz nie ufałam już poprzednikowi. Jak będzie teraz? Zobaczymy. Początek wydaje się być dość obiecujący...

Dobrego- mimo wszystko- nowego tygodnia! ;) 

12 lis 2025

NIE IDĘ ! - uzupełnienie wczorajszej notki.

 


 Wczoraj Hania podesłała mi tekst, który był niejako rozszerzeniem tego, co myślę i czuję. Ja już nie umiem tak trafnie precyzować własnych przemyśleń, dlatego pozwoliłam sobie na powielenie tutaj otrzymanej przesyłki- z podziękowaniem dla Hani, że o mnie pomyślała, ale przede wszystkim dla Autora/Autorki tekstu, że ujęli to tak prosto i tak prawdziwie!

 

Nie idę w marszu, bo nie muszę udowadniać, że jestem Polakiem. Nie potrzebuję tłumu, który krzyczy o miłości do ojczyzny, żeby czuć, że ją mam w sobie. Nie muszę otaczać się ludźmi, którzy zamienili flagę w broń, a hymn w bojowy okrzyk. Nie chcę uczestniczyć w rytuale, który z patriotyzmu zrobił manifest siły, a ze wspólnoty - paradę gniewu.

Nie idę, bo nie wierzę w Polskę, która mierzy miłość decybelami. W Polskę, która myli dumę z pogardą, a odwagę z agresją. Nie wierzę w patriotyzm, który potrzebuje wroga, żeby mieć sens. W biało-czerwone, które mają znaczenie tylko wtedy, gdy ktoś obok jest „nie taki”.

Nie idę, bo chcę innej Polski. Takiej, która nie potrzebuje rac, tylko rozmowy. Takiej, która nie musi niczego udowadniać pięściami. Takiej, w której flaga nie jest rekwizytem w spektaklu gniewu, tylko znakiem troski o drugiego człowieka.

Patriotyzm nie rodzi się w marszu. Rodzi się w codzienności - gdy ktoś oddaje miejsce starszej osobie, nie śmieci w lesie, mówi prawdę, choć łatwiej byłoby kłamać. To jest miłość do kraju: cicha, uczciwa, nieefektowna. Nie potrzebuje sceny ani kamer.

Nie idę, bo nie chcę być częścią widowiska, które udaje wspólnotę. Bo nie chcę słuchać o „prawdziwych Polakach”, jakby istniała jakaś lista czystości krwi i poglądów. Bo nie chcę, by Polska była krzykiem, lecz rozmową. Nie chcę, by święto wolności pachniało dymem, tylko chlebem, lasem, ciepłem domu.

Nie idę, bo mam prawo świętować inaczej. W ciszy, z myślą o tych, którzy walczyli, ale też o tych, którzy po prostu żyli uczciwie. Wdzięczny, że mogę mówić, pisać, myśleć po swojemu. Bo właśnie o to chodziło - żeby można było nie iść, i nadal być u siebie.

Nie idę, bo Polska, którą kocham, nie wymaga tłumu. Wymaga przyzwoitości. A tej nie da się wykrzyczeć na ulicy.
 

11 lis 2025

Prawicowa wykładnia patriotyzmu...

 11.XI.

Tłum, race, dym, niepokój...Wszystko jak od kilku lat. Ukradziono nam święto. Zawłaszczyli je narodowcy za pełną aprobatą prawicy.

Nie ma na to mojej zgody.

Patrzę na zasnute dymem warszawskie ulice i czekam, kiedy to się skończy i czy będzie bezpiecznie. Czuję lęk. I jednocześnie jest mi wstyd, że jest jak jest, że triumfuje prawicowy drapieżny nienawistny kołtun, szukający pretekstu do awantury.

To trzeba okiełznać, przerwać, ale jak- skoro chce w tym uczestniczyć Nawrocki?! Co za plama!!! 

 

 

Ale uważają się za patriotów! To nie tylko jest żałosne, to jest straszne!!